PROLOG

Jej oczy wpatrzone w morską bryzę, mają niebieską barwę. Chłodną, jak lód. Jak ona.

- Pani.- usłyszała głos sługi.- Posłaniec przybył z wiadomością.

- Dobrze.- odwróciła się z wdziękiem w stronę przystojnego chłopaka.- Zaraz będę.- patrzyła się spokojnie jak sługa rozpływa się w powietrzu. Musi iść.

Popatrzyła się ostatni raz na morze, którego fale rozbijały się o ostre skały. Podobieństwo. Ona musi być skałą. Bez uczuć, ale nie męczy się. Dobrze jej to wychodzi.

Tak jak jej sługa rozpłynęła się, pojawiając jednocześnie w sali konferencyjnej.

Sala konferencyjna mieści się w prawym skrzydle wielkiego zamku. Ma białe ściany, duże okna i na końcu stoi tron z białego złota robiący duże  wrażenie.

Królowa zasiadła na należnym sobie miejscu, patrząc przenikliwie na posłańca, który skłonił się lekko.

- Witaj Królowo.- ma na oko siedemnaście lat. Jest w jej wieku. Ma czarne włosy, czerwone oczy i ogólnie jest bardzo przystojny.- Mój pan Karlheinz Sakamaki przysłał mnie tu z listem dla Waszej Wysokości.- znowu skłonił głową.

- Mhm. Podaj mi list.- zarządała, a chłopak podszedł ostrożnie i wręczył dobrze zapakowaną kopertę z pieczęcią Króla Wampirów.

Dziewczyna wyjęła swój srebrny nożyk z diamentami i otworzyła kopertę. Zajrzała do środka, gdzie znajdował się ów list od Karlheinza.

Wyjęła go i zaczęła czytać drobne, ale staranne pismo:

"Droga Królowo Demonów,

     Mam ogromny zaszczyt zaprosić Waszą Wysokość na bal.

     Bal z okazji piętsetnej rocznicy mojego panowania odbędzie się na mojim zamku, za tydzień.

    Po skończonej imprezie mam ofertę, by zamieszkała Pani razem z moimi synami (z powodu naszego kontaktu dotyczącego wojny na froncie).

     Mam ogromną nadzieję, że Wasza Wysokość rozpatrzy tę oto prośbę pozytywnie.

Z wyrazami szacunku
Król Wampirów
Karlheinz Sakamaki"

Hmm. Ciekawa propozycja. Królowa jeszcze raz spojrzała na posłańca, który spoglądał na nią czekając na odpowiedź.

- Przekaż Karlheinzu, że zgadzam się - powiedziała w końcu, donośnie intonując głos.

- Oczywiście Pani. Przekażę.- odparł i znikł. "Szkoda" pomyślała królowa, przyda się jej towarzystwo, oprócz jej wiernego sługi.

Królowa wstała z tronu i skierowała się do swoich komnat, by przejrzeć suknie. Trzeba się już przygotować.

Karlheinz Sakamaki szczycił się swoimi hucznymi przyjęciami. Zawsze tłoczne i pełne przepychu kusiły wszystkich szlachcian.

A pewnie będą tam też jego synowie. Pół roku temu Karlheinz zaproponował małżeństwo z jednym ze swoich synów, by potwierdzić sojusz między nimi. Dziewczyna powiedziała, że się zastanowi, lecz w głębi duszy cieszyła się z tej okazji.

Zastanawia się jacy będą. Tacy jak Karlheinz, a może zupełnie inni? Tak. Trzeba się przygotować. To będzie wielki bal.

Jestem z następną książką XD znowu z DL, ale co tam. Mam nadzieję, że choć trochę was zainteresowała. A dla tych którzy czytają "Trochę inaczej" to nadal przepraszam, ale nie mam weny na tę książkę papa ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top