Rozdział LV - Nowe hobby.

„Chcesz wiedzieć kim jesteś? Nie pytaj. Działaj. Działanie cię określi i ustali. Z działania swojego się dowiesz."

~Witold Gombrowicz, „Dzienniki"

Kiedy zabiłam Cyborga, po około trzech tygodniach, dało się zauważyć, że powódź zaczęła ustępować. Cieszyłam się z tego powodu, gdyż denerwowało mnie już to, że musiałam ciągle siedzieć w bazie Slade'a i, z wiadomych powodów, na krok nie mogłam ruszyć się na zewnątrz. Powódź skończyła się po około roku, a po ustaniu powodzi, przez pewien czas moje życie wyglądało normalnie. Na co dzień zajmowałam się swoimi zainteresowaniami oraz wykonywałam zlecenia Slade'a, jednak nie były one jakieś specjalnie inne i interesujące do tego stopnia, abym chciała je wam opisać. Jednak, jakiś miesiąc później, coś w moim życiu się zmieniło. Znalazłam nowe hobby...


Otóż, gdy któregoś dnia siedziałam na sofie pod antresolą i czytałam książkę, w pewnej chwili przypomniałam sobie o dniu, w którym odkryłam zwłoki pod panelami w piwnicy i, gdy dowiedziałam się, jaki na serio był Slade. Na początku, na to wspomnienie przez całe ciało przeszły mi ciarki. Jednak, w pewnym momencie, zaczęłam zastanawiać się, jakby to było zabić człowieka. Fakt, ja i Slade dążyliśmy do tego, aby zabić Tytanów, ale tak naprawdę nigdy nie zastanawiałam się, jakby to było kogoś zamordować. Aż w pewnej chwili, postanowiłam zacząć zabijać i przy okazji na tym zarabiać. Nie wiem, dlaczego przyszło mi to do głowy i to jeszcze tak szybko. Naprawdę tego nie rozumiałam, ale postanowiłam zacząć być zabójczynią, ale oczywiście w tajemnicy przed Sladem.


Na początku, postanowiłam nieco wzmocnić moją kondycję. Dlatego, zapisałam się na siłownię i codziennie, pod pretekstem spotkania się z Sebastianem, zaczęłam wychodzić na siłownię i tam trenować. Oczywiście, byłam tam godzinę, ale poza domem przebywałam dwie godziny, aby po treningu odpocząć i nie wzbudzać podejrzeń u Slade'a, po powrocie do domu. Ćwiczyłam tak przez około rok, a po tym czasie, postanowiłam wykreować swój wizerunek mordercy.


Uznałam, że swoją twarz będę zasłaniała niebieskimi goglami narciarskimi oraz granatowym szalikiem typu komin. Na siebie zamierzałam wkładać czarny płaszcz z kapturem, który to zamierzałam zakładać na głowę, a pod to chciałam wkładać szary kombinezon z ciemnoczerwonymi pasami po bokach, na ręce czarne rękawiczki, a na nogi zwykłe, niczym nie wyróżniające się trampki. Co do broni, do zabijania postanowiłam używać swoich zdolności nadprzyrodzonych, łącznie z tymi, które miałam dzięki naszyjnikowi oraz zamierzałam zamówić sobie dwa miecze i dwa pistolety. Postanowiłam też nazwać się „Clawhitt", czyli połączyć pierwsze trzy litery mojego imienia i pierwsze pięć liter nazwiska, gdyż nie chciałam, aby Slade tak szybko się dowiedział o tym, czym potajemnie się zajmowałam.


Po zaplanowaniu tego, zamówiłam ubranie i materiał do uszycia kombinezonu w zwykłym Internecie, a miecze, pistolety i naboje do dwóch ostatnich w Dark Web, do którego szybko się dostałam, zważając na moje umiejętności. A paczki z tymi rzeczami przyszły szybko, bo trzy dni później.


