#5

- Dobra kochanie jesteśmy już na miejscu. - uśmiechnęłam się w jego stronę oznajmiając

- Dobrze kochanie. - oddał mi uśmiech

O boże jestem już tak zasłodzona tymi uśmiechami i mówieniem kochanie ,że jak jutro też tak będzie to zwymiotuję naprawde.

Weszliśmy do galerii i zobaczyłam ,że moje '' przyjaciółki '' ( wrogowie ) siedzą w kawiarni więc uknułam plan ,że przejdziemy obok nich słodząc sobie i się śmiejąc aż tu nagle staniemy se prosto przed nimi i się pocałujemy i dopiero po pocałunku udamy wielce zaskoczonych i ,że dopiero ich zauważyliśmy i pochwalimy się ,że jesteśmy razem. Świetny plan ...  he he.

Powiedziałam mu cały mój plan nie sprzeciwiał się bo nie miał innego pomysłu.

- Dobra ruszamy. - powiedziałam

- Okey kochanie. - uśmiechnął się sztucznie

Ruszyliśmy jesteśmy przed nimi więc trzeba to zrobić ... pocałować się ale jest mały problem nigdy się nie całowałam ...

- Zaczynamy ? - szepnął mi do ucha

Pokiwałam nieśmiało głową na tak.

Jego twarz przybliżała się coraz bardziej i bardziej aż do momentu w którym dotknął moje usta i zaczął delikatnie je całować. Dobrze ,że nie trwało to długo ,ponieważ moje nogi robiły się już jak z waty.

- O nie zauważyłam was wcześniej. - obróciłam się w stronę moich '' przyjaciółek '' ( wrogów )

- Oj to nie szkodzi - uśmiechnęła się sztucznie mówiąc przez zęby - Nie wiedziałam ,że jesteście razem... - dalej mówiła przez zęby z wściekłości bo to ta która się w nim podkochiwała

- Oj tak teraz jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się równie sztucznie

Stanęłam na palcach ( bo był od mnie dużo wyższy ) odwracając się w stronę Kooka i poprawiając mu grzywkę ( jak to robią dziewczyny ). Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy stało się to dla mnie krępujące więc po przybraniu formy buraka odwróciłam wzrok i stanęłam już normalnie.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top