I

Rok później

Pov. Harry

Patrzyłem na każdą idealną literkę w liście.

Już niedługo się zobaczymy księżniczko <3

Uśmiechnąłem się szeroko to był jego ostatni rok w Dumstrang'u. Nareszcie będziemy razem. Nie widziałem go ponad rok. Obiecał, że spotkamy się w te święta.

Naciągnąłem miętową bluzę na nos. Dostałem ją w tym roku na urodziny od mojego chłopaka. Pachniała nim, tak jak każda rzecz, którą przysyłał. Spojrzałem na piękną, białą różę, miałem ich niemały zapas, na te najładniejsze, było rzucone zaklęcie trwałości, nie dokońca wiedziałem jak działa, byłem jedynie pewien, że nie zwiędnie.

-Cześć Harry- spojrzałem na Lunę.

-Cześć.

-Żąglera? Piszą o tegorocznym Turnieju Trójmagicznym.

-Wiesz niezbyt mnie to interesuje, ale poprosze jeden egzemplarz.- posłałem jej ciepły uśmiech.

-Jak tam z chłopakiem?

-Bardzo dobrze, pisał, że tegoroczne święta spędzimy razem.

-To fajnie, a jak twoje relacje z Gryfonami?

-Nadal nie za dobrze. Ron mnie nienawidzi, Hermion'ie nadal nie udało się przemówić do rozumu, dlatego nie gadamy za dużo, a co do reszty, no cóż Dean i Seamus rozumieją moją sytuację, Neville, próbuje mnie podnieść na duchu, dosłownie na każdym kroku. Ginny, ona chyba najbardziej to przeżywa, bo była, jest we mnie zakochana. Kiedy tylko mnie zauważy ucieka, z płaczem.

-Rozumiem. Jeśli byś czegoś potrzebował to zawsze możesz do mnie napisać lub zagadać. Do później.- pomachała mi wesoło i w podskokach wyszła z przedziału.

Westchnąłem i spojrzałem na pakunek, który przysłał mi Dumstrańczyk. Przejechałem po papierze. Wziąłem prezent w ręce i rozdarłem srebrno-zielony papier. Uśmiechnąłem się szeroko widząc czarną koszulę i pudełeczko.

Uwielbiałem ubrania swojego chłopaka, były za duże i pachniały jego drogimi perfumami lub wodą kolońską.

Lubiłem chodzić w jego ubraniach miałem wtedy niezwykłą swobodę ruchów, a jednocześnie czułem się w nich dobrze. Nie było to te same, okropne uczucie noszenia ciuchów, po dwa razy grubszym kuzynie.

Ubrania starszego dawały mi w pewien sposób poczucie bezpieczeństwa i sklejały moje rozpadające się serce.

Zaciekawiony otworzyłem drugi podarunek. Zakryłem usta dłonią, aby się nie rozpłakać.

W środku znajdowała się piękna bransoletka, srebrna, że szmaragdami. Był to jego ulubiony kolor i chodź wiem, że jest nim tylko dlatego, że moje oczy mają taką barwę to wiem, że jakaś Ślizgonska cecha musiała w nim zostać nawet po zmianie otoczenia.

Wytarł łzy i założyłem biżuterię. Bardzo się starał, codzienne listu, prezenty, różę.
Często miałem wrażenie, że ona jest dla mnie za idealny. Bogaty Arystokrata, który oddał mi całego siebie. Który walczył o mnie, będąc w chuj daleko.

Zamknąłem oczy. Musiałem odpocząć. To będzie trudny rok. Turniej Trójmagiczny, lekcje, stanowisko prefekta, obowiązki ucznia. Dumbledore chciał abym w tym roku pomógł przy sprawach szkolnych. Dał mi stanowisko prefekta, abym chodź na chwilę zapomniał o nieprzyjemnych relacjach z większością Gryfonów.

