Pierwsze spotkanie

Właśnie wracałaś od swojej przyjaciółki. Jak zwykle posiedziałaś u niej trochę za długo i musiałaś wracać do domu w środku nocy. Najgorsze było to, że przed wyjściem na oglądałyście się horrorów, więc nie czułaś się zbyt bezpiecznie podczas nocnego spaceru. Nagle usłyszałaś dziwny, bardzo głośny śmiech, a potem kobiecy głos.

- N-nie. Cz-cz-czekaj co, co, co ty chcesz zrobić?! Nie! Nie! Proszę, nie! AAAAA! - po chwili głos kobiety ucichł, a śmiech stał się jeszcze głośniejszy.

Wzdrygnełaś się i stałaś chwilę w miejscu zlana zimnym potem. Gdy poczułaś, że możesz się ruszać powoli ruszyłaś w kierunku, z którego dochodził śmiech. Wydawało ci się, że z każdym twoim krokiem śmiech stawał się coraz cichszy. Ale przecież to był tylko wytwór twojej wyobraźni, prawda? Przecież to nie możliwe!

Doszłaś do nieoświetlonego, ślepego zaułku na końcu którego znajdowała się wielka kałuża krwii, a po środku niej leżały zwłoki.
Zasłoniałaś dłońmi swoje usta, aby nie krzyknąć z przerażenia.

Zaczęłaś powoli cofać się w stronę głównej ulicy, ale poczułaś jak twoje plecy uderzają w coś co przypominało miękki materiał. Gwałtownie odwróciłaś się i poczułaś jak że strachu tracisz czucie w całym ciele.

Przed tobą stał wysoki, mężczyzna. Ubrany w czerwone spodnie, brązową bluzę i czarne buty do połowy łydek. Najbardziej niepokojącymi elementami jego wyglądu były bandaże, które zostały owinięte wookół całego ciała łącznie z  twarzą. Ubranie chłopaka było ubrudzone czerwoną cieczą. Największą uwagę zwróciłaś na wielką, czerwoną kosę, którą trzymał w ręce.

- K-k-kim j-je-steś? - wydukałaś. Zamiast odpowiedzieć, mężczyzna zaczął się niepochamowanie śmiać. Jego śmiech był identyczny jak ten, który słyszałaś wcześniej.

- Dam ci trzy sekundy na ucieczkę. Więc krzycz, błagaj o życie, pokaż mi rozpacz na swojej twarzy! - krzyknął kiedy opanował swój śmiech.

Nie czekając na nic więcej wyminełaś chłopaka i biegiem ruszyłaś w stronę domu. Na szczęście udało ci się uciec. Jak najszybciej wróciłaś do mieszkania, zamknęłaś wszystkie okna i drzwi, a następnie obiecałaś sobie, że nigdy więcej nie będziesz wracać tak późno do domu.

Od spotkania tajemniczego mordercy minął tydzień. Prawie zapomniałaś o tym  zdarzeniu, ale ciągle miałaś wrażenie, że słyszysz za plecami jego śmiech i krzyk zamordowanej kobiety.

I jak? Podobał się pierwszy scenariusz? Piszcie mi swoją szczerą opinię, oki? Dziękuję że przeczytaliście ten rozdział i mam nadzieję,że przeczytacie też następne;)

Do następnego!

Ps. Remix w mediach jest świetny👌

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top