Pierwsza randka
Pov. Narr
Chłopcy byli razem już kilka dobrych dni. Oboje nie mogli uwierzyć, że po kilku latach skrywanej do siebie miłości, tak nagle udało im się być razem.
Draco chciał jednak, rozwijać ich związek, nawet teraz, kiedy nikt z ich otoczenia nie wiedział o nich. Chodził w kółko, w swoim dormitorium, nie spał, praktycznie całą noc, chciał dopiąć wszystko na ostatni guzik. Jedyne co zostało mu do załatwienia to zaproszenie jego chłopaka, bo przecież randka bez partnera to nie randka, czyż nie?
-Draco! Za dziesięć minut Eliksiry! Masz esej?
Blondyn spojrzał na ciemnoskórego przyjaciela. Kiwnął głową i złapał za torbę. Ruszyli razem z Zabini'm, w stronę sali od Eliksirów. Ciemnowłosemu oczywiście nie umknął fakt, że jego najlepszy przyjaciel od samego rana chodził spięty, nie chciał jednak drążyć tego tematu.
Niedługo później stali na swoich miejscach w sali, która z minuty na minutę wypełniała się gryfonami oraz ślizgonami. Blondyn przełknął ślinę widząc Potter'a wchodzącego do pomieszczenia, razem ze swoimi przyjaciółmi- Wieprzlejem oraz tą szlamą Granger. Zagryzł wargę widzac, krągłe pośladki gryfona, zakryte obcisłymi jeansami.
Niestety nie pozwolono mu długo rozbierać wzrokiem młodszego, do sali wszedł Snape, miał wyjątkowo ostry wyraz twarzy, nie był w nastroju.
Dracon patrzył na wuja wyczekująco, chciał już zacząć te "korepetycje".
-Jak wiecie moi drodzy- zwrócił się do starszych ślizgonów.- czwartoklasiści, nie mają zielonego pojęcia o Eliksirach, w większości, za ten dzisiaj pomożecie im przy Eliksirze Czyszczącym, ja tymczasem udam się na spoczynek.
I tyle go widzieli. Na każdym ze stolików, ukazało się nazwisko ich pary. Kąciki ust Malfoy'a podniosły się delikatnie, ku górze. Potter.
Blondyn potrzedł do młodszego i PRZYPADKIEM, otarł swoją dłoń o tę należącą do bruneta, który delikatnie się zarumienił i posłał mu nieśmiały uśmiech.
Podczas lekcji u kilku innych par eliksir wybuchł, a u jeszcze innych zmienił się w wielką galaretę. Na szczęście Potter stosował się do każdej rady starszego i ku jego uciesze dostał P, miał ochotę rzucić się partnerowi na szyję i (może) dać mu całusa. Jednak nie uśmiechały mu się czułości przy innych.
Tymczasem Draco przez całe 45 minut, prawie wybuchł, miał ochotę odwołać całą tę szopkę (randkę). Przez pierwsze 30 minut, wszystkie sześć prób, wrzucenia zaproszenia do torby gryfona, skończyły się klęską, za każdym razem ktoś mu przerywał. W ostateczności wrzucił liścik to torby zielonookiego, gdy PRZYPADKIEM upadła mu chochla.
Teraz wystarczyło czekać.
***********************
Blondyn grzebał w swoim talerzu od dobrych kilku minut, jego chłopak, jeszcze ani razu nie próbował z nim porozmawiać. Może nie zauważył kartki? Albo nie chce nigdzie wyjść, bo woli spotykać się z wiewiórą?
Szarooki prychnął i zjadł kawałek kurczaka. Zabini patrzył na przyjaciela nieokreślonym wzrokiem, zastanawiał się co gryzie blondyna.
Ślizgon spojrzał na stół Gryffindor'u, zielonooki wbijał w niego, niepewnie, wzrok, gdy zauważył gdzie patrzy starszy, od razu spojrzał na swój talerz i nabił na widelec, pieczonego ziemniaka.
Platynowowłosy delikatnie uśmiechnął się, zawstydzony gryfon, to uroczy gryfon.
Kiedy wyszedł z Wielkiej Sali, poinformował ślizgonów, że idzie do łazienki i ruszył w stronę schodów. Schował się za pierwszym, lepszym, filarem i czekał. Po śniadaniu wyłudził od jakiegoś gryfona, z czwartego, plan lekcji, od razu po obiedzie mieli wróżbiarstwo, z krukonami. Oparł się o słup i czekał, po chwili na korytarz weszło Golden Trio, jedyne co nie pasowało mu w tym obrazku, to Harry. Chłopiec szedł kilka metrów za nimi, a Rudy, wraz z szlamowatą Granger rozmawiali z wiewiórką i z jakąś puchonką.