Na moim piątym roku wyznałem moim "przyjaciołom", że jestem gejem i spotykam się z pewnym chłopakiem. Na samym początku wzięli to za żart. Sądziłem, że muszą po prostu dostać czas aby się przyzwyczaić. Wszystko powoli cichło, aż pewnego dnia na śniadaniu Ron, biorąc to za świetny żart, zapytał jak to jest mieć chuja w dupie.

-Ron! To była przesada!- powiedziała Hermiona i uderzyła rudowłosego w tył głowy.

-Przestań Mionka. Przecież to tylko żart. Po za tym chcę tylko żeby Harry nie chodził taki sztywny!

-Ronald'zie! Tak nie można! A co jeśli on nie żartuje?

-Oh Herm! To mój przyjaciel, a żaden z moich przyjaciół nie jest pedałem! Więc Harry? A może to ty jest...

-Zamknij mordę! Jaki widzisz w tym problem, CO?! Co ty kurwa masz w ogóle za poczucie humoru! Myślałem, że jesteś mądrzejszy i zrozumiesz! Do chuja Ron! Tak! Jestem gejem i jeśli masz z tym taki problem to wypieprzaj z mojego życia!

Brunet wybiegł zapłakany z Wielkiej Sali. Nie przejął się nawet tym, że wykrzyczał to na całą salę.

-Harry?

-Jeśli to ty Ron to spierdalaj.

-Nie, to my, Dean i Seamus.

Potter odwrócił swój zapłakany wzrok, który spoczął na kolegach. Nie wiedział czemu za nim przyszli, jakoś niespecjalnie się ze sobą zadawali. Dwaj przyjaciele trzymali się raczej na uboczu.

-Czego chcecie, bo jak wyśmiać to...- przestał mówić widząc jak dłonie Gryfonów splatają się ze sobą, a obaj chłopcy oblewają się rumieńcem.-Oh...

-My też... No wiesz, mamy inną orientację- powiedział spokojnie Seamus.

-Ja jestem bi, a Seam jest gejem, tak jak ty. Chcieliśmy Ci powiedzieć o naszym związku wcześniej, kiedy tylko powiedziałeś Gryfonom, o swoim chłopaku i w ogóle, ale myśleliśmy, że żartujesz, baliśmy się nieakceptacji.

-Wiedzieliśmy, że Ron, nie lubi...takich jak my, dlatego nie angażowaliśmy się specjalnie w jakieś relacje z innymi.

-Ja nie miałem pojęcia- brunet wytarł łzy spod okularów i posłał chłopakom uśmiech.- siadajcie, porozmawiajmy skoro, zostaliśmy... Ja zostałem aktualnie sam.

-Oh nie tylko ty.- zielonooki podniósł głowę zdziwiony.- przyznaliśmy się- Seamus zarumienił się mocniej, Gryfon nie znał go jeszcze od tej, bardziej intymnej strony- Neville powiedział, trochę co myśli o zachowaniu Ron'a, Luna go poparła, kilka Ślizgonów, wyklnęło Ron'a i nadali mu przydomek "Zdrajca Krwii wersja rasistowska".

-Poleciało kilka komentarzy typu "Niżej nie mogłeś upaść Weasly".

-Rozumiem.

-Nie jesteś sam Harry. Pamiętaj. Masz nas, Neville'a, Lunę, nawet kilku Ślizgonów- zaśmiał się Dean.

-No i przede wszystkim swojego chłopaka.- avadooki zarumienił się dość mocno- co do niego, opowiedaj. Jaki jest?

Uśmiechnąłem się i otworzyłem oczy, patrząc na widok za oknem, czekała go jeszcze długa droga.

Spojrzałem na lewy nadgarstek, zdobiony piękną bransoletą. Na jego usta wpłynął szeroki uśmiech.

-Już niedługo.... Draco.

Pov. Draco

-Draco, proszę. Chcę tylko twojego dobra.

