Rozdział XXI - Zimowa misja i nowe zadanie.
Kiedy następnego dnia się obudziłam i usiadłam na moim łóżku, ujrzałam stojącego niżej Slade'a, który uśmiechał się do mnie. Nie wiedziałam, co się stało, ale to musiało być coś dobrego dla nas, skoro się uśmiechał. Chwilę potem, powiedział:
- Tristitio...Postanowiłem zemścić się na Tytanach, za to, co ci zrobili, kompletnie udupiając ich w oczach mediów oraz mieszkańców miasta. Włamałem się do jednej z niewyłączonych kamer „Soto Laboratory" i tak zmodyfikowałem nagranie, aby wyglądało to tak, jakby oni byli tymi złymi, a ty ich ofiarą oraz wysłałem na policję. Jestem bardzo ciekawy tego, jak dalej potoczy się ta sprawa.
- Jesteś kochany. – Rzekłam
No, bo naprawdę, on ostatnio zaczął wiele rzeczy robić na moją korzyść i jeszcze to nagranie. Mimo wszystko, od razu odparł on:
- Oj, po prostu jesteś dla mnie cholernie ważna i chcę dla ciebie jak najlepiej, skarbie. No, ale poinformuję cię, jak zdarzy się coś ciekawego w związku z tą akcją.
A następnie wyszedł, a ja zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki.
Jednak teraz, nie dość, że przez bardzo długi czas nie dostawałam nowego zadania, to jeszcze zima zaczęła się wcześniej i dzień, i noc padał śnieg. Nie, nie przesadzałam, gdyż dosłownie padało bez przerwy. No, ale po miesiącu, któregoś dnia, gdy siedziałam na sofie pod antresolą i rysowałam, usłyszałam w uszach śmiejący się głos Slade'a, który mówił:
- Tri...*Śmiech* Chodź tu...*Śmiech* Chodź tu na chwilę...
- Już idę. – Powiedziałam
Nie wiedziałam, co mogło się stać, że Slade aż tak się śmiał, ale od razu odłożyłam szkicownik, wyszłam z pokoju i udałam się do głównego pomieszczenia.
Będąc tam, dostrzegłam Slade'a, który patrzył w jeden z monitorów i śmiał się tak, że wydawało się, iż zaraz padłby ze śmiechu. Widząc i słysząc to, od razu spytałam:
- Co się stało?
- *Śmiech* Patrz... - Odpowiedział, nadal śmiejąc się i wskazując na monitor.
W tym momencie, podeszłam i spojrzałam na monitor, a Slade oparł się o mnie i kontynuował śmiech. Na ekranie widziałam pierwszą stronę wirtualnej gazety codziennej. A tam...Ten news...Ten przepiękny news...Brzmiał on:
„GRUPA SUPERBOHATERÓW PONOWNIE OSADZONA W WIĘZIENIU!
To naprawdę ogromny szok dla mieszkańców Jump City jak i całych Stanów Zjednoczonych. Miesiąc temu, od anonimowego obywatela, na komisariat policji przy ulicy Fifthy Street wpłynął materiał z nagrania kamery przemysłowej jednego z największych laboratoriów w kraju, „Soto Laboratory", przedstawiający grupę superbohaterów, znanych jako „Młodzi Tytani", którzy ukradli z owego laboratorium pendrive z ściśle tajnymi danymi oraz częściowo oślepili dziewczynę, która przebywała w tym samym miejscu, o tej samej porze w budynku i próbowała powstrzymać Młodych Tytanów od kradzieży. Grupa została skazana na osiemnaście lat więzienia za częściowe oślepienie oraz kradzież ściśle tajnych danych.
Więcej informacji o tym przykrym wydarzeniu na stronie czwartej."
Widząc to, ja również roześmiałam się na dobre.
Nie wierzyłam w to, co widziałam na ekranie. Wiedziałam, że Tytani i tak uciekliby, ale to po prostu było piękne. Chwilę potem, gdy uspokoiliśmy się, powiedziałam tylko:
- Jesteś wielki, Slade.
- Dzięki...Nigdy nie podejrzewałbym, że udałoby mnie się wpakować ich do więzienia. Wiem, że i tak uciekną, ale to jest po prostu cudowne... - Odpowiedział, nadal nieco się śmiejąc.
- Tak w ogóle, to wiesz jak ja cię lubię...
- Nie. Na razie nic dla ciebie nie mam.
- Skąd wiedziałeś, co od ciebie chciałam?
- A cóż innego mogłabyś ode mnie chcieć, jak nie kolejne zadanie do wykonania? Ja naprawdę bardzo się cieszę, że tak lubisz wykonywać to, co ci zlecam, ale nie zawsze mam co ci dać.
