~15~
×TORD×
Rozglądałem się za kimkolwiek kto mógłby wyglądać choć trochę jak diler narkotyków kiedy to jak z nikąd poczułem jak ktoś zawiesza się na mojej szyjki od tyłu. Lekko pochyliłem się do przodu i do tyłu chcąc odzyskać równowagę która na chwilę straciłem przez ten niespodziewany atak. Jak tylko ów ktoś, mnie puścił odwróciłem się i wcale nie zaskoczył mnie ten widok.
- Dalej latasz po klubach co ? - Spytałem Matyldy lekko uśmiechając się pod nosem.
- W końcu nie mamco w domu siedzieć i słuchać ględzenia Elli - Wystawiła język przed siebie. - A ty co tu robisz ?
- To samo co ty. Imprezuję. - Nie ma po co mówić prawdy największej plotkarze w mieście?
- Hmm, ale chyba nie sam co ? - Zaciekawiona rozejrzała się na boki. - Gdzie twoja partnerka ?
- Poszła po drinka. Zmęczyła się już tańcem więc raczej nie prędko wróci na parkiet. - Odparłem obojętnie znów rozglądając się po ludziach w klubie.
- Tord jesteś chujem ! - Krzyknęła tupając nogą jak obdarzona dziewczynka. - Twoja dziewczyna siedzi teraz sama a ty rozglądasz się za innymi, wiesz wstydziłbyś się !
Przewróciłem oczami na jej słowa. Znalazła się ta święta, co by się tu dostać pewnie komuś zapłaciła by poszedł z nią.
- Jak sobie chcesz. - Odparłem obojętnie. - I zgaduje, że teraz będziesz chodzić za mną i dręczyć, aż do niej nie pójdę. Zgadzam ? - Spytałem retorycznie dobrze wiedząc, że mam rację.
- Jak ty mnie dobrze znasz. - Jej niewinny uśmiech był aż zbyt wredny. Zignorowałem to i odwruciłem się od niej idąc przed siebie. - Ej a ty dokąd ?!
- Do niej. - Jeśli mam chodzić z cicho siedzącym Tomem, a wiecznie paplającą Matyldą to ja poproszę Toma. Przynajmniej w miarę się mnie słucha.
Rudowłosa nie poszła już ze mną tylko został ja w spokoju, jednak cały czas czuję na sobie wzrok więc o wykiwani a nawet nie myślę. Poszedłem do lady i szybko przeczytałem ją wzrokiem wypatrując swojej "dziewczyny", która szybko rzuciła mi się w oczy gdyż jako jedyne praktycznie lerzala na blacie z drinkiem koło siebie.
Jeśli on się spił jednym drinkiem to nie tylko mu przyjebie, ale i do końca życia będę zaczynać ciotą.
Toż już dziecko ma mocniejszą głowę od niego.
Złapałem jednak na szybko kilka wdechów na uspokojenie. Jak na razie wszystko idzie źle, ale patrzmy na to pozytywne, przynajmniej jeszcze nikt nas nie nakrył.
Podkoszulek do niego i lekko pociągnąłem za ramię by wyprostował się na krześle. Po jego minie już było widać że nie kontaktują, a jeśli jednak to na pewno zaraz przestanie.
- Dużo wypiłeś ? - Spytałem naprawdę nie mogąc uwierzyć, że dzieciak tak mocno schlał się jednym drinkiem.
- nieee... - Mruknął cicho, gdy jego głowa sama latała na boki. - tylko to.. - Wskazał ręką na szklankę, która była praktycznie pustą.
Już po minę fakt, że wcale nie była ona tak duża jak można by myśleć. Jednak to nie szklanka, a jej zawartość upiła mi Toma.
Położyłem mu ręce na ramionach żeby przestał się kiwać.
- Co było w tej szklance ? - Spytałem lekko poklepując go po policzku, co czasem pomaga się ogarnąć gdy się za dużo wypiję.
