Rozdział XLIV - Slade wie, jak poprawić humor.
„Bogactwo w radości nie zależy od sakiewki, lecz od serca."
~Jeremias Gotthelf
Obudziłam się, jak potem się dowiedziałam, po dwóch tygodniach. Kiedy otworzyłam oczy, czułam się znacznie lepiej niż wtedy, gdy przebudziłam się za pierwszym razem. Widziałam także, że nadal znajdowałam się w tej samej sali szpitalnej, w której zostałam uśpiona. Na dodatek poczułam, że coś na mnie leżało. Kiedy spuściłam wzrok, ujrzałam że na mych kolanach leżał płaszcz Sebastiana, którego nie było w tamtym miejscu, gdy po raz pierwszy się obudziłam. Gdy zaś odwróciłam wzrok, na stoliku obok łóżka zauważyłam dwa wazony z różami oraz, za nimi, dziesięć paczek ułożonych w literę „V". Widziałam również, że do wazonów, paczek oraz nawet płaszcza, przyczepione były jakieś kartki. Widząc to, od razu zaczęłam, że tak powiem, zapoznawać się z owymi rzeczami oraz doczepionymi wiadomościami.
Najpierw odczepiłam kartkę od wysokiego, czarnego, wąskiego wazonu, który u góry wyglądał jak taki lejek i w którym znajdowały się czerwone róże. Po odczepieniu karteczki i spojrzeniu na nią, ujrzałam tekst:
„
Claire,
Kiedy zauważyłem te kwiaty na wystawie w kwiaciarni, nie wiem dlaczego pomyślałem o tobie. Tak jakoś kojarzysz mnie się z kilkoma kolorami, w tym z czerwonym, więc postanowiłem, że ci owe kupię.
~Slade
„
Widząc to, od razu odczepiłam drugą kartkę, od niewielkiego, szerokiego, zdobionego, białego wazonu, w którym były białe róże. Po spojrzeniu na kratkę, zauważyłam następującą wiadomość:
„
Skarbie,
Kupiłem ci te róże, gdyż kojarzysz mnie się z kolorem białym. Biały kojarzy mnie się między innymi z porcelanowymi lalkami, a ty...jesteś jak taka żywa, porcelanowa lalka. Jesteś krucha jak one, dlatego kojarzysz mnie się z białym.
Sebastian
„
Czyli oni odwiedzali mnie przez te dwa tygodnie, gdy byłam w śpiączce. Oni byli naprawdę kochani, szczerze powiedziawszy. Właśnie dlatego, że tyle dla mnie znaczyli, nie mogłabym opuścić Slade'a.
Mimo wszystko, wzięłam pierwszą paczę, która była niewielka oraz miała kolor żółty, a właściwie można powiedzieć, że była w kolorze blond. Po otworzeniu jej, ujrzałam książkę, którą zawsze chciałam przeczytać, czyli „Nowy wspaniały świat". W wiadomości na karteczce natomiast, było:
„
Claireuś,
Wiem, że zawsze chciałaś przeczytać tę książkę, dlatego gdy zauważyłem ją w księgarni, postanowiłem ci ją kupić. ;3
Sebastian
„
Po zauważeniu tego, wzięłam drugą, jasnoszarą, średniej wielkości paczkę, wyglądającą jak te, do których wkładane są ubrania zamówione przez Internet. Gdy ową otworzyłam, ujrzałam taką zajebiście zajebistą bluzkę, którą od zawsze chciałam mieć! Widziałam na razie tylko tyle, że miała kolor jasnoniebieski. Na karteczce zaś, było napisane:
„
Claireątko,
Kiedy zauważyłem tę bluzkę na wystawie sklepowej, przypomniałem sobie, że zawsze chciałaś taką mieć. Postanowiłem, że kupię ci ją, skoro tak bardzo ją chciałaś. :*
Sebastian
„
W tym momencie, chwyciłam trzecią, ciemnoczerwoną, średniej wielkości paczkę. Gdy ją rozpakowałam, w środku ujrzałam jakąś nieznaną mi broń. Wyglądała jak czarny pistolet z podwójną, długą lufą. Zaś dołączona wiadomość brzmiała:
„
Clairecio,
Stworzyłem nową broń i, po jej przetestowaniu, uznałem że jest zajebista. Stwierdziłem też, że prawdopodobnie również chciałabyś ją posiadać, dlatego postanowiłem dać ci jeden egzemplarz. :>
Sebastian
„
Swoją drogą, ten Sebastian miał wymyślne sposoby zdrabniania mego imienia. W każdym razie, po przeczytaniu kolejnej kartki, wzięłam czwartą, ciemnofioletową, sporą paczkę i otworzyłam ją. Gdy to zrobiłam, w środku ujrzałam profesjonalny zestaw rzeczy do rysowania, łącznie z szkicownikiem oraz blokiem A4. Natomiast na doczepionej kartce było napisane:
