~23~

No dobra moi mili, ruszamy z Maratonem :3
Rozdziały będą pokazywać się raz dziennie, o nie znanej porze. 
Tak więc zapraszam i miłego czytania UuU

∆TOM∆

Nie wiem którego shota wódki czy tequili już pije, ani ile butelek z piwem już opróżniłem, ale jedno jest pewne. Zdecydowanie nie powinienem był pić tyle na raz i na szybko, tym bardziej gdy wiem, że mi alkohol źle wchodzi i najpewniej zaraz się porzygam lub rozbecze jak nie przystopuje z tym. Choć nie jest to takie łatwe gdy z jednej strony tak zabawnie kręci się w głowie i nie myśli o niczym innym jak tym co tu i teraz, heh. Ogólnie to wszystkich chyba mogę zaliczyć już do podpitych, a mimo to i tak piją dalej, no zupełny brak umiaru. Powiedział ten z najsłabszą tu głową i najbardziej nawalony..

- No dobra, ale między Holly Madison a Valerie Mason to jest ogromna różnica, którą widać jak na dłoni. Holly wygrywa. - Tłumaczył nam coś Matt nawet nie wiem co.

- Eh, jak sobie chcesz. Ja i tak sądzę że brunetki lepsze. - Wtrącił Tord swoje zdanie. - A ty ?

- Co jA ? - Spytałem podnosząc głowę z stołu, i patrząc na jednego z dwóch Tordowi.

- Jakie wolisz ? Blondynki, brunetki, szatynki, czy można rude ? - Odparł mi Matt przeczesując swoje rude włosy z dumą, dziwnym uśmieszkiem i pijańską czkawką.

- Eee....- Zastanawiałem się chwilę nad odpowiedzią. Ale jeśli mam być szczery to nie wiem. - MoŻe taKieGo kolOru ? - Krzywo i pewnie nie celnie, ale wskazałem na głowę Tord'a.

- Karmelowe ? Ciekawie, może by go z Tori zapoznać ? - Zaproponował Edd leżąc na kanapie i patrząc w sufit.

- Pf... prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie ! - Podniósł głos rogacz, pociągając kolejnego już tego wieczoru papierosa. - Nie ma bata.

- To ty się z nim umów.

- Nie będziesz zazdrosny ? - Spytał z cawaniackim uśmiechem. - Przecież widzę jak patrzysz na niego z porządaniem. - Zaśmiał się cicho pod nosem.

- Może...- Przyznał Edd. - Ale nie będę wam stawał na drodze wielkiej miłości, hehe..

- JaKiej kuRwa miŁośCi ?! - Uniosłem głos spoglądając na nich. - To żEśmy się rAz pOcałoWali NIe znAczY żE bęDziEmy raZem !

- A skąd wiesz ?  I w ogóle to wcale sie nie pocałowaliście, tylko on pocałował ciebie. Ty nie miałbyś jaj by to zrobić. - Zaśmiał się Matt widząc moją nadąsana minę na jego słowa.

- A włAśnIe żE móGłbYm To zroBić ! BezZ proBleMu ! - Odrzekłem pewnie.

- Ach tak ? - uniósł jedną brew do góry. - Udowodni. Stawiam dychę, że nie dasz rady.

-  Podbijaj do swych dych. - Poparł go Edd siadając normalnie na kanapie i polewając kolejne shoty z czego jako tako większość wylewała się poza kieliszki na stół.

- Ej, a ja co kurwa nie mam prawa głosu ? - Spytał Tord patrząc na nas jak na debili.

- CicHo. Tu SIę biZneS kRęci ! - Warknąłem do niego, za pewne za pomocą odwagi wziętej z alkoholu. - PrZyjmuJe zaKład. - nawet nie wstawałem na nogi, tylko na czworaka podeszłam do fotela, dopiero wtedy stanąłem jako tako prosto podpierając się dłońmi położonymi na podłokietnikach fotelu i z Tordem pomiędzy nimi.

- ... - Patrzył przez chwilę na mnie z niedowierzaniem. - Nawet mnie próbuj. - Warknał do mnie z grymasem na twarzy.