-Mamo. Chce się zgłosić! Wszystko będzie dobrze, zobaczysz jeszcze będziesz ze mnie dumna!

-Dracon'ie! Nie potrzebuję żadnych pucharów, aby być z ciebie dumną!

-Narcyzo- odezwał się spokojnym tonem, najstarszy z Malfoy'ów, który do tej pory siedział w fotelu i czytał gazetę- to Malfoy, nie przekonasz go byle jakimi argumentami.

-Byle jakimi?!- kobieta prychneła i wyszła z salonu.

Długowłosy po masował skronie. Westchnął, spojrzał na 17-latka ubranego w codzienny uniform. Ciemno brązowe, luźne spodnie oraz brunatną koszulę*, w ręce trzymał laskę, w której znajdowała się jego różdżka*.

-Ojcze?

-Przeniesiesz się sam? Muszę pogodzić się z twoją matką.

-Oczywiście.

-O co tym razem była kłótnia?

Do pokoju weszła średniego wzrostu dziewczyna, o platynowych włosach w niebieskim mundurku Beauxbatons w biało-czarnych szpilkach. Długie włosy opadały na plecy, a na ustach gościł lekki uśmiech.

-Twój brat chce brać udział w Turnieju Trójmagicznym.

-Oh, wiem o tym. Mówił mi w połowie wakacji, że chce wrzucić imię do Czary. Chce się popisać przez chłopakiem.

Podeszła do starszego, który spojrzał na nią z góry i prychął. Młodsza zaśmiała się z blondyna i dźgnęła go w żebra.

-Dracon'ie, chcielibyśmy go poznać.

-Spokojnie ojcze. Zaprosiłem go na Święta, zgodzi się.

-Dobrze, liczę Lukrecjo, że Zabini także zaszczyci nas swoją obecnością.

-Oczywiście, jeśli tylko się zgodzi.

-Nie pytała jeszcze, w ogóle żadko pisali.- wyszczerzył się platynowowłosy

-Bez zbędnych komentarzy Smoku. Poradzimy sobie tato. Idź do mamy- powiedziała jasnooka.

Malfoy kiwnął głową i skierował się na górę. Rodzeństwo rozejrzało się ostatni raz po Dworze i weszli do kominka biorąc w dłonie proszek Fiuu.

-Beauxbatons.

Pov. Nar.

Brunet otworzył oczy czując gorące promienie słońca. Spał w pozycji wpół leżącej, spojrzał na widok za oknem. Jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. Hogwart.

Poderwał się i zaczął przebierać w szatę Gryffindor'u. Złapał za torbę, do której wepchał prezent od blondyna, słodycze, które kupił w pociągu i Żonglera.

Przeczytał gazetę, a raczej fragment o Turnieju, który bardzo go zainteresował. W tym roku miał odbyć się w Hogwar'cie, mieli przyjechać uczniowie z innych szkół, Beauxbatons oraz z Dumstrang'u. W Turnieju będą mogli brać udział uczniowie, którzy skończyli 17 rok życia.

Chłopiec zamarł. Dumstrang, 17 lat. Dracon.

*******************

Białowłosy skinął głową na Madame Maxime i z uśmiechem przywitał, szalmonckim całusem w dłoń. Olbrzymka zarumieniła się i zakryła twarz swoim wachlarzem.

-Madame, ça fait plaisir de vous voir*.

-Draco, bonjour ma chérie*.

Blondyn odsunął się od kobiety i spojrzał na siostrę.

-Ona jest normalnie w tobie zauroczona!

-Oczywiście ma chérie*. Widzimy się w Hogwar'cie.- pocałował siostrę w czoło i aportował do Dumstrang'u.

-God morgon, regissör*.- chłopak wyprostował się, złączył ze sobą kostki i delikatnie ukłonił.

