#4

- Yyy jaki zakład ? -zapytałam nie pewnie.

Popatrzył się na mnie z zdziwieniem i z współczuciem.

- Naprawdę się wczoraj tak mocno upiłaś czy tylko próbujesz się wymigać ? - zapytał

- Nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. -wyjaśniłam - Pamiętam tylko ,że moja matka wyszła i zaczęliśmy pić wino a po tym film mi się urwał. - zrobiłam krzywą minę

- Serio upiłaś się 2 butelkami wina ?! Serio ?! - zaczął się śmiać a ja patrzyłam na niego jak na człowieka chorego psychicznie.

Zrobiłam śniadanie i usiedliśmy przy stole jedząc je. Podczas śniadania wyjaśnił mi o co dokładnie się założyliśmy i opowiedział ze szczegółami jak miną nam wieczór. Boże z kąt on pamięta te wszystkie szczegóły ?! Z tego co pamiętam to on też był upity chyba ,że udawał aby wyciągnąć od mnie jakieś informacje ? ( bo zawsze gdy jestem pijana mówię całą prawdę i odpowiadam zawsze szczerze )

- No dobra zbieraj się. - skarciłam go gdy zobaczyłam ,że wyleguję się na kanapie

- Co po co ? Tu mi bardzo wygodnie. - uśmiechnął się ale naprawdę przyjemnie

- Tu chodzi o nasz układ. - gdy to usłyszał od razu zaczął mnie słychać - Mamy być super słotką i uroczą parą tak no właśnie więc trzeba się pokazać światu.

- A i jeszcze moje znajome będą w galerii więc ... - dodałam ale mi przerwał

- Nie mam zamiaru spotykać się z twoimi znajomymi zostaję tu !

- Nie marudź tylko chodź z resztą to nie moje znajome tylko bardziej rywalki z przed lat a my tylko przejdziemy obok nich bo jak dobrze wiem ich '' szefowa '' ma na ciebie oko więc wkurzymy ją trochę - uśmiechnęłam się cwaniacko knując ten plan

- Jesteś straszna - powiedział cicho co nie usłyszałam - Noo dobra ... ale już nigdy się tak nie uśmiechaj bo wyglądasz jak pedofil. - na co się zaśmiałam

Po jakiś 30 minutach obydwoje byliśmy już wyszykowani. Po przekroczeniu progu naszego mieszkania od razu zaczęliśmy się do siebie uśmiechać i słodzić.

Bardzo dziękuję kiraritchi  za okładkę do tego opowiadania ^^.          

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top