- CziIiii, tYlki rAz. DaA cI połOwę zysKu. - Nachyliłem się nad nim o mało nie wywracając na niego.

- Jesteś kurwa pijany ! Skończ to gówno i idź do łóżka, ale już !

- Ciiiii tylKo jEden cAłuS niC nIe zrObi - Położyłem mu dłonie na policzkach, przybliżyłem do niego swoją twarz widząc jak on sam próbuje wbić się bardziej w fotel. Czyżby serio nie chciał bym go pocałował ? Heh, to ma problem.

- Tom, masz kurwa ostatnią szansę zanim cię zabije. - Zagroził poraz ostatni bo w tym też momencie przycisnąłem swoje usta do jego.

Oczywistym było, że na pogłębienie tego całusa nie było szans, za mocno zacisnął usta, ale ej, wygrałem ? Wygrałem.
Po sekundzie odsunąłem się od niego znów siadając na dywanie i spoglądając w stronę Matta i Edda.

- Ha..Nie wierzę. Serio to zrobił !- Pierwszy odezwał się Matt. - uuuu, aż się nie mogę doczekać aż wytrzeźwieje by mu to wypomnieć.

- WyGraŁem. DawAć, HajS. - Wystawiłem do nich dłoń. Jednak zamiast kasy na niej poczułem rękę Tord'a podnosząca mnie do góry.

- Do łóżka kurwa, ale już. - Warknał pociągając mnie do góry bym stanął na nogi.

- Ej Tord, chcecie gumki ? - Spytał Edd. - Czy może jednak masz zamiar zaraz wrócić ?

W odpowiedzi Tord tylko posłał mu mordercze spojrzenie które szybko uciszyło jego cichy śmiech. Szarpnął mnie mocniej za rękę i pociągnął za sobą, a ja na kiwający się nogach jako tako poszedłem za nim prosto na piętro do jakiejś sypialni. Heh, aż mi się przypominają noce jeszcze z mojego miasta gdy nawalony, wyrywałem, a przynajmniej próbowałem wyrwać swojego Krasza na nocną przygodę.

- Toooo CzO TerAz ? - Widziałem jak Tord zamyka za nami drzwi. Nie odpowiedział mi. Podszedł do mnie bez słowa i złapał za dół bluzy próbując ją ze mnie zdjęć. - SzYki jesTeś.~ - Sam chwyciłem za bluzę samemu się jej pozbywając razem z podkoszulkiem. Zupełnie zapominając o siniakach które wciąż miałem na cielę po kolejnym "upadku ze schodów", oraz o tym co ja tu kurwa i z kim właśnie odpierdalam.!

- Nie wkurwiaj mnie już bardziej. Miałeś mokrą bluzę, nie chce by i łóżko było mokre, to wszystko. A teraz do łóżka i spać. - Próbował mnie jakoś na nim położyć, ale się opierałem. No co ? Nie chcę mi się spać.

- NiEEEeeeEeeEeeee......- Udawałem jakby opuszczały mnie siły lekko ugiąłem się na nogach.

- Tak. Albo cię chloroformem uśpie. - I jak na złość udało mu się położyć mnie na łóżku siłą.

- AlE mnE Si Nie czEeee sPaaaać. - Marudziłem.

- A mnie to gówno obchodzi. Leżeć.

- NiE móW do mNie jAk do Psa ! - Fuknałem urażony, na co on tylko przewrócił oczami wzdychając.

- Po prostu połóż się już spać. Pogadamy rano jak będziesz trzeźwy.

- JeStem trZeźwY ! - Wrzasnąłem o mało nie spadając z łóżka.

- No właśnie widzę. Wiesz ty w ogóle co przed chwilą zrobiłeś ?

- PocZałowaŁem ciEee~ - Uśmiechnąłem się wesoło jak dziecko co właśnie dostało cukierka.

- Boże...ale ty jesteś napruty.. - Założył ręce na klatce piersiowej. - Ale przynajmniej wiesz mniej więcej co. A zadajesz sobie chociaż sprawę z tego że tak się nie robi ?

