Rozdział XVI - Podziemne zadanie i nowy cel.

Nie wiem, ile spałam. Jednak, w każdym razie, obudziło mnie potrząsanie mną. Czując to, od razu otworzyłam oczy i spojrzałam zaspanym wzrokiem przed siebie. Gdy to zrobiłam, ujrzałam Slade'a. Która to musiała być godzina, żeby to on zaczął mnie budzić? Mimo wszystko, parę chwil potem, powiedział:

- Tristitio, wstawaj już. Jest dziesiąta! W ogóle nie mogłem cię dobudzić!

- C-Co? To już tak późno? - Spytałam zaspanym głosem.

- Tak! Rozumiem, że wczoraj mogłaś się zmęczyć biegiem, ale bez przesady. Tyle spać? Mniejsza. Za dwadzieścia minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- OK

Po tej rozmowie, wyszedł on z mego pokoju zamykając drzwi. Ja zaś, niechętnie zwlekłam się z łóżka i udałam do łazienki aby przygotować się do dnia...


Piętnaście minut później, byłam już gotowa. Od razu wyszłam z pokoju i udałam się do głównego pomieszczenia. Po paru minutach, kiedy już tam byłam, zauważyłam Slade'a, który, standardowo, wpatrzony był w wielkie monitory. Po kilku sekundach, odwrócił się w moim kierunku. Widząc, że już się zjawiłam, rzekł:

- O, Tristitio. Dobrze, że już się zjawiłaś. Bowiem mam kolejny pomysł jak doprowadzić do zniszczenia miasta.

Po tych słowach, wyjął nadajnik, wycelował nim w podłogę i nacisnął jeden z przycisków. Kilka chwil potem, ujrzałam że dwa fragmenty podłogi rozsunęły się, ukazując schody. W tym momencie, powiedział on:

- Owy sprzęt znajduje się na dole. Chodź.

A następnie ruszył w dół. Ja natomiast, udałam się za nim. Po paru minutach, doszliśmy na sam dół i stanęliśmy przed średniej wielkości, srebrnymi drzwiami. W tym momencie, Slade otworzył je. Po przekroczeniu ich, ujrzałam kolejny, długi, kamienny korytarz oświetlony takimi samymi co na górze szybami, za którymi znajdowało się coś podobne do lawy.


Znowu ruszyliśmy przed siebie. Po drodze mijaliśmy wiele różnych drzwi, jednak bez ustanku szliśmy przed siebie. Kolejne parę minut potem, kiedy dotarliśmy do końca, zauważyłam duże, czarne drzwi. Po otwarciu ich, weszliśmy do środka. Tam, dostrzegłam dużo różnych komputerów oraz, po środku, jakąś wielką, szarą maszynę z dwoma dużymi, metalowymi...odnóżami? Tak to wyglądało. Były one po prawej i lewej stronie oraz zostały prawie do końca wbite w ziemię.

- Oto i ona. Maszyna, która ma za zadanie spowodować potężne trzęsienie ziemi, które rozniesie Jump City w pył. - Wyjaśnił Slade.

- Wooow...Nieeezłe... - Powiedziałam ze słyszalnym zachwytem w głosie.

- Ciebie można łatwo zachwycić, z tego co widzę i słyszę.

- Wiesz...Nigdy wcześniej nie dane mi było zobaczyć takich maszyn...Dla mnie to nowość...

Mimo wszystko, chwilę potem, oboje podeszliśmy do jednego z komputerów. Gdy przy nim staliśmy, Slade zaczął naciskać jakieś przyciski. W tym momencie, dało się słyszeć jakiś dźwięk dochodzący od strony maszyny. Od razu odwróciłam się. W tym momencie, ujrzałam że z przodu i z tyłu maszyny wysunęły się takie same odnóża i podobnie co dwa pozostałe zanurzyły w ziemi.


Kiedy to nastąpiło, oboje podeszliśmy do maszyny i, gdy Slade już chciał nacisnąć zielony przycisk, usłyszeliśmy gwałtownie otwierane drzwi. Odwróciliśmy się i, po zrobieniu tego, zauważyliśmy...Tytanów. KURWA NO!!! Oni tylko umieli innym przeszkadzać! Jednak, po chwili, Robin powiedział:

- To, że udało ci się stworzyć maszynę do wywoływania trzęsień ziemi, nie znaczy, że ją wykorzystasz.

- Tak ci się tylko wydaje. Tristitio... - Odpowiedział Slade, przy ostatnim słowie zwracając się do mnie.

Ja zaś, od razu rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I, w tym momencie, Tytani również rzucili się do walki z nami. Na początku, dzisiejsza walka lepiej szła mi i Sladeowi. Bowiem walczyliśmy właściwie tak samo oraz byliśmy dobrze zsynchronizowani. Jednak, w którymś momencie, szala zwycięstwa zaczęła przelewać się to na naszą, to na ich stronę. No i w którejś chwili, chcąc nie chcąc, wygrali Tytani. Otóż, w którejś chwili, zostałam przez nich odepchnięta w kierunku maszyny, przez co uderzyłam w nią. Jednak, siła uderzenia była na tyle mocna, że straciłam przytomność...


Nie wiem, ile czasu byłam nieprzytomna. Jednak, po jakimś czasie, kiedy obudziłam się, ujrzałam że, poza mną, w pomieszczeniu nie było Tytanów ani, co gorsza, Slade'a. Nie wiedziałam, co się z nim stało. Gdyby był w bazie, nie zostawiłby mnie w tym pomieszczeniu. Mimo wszystko, wstałam, wyszłam na korytarz i zaczęłam go szukać...


Moje poszukiwania trwały jakąś godzinę, jednak bez skutku. Slade'a nigdzie nie było. Pozostała mi jedyna nadzieja czyli znalezienie go za pomocą jego komputera. Niby wiedziałam, że nie mogłam jego rzeczy nawet dotknąć, ale teraz to była jedyna szansa. Podeszłam więc do niego i, jako iż ciągle był włączony, zaczęłam szukać za jego pomocą mego Mistrza...


I, w pewnej chwili, odnalazłam go, ale okazało się, że był...w więzieniu. To mnie zdziwiło. No, bo skoro Tytanom udało się PIERWSZY RAZ wpakować go za kratki, to dlaczego nie skorzystali z okazji i nie uwięzili również i mnie? No niby to dla nas i dobrze, bo mogłam iść pomóc mu uciec, ale jednak nie było to normalne. Los mnie chronił czy jak?


Mimo wszystko, miałam teraznowe zadanie: Uwolnić Slade'a z więzienia...    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top