- Idę umrzeć w otchłani smutku i rozpaczy...
- ...
- No co?
- Jesteś pewna, że nie uzależniłaś się od mych zleceń?
- Nie...Po prostu bardzo je lubię.
Mimo wszystko, po tej rozmowie, Slade wrócił do obserwowania miasta, a ja udałam się do mego pokoju...
Od teraz, przez kolejny miesiąc, znowu nie dostałam żadnego nowego zadania. Nudziło mnie się niemiłosiernie, ale nie mordowałam Slade'a pytaniami o to, czy miał dla mnie kolejne zlecenie. Codziennie starałam się znaleźć sobie coś do roboty. Jednak, w ogóle nie mogłam wyjść z bazy, gdyż śniegu było już chyba z cztery metry i nadal padał, więc nie dałoby się. Jednak, nie brakowało mi jedzenia ani picia, co znaczyło, że Slade jakimś cudem musiał je skądś sprowadzać. Nie wiedziałam jednak, jak.
No, ale kiedy miesiąc minął, jednego poranka usłyszałam w uszach głos Slade'a, który mówił:
- Tristitio, chodź tu na chwilę.
- Tak jest! – Odparłam i wyszłam z pokoju.
Parę minut potem, kiedy znalazłam się w głównym pomieszczeniu, zobaczyłam Slade'a, który, a jakżeby inaczej, wpatrzony był w wielkie monitory. Kilka chwil później, odwrócił się w moją stronę i, widząc że już się zjawiłam, powiedział:
- O, Tristitio. Dobrze, że już się zjawiłaś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie.
- OMG, nareszcie, nareszcie, nareszcie, nareszcie!!! – Krzyknęłam z radości i zaczęłam skakać jak opętana po pomieszczeniu.
Kiedy tak skakałam, zobaczyłam że Slade uderzył się dłonią w czoło i rzekł:
- Muszę cię zamknąć w piwnicy na trzy miesiące...
- Ale dlaczegooo? – Spytałam, przestając skakać.
- Jesteś po prostu uzależniona i tyle. To nie jest normalna reakcja. No, ale przechodząc do rzeczy, udaj się do pobliskiej fabryki i ukradnij stamtąd jedno z działek laserowych, które są produkowane.
Po tych słowach, spojrzałam na niego takim wzrokiem, jakbym chciała spytać, czy sobie ze mnie żartował i rzekłam:
- Jak niby? Ty wiesz, ile jest śniegu na dworze?
- Udasz się tam skuterem śnieżnym. Z tego co wiem, umiesz go prowadzić. – Odpowiedział, a następnie wyjął jakiś nadajnik i nacisnął jeden z przycisków.
W tym momencie, ujrzałam że jeden fragment podłogi rozsunął się i wysunęła się z niego tuba z jakimiś ubraniami w środku. Były tam jakieś gogle z niebieską poświatą, jakiś szal, kurtka i spodnie zimowe, rękawiczki oraz dość dziwnie wyglądające, długie buty na niewielkim obcasie. Parę sekund potem, Slade rzekł:
- Ubierz się w te oto ubrania, abyś nie zamarzła. Nie darowałbym sobie, jeżeli przez jakieś moje niedopatrzenie coś by się tobie stało.
Chwilę później, nacisnął kolejny przycisk i tuba otworzyła się. Ja zaś, podeszłam do niej i ubrałam na siebie to ubranie. Parę minut potem, gdy już byłam gotowa, zobaczyłam że tuba schowała się, a na jej miejsce wyjechał czarny skuter śnieżny. Widząc go, od razu wsiadłam na niego, a następnie ujrzałam, że Slade nacisnął kolejny z przycisków, którego naciśnięcie spowodowało, że jeden, wysoki fragment ściany rozsunął się, ukazując niewielką rampę, która umożliwiała wjechanie na samą górę śnieżnej ściany. Widząc to, uruchomiłam pojazd i ruszyłam...
Gdy zaś jechałam przed siebie, widziałam różnych bezdomnych, którzy albo zamarzali z zimna, albo byli już zamarznięci. Widząc ich oraz wiedząc, że nie mogłam im w żaden sposób pomóc, było mi przykro. Tak, w tym momencie odzywała się we mnie ta dobra strona. Ja nigdy nie byłam w stu procentach zła i czasem odzywała się we mnie dobra wersja mnie.
Mimo wszystko, gdy tak jechałam, w pewnej chwili zauważyłam...Robina i Cyborga na skuterach śnieżnych. Chwila, chwila, a gdzie byli Gwiazdka, Raven i Bestia? Czyżby oni zostali wysłani aby pokonać Slade'a? Najprawdopodobniej tak było. Jednak, widząc ich, szyderczo uśmiechnęłam się i spytałam:
- A ładnie to tak z więzienia uciekać i to już drugi raz?