- No aLe o cZo cI choDzi, cO ? BO ja jeStem i Ty jesTeś chŁopAkiem, NiE znAczy, żE to źLe !

- .... Eh, idź spać bo pierdolisz już trzy po trzy. - Pokierował się w stronę drzwi.

- Pfffff, po prPstU jesTeś Zły ! Bo caluUuuje lePiej Niż Ty !

- Ta, ta. A teraz spać. - Wyszedł z pokoju.

Chwilę jeszcze patrzyłem na drzwi jak gdyby z dziwną nadzieją, że może zaraz wróci, ale nope, po dwóch sekundach czekania po prostu padłem na łóżku patrząc na sufit. Nie chcę mi się spać. I wiem, że nie zrobiłem nic złego. Nie pierwszy raz całuje się z chłopakiem, a tym bardziej Tordem więc o co mu chodzi ? Idiotą.
Przewróciłem się na drugi bok ziewając. Cóż może i spać mi się nie chce, ale oczy na chwilę mogę zmrużyć.

×TORD×

Zamknąłem za sobą drzwi przez chwilę jeszcze przy nich stojąc i zastanawiając nad tą jego głupotą. Jak tylko wytrzeźwieje dostanie po mordę, ale...może nie za mocno. Jakby nie patrzeć w każdej chwili mogłem go odepchnąć, więc...czemu tego nie zrobiłem. Eh..to głupota myśleć o tym teraz gdy w salonie stygnie wódka.

Wróciłem do reszty od razu biorąc po drodze swój kieliszek i nim siadłem na fotelu już go opróżniłem.

- Polej jeszcze. - Podałem kieliszek Eddowi.

- I jak ? Twoja księżniczka już śpi ? - Oddał mi napełnionego kieliszka.

- Spierdalaj. - Ponownie opróżniłem kieliszek na raz. - Zapłaci mi za to rano. Już ja tego dopilnuję. Nauczy się, że nie całuje się innych po pijaku, no chyba, że dziewczyny.

- Pf..powodzenia. jak znam życie nie uda się to.

- Poza tym mówił że lubi takie jak ty. - Wtrącił Matt. - Ale zmieniając temat, jak ci idzie z tym planem napadu na bank ?

- a weź... - Warknąłem pod nosem. - Mają od cholery kamer i zabezpieczeń, bez trupów się kurwa nie obejdzie jak nic !

- To odpuść. Nic się nie stanie jak zostawisz jeden bank nie obrabowany. - Zasugerował Edd.

- Jeszcze czego ? Nie po to stawiam sobie wysokie cele by z nich rezygnować.

- No ta, ale jak nie zrezygnujesz sam możesz dostać własną cele. I my pewnie też za branie w tym udziału, a ja mam burdel na głowie więc nie chcę iść siedzieć

- To pójdziesz stać. - Wtrącił Matt. - Co za problem ?

- Ha, ha. No bardzo zabawne, tak bardzo, że aż wcale. Z resztą, rób co chcesz, do póki nie sypniesz kto ci w tym pomagał.

- Masz mnie za kapusia ? - Spojżałem na niego pytająco w tym z lekką bulwersacją. Jakby nie patrzeć to on tu robi za podejrzanego od zdrady.

- Nie. Tak tylko przypominam. - Wzruszył ramionami po chwili podnosząc się na nogi. - a teraz przepraszam. Wzywa mniej inny interes, dokładniej łazienkowy. - I poszedł na górę.

W tej chwili zostałem sam na sam z matem, a atmosfera zrobiła się jakby cichsza i spokojniejszy. Eh, nie ma się co dziwić. Ciężko jest się zrelaksować gdy siedzi się w jednym pokoju z kimś kogo podejrzewa się o zdradę.

- Więc....- Zaczął Matt. - Masz zamiar mieć na nich oko przez całą noc czy może jednak spróbujesz się wstawić chociaż tak by nie móc stać prosto ?

- Upity chuja zdziwiłem.

