Rozdział 20

Słońce obudziło mnie dzisiaj rano, ukazując mi przepięknie czyste niebo. Z każdego okna w wieży wpadały ciepłe promienie słoneczne, które zastępowały wszystkie sztuczne światła, jakie zazwyczaj się tam paliły. Widok bezchmurnego nieba zawsze dawał mi poczucie szczęścia, nie ważne ile razy bym go doświadczyła. Jestem w końcu boginią wiosny, kocham słońce.

Weszłam do salonu rozpromieniona. Wyjątkowo jedyną osobą, która się w nim znajdowała był Bruce. Nie miałam jeszcze okazji z nim porozmawiać z powodu jego ciągłej nieobecności.

- Cześć. - stanęłam przy nim nieśmiało.

- O! Witaj Kiaro. Jak tam ci idzie z naszym więźniem? Współpracuje? Nie miałem jeszcze okazji nic się o tobie ani sytuacji dowiedzieć.

- Cóż... To Loki. Jego definicja współpracy odbiega trochę od waszej. Ale sądzę, że wszystko idzie dobrze.

- A jak ty się z tym czujesz? - zaskoczyło mnie trochę jego pytanie. - Wiem, że kiedyś się z nim ponoć przyjaźniłaś. Nie jest to dla ciebie trudne? - zrobiło mi się dziwnie ciepło na sercu, że zapamiętał ten detal mimo, że spotkał mnie tylko raz. Wyglądał na bardzo spokojnego i uprzejmego człowieka.

- Trochę jest. Próbuje mu wybaczyć jego błędy, ale to nie znaczy, że je zapomnę. Jednak uważam, że robiąc krok naprzód uwolnimy siebie nawzajem. - uśmiechnął się na to stwierdzenie. - Miałeś może kiedyś przyjaciela, który z natury był niezrozumiale okrutny, ale coś wewnątrz ciebie i tak nie pozwalało Ci go na zawsze znienawidzić?

- To stwierdzenie idealnie opisuje moje życie. - spojrzałam na niego zaskoczona.

- Pogodziłeś się z nim?

- Nie do końca. Nawet nie jestem tego bliski.

- A chciałbyś tego? - usiadłam obok niego na kanapie.

- Najchętniej to wyrzuciłbym go przez okno i spalił, ale wiem, że i tak by przeżył. - wzruszył ramionami i popatrzył w sufit. Jak on może wymawiać takie zdanie tak spokojnie?! Jego kolega jest nieśmiertelny?

- Twój kolega jest bogiem?

- Jest mną. - zaśmiał się na moje pytanie. Teraz to już nic nie rozumiem.

-...ty...jesteś bogiem? - zapytałam go szeptem. Cofnął się zaskoczony i szybko pokręcił głową.

- Nie czytałaś naszych akt? - zaprzeczyłam cicho. - To przeczytaj. Jestem pewny, że chętnie się dowiesz, jak pokonaliśmy Lokiego. - uśmiechnął się na jakieś wspomnienie.

- Gdzie mogę je znaleźć? - zapytałam ciekawa.

- Jarvis cię poinstruuje.

Idąc za radą Bruce poprosiłam Jarvisa o pomoc w odnalezieniu tych wszystkich informacji, o których mówił. W taki sposób wylądowałam w swoim pokoju przed ziemskim komputerem, siedząc tam już od kilku godzin i przeglądając na nim strony. Z pomocą Jarvisa nauczyłam się już jego obsługi, a teraz kieruje mnie on wśród stron w internecie, pokazując ich zastosowania. Próbuje zapamiętać wszystko, co tylko mi pokaże. Nigdy nie sądziłam, że można wymyśleć wynalazek, który na twoje życzenie zrobi praktycznie wszystko. Z każdym dniem tutaj tylko bardziej się przekonuje, jak bardzo Midgard jest niezwykły. Teraz Jarvis przeszedł na inną stronę o nazwie ,,Wikipedia".

- Tutaj możesz wyszukać wiadomości o praktycznie dowolnym temacie. Wpisujesz słowo w okienko po twojej prawej, a następnie zostajesz przekierowana na artykuł o niej.

- Dowolny temat? - zapytałam oniemiała.

- Zgadza się.

- A jest tutaj artykuł o Avengers?

- Już wyszukuje. - w prawym okienku Jarvis wpisał podane słowo, a następnie wyskoczyła mi strona z nagłówkiem o Avengers. Byli na niej wymienieni wszyscy członkowie. Kim są, ich historia. Dosłownie wszystko.

