He's Sexy
-O MÓJ BOŻE, WSTAWAJ, BO SIĘ SPÓŹNISZ! - obudziła mnie krzykiem mama. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na zegarek. 7.24
-Cholera- mruknęłam i szybko wstałam z łóżka.
-Tata pojechał z Sam i Brianem jeszcze na msze, więc albo ja cię odwiozę, albo jedziesz rowerem.
-Rowerem- powiedziałam szybko. Pewnie jest dużo korków, a z nowu do szkoły nie mam tak daleko. Kiedy mama wyszła szybko z szafki wzięłam świerzą bieliznę, czarne dżinsy i białą koszulę i pobiegłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby, a potem wzięłam się za czesanie włosów. Po kilku minutach były uczesane, jak i puszyste i rozchodzące się na różne strony, ale takie je lubiłam. Założyłam ubrania, koszulę schowałm w spodnie, a następnie pomalowałam rzęsy i założyłam złote kolczyki. Wybiegłam z łazienki i założyłam na plecy czarny plecaczek z notatnikiem, piórnikiem i kosmetyczką. Wzięłam telefon i słuchawki do ręki, popsikałam się perfumami i zbiegłam na dół. Bliźniaki oglądały bajki, a mama krzątała się po kuchni. Wzięłam trzy batoniki z szafki i wodę, a następnie pożegnałam się z mamą.
-Pa!- krzyknęłam zakładając baletki.
-Pa, pa. Napisz mi o której wrucisz.
-Okej!- i wybiegłam z domu. Włączyłam swoją ulubioną playlistę i ruszyłam na swoim miejskim rowerze do szkoły.
Wrzesień i październik, to moje ulubione miesiące. Wtedy jest najbardziej kolorowo i jesiennie. Cieszyłam się jak dziecko przejeżdżając na skróty przez ogromny park. Nie mogłam opanować uśmiechu.
W szkole byłam blisko przed ósmą i zostawiwszy rower przy innych rowerach ruszyłam biegiem do szkoły wymijając niektórych uczniów. Szybko sprawdziłam na tablicy informacj gdzie mieści się moja klasa i ruszyłam do sali numer 21.
Była otwarta, więc weszłam zwracając na siebie uwagę innych. Szybko odnalazłam Naomi i ruszyłam do czwartej ławki przy ścianie.
-Myślałam już, że nie przyjdziesz!- syknęła na mnie. Jak zwykle była nienagannie ubrana. Czarna sukienka, botki, skórzana kurtka... Miała zrobione fale... Nie to co ja. Przez to pogorszył mi się humor.
-Zaspałam- mruknęłam i lekko rozglądnęłam się po klasie. Było tu chyba z dwadzieścia chłopaków i tylko pięć dziewczyn. Mijałam wzrokami blondynów, szatynów i brunetów, ale jeden z nich wydał mi się znajomy. Miał gęstą grzywkę, rumieńce na twarzy i czekoladowe oczy... Gdy przypomniałam sobie skąd go kojarze szybko odwróciłam się do przyjaciółki.
-Co?- zapytałam gdy parsknęła śmiechem.
-Czemu twoja mina mówi "kurwa mać, co ja tu robię?"
-Nieprawda- oburzyłam się i wyjęłam z plecaka notatnik i piórnik. Zaczęłam sobie rysować gdy nad sobą usłyszałam głos Simona:
-Witaj piękna, cześć siostra.- podniosłam głowę do góry i zobaczyłam przy blondynie trójkę chłopaków. Brunet, szatyn i jeszcze jeden bru...
-Kuźwa- szepnęłam i pochyliłam głowę uciekając przed bacznym spojrzeniem owego bruneta.
-Ap, znowu masz tą minę! - zaśmiała się blondynka, a ja nadepnęłam jej stopę swoją piętą- Ała!
-Nie chcę się wtrącać... Ale chciałem wam przedstawić moich kumpli.
-Wiesz, że słowo "kumple" już dawno wyszło z powszechnego użycia?- moje pytanie ociekało irytacją. Wpatrzona w kartkę bazgrałam po niej postacie.
