Rozdział LXIII - Zbiorowa manipulacja
Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy.
~Lew Tołstoj
Po tamtym nieprzyjemnym zdarzeniu, które na szczęście już się skończyło, miałam spokój przez bardzo długi czas. Slade nadal kontynuował budowanie tej tajemniczej maszyny oraz, co mnie trochę niepokoiło, często gdzieś wychodził. Miałam nadzieję, że nie zamierzał znaleźć sobie drugiego ucznia, bo ja tam nie chciałabym, aby znowu ktoś nas zdradził i zasilił szeregi Młodych Tytanów, zważywszy na to, że samych Tytanów było już tylko dwóch, więc kolejny nowy to więcej roboty. Nie wiedziałam, co planował Slade, ale widać było, że to było coś wielkiego, skoro tyle to planował i tworzył. Czasami również wysyłał mnie w różne miejsca abym coś ukradła, ale zdarzało się to już znacznie rzadziej. Kiedy miałam wolne, zajmowałam się swoim hobby, aby się nie zanudzić oraz spotykałam się z Sebastianem. Przez ten czas, gdy akurat Slade miał wolne, również powiedziałam mu o tym, że Sebastian wyznał mi miłość. W końcu to nie była jakaś tajemnica, a wiedziałam, że Slade'owi mogłam ufać. A, no i wyjawiłam Sebastianowi prawdę o tym, że udało mnie się zdezintegrować Gwiazdkę, gdyż w końcu fajnie aby to wiedział, co nie? W końcu Tytani byli również jego wrogami.
Aż w końcu, chyba pół roku później, któregoś dnia, gdy grałam na komputerze, w pewnym momencie usłyszałam w uszach głos Slade'a:
– Tri, za pięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.
– OK – odpowiedziałam
Po tej krótkiej rozmowie, wyłączyłam komputer, odstawiłam go na miejsce i, jako iż do głównego pomieszczenia trochę się szło, wyszłam z pokoju zamykając drzwi.
Byłam ciekawa, po co wzywał mnie Slade. Miałam nadzieję, że w końcu dowiedziałabym się, co przez tyle lat planował. Byłam pewna, że było to związane z zabiciem Tytanów i przejęciem kontroli nad Jump City, ale nie wiedziałam, co mógł dokładniej zaplanować Slade. Po nim można było się wszystkiego spodziewać.
No, ale do owego miejsca doszłam o czasie. Będąc tam, zauważyłam że obecnie Slade obserwował miasto za pomocą hologramowych komputerów, co oznaczało, że rachunki za prąd znowu wzrosły. Oprócz tego, naprzeciwko ściany znajdującej się na wprost mnie, zauważyłam urządzenie, które najwyraźniej przez tyle czasu konstruował. Wyglądało ono jak wielka, podwójna luneta, do której przyczepiona była jakaś klawiatura. Nie wiedziałam, do czego ta maszyna mogła służyć, ale podejrzewałam, że niedługo bym się dowiedziała.
Zaś po kilku sekundach, Slade odwrócił się w moją stronę i, widząc że już się zjawiłam, powiedział:
– O, Tri, dobrze że już jesteś. Jak zapewne zauważyłaś, przyszedł czas aby wyjawić ci, nad czym pracowałem przez ostatnie trzy i pół roku.
– No aż jestem ciekawa. – odparłam
– Plan nie jest wbrew pozorom skomplikowany. Otóż, za kilka chwil przybędzie do nas Sebastian i, za pomocą jego zdolności hypnokinezy będziemy kontrolowali mieszkańców Jump City aby wykonywali nasze rozkazy.
– Fajnie, mam nadzieję, że ten plan zadziała, ale w takim razie po co ci jest ta maszyna?
– Na sto procent zadziała, bo dlaczego miałoby być inaczej. A ta maszyna będzie służyła do tego samego, tylko za jej pomocą będziemy kontrolować mieszkańców w nocy. W końcu Sebastian nie może wiecznie używać swej mocy, no chyba, że znajdzie sposób na gromadzenie nieskończonej ilości energii bez snu dwadzieścia cztery godziny na dobę siedem dni w tygodniu.
W tym momencie chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam tego zrobić, gdyż ujrzeliśmy niedaleko nas błysk, a następnie zauważyliśmy, że przeteleportował się do nas Sebastian. Widząc i mnie, i Slade'a rzekł:
– O, widzę że jesteście tutaj już oboje. W każdym razie, powiedziałeś Tristitii o naszym planie?
– Tak – odpowiedział krótko Slade.
– To dobrze. W każdym razie, skoro ona już o tym wie, to przejdźmy do działania.