Spojrzałam na pierwszego z wymienionych. Był nim Steve Rogers obok, którego był myślnik z dopiskiem Kapitan Ameryka. Podstawowe informacje opisywały go jako super-żołnierza, który został zamrożony w pokrywie lodowej na 70 lat. Nie brzmiało to jak opis szczęśliwego życia.

Dalej był Tony Stark z dopiskiem Iron Man. Napisano przy nim, że jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie oraz posiada niezwykle wysoką inteligencję. Mam wrażenie, że Stark grzebał przy tym opisie.

Następny był Thor. Jego informacje dokładnie pokrywały się z tym, co o nim wiedziałam. Nic nowego.

Po Thorze była Natasha Romanoff - Czarna Wdowa. Było to to samo imię, którego użył trener. W późniejszym tekście było wyjaśnione, że wzięło się ono z jej pierwszego ośrodka szkoleniowego, który nie został tutaj wymieniony.

Dalej był Clint Burton podpisany jako Hawkeye. ,,Niezawodny strzelec oraz agent Tarczy wielokrotnie nagradzany za bezbłędne wykonanie misji państwowych".

Ostatni był Bruce Banner jako Hulk. Jego oraz Clinta pseudonimów nigdy nie słyszałam. Wyglądało na to, że za rzadko ich używali. Bruce był jedyną osobą, której talentu nie znałam. W tekście napisali, że jest on naukowcem, który poprzez wypadek z promieniami gamma zyskał zdolność do przemiany w potężną istotę - Hulka. Ciekawe, czy to o nim wspominał sugerując mi, żebym przeczytała akta.

- Jarvis?

- Tak, Panno Kiaro? - odpowiedział, jak zwykle formalnie.

- Mógłbyś znaleźć artykuł o tym, jak Avengers pokonali Lokiego?

- Brak wyników w Wikipedii. Sugeruje przeczytanie wiadomości z mediów.

- Pokażesz mi je?

- Już. - na ekranie pojawiła się jakaś inna strona. Było w niej zdjęcie Lokiego w metalowych kajdanach oraz czymś co wyglądało, jak kaganiec dla psa. Po mojej skórze przeszedł niemiły dreszcz. Loki był cały poturbowany. Za nim stali wszyscy Avengers poza Brucem ubrani w swoje stroje. Był też za nimi wielki zielony potwór. Może to jest ten Hulk, w którego zamienia się Bruce. Przypatrzylam się mu chwilę. Z twarzy był nawet podobny. Przesunęłam myszką w dół strony.

Po zaciętej walce grupy Avengers oraz Chitauri w Nowym Jorku naszym bohaterom udało się ująć sprawcę całego tego zamieszania. Loki, który jest bratem Thora oraz bogiem kłamstw został złapany około godziny 17:00 zaraz po zamknięciu portalu. Jak źródła donoszą, został on powstrzymany przez Hulka w wieży Avengers. Tarcza zapewnia, że podejmie odpowiednie kroki odnośnie więźnia z innego świata oraz z pomocą Tonego Starka pokryje koszty odbudowy miasta. Zniszczone zostało 14 ulic, a śmierć podniosło od 5 do nawet 10 tysięcy mieszkańców. Dokładne dane nie są jeszcze znane.

Wpatrywałam się tępo w zdania przede mną. Loki... coś ty narobił... Na pewno musiał mieć jakiś inny motyw poza zostaniem królem, przecież Loki nie jest lekkomyślny...

- Jarvis?

- Tak, Panno Kiaro? - odpowiedział jak zawsze tak samo.

- Czy są jakieś informacje o Lokim w internecie?

- Już wyszukuje. - ponownie wyświetliła się Wikipedia.

- Potrzebujesz artykułu: Loki według mitologii nordyckiej, czy Loki, według danych z ostatnich lat?

- Em... Może z ostatnich lat? - czytałam kiedyś o Lokim w książkach z Midgardu i nie wspominam tego, jako wiarygodnego źródła.

Loki Odinson - bóg kłamstw i psot. Brat Thora Odinsona boga piorunów i burzy. Najbardziej znany jest z ataku na Nowy Jork, gdzie za pomocą Chitauri i Tesseractu próbował przejąć władzę nad planetą. Pochodzi z Asgardu, jednego z dziewięciu królestw z mitologii nordyckiej.

- Nie ma tutaj niczego, czego bym już nie wiedziała... - powiedziałam pod nosem. - Czy w aktach tarczy są jakieś bardziej szczegółowe informacje? Są one w tej wszechwiedzącej Wikipedii?