-Draco- mężczyzna skinął mu głową i wskazał dłonią na jego klasę. Zimnooki z delikatnym uśmiechem, pełnym gracji krokiem potrzedł do gromadki uczniów i zaczął rozmowę na temat turnieju.

*****************

-Moi drodzy uczniowie! Jak zapewne wiecie w tym roku, w naszej szkole odbędzie się Turniej Trójmagiczny!- wyszedł na środek Wielkiej Sali i ściągnął materiał z "rzeźby"- Czara Ognia! Każdy, kto chce wziąć udział w turnieju, musi napisać swoje imię na kawałku pergaminu i wyrzucić go w płomienie czary, do czwartku wieczorem. W tym roku zasady zostały zmienione, ze względu na poprzedni wypadek podczas turnieju! Zgłosić się mogą osoby pełnoletnie, które ukończyły 17 rok życia!-podekscytowanie większości opadło, usiedli źli na swoich miejscach i gapili się w jedną ze ścian- Nie róbcie tego pochopnie! Jeśli czara kogoś wybierze, nie będzie odwrotu. Od tego momentu ogłaszam, że Turniej Trójmagiczny został rozpoczęty!
Ale nie przedłużając! Powitajmy Panienki z Beauxbatons oraz Mężów z Dumstrang'u!

Do sali weszły piękne, drobne kobietki w niebieskich strojach i fikuśnych kapeluszach, co jakiś czas przystawały, wzdychały i dygały.

Większości panów na widok kobiet poleciała ślina, a kiedy z wdziękiem wzdychały, czemu towarzyszyły małe motylki wywrówajace z ich mundurków, wręcz mdleli.

Harry przekręcił oczami i spojrzał na wejście do Wielkiej Sali, wchodziła przez nie olbrzymka w bordowej sukni, a koło niej kroczyła drobna, uczennica, była ona średniego wzrostu, miała długie platynowe, falowane włosy i jasne oczy. Kiedy przechodziła mrugnęła w jego stronę.

-Lukrecja- szepnął z uśmiechem Potter i powrócił do drzwi sali.

Już po chwili przez sam środek kroczyli uczniowie Dumstrang'u. Rośli mężczyźni z przyciętymi włosami, w ciemnych mundurach, z laskami, którymi wymachiwali.

Chłopiec Który Przeżył nie wiedział jak określić ich występ, co to niby za patyki?!

Serce mu się zatrzymało, gdy usłyszał krzyk byłego przyjaciela.

-Krum!

Po chwili ze stołu Ślizgonów dało się usłyszeć głośne oklaski, niektórzy wstawali i wiwatowali.

Brunet spojrzał po raz kolejny na wejście od strony korytarza, w oczach stanęły mu łzy. Koło wysokiego bruneta, kroczył wcześniej wymieniony Krum, a u drugiego, lewego boku Dracon.

Blondyn szedł dumnie z uniesioną głową, na oczy spadało mu kilka kosmyków, przydługich, platynowych włosów, w prawej dłoni trzymał laskę, na niej także, jak zwykle rodowy sygnet.

Zimnooki posłał mu ciepły uśmiech i mrugnął do niego, na co ten zarumienił się delikatnie. Wiele razy wyobrażał sobie jak może wyglądać blondyn, ale to?

Był na sto procent wyższy od niego o dwie głowy, miał z dobre 185 cm, włosy zdecydowanie dłuższe sięgały za ucho i nie były już aż tak ulizane czy mocno ułożone. Długie nogi, mocne, męskie rysy twarzy.

Tymczasem on nadal był średniego wzrostu brunetem o zielonych oczach. Miał może z 170, może mniej, okrągła buzia, włosy żyjące własnym życiem, nadal chudy, z delikatną budową.

Zielonooki nie mógł oderwać oczu od swojego chłopaka, po nieszczęsnym wybraniu miejsc dla gości, wybrane zostały stoły Hufflepaff'u oraz Ravenclaw'u.

