VIII.I

CZĘŚĆ ÓSMA

OSTATNIA

| Wiem, że jest tu kilka osób, które czytają years tylko lub głównie ze względu na sope, więc jeśli nie interesują Was jikooki to możecie śmiało opuścić ten rozdział, bo to smucik właśnie z tymi panami, a do fabuły nic nie wnosi, jedynie podpowiada, że od wydarzeń z części siódmej minęło pół roku. Ci, którzy jednak na to czekali zapraszam na rozdział ;) | 

Jimin ostatni raz pogłaskał gładką główkę swojej przyrodniej siostry i pożegnał się z mamą. Chwilę później on i Jeon już siedzieli w wypożyczonym samochodzie i kierowali się w stronę hotelu, w którym to pokój mieli wynajęty.

- Jaka malutka, o rany. I pomyśleć, że ma już sześć miesięcy - zachwycał się Park, nawijając tylko o dziewczynce. - Cieszę się, że jednak przylecieliśmy.

- Mamy przy okazji spokój od dziennikarzy. Dziś premiera naszego wspólnego dzieła, więc na pewno koczują już pod naszym mieszkaniem - odparł kierowca, ciesząc się, że ich książka tak szybko ujrzała światło dzienne.

- No wiesz, wywiady to ich praca.

- Tak, ale mamy zaplanowane jakieś dwadzieścia wywiadów w przyszłym tygodniu, więc myślę, że będą syci już po pierwszym, gdy potwierdzimy w końcu nasz związek.

- Na facebooku powstało nawet konto, które nas shipuje!

- Które co robi?

Jimin zaśmiał się, a niedługo po tym zaparkowali samochód pod hotelem.

Przez chwilę nie ruszali się z miejsc, jedynie obserwowali zaparowaną szybę i deszcz, który powoli zaczął się o nią obijać. Jimin spojrzał na Jeona, który wydawał się nieobecny i pomachał mu dłonią przed twarzą.

- Wszystko w porządku?

Jeongguk złapał malutką rękę Parka i przyłożył sobie do ust. Ucałował jej wierzch, a potem każdy z palców. Jimin przyglądał się temu, jak zaczarowany i z otwartymi ze zdziwienia ustami. Po chwili szybko je zamknął, bo przestraszył się, że zacznie się ślinić.

Jeongguk spojrzał na niego i zbliżył się, kładąc łokieć koło hamulca ręcznego. Jimin wychylił się nieznacznie, zamykając oczy, by móc po chwili poczuć ciepłe wargi na swoich. Jeon całował go delikatnie, nie śpiesząc się, lecz ciesząc drobnym gestem, aż w końcu nie odsunął się i nie wysiadł z auta, by zostawiając wózek w audi, zanieść jak księżniczkę Jimina do windy, a potem do pokoju hotelowego.

Ułożył chłopaka na zaścielonym błękitną pościelą łóżku i zawisł nad nim, od razu znów całując go, tym razem zatapiając język w jego słodkich ustach. Jimin westchnął, czując palce pod swoją koszulą, której guziki szybko zostały rozpięte.

Nie wiedział, czego się spodziewać, bowiem kilka razy Jeon dotykał go tak, jednak nie przekraczał nigdy dolnej granicy jego spodni, a dziś czuł, że obaj do tego zmierzają.

Nie bał się, jedynie nie mógł się doczekać. Drżał więc z podekscytowania, oddając pocałunki, wplątując palce w ciemne włosy kochanka. Jeon rozłożył jego do tej pory skurczone nogi i ułożył się między nimi, by być bliżej Jimina. Pocałunki stały się chaotyczne, gdy i Park zaczął pozbywać się odzienia Jeongguka. Oderwali od siebie usta, by po chwili zmienić pozycję. Jeon bez problemu przełożył Jimina na brzuch, odpinając jego spodnie, które po chwili wylądowały tam, gdzie reszta ubrań - na podłodze. Nim pozbył się bokserek, zbliżył się do ucha Jimina, które ucałował. Zjechał na szyję, widząc, że chłopakowi pieszczoty się podobają. Nie szczędził sobie rozkosznych sapnięć i mruczenia, gdy język jego chłopaka pieścił jego jasną skórę.

- Kocham cię - usłyszał po chwili tuż przy uchu, na co zadrżał, przygryzając wargę. Ręce Jeona powędrowały na jego plecy, przez które przejechały, zatrzymując się na bokserkach. Jimin został bez nich, zanim Jeongguk drugi raz wyszeptał mu wyznanie do ucha. - Kocham, najbardziej na świecie.

