IV.V
Yoongi obudził się na kacu, jakże inaczej. Mimo zwrócenia na chodnik znacznej części zjedzonych oliwek i wypitych drinków, jego głowa nadal odczuwała wieczorne wydawanie pieniędzy. A gdy rano Hoseok poinformował go ile właściwie wydał, prawie zszedł na zawał.
- Pójdzie z mojej wypłaty - powiedział pianista, podnosząc się ociężale z łóżka.
- W dupie mam ten rachunek. On tylko podkreśla, że nadal jesteś gówniarzem, Yoongi - powiedział poważnie Jung, siedząc na fotelu naprzeciwko.
- Przepraszam, okey? Miałem...
- Miałeś. Na pewno miałeś jakiś powód, prawda? Zawsze masz jakieś wytłumaczenie na to, że tam idziesz. Ale nigdy nie przyznałeś się do tego, że celem był i nadal jest Namjoon.
- Wczoraj nie by...
- Yoongi, kurwa - warknął Hoseok, a Min zadrżał, zatrzymując się w połowie drogi do drzwi. - Myślałem, że już o nim zapomniałeś. Że już będzie między nami dobrze. Ale ty musisz zawsze coś odpierdolić.
- Przepraszam - powtórzył Yoongi, wychodząc z sypialni.
Umył zęby i opłukał wodą bladą twarz. W koszu na pranie wylądowały bokserki, w których spał. Gdy Hoseok przyjechał po niego pod kasyno, ten siedział na chodniku koło swoich wymiocin i płakał. Jung zawiózł go do domu i położył spać, samemu spędzając resztę nocy w salonie, oglądając jakieś głupoty w telewizji, starając się odciągnąć myśli od kilku problemów.
Gdy Yoongi wyszedł z łazienki, zastał Junga wiążącego swoje buty, w dodatku lakierki.
- Wychodzisz? - zapytał, nie przejmując się swoją nagością. Hoseok miał na sobie białą koszulę, krawat, jasne dżinsy i wypolerowane buty, w dodatku zaczesał włosy do tyłu, co dodawało mu tylko atrakcyjności. Min przyłapał się na tym, że gdy widział swojego chłopaka w takim wydaniu, zawsze myślał o nim jak o kimś dojrzalszym, starszym, a nie jak o rówieśniku, który nadal lubi grać na konsoli.
- Idę do pracy.
- Jest sobota.
- Soboty są podwójnie płatne.
- Wiem, ale nigdy nie wychodziłeś w soboty.
Jung westchnął. Co miał powiedzieć? Że nie mógł spać, zadręczając się myślami o Namjoonie, o Yoongim, który nadal coś ukrywa?
- Zawsze wolałeś spędzać weekendy ze mną - dopowiedział pianista, robiąc kilka kroków do przodu. Widział, jak Jung zlustrował jego nagie ciało od góry do dołu.
- Ale teraz jestem zły.
- Możesz się wyżyć - odarł Min, zagryzając wargę, przechodząc w tryb totalnej uległości. Chciał, by Hoseok z nim został, by już się nie gniewał, by zrobił mu krzywdę, a potem wybaczył poprzedni wieczór. - Możesz użyć pasa - mruknął cicho, stając zupełnie przy Jungu, odtykając opuszkiem palca najpierw szlufki od spodni ukochanego, potem skórzanego materiału. - Możesz mnie związać, albo zabronić mi dochodzić przez cały dzień. To byłaby bolesna kara - westchnął pianista, podniecając się myślą o bólu, mając już przed oczami wykrzywioną w ekstazie twarz rudego mężczyzny. - Tylko zostań ze mną - poprosił już szeptem, stając na palcach, by dosięgnąć ust kochanka.
- Wszystko zawsze załatwiałeś seksem, co? - zaśmiał się Hoseok. - Gdy się wściekam, nagle nachodzi cię ochota. Chyba, że jesteś aż taką szmatą, Yoongi.
Min przełknął ślinę, gdy palce Junga zawędrowały do paska. Klamra zadźwięczała. Kolejny ruch i skórzany materiał już nie podtrzymywał spodni Hoseoka, który chwilę potem ruszył do sypialni. Min pobiegł szybko za nim.
Ich łóżko było bardzo praktyczne, o co sami zadbali, decydując się na nie. Można było do niego kogoś przykuć na wiele sposobów, bo do ramy, do nóżek, do belek za poduszkami. Tym razem Hoseok pchnął Yoongiego na posłanie, a sam wygrzebał z szafy wstążki, którymi albo zawiązywali sobie oczy, albo się krępowali. Min wylądował na pościeli, by zaraz zostać odwróconym na brzuch i przywiązanym do górnej ramy łóżka. Nie spodziewał się kolejnego ruchu, ale tym razem Jung przywiązał mu także nogi tak, by były szeroko rozstawione.
- Będzie bolało? - zapytał artysta, kładąc buzię na lewym policzku, patrząc, jak rudowłosy łapie swój pas.