Chłopiec prychnął, lecz ku jego uciesze, blondyn usiadł tak aby patrzeć chłopakowi w oczy. Szmaragdowooki posłał mu nieśmiały uśmiech i nałożył na talerz kawałek kurczaka o włączył się do rozmowy Dean'a, Seamus'a oraz Neville'a, nadal utrzymując kontakt wzrokowy z mężczyzną.

**********************

Avadooki szedł samotnie po korytarzu, po którym krzątało się kilkoro uczniów, którzy oprowadzali gości.

Poczuł mocne szarpnięcie i już po chwili był przyszpilony do ściany, a jego usta zostały zaatakowane przez czyjeś wargi.

Przez chwilę siłował się z tą osobą, lecz gdy poczuł na biodrze, mocny uścisk, zimnych długich palców i bardziej skupił się na smaku ust, mruknął i włożył dłonie w jasną czuprynę dominującego. Powoli oderwali się od siebie, uśmiechnięty brunet, dyszał ciężko, a zimnooki delikatnie gładzi biodro i policzek kochanka.

-Dzień dobry księżniczko- platynowowłosy uśmiechnął się szeroko, patrząc na rumianą buzię 16-latka.

-Draco- chłopak ze łzami w oczach rzuca się na szyję wyższego chłopaka, który bierze go w ramiona i opkręca wokół własnej osi.- Tak bardzo tęskniłem.

-Ja też Harry.- odstawił chłopaka i pocałował w czubek głowy.- Jesteś taki uroczy! Właśnie tak sobie ciebie wyobrażałem.

Brunet zarumienił się delikatnie, stanął na palcach i pocałował policzek starszego.

-Ty za to przerosłeś moje oczekiwania- zaśmiał się i wtulił w tors 17-latka.

-Harry- powiedział z lekką chrypką, głos też miał cudowny, władczy, męski, a zarazem czuły i miękki- chodźmy do mnie.

Blondyn zaczął całować szyję bruneta, ssać jego skórę i delikatnie przygryzł płatek ucha chłopaka i polizał małżowinę.

-Draco, masz dormitorium u krukonów, to nie jest...- jęknął czując chłodną dłoń na swoim brzuchu.

-A co jeśli ci powiem, że mieszkam w swoim starym dormitorium.- przyssał się do szyi bruneta robiąc malinkę.- Harry, pragnę cię. Pragnę twojego ciała. Pragnę twojego serca.- rozpiął pierwsze dwa guziki od jego koszuli i polizał obojczyk.

-Masz już moje serce, cia-ciało też. Od dawna.

-Jesteś taki piękny, Harry.

-Draco, chce z tobą porozmawiać, dowiedzieć się jak jest w Dumstran...- pisną czując zęby na ramieniu.

-A co tu dużo mówić? Szkoła jak szkoła- pocałował policzek młodszego.- mam kilku znajomych, szkoła jest trochę mroczna, ale są bardzo wygodne pokoje, a raczej mieszkania i w sumie to wszystko, teraz możemy iść do mnie.- wrócił do pieszczenia, różowej już szyi.

-Draco, chce poznać tego ciebie, porozmawiać, po przytulać, po śmiać się, a nie lądować w pierwszym dniu z tobą w łóżku- blondyn naparł wybrzuszeniem w spodniach na jego biodra, na co Gryfon zaczerwienił się mocno i jęknął.

-Nie spałem z nikim półtora roku, brak...

-Brakuje ci seksu tak?! To było pieprzyć jakichś gówniarzy, z młodszych roczników, a nie czekać, skoro brakowało ci seksu, a nie mnie!