- kosmo coś tam z GH czymś tam - Mruknął. Bez trudu widziałem jak wzrok rozmywa mu się coraz bardziej.
- GHB ? - Spytałem, choć szczerze już znałem odpowiedz, ale mam nadzieję, że jednak się pomyliłem.
Na moje pytanie dzieciaka już nic nie odpowiedział. Kiwnął lekko głową i tu osiągnął swój limit. Puknąłem go kilka razy palcem w policzek. Nie reagował. No zajebiście, no po prostu kurwa bosko.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni. Szybko napisałem do Matt'a żeby szukał sobie jakiś dziewczyny z ulicy, bo zastąpi mnie do póki nie odprowadza tego idioty do domu. Weit, nie mogę odprowadzić go do niego bo mnie ten pies przyłapie, ugh, trudno. Dziś znów przenocuje u mnie, a jutro się z nim policzę.
Złapałem głęboki wdech na uspokojenie i próbowałem wiać go pod ramię co okazało się nie być aż tak trudne jak myślałem. Choć czułem i w sumie nawet widziałem, jak dzieciakowi płaczą się nogi i co chwila traci pod nimi grunt, dosłownie. W ostatniej chwili udało mi się go złapać w tali, ale niewiele to dało, jedynie doprowadziło do tego, że oboje się wywaliliśmy.
- Nosz kurwa..- Mruknąłem sam do siebie pod nosem podnosząc się, a następnie jego tym razem łapiąc go zdecydowanie mocniej i bardziej uważając by znów się nie wywalić poszedłem z nim do wyjścia.
∆TOM∆
Z samego ranna, gdy tylko po czułem pierwsze promkenie słońca próbowałem otworzyć oczy, co nie należało do najłatwiejszych, zwłaszcza, że gdy tylko to zrobiłem znów je zamknąłem z myślą że jeszcze tylko 5 minut i wstaje. Tia..nie minęła minuta, a ja ponownie otwo oczy.
Łóżko na którym leżałem nie było moje, a pokój w którym leżałem też na pewno nie należał do dobrze mi znanych, jednak osoba, która leżała koło mnie na tym łóżku już tak.
Od razu podciągnąłem pierzynę pod nos.#Kurwa#. Pomyślałem kiedy zauważyłem, że jestem w samych majtkach i najpewniej jego koszulce, a on sam w szarych spodniach dresowych i z gołą klatką piersiową. Co gorsze nie mogę przypomnieć sobie niczego co się wczoraj wydarzyło. Pamiętam jedynie, że jakaś dziewczyna, nawet nie pamiętam już jej imienia postawiła mi drinka i tyle.
Ostrożnie próbowałem podnieść się z łóżka. Nie mam kaca, żadnych mdłości, bólów głowy, więc to, że byłem pijany wykluczam.
Szczerze jak tylko wyszedłem z łóżka poczułem się jakoś tak niezręcznie. Może jednak byłem pijany, ale bardziej przeraża mnie fakt, że chyba właśnie przespałem się z przestępcą, a teraz latam po jego domu w jego koszulce i samych gaciach.
Ugh.. gorzej już chyba być nie może.
Nawet nie chce mi się patrzeć na zegarek. Wiem że i tak właśnie opuściłem koleiny dzień w szkole. Brawo Tom. Jak tak dalej pójdzie będziesz siedział na komisariacie jako przestępca niżeli policjant.
Chwyciłem za klamkę do drzwi, już chciałem je otworzyć, ale powstrzymał mnie w tym głos Tord'a.
- Już uciekasz ? - Spytał jakby obojetnie na to czy dostanie odpowiedz czy nie.
Odwróciłem się do niego. Wciąż leżał bokiem na łóżku z pierzyną zakrywająca go od pasa w dół. Leżał tak podpierając głowę na jednej ręce i patrząc na mnie niby to obojetnie, niby to jakby chciał mnie zabić gołymi rękami.