„
Claireusiątko,
Wiem, że bardzo lubisz rysować. Abyś nie nudziła się w szpitalu, gdy już się obudzisz, postanowiłem kupić ci te oto rzeczy do rysowania. :*
Sebastian
„
Widząc to, aż uśmiechnęłam się, po czym chwyciłam piątą, białą paczkę, dość dużą i tych samych kształtów co druga. Gdy ową otworzyłam, ujrzałam taką piękną, ciemnoczerwoną, długą sukienkę, a także długie, czarno-fioletowe buty. Owe rzeczy zawsze chciałam mieć, ale nie było mnie na nie stać, bo zawsze widziałam je w drogich sklepach! Na kartce zaś było napisane:
„
Claireuniątko,
Wiem, że od dawna chciałaś owe rzeczy, więc po zauważeniu ich w jednym ze sklepów, postanowiłem ci je kupić. <3
Sebastian
„
Ale on mnie obsypywał fajnymi rzeczami, normalnie aż się wierzyć nie chciało. Mimo wszystko, wzięłam szóstą, niewielką, czarną paczkę i otworzyłam ją. W środku ujrzałam czarną konsolę PSP oraz jakąś, nieznaną mi ze sklepowych półek, grę o nazwie „Mechanodroid Attack". Na doczepionej wiadomości było:
„
Skarbie,
Wiem, że po przebudzeniu mogłabyś się nudzić, dlatego kupiłem ci PSP oraz stworzyłem własną grę, ot tak, abyś miała co robić. :>
~Slade
„
Gra wyglądała ciekawie, przynajmniej wnioskując po okładce. Zastanawiałam się też, jakim cudem Slade znalazł na rynku czystą płytkę, która pasuje do PSP, gdyż wiadomo, że one są niewielkie oraz innego kształtu niż zwykłe płyty, a czystych płytek do gier na PSP na rynku ze świecą szukać. Mimo wszystko, od razu chwyciłam siódmą, bardzo długą i dość szeroką, brązową paczkę i otworzyłam ją. A w środku ujrzałam...miecz. No tego nie spodziewałam się zobaczyć po przebudzeniu. Na doczepionej kartce było:
„
Kochanie,
Chcę, abyś była bezpieczna i miała się czym bronić, więc totalnie ignorując to, że posiadasz sporo nadprzyrodzonych zdolności, postanowiłem podarować ci jeden z mych mieczy.
~Slade
„
Miałam tylko nadzieję, że Slade nauczyłby mnie walczyć ową bronią, gdyż tego nie umiałam. Jednak, od razu wzięłam ósmą, niewielką, dość wąską, ciemnoszarą paczkę. Gdy otworzyłam ją, zauważyłam jakąś srebrną tubę, wypełnioną czymś czarnym oraz zawierającą różne przyciski. Na przyczepionej kartce zaś, było napisane:
„
Claire,
Stworzyłem nową broń, a to czarne, co w niej jest, to Czarnobylit. Swoją drogą, odkryłem więcej właściwości tego pierwiastka, ale o tym opowiem ci później. Ta broń jest zajebista, ale nie radzę ci jej testować w szpitalu. ;-)
~Slade
„
Skoro nie radził mi jej testować w szpitalu, to już się bałam, co ona robiła. W każdym razie, chwyciłam dziewiątą, bardzo małą, jasnoszarą paczkę i otworzyłam ją. W środku ujrzałam taką fajną, bardzo malutką MP3, którą można było sobie przyczepić na przykład do kieszeni oraz słuchawki do niej. Zaś w wiadomości na kartce było:
„
Tri,
Wiem jak bardzo lubisz słuchać muzyki, więc widząc tę MP3, postanowiłem ci ją kupić, aby nie zajmowała ci za wiele miejsca. ;3
~Slade
„
Ogólnie takie MP3 były najlepsze, moim zdaniem. W każdym razie, od razu wzięłam ostatnią, dziesiątą, jasnoniebieską, sporą paczkę i otworzyłam ją. W środku ujrzałam okulary ochronne, czarny kombinezon, czarne, długie rękawiczki oraz czarne, długie buty na płaskim obcasie. W doczepionej wiadomości było:
„
Tristitiuś,
Razem z Sebastianem postanowiliśmy stworzyć taki oto ubiór, który pozwala...odczuwać? To jest dobre słowo w tym wypadku? Świat taki, jaki byłby bez zmysłów i bez kolorów. Nie polecamy, ale może chciałabyś zobaczyć taki świat.
