ROZDZIAŁ II

Zmierzałem właśnie z Willem do szkoły. Spytał się mnie dziś rano, czy nie chciałbym iść z nim na piechotę. Jak tak dalej pójdzie, to mój szofer zanudzi się na śmierć. 

- Coś ty taki zmarnowany? - zapytał zaciekawiony

Znamy się od dziecka. Zaprzyjaźniliśmy się, gdy w szkole podstawowej rówieśnicy wyśmiewali się z jego rudych włosów. Pocieszyłem go, gdy siedział zapłakany przy stoliku. Od wtedy zaczął się ze mną trzymać, a reszta bała się powiedzieć cokolwiek w jego stronę. Budziłem pewien respekt wśród uczniów.

Obecnie włosy chłopaka są trochę jaśniejsze - bardziej wchodzą w blond. Jednak czasem gdy się kłócimy, bądź chcę go trochę zdenerwować zwracam się do niego"Rudy".

- Zgubiłem jedną z ważnych dla mnie rzeczy - odparłem.

- Nie możesz kupić sobie kolejnej?

- Niestety, to nie będzie już to samo.

- Co to w takim bądź razie było?

- Mp4.

- Serio? - zapytał jakby z niedowierzaniem 

- Tak.

- Przecież możesz to kupić dosłownie wszędzie! - odparł lekko zbulwersowany. 

- Wiem, jednak do tej mam duży sentyment.

- Nie rozumiem Twojego problemu. Jak zwykle przesadzasz.

- Nieważne, zapomnij. 

Zdziwiłbym się gdyby zrozumiał. On nie przywiązuje się do niczego. Gdy miał 12 lat wyrzucił od tak swojego psa, którego miał od urodzenia. Dlaczego? Bo zwymiotował mu na łóżko. Szkoda, kochałem się z nim bawić.

Wracając do mojej zguby prawdopodobnie wypadła mi po zderzeniu z Dylnem. Cholera! Same prze niego problemy. Jest ona dla mnie bardzo ważna. Tylko tam jest zbiór moich ulubionych piosenek i zespołów. Gdyby rodzice dowiedzieli się czego słucham, miałbym problemy. Wiem, że to głupie, ale według nich powinienem lubić tylko i wyłącznie muzykę klasyczną. Uważają, że rock i metal to dzieło szatana.

Bezsens.

Teraz będę musiał od początku przypomnieć sobie wszystkie tytuły... Zanim moja kolekcja powróci do siebie, miną co najmniej trzy miesiące. 

Po trzydziestu minutach marszu dotarliśmy do szkoły. Udaliśmy się do klasy. Wszyscy już byli, z wyjątkiem pewnego brązowookiego szatyna.

Zająłem swoje stałe miejsce. Ciekawe gdzie on jest. Wagary? Wątpię. W końcu to 1 dzień szkoły, mógłby mieć problemy. Zapewne się spóźni.

Żałosne. 

Jak na zawołanie pojawił się w progu drzwi.  Jego twarz jak zwykle nie wyrażała nic. Skierował się do swojej ławki.

Wbiłem wzrok w stolik. Nie chciałem, żeby ktokolwiek dowiedział się, że miałem z nim jakikolwiek kontakt. Od razu zaczęłyby się plotki. 

Przechodząc obok mnie nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. Nie raczył mnie nawet spojrzeniem. Nie wiedzieć czemu poczułem lekkie ukłucie w sercu. Postanowiłem jednak się nad tym nie zastanawiać.

Nagle ktoś nie szturchnął w ramie. Moje serce zabiło trochę szybciej. Spojrzałem się w prawo. Oh. To tylko Will.

- Co jest?

- Mam nowy numer. Zapisz go sobie.

- Oh, okej. 

Sięgnąłem ręką do kieszeni, aby wyjąć telefon. Wyjąwszy go spojrzałem ponownie na chłopaka.

- No mów. 

- Ty tak na serio? - Spojrzał na mnie pytająco. -Nie mówiłeś przypadkiem, że zgubiłeś Mp4? 

- O czym ty mówisz?

- Albo nie wiem jak ono wygląda, albo robisz ze mnie kretyna.

Nagle uświadomiłem sobie co trzymam w dłoni. Skierowałem na nią wzrok i ujrzałem moją jedyną w swoim rodzaju wcześniejszą zgubę.

Co do cholery?

Skąd ona się tam wzięła? Ponownie sięgnąłem do kieszeni, by zobaczyć czy coś jeszcze się w niej znajduje. Nie myliłem się. Wyciągnąłem zagiętą karteczkę. Otworzyłem ją:

" NASTĘPNYM RAZEM PILNUJ SWOICH RZECZY SANGSTER. "

Moja głowa automatycznie powędrowała do tylu. Dylan tylko patrzył przez okno, podpierając się na łokciu. Niczym nie był zainteresowany. Jak zwykle zresztą. To jasne, że to on musiał ją znaleźć. Nawet sama kartka na to wskazuje. Kto inny zwracając się do mnie użyłby mojego nazwiska?  W każdym razie to miłe. Nie spodziewałbym się tego po nim. Prędzej bym powiedział, że zatrzyma ją dla siebie. 

Zaraz.

Skąd ona tak właściwie znalazła się w mojej kieszeni? Zmarszczyłem brwi.

- Thomas?

Will wyrwał mnie z zamyśleń. 

- Dasz mi inny razem ten numer. - powiedziałem. 

Westchnąłem, spojrzałem jeszcze raz na kartkę i włożyłem ją wraz z Mp4 ponownie do kieszeni. Przez myśl przemknęło mi, że brunet ma ładne pismo. 

Sięgnąłem do plecaka po piórnik i zeszyt. Położywszy je na ławce dostrzegłem jeszcze jedną kartkę. Zdziwiony otworzyłem ją, a po przeczytaniu jej przez moje ciało przeszedł dreszcz.

" SWOJĄ DROGĄ ŁATWO CIĘ OKRAŚĆ " 


______________________________________

Dzień dobry wszystkim! 

Dylan jak widać zdecydował się na ruch w stosunku do Thomasa. O co jednak mogło mu chodzić z tą kradzieżą?

Jeżeli Ci się spodobało, byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś zostawił gwiazdkę i komentarz :) 

Dodam, że jeśli ktoś się nie orientuje, Will Poulter to aktor grający Gally'ego w Więźniu Labiryntu ^^. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top