- Może najpierw ubierz spodnie. - Powiedział widząc, że nie otrzyma odemnie odpowiedzi na pierwsze pytanie.
- Bardzo chętnie, o ile możesz mi jakieś dać. - Odparłem starając się unikać kontaktu wzrokowego z nim co wychodziło jeszcze gorzej, gdy jak debil zawieszałem go na jego ciele.
Nasza kochana truskaweczka już bez słowa podniosła się z łóżka i podeszła do szafy z której wyjął jakaś torbę, nie chwila, nie jakaś torbę, moją torbe.
- Skąd masz moją torbę ?! - Uniosłem nieco głos, jednak szybko go ściszyłem przypominając sobie, że to właśnie przez zamianę torb doszło do naszego spotkania, więc to logiczne, że skoro ja miałem jego to on miał moją.
- Debil. - Stwierdził podając mi torbę do rąk.
- No chyba ty. - Warknąłem. - Czemu nie oddałeś mi jej wcześniej ?
W odpowiedzi tylko wzruszył ramionami. Ugh..jak ja go nie cierpię.
Otworzyłem torbę i wyjąłem z niej czarne dżinsy i ukochaną granatową bluzę.
Szybko ubrałem sie i spojrzał na Tord'a starając się zamaskować rumieńce na mojej twarzy wiedząc do czego doszło między nim, a mną.
- Słuchaj...- Zacząłem niepewnie czując jak zażenowanie tą sytuacją narasta we mnie z każdą chwilą. - Mógłbyś nie mówić nikomu o tym co tu zaszło ? Proszę.
- Nie !a takiej opcji. Matt i Edd po prostu muszą dowiedzieć się co odjebałeś. - Rzekła samemu zakładając na siebie czerwoną bluzę.
- Ej, weź nie bądź chujem ! - Zdenerwowałem się na niego. - Nie możesz uszanować tego, że nie chce by ktokolwiek się o tym dowiedział ? - Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, jak i wzrokiem zbitego psa. Jeśli ktoś się o tym dowie moje życie będzie zniszczone jeszcze bardziej niż teraz. - Rozumiem że ci się podobało i pewnie chciałbyś pochwalić się tym kolegą, ale postaw się w mojej sytuacji ! Fajnie pobawiłeś się, zabawiłeś, ale to była tylko jedna noc więcej razy to się nie powtórzy, więc nie ma sensu byś o tym komuś mó-
- O czym ty pieprzsz ? - Przerwał mi patrząc na mnie pytająco.
- A o tym, że nie będzie więcej jednorazowej przygody. - Sprostowałem, jak raz w życiu używając większej ilości pewności siebie.
- Nie spaliśmy ze sobą debilu ! - Parchnął cicho, uśmiechając się pod nosem i kiwając głową na boki. - Kijem bym cię nie tknął, a co dopiero czegoś w ciebie wkładał.
- Wypraszamy to sobie ! - Krzyknął i jednocześnie odetchnąłem z ulgą. - Cieszę się że do niczego nie doszło, ale nawet gdy by doszło, to JA byłbym na góże !
- Mhm, już to widzę. Ty się dziecku nie umiesz pewnie postawić, więc nie masz nawet co marzyć, że udałoby ci się przejąć nade mną dominację. Wiem, że byłbyś na dole, wyszyscy to wiedza ! - Powiedział donośnie rozkładając ręce na boki.
- A spierdalaj. - Warknąłem łapiąc za swoją torbę. - Na pewno nie byłbym na dole.
Zarzucilem ja na ramię i złapałem za klamkę. Już miałem otworzyć drzwi kiedy ręką Tord'a szybko docisnęła je z powrotem. Zdziwiłem że tym i odwruciłem w jego stronę tym samym oparłem się o drzwi mając jego rękę po lewej stronie głowy. Widocznie łatwo mnie nie puści. - Czego ?
