Rozdział 3 : Jeremy, Mike, i... sekret Vincenta ???
- Wiesz co ? Polubiłem cię - stwierdził. - Ale może ty też opowiesz mi coś o sobie ?
-No cóż... Mieszkam sama w jednorodzinnym domu, nie pracuję jak na razie. Może być ? - zapytałam rozbawiona.
Nagle zamek w drzwiach szczyrknął, a one same otworzyły się. Co prawda deski dalej były przybite do ściany, ale teraz z łatwością je wyłamiemy. W przejściu stał średniego wzrostu chłopak. Miał blond włosy z grzywką na prawe oko. Światło wdarło się do pokoju. Przymknęłam lekko oczy, ponieważ ostatnie 30 minut spędziłam w ciemnościach.
- Jeremy ? - Vin wyglądał na zdziwionego.
- Vincent ? - usłyszałam delikatny, ciepły głos.
- Bogu dzięki Jeremy, już myślałem, że będę musiał stąd wyjść przez wentylację.
Przybili sobie piątki.
- O właśnie, Mayah, chodź. Jeremy, to Mayah, też ją tu ktoś zamknął - Vin uśmiechnął się.
Podeszłam do chłopaka. Wyglądał na jakieś 18 lat.
- Miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń.
- Mnie również - Jeremy również się uśmiechnął.
Nagle za nami poruszył się jeden z kostiumów.
- Chłopaki... - zaczęłam.
- Co się dzieje ? - zapytał od razu Vincent.
- Albo mam zwidy, albo...
Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ kostium dosłownie rzucił się na nas z krzykiem. Wrzasnęłam i odskoczyłam. Jeremy westchnął.
- Mike, ty idioto...
Z wnętrza kostiumu dobiegł mnie śmiech. Zdziwiona, podeszłam. Wtedy "Mike" zdjął górę kostiumu. Był mniej więcej tego samego wzrostu co Jeremy, jednak wyglądał na lekko starszego. Był łysy i miał niebieskie oczy. Dziwne... Każdy z nich miał innego koloru oczy. Vin miał brązowe, Jeremy zielone, a Mike błękitne. Ale mniejsza z tym. Dopiero teraz zauważyłam, że Vincent nie wyszedł z pokoju. Jednak zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, cała trójka roześmiała się.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Twoja... Mina... - wystękał Jeremy między salwami śmiechu.
- Co z nią ?
- Wyglądasz jak... - Vin najwyraźniej nie wiedział, czy kończyć.
- Jak... ? - próbowałam go ponaglić.
- Jak NAĆPANA ! - ryknął Mike wyprzedzając Vincenta, po czym dusząc się ze śmiechu padł na podłogę.
Roześmiałam się. Wiem, czasami robię taką minę, jednak nie spodziewałam się, że zrobię ją teraz. Nagle Vin wyturlał się z pokoju. Zdziwiłam się. Nie dość, że miał fioletowe ubranie, to... Jego skóra miała taki kolor. W tym momencie mój mózg... eksplodował. Nagle Vincent skapnął się, że "to" zauważyłam. Przestał się śmiać.
===========================
Hej :) Tak, wiem, zmieniłam trochę fabułę, bo mi wszystko kolidowało :/ W każdym bądź razie oto kolejny rozdział ;) A w następnym odcinku najprawdopodobniej :
- zemsta na Phone Guy'u,
- i nie wiem co jeszcze ;D
Nie mam zbyt wielkich planów co do następnego rozdziału, więc ostrzegam, że wyobraźnia może mnie ponieść :D Następny rozdział dziś lub jutro (21.07.2015) :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top