Po tej krótkiej rozmowie, Slade wyjął jakiś nadajnik i nacisnął jeden z przycisków. Kiedy to zrobił, ściana naprzeciwko nowego urządzenia rozsunęła się, ukazując panoramę miasta. Kiedy to nastąpiło, Sebastian stanął koło urządzenia i użył swej zdolności. Najwidoczniej chciał mieć pewność, że zadziałała.
I faktycznie, plan się sprawdził. Od teraz, przez całe dnie Sebastian, przy użyciu swej hypnokinezy, kontrolował mieszkańcami miasta, a Slade wydawał im różne rozkazy, jak na przykład zaatakowanie jakiegoś miejsca czy ukradnięcie czegoś. Używał do tego swej nowostworzonej maszyny, więc jak widać jej funkcja nie kończyła się tylko na kontrolowaniu mieszkańców w nocy. W godzinach nocnych zaś, uruchamialiśmy urządzenie stworzone przez Slade'a, dzięki czemu Sebastian mógł odpocząć, a ludzie nadal byli kontrolowani. Przez tydzień wszystko szło zgodnie z planem i nic nie zapowiadało zmian. Niestety...
Po tygodniu od rozpoczęcia kontrolowania obywateli, gdy któregoś popołudnia ja, Slade i Sebastian rozmawialiśmy o czymś, wiadomo, Sebastian nadal używał swej mocy aby kontrolować mieszkańców Jump City, w którejś chwili ujrzeliśmy, że przez drzwi frontowe przeszła jakaś czarna poświata, a następnie zostały one wyważone. Kiedy to nastąpiło, ujrzeliśmy Robina i Raven, którzy najwidoczniej nie mieli niczego innego do roboty poza przeszkadzaniem nam.
Jednak, widząc ich, Slade skomentował ich przybycie dopiero po tygodniu:
– Ale wy macie zapłon.
– Najważniejsze, że w końcu udało nam się was namierzyć. – odparł Robin.
– Tak, tak, ale i tak macie opóźniony zapłon. Zwykle zdążylibyście do nas ze sto razy wparować. – powiedziałam
– Każdemu może się zdarzyć. – rzekła Raven.
Lecz, po tej krótkiej rozmowie, standardowo rozpoczęła się walka. Swoją drogą, byłam ciekawa ile zajęłoby nam ostateczne zabicie Robina i Raven. Mnie udało się zabić Cyborga i Gwiazdkę, a śmierć Bestii była po prostu nieoczekiwanym plusem tej cholernej pandemii sprzed parunastu lat. No, ale nie udało nam się zabić któregoś z nich w tej walce, bowiem w pewnym momencie, to oni wygrali. Z tego co obecnie pamiętam, Raven za pomocą swej psychokinezy uniosła jakiś sporych rozmiarów przedmiot i rzuciła w moim kierunku. Nie udało mnie się ani odskoczyć, ani przemienić w niematerialnego orła aby uniknąć uderzenia, przez co zostałam bardzo mocno odepchnięta w kierunku pobliskiej ściany i, od mocnego uderzenia, zemdlałam.
Cholera, czy to oznaczało, że znowu skończyłabym w jakimś więzieniu? Szczerze nie wiedziałam, bo nie mogłam zobaczyć, co później stało się z Sladem i Sebastianem. Nie chciałam znowu skończyć w więzieniu chociażby z faktu, że to było po prostu nudne, bo wielokrotnie już tam trafiałam. No, ale w pewnym momencie obudziłam się. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam nad sobą jakiś szary sufit oraz poczułam, że leżałam na czymś miękkim. Po kolorze sufitu poznałam, że nie byłam w bazie Slade'a. Czyżby...? Od razu usiadłam w miejscu, w którym leżałam i, kiedy to zrobiłam, ujrzałam że byłam...w celi więziennej.
No ja nie mogę, znowu? To naprawdę robiło się już bardzo nudne. Ja wiem, że to było normalne, że mając okazję Tytani umieszczali nas w więzieniu, bo niby gdzie indziej, ale i tak. W każdym razie, teraz najważniejsze było zorientowanie się, czy Slade i Sebastian trafili do tego samego więzienia co ja, a potem próba ucieczki z tego miejsca. Nie zamierzaliśmy w końcu zostać tutaj przez prawdopodobnie całe życie.
_______________________________________________
Pisząc ten rozdział doszłam do jednego wniosku: Obecnie najbardziej skupię się na skończeniu tego FanFiction, kiedy ten piękny dzień nastanie większą uwagę przekieruję na dokończenie FanFiction "Kroniki Apokalipsy: 2017", no chyba, że skończę go przed tym tutaj opowiadaniem, a dopiero potem w większym stopniu skupię się na "Nie jestem waszym wrogiem.", no chyba, że jakimś cudem skończę go przed ukończeniem tego FanFiction. To taka mała informacja.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top