- Nie zamierzamy odsiadywać osiemnastu lat za coś, co jest waszą winą. – Odpowiedział Cyborg.
W tym momencie, gwałtownie wyskoczyłam w powietrze, zrobiłam efektowny obrót i z hukiem skoczyłam na ich skutery śnieżne. Szczerze? Nawet nie wiedziałam, że tak potrafiłam, ale to mogła być też zasługa tych dziwnie wyglądających butów zimowych, które miałam na sobie.
Jednak, kiedy wylądowałam na ich skuterach, zauważyłam zszokowanie na ich twarzach.
- Jak ty to... - Tylko tyle zdołał z siebie wydusić Cyborg.
- Będąc szczera, nie mam zielonego pojęcia, ale podoba mnie się to. – Odparłam, z szyderczym uśmiechem.
Po tej rozmowie, zaczęliśmy walczyć.
Dzisiaj, na początku, przegrywałam i to przez bardzo długi czas. Jednak, w pewnym momencie, zaczęłam wygrywać. I, w którejś chwili, przynajmniej na ten moment, wygrałam. Otóż, gdy na chwilę schowałam ręce do kieszeni, w momencie kiedy na moment udało mnie się zepchnąć Robina i Cyborga w śnieg, poczułam jakieś okrągłe przedmioty. Od razu, dyskretnie, spojrzałam na nie i okazało się, że były to niewielkie bomby.
Kiedy zaś moi przeciwnicy na nowo wdrapali się na skutery śnieżne i kontynuowaliśmy walkę, w którejś chwili położyłam po jednej bombie, i uruchomiłam je. Od razu wybuchły one, wysadzając nasze skutery śnieżne oraz spychając Robina i Cyborga w śnieg. Ja nie skończyłam tak jak oni, gdyż gwałtownie przemieniłam się w niematerialnego orła i zaczęłam lecieć w kierunku fabryki.
Doleciałam tam po około pół godzinie. Gdy zaś znajdowałam się nad suchą warstwą podłoża, zamieniłam się na nowo w człowieka i weszłam do wnętrza fabryki. Lecz, po przekroczeniu paru kroków, zobaczyłam na ścianie cienie Tytanów. Widząc to, gwałtownie się odwróciłam i, widząc ich, spytałam:
- Jakim cudem wy się tu znaleźliście?!
- Raven nas tu przetransportowała. – Odpowiedziała Gwiazdka.
W tym momencie, rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. Widząc to, Robin zawołał:
- Tytani, WIO!
I oni również rzucili się do walki ze mną...
Tym razem, to ja przegrałam. Otóż, w którymś momencie, Gwiazdka wystrzeliła w moim kierunku tą swoją zieloną kulą energii. Ja zaś, nie zdążyłam odskoczyć, przez co zostałam odepchnięta na pobliską ścianę i, pod wpływem mocnego uderzenia, straciłam przytomność...
Kiedy się obudziłam, poczułam że leżałam na czymś miękkim, a nad sobą zauważyłam jakiś czarny sufit, ale o wiele inny, niż był w bazie Slade'a. W tym momencie, od razu gwałtownie podniosłam się. Gdy to zrobiłam, zobaczyłam iż byłam w jakieś celi więziennej. Widząc to, podeszłam do krat i zaczęłam się rozglądać. Po chwili zaś, w celi naprzeciwko, ujrzałam Slade'a. Widząc go, spytałam:
- Zgaduję, że jesteśmy tu przez Tytanów?
- Ta...Rozdzielili się oni tak, aby łatwiej było nas powstrzymać. Ja walczyłem z Gwiazdką, Raven i Bestią, a ty, z tego co mogłem się domyślić, z Robinem i Cyborgiem. – Odpowiedział
- Poczekaj, zaraz nas stąd uwolnię.
Po czym chciałam użyć wiązek dezintegrujących do zniszczenia krat. Jednak, kiedy moje oczy zabłysły na biało, poczułam lekkie odepchnięcie. Czując to, spytałam:
- Co jest?! Dlaczego nie mogę korzystać z mych mocy?!
- To prawdopodobnie wina tej obroży, którą masz na szyi. – Odpowiedział Slade.
W tym momencie, dotknęłam swojej szyi, aby sprawdzić, czy to była prawda. Rzeczywiście, czułam coś na niej i to coś, co miało jakieś diody. Czując to, powiedziałam:
- Cholera. Musimy się stąd jakoś inaczej wydostać.
Po tych słowach,zaczęliśmy myśleć, jak moglibyśmy wydostać się z tego więzienia...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top