Otóż, któregoś dnia, kiedy skończyłam się czesać, usłyszałam z głównego pomieszczenia głos Slade'a, który mówił:

- Claire! Paczki do ciebie!

- Już idę! – Odkrzyknęłam, po czym wyszłam z pokoju i udałam się do głównego pomieszczenia.

Będąc tam, widząc w drzwiach kuriera, podeszłam, podpisałam się w odpowiednim miejscu, potwierdzając odbiór, po czym wzięłam przesyłki. Kiedy to zrobiłam i, gdy Slade zamknął drzwi, spytał:

- Co ty żeś zamówiła?

- Nie ważne. Nie twój interes. – Odpowiedziałam, po czym odeszłam do mego pokoju.

Przecież nie mogłam powiedzieć Sladeowi o tym, co planowałam, czyż nie? Mimo wszystko, od razu wstawiłam swoją ofertę do Dark Web i zaczęłam czekać na pierwszych klientów.


Zaczęli nadchodzić po dwóch miesiącach. Od teraz, za dnia wykonywałam zlecenia Slade'a i zajmowałam się swoimi zainteresowaniami, a w nocy potajemnie wymykałam się, aby zabijać. Na początku, moje zabójstwa były niechlujne i sprawiały mi dużo wyrzutów sumienia, ale z czasem zaczęłam się przyzwyczajać. Od pewnego momentu, zwłok albo nie było, łącznie ze śladami morderstwa, gdyż po prostu dezintegrowałam ofiary, albo zostawały przebite długim i ostrym odłamkiem lodu, albo zostawały spalone, albo mordowane normalnie, a ich ręce i nogi zamieniane na pędzle malarskie, a w oczy wbite ołówki, albo ofiary odbywały ostatnią podróż, już jako zwłoki, w czarnych workach czy beczkach przez różne zbiorniki wodne w Jump City. Najczęściej, obok ofiary pisałam ich krwią moje nowe motto, czyli „Oh, I See You Do Not Feel Good :-)". Szczerze, zarabiałam dużo kasy, dzięki czemu materialnie nie musiałam być uzależniona od Slade'a. Nawet, któregoś dnia, na jednym z portali informacyjnych, ujrzałam taki news odnośnie mej działalności:

NOWY MORDERCA?

W ostatnich miesiącach zgłaszane jest coraz więcej morderstw w obszarze miasta Jump City. Nie wiadomo, kim jest morderca, gdyż nie zostawia po sobie żadnych śladów, dzięki którym można by było go zidentyfikować.


Ofiary zabójcy są mordowane w różnoraki sposób. Albo zwłok w ogóle nie ma, tak jak śladów zabójstwa, albo oprócz nich, w ich sercach widnieje wbity duży, długi i ostry odłamek lodu, albo zwłoki są zwęglone, albo mordowane w sposób normalny, z tego co wykazuje sekcja zwłok przy użyciu czasem miecza, a czasem noża, z zamienionymi rękami i nogami na pędzle malarskie oraz wbitymi w oczy ołówkami, bądź ofiary znajdowane są martwe w workach lub beczkach płynących przez różne zbiorniki wodne. Najczęściej, obok ofiar napisane jest zdanie „Oh, I See You Do Not Feel Good :-)", wykonane krwią nieszczęśnika.


Zaleca się zachowanie ostrożności i ograniczenie wychodzenia w nocy z domu do minimum. Także, jeżeli ktoś wiedziałby, kim jest morderca, proszony jest o zgłoszenie tego do najbliższego komisariatu policji."

Wiedziałam, że w końcu media by się o tym dowiedziały, ale miałam nadzieję, że nikt nie odkryłby, że to ja mordowałam tych ludzi.


Jednak, około dwa i pół roku po rozpoczęciu mego zawodu, zaczęłam czuć, że Slade mógł coś podejrzewać. Często patrzył na mnie z taką podejrzliwością, szczególnie kiedy zamykałam się u siebie w pokoju, aby zaplanować kolejne morderstwo. Również, częściej niż zwykle, kontrolował mnie. Aż w końcu, dowiedziałam się prawdy...