- A trzeźwy wszystko spieprzysz. Czuć na kilometr od ciebie że jesteś ostrożny, z takim podejściem zniechecisz ich do jakiegokolwiek działania. Wyluzuj, tak jakbyś nic nie podejrzewał.

- Eh, spróbuję. - Podrapalem się po karku. - Ale nie zdziw się jak urwie mi się film i przywalę jednemu lub drugiemu, a najpewniej obydwum.

- Puki nie zabijesz, rób co chcesz.

Wziąłem nie wiem który już kieliszek i wychyliłem go czekając aż wszystkie te wcześniejsze shoty wejdą na raz. W tym czasie też zszedł do nas znowu Edd, zasiadając na kanapie.

- Ej, - mruknął rudowłosy zwracajac tym na siebie naszą uwagę. - Wpadłem na coś.

- Nie zamowie żadnych striptizerek. - Odparłem niemal, że od razu.

- Nie to, choć w sumie szkoda. Ale wracając. Co wy na to by obrabować Dybowską ? - Spytał, a widząc nasze, a w szczególności moje zaciekawienie na twarzy kontynuował dalej. - Słyszałem, że ma za kilka dni, może tydzień wyjechać do innego miasta, a mieszka sama więc to będą łatwe łupy. Jeszcze się doinformuje co i jak i dam wam znać, co wy na to ?

- Może...- Odparłem. - To zależy czy cokolwiek z jej domu dałoby się opylić, z tego co wiem bogactwem nie grzeszy.

- Może nie pieniężną, ale ma sporo biżuterii. Wiesz klejnoty, złoto, srebro. Na czarnym rynku szybko pójdą. I w sumie możesz zabrać ze sobą Toma. Będzie to jego kara, plus podszkoli się nieco w tym temacie, więc czemu by nie ?

- W sumie....- Chwilę się nad tym zastanowiłem. - Dobra. Wejdę razem z Tom'em, ty i Edd będziecie stał na czatach.

- Jak zwykle. - Wtrącił Edd przewracając oczami.

- A co ? Coś ci nie pasuje ? - Spojrzałem w jego kierunku z lekką irytacją.

- Nie. Skąd że, wszystko jest w porządku. Ale przestrzeń już o tym gadać. Przyszedłem się z wami nawalić w trzy dupy, a nie słuchać kogo zamierzacie obrabować. - Lekko fochniety oparł głowę na ręce do drugiej biorąc kieliszka.

Westchnąłem tylko jako tako uznając mu tym rację, nie ma sensu gadać o tym teraz jak za parę godzin i tak będziemy musieli wszystko powtarzać bo najpewniej za max pół godziny zacznie nam alkohol wchodzić choć jak na razie słabo to robił. Pijąc takie dawki niemal każdego dnia nic dziwnego, że teraz ciężko mi się upić, eh. No nic, czasem trzeba sięgnąć po mocniejsze środki. Dalej trzymając się jakiś bezsensownych tematów piliśmy chyba 3 albo 4 butelkę wódki, a że i to wciąż nie działało, a przynajmniej ja nic nie czułem wyjąłem z małej kieszeni portfela jeszcze mniejszą niebieską tabletkę w kształcie trójkąta i wziąłem ją do ust. Nie długo czekałem aż wzięła mnie faza i aż ostatecznie i mi w którymś momencie urwał się film.

1976
SŁÓW

Pocałunek ✓
Koń
Stefan ✓
Buzi buzi ✓
Kotek
Kapcie w kształcie misia polarnego ✓
Helikopter policyjny
Pięcioletni Tom
Kubek
Karabin
Zawstydzające zdjęcie małego Toma
Staruszka ✓
Wąż
Gówno ✓

()()
(;u;)
/(O)\
_| |_
Jeśli chcesz możesz wpisać jakąś rzecz, osobe, lub zwierzę, a pokażę się w następnym rozdziale. To może być cokolwiek.

\____/
(°=°)
(/(#)\)
_||_
Pomysły wrzucać do koszyka na głowie kaczki.

/\/\
(°v°)
/(*)\
_| |_
Ja się żegnam i do następnego.
Bayo.
~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top