~Slade i Sebastian
„
O, to był ciekawy wynalazek. No, ale po przejrzeniu wszystkich dziesięciu paczek, odczepiłam wiadomość od najlepszego płaszcza Wszechświata i przeczytałam ją. Było tam napisane:
„
Skarbie,
Wiem, jak bardzo lubisz mój płaszcz, więc postanowiłem dać ci jeden z nich, abyś była szczęśliwa. <3
Sebastian
„
Widząc to, aż uśmiechnęłam się. Jednak, kiedy odwróciłam się w kierunku stolika obok łóżka, zauważyłam na nim jeszcze jedną, samotnie leżącą wiadomość. Od razu chwyciłam kartkę i przeczytałam ją. Brzmiała ona:
„Zabiliśmy go. :-)
~Slade i Sebastian
„
Kiedy to zobaczyłam, mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie. Oni to naprawdę byli kochani. Jednak, po przeczytaniu tego wszystkiego i odkryciu rzeczy przyniesionych przez Sebastiana i Slade'a, usłyszałam otwierające się drzwi do pomieszczenia. Słysząc to, uniosłam wzrok i, po zrobieniu tego, ujrzałam tą samą pielęgniarkę, która przywitała mnie, gdy po raz pierwszy się obudziłam w tym miejscu.
- Dzień dobry, Claire! Byłaś w śpiączce dwa tygodnie. Jak obecnie się czujesz? – Powiedziała po chwili.
- O wiele lepiej, niż po pierwszym przebudzeniu. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- To cieszę się, że śpiączka pomogła!
- Tak w ogóle, to czy przyszli Slade lub Sebastian, albo oni oboje?
- Nie, jeszcze nikt taki nie chciał cię odwiedzić. Jeżeli przyjdą, poinformuję cię o tym.
- Dobrze, dziękuję.
Po tej krótkiej rozmowie, pielęgniarka wyszła z sali, a ja owinęłam się w płaszcz Sebastiana, oczywiście na tyle, na ile pozwalał mi fakt, że nadal byłam podpięta do kroplówki, a następnie, czując ten piękny zapach owego płaszcza, wzięłam PSP, włożyłam do niego grę i włączyłam ją.
Fabuła owej gry była, z pozoru, banalnie prosta. Sterowało się tytułowym Mechanodroidem i niszczyło jakieś miasto, z tego co wnioskowałam po czasami widocznych flagach, było ono w Stanach Zjednoczonych, czyli w kraju, w którym mieszkałam. Jednak, sama gra, wbrew pozornej banalności, sprawiała niemałe wyzwanie. Sterowanie owym robotem nie było najprostsze, gdyż był on wielki. Oprócz tego, byli przeciwnicy, którzy przeszkadzali w niszczeniu miasta, czyli policja, wojsko, helikoptery, czołgi i tym podobne. Co do kwestii technicznej, to o dziwo, nie było żadnych zwiech czy błędów, a grafika wyglądała na realistyczną, szczególnie po efektach pogodowych, które czasem się zdarzały, można było to wywnioskować oraz słychać to było po dźwiękach. Mimo wszystko, była wciągająca i na chwilę zapomniałam o już martwym Sezorisie.