Otóż, jednej nocy, kiedy odłamkiem lodu zamordowałam kolejną ofiarę, nim odeszłam, usłyszałam za sobą czyiś znajomy głos, który mówił proste zdanie:

- Skończ z tym.

W tym momencie, zdziwiona, odwróciłam się i, po zrobieniu tego, ujrzałam...Deathstroke'a. Wiedziałam, że on istniał, ale nie podejrzewałam, że kiedykolwiek spotkałabym go w rzeczywistości. Lecz, nim zdążyłam zareagować, ujrzałam że zdjął maskę, dzięki czemu ujrzałam, że...Deathstroke to był tak naprawdę Slade! Widząc go, spytałam:

- S-SLADE?! To TY jesteś NIM?!

- Byłem, ale przerzuciłem się na ambitniejsze plany, czyli próbę podboju miasta i, w przyszłości, prawdopodobnie nie tylko tego miasta. – Odpowiedział

Nie podejrzewałam tego, że Slade mógł być kiedykolwiek zabójcą, no ale w sumie te zwłoki sprzed wielu lat...Tak, w tamtym momencie już zapomniałam, że ponad trzy temu dowiedziałam się, kim Slade był naprawdę. Jednak, chwilę potem, rzekłam:

- Poza tym, byłeś mordercą, nadal chcesz zabić Tytanów, a mówisz mi, żebym przestała zabijać? I skąd wiedziałeś, że to ja?

- Bo ty taka nie jesteś. Wiem o tym, że tak naprawdę nie jesteś stworzona do bycia zabójczynią. To nie jest twoja natura. A co do drugiego pytania, to podejrzewałem to, zważywszy na to, że co noc twój chip przestawał od tak działać, ale nie miałem pewności. A teraz tą pewność nabrałem. – Odpowiedział

- A co ty możesz wiedzieć o mojej naturze?

- Uwierz mi, wiele. Znam cię tyle lat, więc wiem, jaka jesteś. Siebie możesz oszukać, ludzi możesz oszukać, ale mnie nie. Ja znam prawdę.

- Nie mów mi, jak mam żyć!

Po czym przemieniłam się w niematerialnego orła i odleciałam daleko od niego...


Jednak, od teraz, co dzień i co noc próbował przekonać mnie do zmiany zdania, używając do tego różnorakich argumentów, które faktycznie, były mocnymi uzasadnieniami jego prób przekonania mnie, ale ja już byłam na tyle przyzwyczajona do zabijania, że nie było łatwe przekonanie mnie. Lecz, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, zaczynałam coraz bardziej rozmyślać nad tym, czym się zajmowałam. Aż któregoś dnia, coś we mnie pękło.


Kiedy wraz ze Sladem byłam w głównym pomieszczeniu, kiedy skończył on swój kolejny argument, którym próbował przekonać mnie do tego, abym skończyła działać jako zabójczyni, w którejś chwili do moich oczu napłynęły łzy, a po chwili zasłoniłam twarz dłońmi, upadłam na kolana i rozpłakałam się, mówiąc:

- Dlaczego...Dlaczego...Dlaczego...Czemu ja to zrobiłam...Czemu ja ich zabiłam...

Jednak, chwilę potem, poczułam że Slade przytulił mnie do siebie i, po chwili, rzekł:

- No już...Nie płacz, skarbie...

- Jak mam nie płakać...Właśnie zrozumiałam, co robiłam przez tyle czasu... - Odparłam, zapłakanym głosem.

- To dobrze, że zrozumiałaś swój błąd, ale nie płacz. Nie mogę patrzeć, jak cierpisz.

Jednak, po chwili, nastała cisza. Ja zaś, kontynuowałam płacz.


Postanowiłamjuż więcej nie zabijać. Faktycznie, nie byłam do tego stworzona.    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top