Ciepły oddech na karku Jimina zniknął, gdy Jeongguk zszedł w dół jego pleców. Blondyn wstrzymał powietrze, czując dłonie na swoim tyłku, które go ugniatały i masowały. Niedługo po tym, dłonie zastąpione zostały przez usta, które obcałowywały każdy skrawek jego ciała. Palce ponownie zaczęły go pieścić, gdy rozszerzyły oba pośladki Jimina i pozwoliły Jeonowi na zagłębienie języka pomiędzy nimi.

Park jęknął, zaciskając pięści na pościeli. Jeśli kiedykolwiek Jeon miał wątpliwości co do tego, czy chłopak ma czucie w tamtych partiach ciała, to teraz mógł być tego absolutnie pewien.

Park wyszeptał nawet jego imię, zaciskając mięśnie, starając się nie zwariować z nadmiaru doznań. Jeon poświęcił mu mnóstwo czasu, dopiero po usłyszeniu salwy przeróżnych odgłosów świadczących o tym, że Jiminowi podoba się to, co robi, oderwał się od niego i obrócił jego ciało na plecy. Ujrzał przymrużone oczy, owiane mgiełką pożądania, zaczerwienione policzki i mokre od śliny usta, które szybko ucałował. Znów zawisł nad ukochanym, błądząc dłonią w okolicach jego krocza, które do tej pory widywał tylko podczas kąpieli. Nie zabawił tam jednak długo, bo nadal nie przerywając ich kontaktu wzrokowego, zjechał dłonią niżej, zaczynając masować wejście chłopaka. Dopiero, gdy zagłębił w nim pierwszy palec, Jimin przymknął oczy i odchylił do tyłu głowę. Wtedy Jeon zajął się całowaniem jego wrażliwej szyi. Chciał odciągnąć uwagę chłopaka od rozciągania, które miało ułatwić im stosunek. Gdy dwa palce swobodniej zaczęły poruszać się we wnętrzu blondyna, Jeon jeszcze raz połączył ich usta. Potem poprawił nogi Parka, by nie zaciskały się na jego bokach przez skurcze. Rozłożył je szeroko i przyłożył do ust dłoń, by ją naślinić. Potem rozprowadził wydzielinę po swojej męskości i przytulając do siebie chłopaka, nakierował ją między jego pośladki. Wszedł bardzo powoli, chcąc zminimalizować, a najlepiej wyeliminować ból, jaki towarzyszył pierwszemu razowi, a gdy usłyszał płaczliwy jęk, na moment zaprzestał ruchów. Jimin był dzielny, ale i niecierpliwy. Pierwsze chwile nie były przyjemnie, ale wiedział, że tak będzie, więc czekał na to, aż organizm się przyzwyczai. Skupił się na pocałunku, a nie dziwnym uczuciu. I choć jedna łza spłynęła po jego policzku, to po chwili prosił Jeona o więcej. A gdy już przyzwyczaił się do wielkości ukochanego, zaproponował nawet, by ten zarzucił jedną z jego nóg na swoje ramię, by móc wchodzić w niego głębiej.

- Kocham cię - powiedział jeszcze raz Jeongguk, całując chłopaka, wsłuchując się w jego słodkie jęknięcia i mruczenie.

- Kocham cię - odparł między tym wszystkim Jimin, zagryzając dolną wargę. - O mój boże... - sapnął po chwili, gdy Jeon pogłębił pchnięcia. - Tam, właśnie tak... - znów jęknął, po chwili nie hamując już łez, które tym razem nie były oznaką bólu. - Ach, proszę...
Jeon nie odmawiał takim prośbom.

Wiedział, że nie może przesadzać, by Jimin mógł rano usiąść, ale samokontrola była w tamtej chwili pojęciem względnym. Park wił się pod nim i spinał, zaszczycając jego uszy coraz to głośniejszymi piśnięciami i obaj wiedzieli, że są blisko. Gdy biodra Jeongguka przybrały szalone wręcz tempo, a jego dłoń odnalazła drogę do przyrodzenia Jimina, ten krzyknął głośno, zakrywając usta dłońmi, by po chwili dojść na swój brzuch, tym samym zginając mięśnie, powodując, że i sam Jeon nie mógł się dłużej kontrolować. Skończył z warknięciem, przymykając oczy, czując jak opuszczają go wszystkie siły. Dlatego też po wszystkim opadł na materac obok Parka, od razu przyciągając go do siebie, chowając w swoich ramionach.

Niczego więcej w życiu oprócz tego chłopaka, nie potrzebował.


| Jutro ostatniaaaa ostatniaaaa |

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top