ROZDZIAŁ 4

- Mam na imię Nanako. Lubię malować, śpiewać i tańczyć.

- Mogę cię nauczyć tańca na rurze...jak chcesz Bitch-chan...- powiedział Laito, puszczając oczko do dziewczyny.

- Nie ma takiej potrzeby...- odpowiedziała zmieszana, patrząc się niespokojnie na wszystkie wampiry.

- Jakbyś chciała to zawsze możesz powiedzieć.

- Laito, nie bądź nachalny- zbeształ kapelusznika Reiji. - Subaru zaprowadzi cię do pokoju.

- Dobrze.- zgodziła się, a wymieniony Białowłosy, odsunął się od ściany i zaczął kierować w stronę drzwi.

- Zaczekaj!- zakrzyknęła Nanako, nie mogąc nadążyć.

- Pff..- usłyszała tylko, a Subaru jeszcze bardziej przyspieszył.

W końcu zziajana biegiem dotarła do pięknych białych drzwi razem z wampirem. Subaru nacisnął klamkę i pokazał jej cały pokój:

- Piękny...- powiedziała Nanako, przypominając sobie swoją komnatę w pałacu.

- Taa, jakby coś się działo to krzycz... - wyszeptał i znikł. No cóż, bardzo miły początek. Dziewczyna zastanowiła się, czy przypadkiem mogła jednak powiedzieć, że jest Królową Demonów, ale już chyba za późno. A może tak będzie zabawniej?

Nanako w dobrym humorze weszła do pokoju, gdzie na łóżku leżał rozwalony Laito.

- Co tutaj robisz?- zapytała, rozpakowując swoje rzeczy.

- A nie mogę?- wampir odpowiedział pytaniem na pytanie, śledząc każdy ruch Nanako.

- Nie możesz. Wyjdź.- powiedziała twardo dziewczyna, odwracając się do Laito.

- Ranisz mnie...- wampir zrobił smutną minę i skierował się w stronę drzwi- Ale dokończymy to Jeszcze...- powiedział na koniec, wychodząc.

,,W końcu" pomyślała i spokojnie przebrała się w piżamę, nie mając siły nawet na kąpiel i rzuciła się na łóżko.

~ rano ~

- Cholera!- obudził Nanako krzyk, koło jej ucha.

- Kto tu jest?- zapytała zaspana dziewczyna, wypatrując osób w jej pokoju.

- Tylko my Bitch-chan, jesteśmy głodni- usłyszała odpowiedź z ust Laito.

- Po pierwsze, kto to jest ,,my"? A po drugie, nie, nie będziecie ze mnie pili krwi!- krzyknęła Nanako, zapalając światło i zabierając z szafki lampę.- Nie podchodźcie, bo to się marnie skończy!

Teraz mogła zobaczyć, że w pokoju znajduje się: Laito, Kanato i Ayato... Super.

- Masz zaszczyt nędzny śmiertelniku, że Ore-sama może pić z ciebie krew.- powiedział Ayato, a dziewczyna myślała, że zaraz się po płacze że śmiechu. ,,Nędzny śmiertelniku".... Gdyby tylko wiedzieli kim jest.

- Dlaczego się śmiejesz, to dziwne nie Teddy?- Kanato wpatrywał się gniewnie w Nanako, przytulając Teddiego.

- Zaraz...- wyszeptała królowa opanowując śmiech- A teraz wynocha z mojego pokoju.- ton dziewczyny z przyjaznego stał się szorstki.

- Ech...znów mnie ranisz....- odpowiedział kapelusznik podchodząc do Nanako.

- Reiji!- zawołała, przypominając sobie, że ma krzyczeć jakby coś.

Niemal od razu, drzwi pokoju się otworzyły i stanął w nich okularnik z karcącą miną.

- Co się stało Nanako?- zapytał patrząc na mały bałagan i na braci- Co wy tutaj robicie i co to ma być za bałagan?!

- No weź, jesteśmy głodni...- westchnął Ayato, przewracając oczami. Jednak nie doczekał się reakcji ze strony brata.

- Macie to posprzątać. A ty Nanako, chodź za mną, musimy porozmawiać...

Wiem, że rozdział miał być w środę, ale było za dużo gości i nie było czasu...ale mam nadzieję, że rozdział się podoba ^^ i chyba coś się ścięło XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top