-Harry- 16-latek zaczął się wyrywać z uścisku, niestety, starszy był silniejszy- Kocham cię, księżniczko, nigdy nikogo tak nie kochałem, nikogo nie darzyłem takim silnym uczuciem, jak ciebie. Tęskniłem, za twoim uśmiechem, za twoimi oczach, za twoim śmiechem, za twoimi ruchami, za twoim ciałem, za Hogwart'em. Każdy dzień bez ciebie to była udręka, żadnego pocałunku, dotyku, przytulasa, pieszczoty. Księżniczko potrzebuje ciebie w każdej odsłonie, potrzebuje ciebie w swoim łóżku, kiedy budzimy się rano po gorącej nocy, potrzebuje ciebie. Oh, tak bardzo chcę cię przekonać do moich uczuć.

-Draco- niebieskooki spojrzał mu w oczy- chodźmy na spacer, proszę.

-Nad jezioro, tam gdzie zawsze?

-Pod brzozą- brunet uśmiechnął się szeroko, rozejrzał się czy nikt nie idzie i pociągnął za sobą Dumstrańczyka.- no chodź szybciej- pisnął radośnie i puszczając 17-latka, biegiem ruszył w stronę jeziora.

Platynowowłosy ze śmiechem ruszył truchtem za chłopakiem i już po chwili byli w ich miejscu. Brunet przejechał dłonią po drzewie, w którym były wygrawerowane ich inicjały. Wyższy przytulił go od tyłu i pocałował w kark.

-Kocham cię Draco.

-Ykhym- mruknął i zachłystną się zapachem chłopca- Harry, chciałbym cię o coś spytać.

-Pytaj- wyszeptał, czując jak rozpływa się przy delikatnie muśnięciach jego warg.

Blondyn odsunął się delikatnie od chłopaka i klęknął. Odchrząknął, wyjął szmaragdowe, meszkowe pudełeczko i otchylił wieczko.

Brunet z wielkim uśmiechem odwrócił się do starszego, przeszedł go dreszcz, zakrył usta dłonią, a w oczach zaiskrzyły mu łzy.

-Merlinie...- wyszeptał i zamrugał aby odgonić łzy.

-Harry, zawsze wiedziałem, że cię kocham lecz kiedy się rozstaliśmy, coś we mnie pękło, uczucie się pogłębiło i zakorzeniło w moim sercu i wierz mi, że nie jest mi łatwo mówić takie rzeczy. Więc Harry James'ie Potter'ze, czy zmienisz swoje okropne nazwisko na moje i wyjdziesz za mnie?

-Merlinie... Tak! Tak, tak, tak!- brunet podał prawą dłoń 17-latkowi.

Po chwili na palcu serdecznym brązowowłosego widniał sygnet rodowy Malfoy'a. Zielonooki spojrzał oczarowany na pierścień. Nie powstrzymywał już łez, to była za piękną chwila, na udawanie twardziela.

-Jest piękny- powiedział i przytulił się do chłopaka.-Oh, skarbie, tak mocno cię kocham.

-A ja ciebie kochanie.

Brunet złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Platynowowłosy mruknął i z uśmiechem położył dłonie na pośladkach chłopca, zaczął delikatnie masować krągłości, avadooki jęknął mu w usta.

Oderwali się od siebie, a blondyn zszedł pocałunkami na jego szyję.

-Księżniczko... Kusisz.

-Draco... N-nie tutaj.

-Aportować nas?

-Tak- szepnął i zarzucił narzeczonemu ramiona na barki- Kocham cię Dray~

-A ja ciebie kocham piękny- złączył ich usta i aportował do dormitorium.

***********************

18+
(Ykhym, ykhym uwaga, ykhym, ykhym, bardzo proszę się mnie słuchać, ykhym, ykhym)

Zamaszyście ściągnął górną część ubrania młodszego i naznaczył go kilkoma malinkami.

-D-Draco.... .

-Tak kochanie?

-Weź mnie, pro-proszę... .

-A powiesz ładniej?

-P-Proszę, profesorze...- wyszeptał zarumieniony.

