18

*HOSEOK POV*

-Kochanie, wróciłem!-krzyknąłem na wejściu do domu i zacząłem się rozglądać-Nie ma nikogo?-zmarszczyłem brwi i zdjąłem buty kierując się do salonu, w którym także nikogo nie było. Odłożyłem teczkę obok kanapy i poszedłem do kuchni, w której zastałem chłopaka i moją gosposię robiących babeczki. Uśmiechnąłem się rozczulony i oparłem o ścianę obserwując ich poczynania.

-Mógłby was ktoś okraść-odchrząknąłem i po chwili młodszy podskoczył w miejscu piszcząc cicho i opuszczając łyżkę.-Kochanie, spokojnie to tylko ja-podszedłem do niego i pocałowałem czule w czoło-Na następny raz, zamykajcie drzwi na klucz albo co jakiś czas sprawdzajcie czy nikt nie wchodzi-zaśmiałem się cicho

-Długo cię nie było tatusiu-burknął Yoongi patrząc na mnie-Miałeś być o dziewiętnastej a jesteś po dwudziestej pierwszej, mieliśmy zjeść kolacje razem, a teraz jest za późno.

-I dlatego robicie na noc babeczki?-uniosłem brew do góry

-Z tego, co pani Choi mówiła, to masz jutro gości-młodszy usiadł na blacie

-Gości?-wróciłem wzrokiem do gosposi

-Tak, pańscy dziadkowie dzwonili, że przyjdą na kolację. Ah, resztę panu opowiem na osobności-uśmiechnęła się smutno, zaraz wracając do robienia babeczek

-To, ty kochanie dokończ robić babeczki a ja porozmawiam z panią Choi, dobrze?-ten tylko skinął głową i razem z gosposią skierowaliśmy się do mojego biura-To co chcieli ważnego?

-Cóż, na pewno odwiedzić swojego wnuka, bo z tego co wiem pańska siostra jest za granicą-westchnęła ciężko-I przedstawić panu jakąś kobietę-przyciszyła głos-Pańską narzeczoną-otworzyłem szeroko oczy, analizując każde jej słowo. 

-Przecież moi dziadkowie, wiedzą że jestem gejem?-odezwałem się po dłuższej chwili-Po co to wszystko?

-Może i tak, ale nie chce, żeby pan zaprzepaścił imię firmy, przez pańską orientację-westchnęła ciężko-A Yoongi, to bardzo dobry chłopak i widzę jak pan na niego patrzy-uśmiechnęła się lekko-Musi pan porozmawiać, ze swoimi dziadkami, a ja na ten czas zabiorę młodszego ze sobą na spacer dobrze?

-Jasne-westchnąłem kiwając głową-Tylko niech pani mu nic nie mówi-poprosiłem

-Dobrze-kiwnęła głową-O niczym się nie dowie-poklepała mnie po ramieniu, ale ani ja ani gosposia, nie wiedzieliśmy o tym, że mój mały aniołek stoi pod drzwiami, wysłuchując się w naszą rozmowę.

**********************************
No to, mamy kolejny rozdział!

Co powiedzieć na maraton jutro?
Czytałby ktoś?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top