Lecz, w którejś chwili ciągnącej się w nieskończoność rozrywki, usłyszałam otwierające się drzwi do miejsca, w którym byłam. Słysząc to, spauzowałam grę i uniosłam wzrok. Po zrobieniu tego, zobaczyłam Slade'a i Sebastiana. Ten drugi wyglądał tak, jak wtedy, gdy dał mi komunikator. Jednak, najprawdopodobniej dostrzegł, że patrzyłam na niego jakbym się zakochała, gdyż uderzył się dłonią w czoło i powiedział zażenowanym głosem:
- Mnie też miło cię widzieć...
Po tych słowach, usłyszałam cichy śmiech Slade'a, a następnie ujrzałam, że Sebastian szturchnął go i rzekł:
- Co się śmiejesz. Fangirl to uciążliwa sprawa.
- Jesteś taki cuuudnyyy... - Odparłam rozmarzonym głosem.
- No właśnie o to chodzi.
- I taaak cuuud-
- Dobra, dobra, rozumiem, jestem najcudowniejszy we Wszechświecie. W każdym razie, jak się czujesz?
- O wiele lepiej niż po pierwszym przebudzeniu.
Jednak, w tym momencie, Slade najprawdopodobniej zauważył, że grałam w tę jego grę, gdyż wtrącił się:
- Widzę, że już zaczęłaś grać w tę grę, którą dla ciebie stworzyłem.
- Tak! Jest świetna! – Zawołałam
- Cieszę się, że ci się podoba, ale...Ty wiesz, co tak naprawdę kryje ta gra?
W tym momencie, ze zmieszaniem, pokręciłam przecząco głową. Nie wiedziałam, o co mogło chodzić Sladeowi. Jednak, po moim zaprzeczeniu, ujrzałam że oczy Sebastiana zaświeciły na czerwono, po czym podszedł on bliżej i chwycił konsolę. Kiedy to zrobił, przez owy sprzęt przeszło niewielkie, czerwono-białe światło, które przesunęło się w prawą stronę. Gdy to nastąpiło, na ekraniku ujrzałam...niszczone przez tego samego Mechanodroida Jump City. No tego to się nie spodziewałam ujrzeć. Nie podejrzewałam, że grając w zwykłą grę, sterowałabym prawdziwym, wielkim robotem, który niszczyłby miasto.
Lecz, chwilę potem, usłyszałam że Slade dodał:
- To jest część mego nowego planu. Wiedząc, że tutaj byś się nudziła, stworzyłem program pod postacią gry, który pozwalałby na sterowanie ową maszyną. Ona i tak działa sama, nawet gdy spauzujesz *ekhm* grę.
- Ty, faaajne! Fajny sposób! – Zawołałam
W tym momencie, Slade zaśmiał się, po czym rzekł:
- Nie wiedziałem, że nawet po poznaniu prawdy będzie ci się to podobać.
Jednak, po tej rozmowie, Slade i Sebastian musieli wyjść. Gdy zostałam sama, powróciłam do tej gry...
Od teraz, w szpitalu przebywałam przez dwa miesiące. W tym czasie, zajmowałam się rysowaniem i słuchaniem muzyki, gdyż grę na PSP skończyłam w jeden dzień. Oprócz tego, codziennie, odwiedzali mnie Slade i Sebastian lub tylko któryś z nich. No, ale któregoś dnia, stało się coś, czego się nie spodziewałam, a przynajmniej nie w tym miejscu.
Bowiem, jednego poranka, gdy rysowałam jedną z moich OC*, usłyszałam dochodzący z miejsca, w którym były drzwi, spokojny głos Slade'a, który mówił:
- Kochanie...Jest ktoś, kto chciałby ci pomóc...
Mi? Pomóc? Ale ja nie potrzebowałam w tym momencie pomocy. Mimo wszystko, odwróciłam wzrok i, po zrobieniu tego, ujrzałam Slade, który stał w drzwiach i opierał się o framugę, patrząc w moim kierunku. Za drzwiami, ujrzałam jakąś miło wyglądającą kobietę.
- Kto to? – Spytałam
- Pani psycholog. – Odpowiedział
- CO?! PO CO MI PSYCHOLOG?!
- Chciałaś się zabić. To oznacza, że coś jest z tobą nie tak.
- Ale ja nie chcę trafić do psychiatryka!
- Oj, skarbie. To, że załatwiłem ci psychologa, nie oznacza, że trafisz do psychiatryka.