Blondyn oblizał usta, popchnął niższego na łóżko i zawisł nad nim. I zachłannie wpił się w jego usta. Zdjął górę swojego munduru i złapał za pasek od spodni Harry'ego. Chwilę walczył z klamrą, aż w końcu ta odpuściła.

-Silencio- szepnął cicho i wrócił do Gryfona.

Dumstrańczyk oblizał wargi i złączył je z tymi należącymi do bruneta. Jasnooki pomasował wypukłość w bokserkach kochanka i szybko zdjął jego mokre majtki i polizał po całej długości jego penisa.

-O cholera.

Zielonooki włożył dłoń we włosy starszego i mruknął głośno, czując jak stalowooki bierze jego erekcję w usta. Precyzyjnie poruszał głową, nadając szybkie tępo.

-Oh, profesorze.

Platynowowłosy uśmiechnął się na wypowiedź młodszego, dołożył do pieszczoty język i wziął penisa po same gardło.

Po kilku ruchach brunet doszedł w usta narzeczonego, który połknął wszystko i zachłannie oblizał usta i członka młodszego. Jasnooki złączył ich usta we francuskim pocałunku i zaczął masować podbrzusze kochanka, który mruknął rozpieszczony tym drobnym dotykiem ukochanego.

-Harry, jesteś taki piękny i tylko mój skarbie.

-Tylko twój Dray~

Blondyn po raz kolejny złączył ich usta. Zaczął po omacku szukać w szafeczce lubrykantu, lecz narzeczony złapał jego dłoń i złączył ze swoją własną.

-Na sucho- wyszeptał brunet i spojrzał w stalowe tęczówki- chce cię poczuć takiego- powiedział i pomadował wypukłość w spodniach swoim kolanem, co spotkało się z jęknięciem blondyna.

-Kochanie, będzie bardzo bolało, nie chce ci zrobić krzywdy po tak długiej przerwie.

-Draco... .

-Harry skarbie, nie dasz rady siedzieć, możliwe nawet, że będziesz krwawić, a ja... .

-Bez rozciągania.

-Harry!

-Jeszcze jedno słowo, a przykuje cię do łóżka, rozbiorę i sam się na ciebie wbiję. Chce dzisiaj brutalnie. Nie wiedzieliśmy się prawie dwa lata. Nam obojgu brakowało tego, lubisz brutalnie kochanie. A ja mam ochotę znowu poznać tę stronę ciebie.

-Księżniczko... Napew...

-Dracon'ie Lucjusz'u Malfoy! Do chuja! Masz mnie wypieprzyć, albo ja to zrobię!

Blondyn przełknął ślinę, młodszy miał w oczach nutę grozy, rzadko pokazywał się od tej ciemnej strony, ale potrafił być władczy.

-Jak sobie księżniczka życzy.

Oblizał spierzchnięte usta i zdjął ostatnie ubrania, rzucił nimi o podłogę. Położył nogi chłopaka na swoich barkach i nakierował na jego dziurkę swojego penisa. Położył dłonie na krągłych pośladkach, delikatnie je rozchylił i spojrzał na wejście chłopaka. Zamknął oczy i jęknął, tak bardzo mi tego brakowało.

Wszedł w chłopca cały, z całą swoją siłą, zielonooki krzyknął głośno, a w oczach pojawiły się łzy. Blondyn już od samego startu poruszał się szybko i mocno, uwielbiał taki seks. Czuł każdy najmniejszy skrawek skóry chłopaka, czuł jego ciasnotę i gorąco.

Brunet zapłakał cicho, czując rozrywający ból, w całym ciele. Czuł jak penis narzeczonego daje mu ogromny ból, lecz z satysfakcją stwierdził, że odczuwał chłopaka dwa razy mocniej.

Stalowooki mocniej zdusił biodra chłopca, gdzie na pewno kolejnego dnia będą widoczne siniaki. Zmienił delikatnie kąt wchodzenia.