Cała czwórka, przeszła obok blondyna, patrząc na niego wrogo, na co ten jedynie prychnął. Szybko złapał za rękaw, od szaty bruneta i popchnął go do starej klasy od transmutacji. Zielonooki zaczął się wyrywać, miał zaciśnięte powieki, zimnooki przekręcił oczami i złapał chłopca za biodra. Potter pisnął, otworzył szeroko oczy i uderzył napastnika w twarz. Blondyn momentalnie go puścił i złapał się za policzek, Harry widząc twarz swojego "napastnika", zakrył usta dłonią.
-P-przepraszam, ja-ja nie chciałem Draco- głos mu drżał, a w oczy się mu zaszkliły.- Bardzo, bardzo przepraszam, ja-ja myślałem, że... .
-Hej, spokojnie kochanie- chłopak rozmasował szczękę i podszedł do młodszego, aby go przytulić.- nic się nie stało mały. Harry... .
-Z chęcią pójdę z tobą na tę randkę.
Szarooki uśmiechnął się delikatnie i pocałował chłopaka w czoło.
-Spotkajmy się o 18, przy zakazanym lesie, będę czekał.
Po czym wyszedł z sali. Brunet uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę sali do wróżbiarstwa.
*********************
Stał przy drodze już dobre 20 minut, chłopak się spóźniał. Spojrzał na zegarek, 18.10. prychnął cicho i włożył dłonie do kieszeni spodni. Miał na sobie, czarne spodnie, w kratę, taką samą marynarkę oraz biały golf*.
Spojrzał na znak, ma rozstaju, po czym znowu spojrzał na hogwardzkie błonie, biegł po nich zielonooki brunet. Uśmiechnął się widząc zarumienione policzki i uroczy strój 14-latka. Miał na sobie beżowe, bawełniane spodnie, białą koszulkę oraz wyciągnięty, jasnobeżowy sweterek**.
-Przeraszam, nie chciałem się spóźnić- powiedział zdyszany gryfon i posłał chłopakowi szeroki uśmiech.- Idziemy.
Dracon delikatnie kiwnął głową i wystawił, w jego stronę ramię. Brunet przyjął propozycję i z iskierkami w oczach, spojrzał na swojego chłopaka.
-Zachowujesz się jak napalona nastolatka- mruknął i wbił wzrok w loczki niższego.
Avadooki zarumienił się wściekle i zaśmiał cichutko. Przysunął się jak najbliżej Draco i położył głowę na jego ramieniu.
Po kilkunasto minutowym spacerze, para doszła do Hogsmeade. Dracon delikatnie pociągnął gryfona za ramię, stali przed drzwiami, ślicznej, (drogiej) kawiarenki.
Malfoy wszedł pewnie do środka i przywitał pracowników skinieniem głowy, gości było niewiele, jedynie przy oknie siedziały jakiś czarownice, w podeszłym wieku i plotkowały. Harry odetchnął z ulgą nie widząc nikogo, kto mógłby rozprzestrzenić wieść o ich związku.
Usiedli w jednym z kącików, było tam pełno kwiatów, stała tam kanapa, fotel oraz średniej wielkości, drewniany stolik. Blondyn pokazał dłonią Harry'emu, aby ten usiadł na kanapie, on w tym czasie usiadł na fotelu, zakładając nogę, na nogę. Po chwili podeszła do nich jedna z kelnerek i podała dwie karty menu. Stalowooki spojrzał jak chłopiec, naprzeciwko zagryza wargę, usłyszał delikatne burczenie w brzuchu, na co zaśmiał się cicho.
Spojrzał jeszcze raz w menu i odłożył je na stolik. Kobieta podeszła do nich po raz kolejny i spojrzała na obu chłopców.
-Ja poproszę Suflet Jabłkowy i herbatę Nanerczun*, a dla ciebie kochanie, co byś chciał zjeść?- brunet zarumienił się na słowo "kochanie" i jeszcze raz przeleciał kartę wzrokiem.
-Ja poproszę wodę- powiedział nieśmiało, kelnerka spojrzała się na niego z szokiem.
-Nie słyszałeś, o co spytałem Potter? Co. Chcesz. Do. Jedzenie. Kochanie.- warknął cicho i spojrzał pewnie na bruneta.
-Draco- chłopak pochylił się delikatnie w jego stronę- mam tylko kilka galeonów, nie starczy mi na nic- mruknął zarumieniony i posłał przepraszające spojrzenie kobiecie w fartuszku.- To tyl...
-Po proszę bezę kominkową i różaną herbatę. To wszystko, a i proszę wykreślić tę wodę.
Zielonooki spojrzał na ślizgona zdziwiony i posłał mu pytające spojrzenie.
-Kto powiedział, że płacisz za siebie Potty? Skoro zapraszam cię na randkę, to chyba jasne, że płacę za naszą dwójkę.- mruknął chłopka i spojrzał w okno kawiarni.
-Oh, no-no dobrze to ja ci oddam pieniądze w najbliższym cza.... .