Po tej rozmowie, Slade wyszedł i wpuścił kobietę, która weszła, zamykając drzwi. Chwilę potem, spojrzała na mnie, uśmiechnęła się, usiadła na krześle obok łóżka i powiedziała:
- Dzień dobry, Claire. Nazywam się Constance Bennet i jestem twoim psychologiem. Czy jesteś w stanie powiedzieć, co jest twoim problemem?
- Ale ja nie mam problemów. – Odpowiedziałam
- Slade mówił mi, że chciałaś popełnić samobójstwo. To wystarczający dowód na to, że masz jakiś problem.
W tym momencie, przypomniałam sobie o tym, jak Sezoris zdradził mnie i Slade'a. A już, dzięki tej grze, zaczęłam powoli o tym zapominać. Od razu, ze łzami w oczach, ledwo powstrzymując płacz, zdławionym głosem, rzekłam:
- Chciałam się zabić, bo...bo chłopak, którego bardzo kochałam, mnie zdradził...Miałam w życiu już dwóch chłopaków i obydwoje od tak mnie porzucili.
- To znaczy, że nie byli ciebie warci. Ja wiem, że to tak łatwo powiedzieć, ale naprawdę, skoro nie byli tobie wierni, to nie powinnaś zaprzątać sobie nimi głowy. – Odpowiedziała Constance.
- Ale to nie jest takie proste...Ja naprawdę ich kochałam, a tego drugiego nadal jeszcze trochę kocham...
- Spróbuj o nich zapomnieć. Na pewno masz jakieś hobby?
- No lubię czytać książki, pisać opowiadania, słuchać muzyki, jeździć na rowerze, pływać, jeździć na rolkach, grać w gry komputerowe i rysować.
- No widzisz. W tym miejscu możesz czytać książki, rysować, pisać opowiadania i słuchać muzyki. Spróbuj skupić się na tym i nie myśleć o twoich byłych. Wiem, że to nie będzie proste, ale postaraj się tym nie zadręczać.
- To będzie trudne.
- Wiem, bo ciężko jest się odkochać, ale nie jest to niemożliwe. Postaraj się spędzić jak najmniej czasu na rozmyślaniu o nich. Poza tym, z tego co wiem, masz swojego ojca oraz przyjaciela, więc masz dla kogo żyć. Nie zabijaj się, bo samobójstwo nie jest rozwiązaniem. Rozumiem, że to tak łatwo powiedzieć, ale pomyśl sobie, jakby oni się poczuli, gdybyś się zabiła.
- Ale po prostu nie widziałam innego rozwiązania.
- Spróbuj pisać pamiętnik. To powinno pomóc ci uporządkować twoje myśli.
- Kiedyś próbowałam pisać pamiętnik, ale znudziło mnie się po miesiącu.
- Masz jakiegoś idola?
- Tak**
- To świetnie, bowiem ten fakt może ułatwić ci zadanie. Spróbuj owy pamiętnik prowadzić w formie listów do twojego idola. Na początku będzie ci pewnie ciężko owy prowadzić, ale w końcu się przyzwyczaisz i będzie ci to przychodziło naturalnie.
- Spróbuję, chociaż nie spodziewam się rezultatów.
- Zawsze należy myśleć pozytywnie. Pomyśl sobie, że ci się uda i powinno zadziałać.
Później, porozmawiałyśmy na ten temat jeszcze z godzinę. Po tym czasie, pożegnałyśmy się i pani psycholog wyszła, zostawiając mnie samą.
Rozważałam ten pomysł z pamiętnikiem. To mogła być naprawdę dobra rzecz, ale nie byłam pewna, czy prowadzenie go pomogłoby mi. Mimo wszystko, po wyjściu ze szpitala, postanowiłam spróbować po raz drugi. No, ale od teraz, do końca mego pobytu w owym miejscu, zajmowałam się rysowaniem i słuchaniem muzyki, gdyż książkę, którą dostałam, skończyłam czytać w jeden dzień, taka była zajebista. Przez ten czas, także odwiedzali mnie Slade i Sebastian.
Po dwóch miesiącach, wypisano mnie ze szpitala. Po ubraniu się, zebraniu swoich rzeczy i wyjściu z sali, rzuciłam się w ramiona najpierw Sladeowi, a potem Sebastianowi i, chwilę później, gdy ich puściłam, powiedziałam:
- Dziękuję, że przez ten czas byliście przy mnie.