- Nie zgrywaj kozaka. Przez ciebie wszystko się wczoraj zjebało. - Jego ton i spojrzenie zdecydowanie się zmieniło. Było bardziej chłodne niż zwykle, jednocześnie było widać po nim że jest wkurzony. - To teraz gadaj wszystko co wiesz, a to czego nie wiesz też gadaj.
- Nie wiem nic, więc co mam ci niby powiedzieć ? - Spytałem zakładając rece na klatce piersiowej.
- Może na przykład to, kto podał ci drinka z GHB, lub mówiąc prościej pigułką gwałtu, to jak wygląda ta osoba, o czym rozmawialiście i skąd miałeś to ? - Mówiąc ostatnie słowa wskazał głową na biurko na którym leżał nieduży woreczek z jakimś czarnym proszkiem. - No słucham.
Patrzyłem na woreczek wytwarzając umysł, ale ni jak nie mogłem sobie tego przypomnieć.
- Chcesz wiedzieć co się stało ? Okej, powiem ci co się stało ! - Powiedziałem do niego dość przejęty tym wszystkim.- Już pomine fakt, że gdybyś mnie nigdzie nie zabierał, to nic by się nie stało. Zupełnie nic nie pamiętam i na pewno sobie nie przypomnę ! Nie chcę mieszać się w wasze powalone sprawy, więc przestańcie mnie w nie mieszać ! Chce tylko wrócić do domu i znowu móc zacząć żyć jak normalny dzieciak chodząc do szkoły i tak dalej, więc mam tylko jedną prośbę.- Spojżałem na niego bardzo poważnie, gdyż wcale nie żartowałem z tym co chce powiedzieć. - Odwalcie się ode mnie.
Nie czekałem nawet na jego odpowiedź. Po prostu poszedłem krok przed siebie wymijając go. Chwyciłem za swoją torbę, a Tord wciąż nie reagował, stał i patrzył na mnie obserwując moje ruchy w milczeniu. Jeśli to ma znaczyć zgodę, to okej. Spierać się nie będę i za jego "pozwoleniem" opuściłem jego pokoj kierując się do wyjścia.
- Tracisz życie, wiesz o tym ? - Spytał chyba retorycznie opierając się o framugę drzwi i spoglądając na mnie. - Samą nauką i chęciami to ty daleko nie znajdziesz.
Stanąłem na chwilę i spojrzałem na niego przez ramię.
- To się jeszcze okaże. - Burknałem od nie chcenia - Zobaczymy kto będzie się śmiał ostatni, kiedy to KTOŚ najpewniej będzie siedział za kratami robiąc za cwela.
Wyszedłem z jego domu słysząc jeszcze jak parska coś pod nosem i na koniec dźwięk zamykanych drzwi. Jakoś nie wierzę że naprawde zostawi mnie w spokoju, ale jeśli tak, jeśli wystarczyła tylko taka gadka z nim to żałuję że nie powiedziałem mu tego wcześniej, wtedy prznajmnkej miałbym z nim tyłu problemów. Nie myślac już o tym wszystkim udałem się do szkoły, może i spóźniony, ale w domu też nie zamierzam siedzieć.
1943
SŁÓW
Pomidor ✖
Połamane krzesło ✖
Pocałunek ✖
Kebabc ✖
Koń ✖
Majtki ✔
Taśma ✖
Zupa z trupa ✖
() ()
(T^T)
/(O)\
_| |_
Niestety w tym rozdziale za dużo rzeczy wymienionych nie umieściłam, szczerze nie miałam pomysłu gdzie je wstawić, ale na pewno to zrobie.
________
\____/
(°=°)
(/(#)\)
_||_
Póki co proszę nie wrzucać nic do koszyczka bo jest przepełniony
/\/\
(°v°)
/(*)\
_| |_
Ja się żegnam i do następnego.
Bayo.
~~~~~~~~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top