- Są zawarte w bazie danych. Wyświetlić?

- Poproszę. - na ekranie pojawiło się wiele zapisków i miniaturowych teczek, które Jarvis nazwał folderami.

- Gdzie Loki pojawił się po raz pierwszy na Ziemi?

- Było to niewiele dni przed samym atakiem. Pojawił się w tajnej palcówce Tarczy, kradnąc Tesseract oraz pojmując zakładników. Wyświetlić nagranie?

- Nagranie?

- Film z kamery monitoringu przedstawiający tamtą sytuację. - wyjaśnił mi Jarvis. I tak nie wiele zrozumiałam.

- Poproszę.

Przed oczami zaczął wyświetlać mi się jakiś ruchomy obraz. Przedstawiał on okrągły pokój, w środku którego znajdował się Tesseract, pozwalający na podróże międzyplanetarne. Zauważyłam przy nim Fury'ego wraz z jakimś panem. Nagle Tesseract się uaktywnił, a z wytworzonej przez niego energii wyszedł Loki. W dłoni miał włócznie, o której słyszałam wcześniej od Thora, gdy opowiadał mi podczas drogi na Ziemię o tych wydarzeniach. Przypatrzyłam się mu. Jego zwykle poukładany strój był pobrudzony i zszargany. Włosy były potargane, przez co niektóre pasemka nachodziły mu na twarz. Jego niebieskie oczy były podkrążone i zmęczone, a... chwila... niebieskie? Przysunąłem się do ekranu. Może to błąd tej maszyny?

- Panno Kiaro, czy powiększyć obraz? Przysunęła się pani dziwnie blisko ekranu.

- Jarvis, czy mógłbyś mi powiedzieć, jaki kolor oczu ma na tym nagraniu Loki?

- Niebieski. - zdębiałam na jego odpowiedź.

- Są jeszcze jakieś nagrania? - zapytałam coraz bardziej zdezorientowana.

- Już pokazuje.

Pojawił się przede mną film przedstawiający Lokiego przed jakąś grupką ludzi. Dalej trzymał w rękach swoją włócznie. W pewnym momencie wokół wszystkich tych ludzi wyczarował swoje iluzje, otaczając ich. Powiedział coś, czego nie wychwyciło nagranie. Ludzie popatrzyli po sobie osłupiale. Nagle Loki się wkurzył i wykrzyczał coś, co nagranie doskonale wychwyciło: ,,Na kolana!". Wszyscy przestraszeni zaczęli klękać jeden po drugim. Loki zadowolony rozpostarł ręce i zaczął dalej coś mówić.

Kliknęłam w przycisk wstrzymania filmu w chwili, gdy był najbardziej odwrócony w stronę kamery.

- Jarvis?

- Tak, Panno Kiaro? - jestem ciekawa, czy kiedyś odpowie inaczej.

- Jaki kolor oczu ma na nagraniu Loki?

- Niebieski. - odpowiedział tak, jak wcześniej.

- Jarvis, czy to możliwe, że nagrania z ziemskich kamer zmieniają ludziom kolory tęczówek?

- Jest możliwe, jeżeli użyje się odpowiednich filtrów.

- Czy tutaj zostały one użyte?

- Nie. - zmarszczyłam brwi.

- Czy mógłbyś mi pokazać ostatnie nagranie, na którym Loki ma niebieskie oczy?

- Oczywiście.

Na ekranie pojawiła się scena z salonu w wierzy. Loki wpadł do niego, rozbijając okno, a zaraz za nim wleciał Hulk, który chciał ponownie zaatakować Lokiego, jednak ten zatrzymał go ręką i zaczął na niego krzyczeć. Gdy był w połowie zdania Hulk złapał go za nogi i uderzył wiele razy o podłogę, jak szmacianą lalką. Aż skrzywiłam się na ten widok. To musiało strasznie boleć. Jarvis zatrzymał nagranie.

- Tutaj po raz ostatni Loki ma niebieskie oczy.

- Kiedy ma znów zielone?

Jarvis dalej puścił nagranie. Gdy Hulk już dostateczną ilość razy uderzył Lokim o podłogę rzucił go na nią. Loki pozostał w tamtym miejscu cicho jęcząc z bólu i patrząc w przestrzeń.

- Tutaj. - zakomunikował Jarvis. Przyjrzałam się jego oczom. To prawda, były ponownie zielone.

- Nie rozumiem... - powiedziałam pod nosem. - Dlaczego jego kolor oczu się zmienił...?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top