- Oj, nie musisz dziękować. Przecież wiesz, że nigdy byśmy cię nie opuścili. – Odparł Slade.
Lecz, w tym momencie, Sebastian przeteleportował nas do bazy Slade'a i mojej. Tam, ujrzałam że owa była już zrekonstruowana. Zaś sam Slade dodał:
- W ogóle, to chodź za nami. Mamy ci coś do pokazania, co na pewno ci się spodoba.
Już byłam ciekawa, co oni chcieli mi pokazać, więc od razu ruszyłam za nimi w głąb bazy. Parę chwil potem, Slade otworzył drzwi do jakiegoś pomieszczenia, a gdy to zrobił, zamarłam z wrażenia.
Ujrzałam tam mój pokój, ale poddany kompletnej przemianie. Był on cały biały oraz oświetlony różnymi lampami. Niektóre były przyczepione do ściany, inne do sufitu, a dwie były zwykłymi, stojącymi lampami. Widziałam, że u sufitu, w jednym miejscu, był długi pas szyby. Na dwóch fragmentach ścian widziałam białe zasłony, a w ich rogu znajdowała się szafka z różnymi moimi rzeczami. Pod zasłoną na, z naszej perspektywy, prawej ścianie, stała kremowa sofa z trzema poduszkami, a niedaleko niej, naprzeciwko stolika, który również tam był, stał biały, niewielki fotel. Pod białym stolikiem z szarym blatem widniał dywan, który był w kolorach niebiesko-czarnym i widniały na nim jakieś twarze. Obok drugiej zasłony, znajdowała się wysunięta część, wyglądająca jak odwrócona o dziewięćdziesiąt stopni, szeroka, szara litera „U", na której było łóżko z białą pościelą oraz takimi samymi poduszkami. Naprzeciwko łóżka znajdowała się biała szafka z jakimiś rzeczami. Po, z naszej perspektywy, lewej stronie łóżka, dało się zobaczyć białą ścianę, na której, w niebieskich, prostokątnych wgłębieniach widać było średniej wielkości, niebieskie radia, a pośrodku owej ściany, we wgłębieniu, po którego prawej i lewej stronie były lampy, widoczny był telewizor, naprzeciwko którego znajdował się wąski stół, który z wyglądu przypominał mi odwrócony, wydłużony uśmiech Steve'a z gry „Minecraft", a przed nim widoczne były wysokie krzesła i biały fotel. Ta część oraz spód dolny i górny miejsca, w którym było łóżko, oświetlone były niebieskim światłem.***
Chwilę potem, gdy z zachwytem patrzyłam na mój nowy pokój, Slade spytał:
- I jak? Podoba ci się?
- Jest przepiękny! – Zawołałam z radością.
- W takim razie, oboje cieszymy się, że ci się podoba, bowiem tworzyliśmy go specjalnie dla ciebie.
- Ostatnio coś za bardzo mnie rozpieszczacie.
- Oj, bo po prostu w końcu ci się należy.
Po tej rozmowie, ja weszłam do mego nowego pokoju, a Slade i Sebastian wyszli, zamykając drzwi.
Od następnego dnia, Slade regularnie zapisywał mnie do psychologa i tam też chodziłam. Również zaczęłam prowadzić pamiętnik, co wyjątkowo, nie zostało porzucone przeze mnie po miesiącu. Ten sposób z pisaniem pamiętnika w formie listów do idola był naprawdę świetny. Poza tym, powoli zaczynałam czuć się lepiej fizycznie i psychicznie. Dzisiaj już nie pamiętam, po jakim dokładnie czasie całkowicie powróciłam do zdrowia, ale wiem, że trochę to zajęło.
W każdym razie, zastanawiałam się, co mogłyby mi przynieść kolejne dni...
__________________________________________
*Incepcja poziom: FanFiction do serialu „Młodzi Tytani". ;D
**Zagadka dla chętnych: Kto jest idolem Tristitii? Podpowiem, że jest to ktoś z bohaterów tego FanFiction, którzy dotychczas się pojawili.
***Jakby ktoś chciał sobie dokładnie wyobrazić owy pokój, to tu macie link do zdjęcia, które opisywałam:
http://wpina.pl/storage/32000/4844/ccf4349bfe0a1f266ae94fd79ddf70df.jpg
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top