-Potter do cholery!- chłopak spojrzał na niego twardo i warknął delikatnie- czy ty jesteś głupi? Czy tylko udajesz? Zapraszam cię na randkę, to oczywiste, że to JA stawiam, a TY nie oddajesz mi ŻADNYCH pieniędzy.
Brunet kiwnął głową zawstydzony i oparł się plecami o ramę kanapy. Blondyn znowu wbił wzrok w szybę, a konkretnie w stoisko z bukietami kwiatów. Wstał powoli z fotela.
-Zaraz wracam.- mruknął i wyszedł szybko na ulicę.
Podszedł do straganu i rozejrzał się, jego uwagę przykuł bukiecik fiołków, wydawały mu się wręcz idealne dla Harry'ego, delikatne, piękne, drobne i słodkie w zapachu, jak i w wyglądzie.
-Miło pana widzieć, panie Malfoy. Coś dla pana? Dla pana wybranki.
-Bukiet fiołków, ten który wisi przy dachu.
-Jest pan pewien? Nie lepiej bukiet czerwonych róż, lub... .
-Nie, idealnie pasują, poproszę fiołki.
Starszy mężczyzna jedynie kiwnął powoli głową i podał 15-latkowi bukiecik. Ten podał mu zapłatę i ruszył z powrotem do swojego chłopaka.
Akurat kiedy wchodził do środka, kelnerka przyniosła ich zamówienie. Szybko podszedł do stolika i podał sumę.
-Panie Malfoy, to trochę za dużo.
-Weźcie to jako napiwek i zostawcie nas samych.- mruknął i usiadł na fotelu.- dla ciebie Potty- podał mu garstkę kwiatków i patrzył jak w oczach bruneta pojawiają się urocze iskierki.
-Są śliczne Draco, dziękuję- wstał powoli i cały czerwony na twarzy pocałował partnera w policzek, po czym wrócił na swoje miejsce.
Chłopcy jedli, w całkowitej ciszy, nie była ona strasznie ciężka, czy przygnębiająca, chciało po prostu pobyć ze sobą, powiedzieć, oboje lubili ciszę, w Hogwar'cie nie można było jej zaznać, a co dopiero siedzieć obok siebie, czy stać bliżej niż kilkanaście metrów.
Dracon spojrzał na mini torcik bezowy, chłopiec, zjadł ledwie kilka widelczyków, pochylił się nad stołem, wziął na widelczyk spory kawałek ciasta i przysunął do ust Potter'a.
-Jedz Potty. Może wreszcie nie będziesz wyglądał jak sama skóra i kości.
-Uważasz, że jestem brzydki- spytał smutno brunet i spojrzał zaszklonymi oczami na blondyna.
-Oh, nie o to chodziło Potter! Jesteś piękny, ale masz jeść, musisz jeść.
-Draco ja, nie chce już....
Blondyn wepchnął mu porcje ciasta do ust. Młodszy posłusznie pogryzł i połknął słodycz, posłał nieśmiały uśmiech Malfoy'owi.
-Czy ty się o mnie martwisz Draco?
-Glupie pytanie Potter, po proszę kolejne.
Zielonooki zaśmiał się uroczo i upił łyk herbaty.
*********************
Dochodziła właśnie godzina 20.00, platynowowłosy szedł powoli, zaniepokoił się nie czując idącego z nim, ramię w ramię, Pottera. Odwrócił się. Chłopiec podbiegł do niego, o mało nie wywracając się o własne nogi. Szarooki zaśmiał się cicho i spojrzał na niższego.
-Patrz, Hermiona mnie kiedyś nauczyła.- pokazał mu śliczny wianeczek z fiołków.
Blondyn wziął delikatnie kwiatki i ułożył w loczka partnera. Brunet zarumienił się po same uszy i stanął na palcach, patrząc na malinowe usta blondyna.
Malfoy pochylił się delikatnie w jego stronę i złączył ich usta. Harry uśmiechnął się podczas pocałunku i owinął ramiona wokół karku wyższego. Powoli oderwali się od siebie, Potter zadrżał z zimna. Ślizgon przewrócił oczami i zdjął z siebie marynarkę. Nałożył ją na ramiona młodszego i pocałował go w czubek głowy.
-A tobie nie będzie zimno?
-O mnie się nie martw Potter.
Ruszyli przez błonie, to były ich ostatnie chwile samotności.
********************
Hejka oto pierwszy dodatek ❤️
Mam nadzieję, że się podoba, bo pisałam go na szybko, ale myślę, że jest spoko.
*-
To stylówka Dracze,
**-
To Hazza
***'- a to nazwa herbaty z jaśminem i czymś tam jeszcze
Taca na pomysły, żale, skargi -----> __________
Piszcie co byście chcieli w rozdziałach specjalnych 💚
Do zobaczenia
Wasza
Kala_malfoy ❤️✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top