-Słodka, wyluzuj.
-Przestań ją tak nazywać! To obleśne!- krzyknęła cicho Nao.
-Dobra kurwa, nieważne! Chce wam tylko przedstawić moich kolegów,okej!?
-No dobra...- mruknęłam i powoli podniosłam wzrok.
-April, Naomi to Jack- wskazał na czarnowłosego chłopaka o bardzo białych zębach. Miał ścięte włosy i nie miał takiej fajnej grzywki, jak... Nieważne.- To Bruuce- wskazał na blondyna, który był wpatrzony w ekran telefonu i tylko pomachał nam lekko ręką.- A ta cipa to Joey.
-Nie jestem cipą! Jesteś popierdolony- warknął na niego Joey. Jego głos był... Miły i ładny. Taki pasujący do niego. Kiedy Simon miał już coś mówić do sali weszła wysoka blondynka. Miała ołówkową spódnicę, białą koszulę i niebieską marynarkę.
Nauczycielka.
-Witajcie moi drodzy. Proszę usiąść na miejsca- skieriwała swój wzrok na Simona i jego kolegów. Joey spuścił głowę i usiadł do ławki. Był słodki.
-Sexowny- powiedziała Nao, co zwróciło moją uwagę. - Gapisz się na niego jak zaczarowana.
-Na kogo?- udawałam, że nie wiem o co jej chodzi otwierając notatnik na czystej stronie.
-No na Joey'a, a na kogo?- zachichotała. Przewróciłam oczami i zaczęłam słuchać nauczycielki.
-Mam na imię Marie i uczę biologi, edukacji seksualnej,a wyjątkowo przez te trzy lata będę waszą wychowawczynią. Mam nadzieję, że się dogadamy. Teraz proszę wyciągnijcie długopisy.
-Co?- Nao zakrztusiła się śliną. Zaśmiałam się cicho.
-Będziemy pisać sprawdzian z Francuskiego. Chcą sprawdzić jaka osoba idzie do lepszej, a która do gorszej grupy. - wyszeptałam podpisując się na kartce, którą nauczycielka dała każdemu z uczniów.
***
Kiedy na drugi dzień się obudziłam stwierdziłam, że chcę ubrać się ładnie. Naprawdę nie wiem co mnie naszło, ale to była tak silna potrzeba, że zerwałam się z łóżka i uklękłam przed szafą. Po długich naradach wybrałam zieloną bluzkę z długim rękawem, czarne dżinsy i czarną bluzę na zamek. Uczesałam włosy, a następnie zrobiłam lekkie fale i znów je rozczesałam dawając im naturalny efekt. Pomalowałam rzęsy i usta niezaciemną szminką, która dała ładny efekt. Byłam z siebie bardzo zadowolona. Na koniec założyłam jeszcze czarne kółka kolczyki i popsikałam się perfumami. Założyłam plecak na plecy i zbiegłam na dół.
***
-Cześć!- usłyszałam głos swojego kuzyna. Odwróciłam się uśmiechnięta w jego stronę - No moja mała kuzyneczka nie przynosi mi wstydu widze- poczochrał mnie po głowie, a jego koledzy się zaśmiali.
-Odwal się Black- mruknęłam poprawiając grzywkę.
-Cześć Jack- przywitała się z nim Nao otwierając szafkę.
-Siemka- uśmiechnął się, a następnie zwrócił się do mnie. -No Black nie podskakuj. Lepiej powiedz dla kogo się tak wystroiłaś- poruszał zabawnie brwiami. Już miałam idpowiadać gdy znikąd pojawił się Simon i objął mnie ramieniem.
-No jak to dla kogo? Oczywiście, że dla mnie. -powiedział całując mnie w policzek. Wszyscy się z niego zaśmialiśmy, a następnie odepchnęłam go mocno od siebie.
ฯฯฯฯฯ
To ja. Wróciłam! I wiecie co? Wasze komentarze "Kiedy Next?" tak mnie cieszą i motywują, bo jednak ktoś czyta tą książkę! Bardzo się cieszę, że mam tyle czytelników! Jesteście k o c h a n i !
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top