-DRACO!- chłopak poczuł pieczenie gardła, już wiedział, nie dość, że przez kilka dni nie da rady siedzieć, to raczej też za dużo nie porozmawiać z przyjaciółmi.

-No proszę- zaśmiał się Dumstrańczyk.

Zaczął kierować swoje ruchy w prostatę młodszego, który zdecydowanie przestał odczuwać sam ból i odczuwał coraz więcej przyjemności.

Po kilku pchnięciach Gryfon doszedł na swój brzuch i tors kochanka. Miał zamglone oczy, a z ust wychodziły poprzekręcane imiona Dracon'a.

-Nie przestawaj, Drac.... O kurwa.

Poczuł jak 17-latek poruszał się coraz szybciej, chaotyczne ruchy spowodowały kolejną falę orgazmu.

Brunet jęczał głośno, a w kącikach oczu pojawiły się łzy przyjemności.

-P-Profesorze!

Chłopak poczuł jak kolejna kula przyjemność kumuluje się w jego podbrzuszu. Poczuł jak po policzkach spływają mu łzy, blondyn złączył ich usta.

Gryfon zaczął delikatnie poruszać biodrami, w czym pomógł mu po chwili blondyn, dostosowując jego ruchy do swoich.

-DRACO!

16-latek doszedł po chwili brudząc się spermą. Zapłakał czując nadal ostre pchnięcia.

-Harry~

Jęknął. Platynowowłosy doszedł głęboko w chłopaku, napełniając go swoim nasieniem. Jeszcze przez dobre kilka minut powoli poruszał biodrami przedłużając ich orgazm.

Zdjął jego nogi że swoich ramion. Brunet wyprostował je i jęknął czując zdrętwienie w kończynach. Blondyn zlizał nasienie z brzucha chłopca i oblizał usta, które po chwili złączył z malinowymi wargami Gryfona.

-Najlepszy seks w mojej karieże- zaśmiał się cicho, przeczesowując włosy palcami.

Powoli wyszedł z młodszego, na co ten syknął. Blondyn spojrzał na dziurkę z chłopca. Mruknął widząc spływającą krew, która wypływała z jego wnętrza.

-Kurwa. Accio chusteczki.

Po chwili koło niego pojawiła się papierowa paczka z papierem. Wziął jeden listek i delikatnie zaczął wycierać jego pośladki.

Koooniec 18+

-Draco... Z-zostaw jestem zmęczony.

-Harry, krwawisz. Muszę cię powycierać.

Wziął drugą chustkę i wytarł swoją klatkę piersiową.

-To chodźmy się kąpać. Zrób nam gorącą kąpiel.

-Oh Potter- mruknął zrezygnowany i pocałował chłopaka w czoło.- Zaraz wracam.

Brunet kiwnął głową i delikatnie zmienił pozycję, czując jak krew spływa kolejną strużką. Wyciągnął rękę po książkę leżącą na stoliku nocnym.

********************

Blondyn posypał wodę płatkami róż i nalał do wody kilka olejków.

Wrócił do pokoju. Uśmiechnął się widząc jak brunet czyta jego notatnik. Podszedł do niego, zabrał dziennik i jak najdelikatniej wziął na ręcę.

-Dodałeś olejku kokosowego?

-Oczywiście skarbie.- skradł całusa i uśmiechnął się delikatnie do bruneta.

**********************

Hejka moi drodzy ❤️

Mam nadzieję, że podoba wam się moja nowa książka. Cieszę się, jeśli tak.

Zapraszam do gwiazdkowania i napisania komentarza wsparcia 💚

Taca na zażalenia, przemyślenia ---> _______

Kilka sprostowań:

-Pani, miło cię widzieć *.
-Draco, witaj mój drogi *.

-Dzień dobry, dyrektorze *.

°Krum ma tyle samo lat ile Draco, bo nie wiem czemu xD,

°Nie będę ciągle pisać po francusku i szwedzku bo mi się nie chce,

Baj ❤️💚

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top