- A jak kurwa myślisz? - warknął i zamachnął się po raz pierwszy. Bolało.
Min Yoongi dostał w swoim życiu nie jeden raz, czy to pasem, rękoma, czy różnymi bacikami, ale nic nie mogło się równać z bólem, jaki odczuwał w tamtym momencie. Po kilku mocnych uderzeniach nawet już nie jęczał, tylko krzyczał, gdy dostawał ciągle w to samo miejsce, zaczynające piec, pulsować boleśnie, puchnąć i sinieć. Płakał i prosił o zaprzestanie, tym razem na poważnie, nie prowokując tak, jak zawsze, ale Hoseok nie przestawał, jedynie robił dłuższe przerwy między uderzeniami. I gdyby nie cholerne wstążki, Yoongi najpewniej uciekłby teraz, chowając się gdziekolwiek, byleby kara się skończyła.
- Mówię serio Hobi, przestań to boli - wypłakał, ale wtedy oberwał w drugi pośladek. Krzyknął, a kolejna fala łez zalała jego policzki. - Hoseok! To boli!
- Zamknij się - syknął tylko Jung, zamachując się kolejny raz. A ciało pianisty trzęsło się i obawiało tego, że koniec może wcale nie przyjść szybko.
- Hoseok, proszę...
- Powiedziałem, zamknij się.
Jung przestał dopiero po kilku kolejnych, intensywnych minutach, podczas których tyłek pianisty porządnie oberwał. Naznaczony był teraz czerwonymi plamami i sinymi pręgami, boleśnie dając o sobie znać, przy każdym kolejnym dotknięciu pasa. Potem Yoongi usłyszał dźwięk rozpinanego rozporka. Jung zawisł nad nim, by najpierw dotknąć śladów na skórze mniejszego, a potem sięgnąć wejścia chłopaka. Rozprowadził po nim swoją ślinę, a potem oparł się na łokciach, koło głowy Yoongiego i wsunął między jego pośladki.
Min był zbyt obolały, by protestować, by podniecić się tym dotykiem. Myślał jedynie o spełnieniu Hoseoka, o jego ciepłym oddechu i ramionach, w które miał nadzieję, schowa się po tym wszystkim. Czuł się dziwnie, bo zawsze kochał ostre zabawy, które były da nich właściwie rutyną, ale pierwszy raz naprawdę nie było mu dobrze.
Rodowłosy narzucił szybkie tempo, jednak oszczędzając trochę artystę, nie wchodząc w niego zbyt brutalnie i do końca. Z drugiej strony, tym samym odebrał Minowi prawo do orgazmu, który zawsze osiągał przy tych pełnych pchnięciach. Złapał związanego chłopaka za włosy i odchylił jego głowę. Dopiero wtedy usłyszał jęk, nie krzyk. Jednak było w nim coś płaczliwego.
- Boli? - zapytał Jung, w taki sposób, jakby go to bawiło.
- Boli - wystękał Min, czując jak dopiero po chwili Hoseok w końcu wchodzi do końca. Zagryzł zęby, powoli zaczynając czerpać ze stosunku przyjemność.
- Bardzo dobrze, kochanie. Ma boleć.
- Ale nie tak! - krzyknął zdenerwowany Yoongi, po chwili dostając klapsa, w dodatku w najbardziej bolce miejsce. - N-nie - wysapał, obrywając jeszcze raz. - Nie rób tak, proszę.
Hoseok zaprzestał swoich ruchów, znajdując się ciasno przy plecach Mina. Cmoknął szybko ucho artysty i jego policzek.
- Nie chcesz by już bolało? - zapytał, na co Min pokręcił głową. - To proś i przepraszaj, to może się zastanowię nad tym.
Hoseok po jakimś czasie ubrał się, zawiązał krawat, naciągnął na biodra spodnie i odwiązując tylko jedną rękę pianisty, wyszedł do pracy, rzucając na odchodne: z resztą wstążek sobie radź.
A Yoongi zwlekł się z łóżka, by klęknąć przed drzwiami wyjściowymi, sprawdzając, czy Jung go serio zostawił i zauważywszy brak płaszcza zaczął płakać.
A wieczorem, gdy rodowłosy wrócił do domu, rzucił mu się na szyję, przepraszając i błagając, by mu wybaczył, zupełnie tak, jakby już nie pamiętał bolesnego stosunku i kary.
- Jeśli jeszcze raz usłyszę od ciebie o Namjoonie, albo jeśli dowiem się, że byłeś w kasynie, to cię zabiję, rozumiesz? - poinformował go Hoseok, trzymając zaczerwienione od płaczu policzki artysty.
Yoongi wiedział, że ten nie żartuje.
Przeszedł go dreszcz.
KONIEC CZĘŚCI CZWARTEJ
| Kochajcie Hoseoka, okey?
Część piąta już niedłuuuugo...
A tak poza tym to zastanawiam się, czy jest tu ktoś kto czyta to np. tylko dla jikooków albo tylko dla yoonseoków, czy raczej dla obu par? |
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top