Rozdział 8

Postanowił ugotować curry, które jego siostra tak bardzo lubiła. Nie wiedział co było w guście Jimina, dlatego marzył, by jego danie mu smakowało. Podczas gdy ten kroił piersi z kurczaka, czuł na sobie spojrzenie chłopaka. Zresztą czego mógł się spodziewać. W końcu poza nim tylko on znajdował się w pomieszczeniu.

Postanowił wziąć do ręki telefon, gdy pokroił mięso w kosteczki.

Ja: Dlaczego nic nie piszesz?

Jimin: Byłem zajęty obserwowaniem Ciebie ^^

Ja: Weź przestań

Jimin: Całkiem sprawnie radzisz sobie w kuchni

Ja: Często pomagam mamie

Jimin: Nie da się nie zauważyć

Ja: Chcesz może spróbować?

Jimin: Nieee, popatrzę sobie

Ja: Do niczego nie będę Cię zmuszał

Jimin: Czytając to mam jednak wrażenie, że i tak to zrobię

Ja: Pomogę Ci

Jimin: No dobrze...

Kiedy otrzymał ostatnią wiadomość, Jimin położył telefon na stole i od niego wstał, by podejść do Jungkooka, który rozkroił cebulę na pół. Gestem zaprosił chłopaka do siebie, a gdy ten stanął obok niego, Jungkook ustawił się za blondynem i korzystając z tego, że Jimin był niższy od niego, sprawił, że ten oparł się o jego tors. Wtedy ręce Jungkooka powędrowały do rąk Jimina i zaczął go nakierowywać. W czasie gdy jedna dłoń spoczywała na cebuli, w drugiej znajdował się nóż. Kiedy zaczął powoli nożem, czuł pewien opór ze strony Jimina, ale nie przejmował się tym za bardzo. Jungkook sprawnie kierował rękami chłopaka, a gdy wyczuł, że Jimin sam zaczyna poruszać swoimi rękami, puścił je, jednak się nie odsuwał. Nadal stał oparty torsem o plecy blondyna i obserwował znad jego ucha to, co robi. Krojenie szło mu naprawdę koślawo, ale nie przejmował się tym.

Do samego końca Jungkook stał w miejscu, chłonąc jego bliskość. Kiedy Jimin skończył, odłożył na bok nóż i odwrócił się przodem do niego, sprawiając, że stali naprzeciw siebie. Przestrzeń, jaka ich dzieliła była niewielka. Wystarczyło, że Jungkook pochyli się lekko, żeby... Żeby... Żeby co? Jungkook sam nie wiedział. Czuł przyjemny impuls rozchodzący się raz po raz po jego trzewiach.

W momencie, w którym Jungkook postanowił się odsunąć, chłopak wtulił się w niego, oplatając go ramionami w pasie. Chłopak nie wiedząc co zrobić w końcu wtulił się w Jimina. Nie wiedział dokładnie dlaczego blondyn to zrobił, podobało mu się to. Gdy upłynęło kilka, dla Jungkooka, długich chwil Jimin odsunął się, po czym sięgnął po telefon, by wystukać krótką wiadomość.

Jimin: Dziękuję, że jesteś

Ja: To ja powinienem dziękować. Uratowałeś mnie

Po tych słowach wszystko wróciło do normy. Jimin nie wiedział co odpisać, więc odłożył telefon na bok, pozwalając Jungkookowi na powrót do gotowania. Gdy pokroił warzywa, podsmażył je razem z cebulą na patelni, po czym wyciągnął z szafki duży garnek, żeby zagotować w nim wody. Niestety nie pomyślał o tym wcześniej, dlatego teraz musiał czekać na to, aż woda zacznie bulgotać. Do garnka wrzucił kilka liści laurowych i ziele angielskie. Kiedy woda się zagotowała, wrzucił do niej pokrojoną w kostki pierś z kurczaka, a następnie po upłynięciu kilku minut dodał podsmażone warzywa. Późna kolacja była gotowa. Jungkook nie musiał gotować makaronu, bo zostało trochę z obiadu, który przygotowała mama.

Kobieta na pewno się ucieszy, gdy zobaczy, że Jungkook zrobił jej ulubione curry.

Po tym, jak zjedli przygotowane przez Jungkooka danie, Jimin postanowił wrócić do domu.

Ja: Odprowadzę cię

Jimin: Przestań. Nie możesz zostawić siostry samej

Ja: Nic się nie stanie, jak na godzinkę ją zostawię

Jimin: Wcześniej nie mogłeś zostawić jej samej, a teraz chcesz mnie odprowadzić?

Ja: Teraz ona śpi, więc nawet nie zauważy, że mnie nie ma

Jimin: No niech Ci będzie

Jungkook schował telefon do kieszeni oraz czym prędzej zabrał się za ubieranie. Na zewnątrz o tej porze było chłodno, więc wziął z wieszaka ciepłą bluzę i pospiesznie ją na siebie założył. Ubrawszy buty otworzył drzwi, by chłopak mógł wyjść jako pierwszy.

"Dziękuję." - pokazał, przechodząc obok Jungkooka.

Gdy wyszli z klatki schodowej uderzyła w nich woń nocnego powietrza, które Jungkook tak bardzo kochał. Niebo było tak czyste, że z łatwością można było dostrzec gwiazdy i księżyc w pełni, który świecił nad nimi.

Chłopak nie wiedział gdzie iść, więc był prowadzony przez Jimina. W pewnej chwili Jungkook postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i chwycić dłoń chłopaka. Pomyślał, że to jest jego szansa, by móc być kochanym. Chciał powoli, małymi kroczkami dążyć do tego, by Jimin się w nim zakochał. Do tego wniosku doszedł jedząc curry.

Na jego szczęście chłopak pochwycił jego dłoń i ścisnął ją w geście aprobaty. Mimo tego, że był zawstydzony, szedł odważnie przed siebie prosto do dzielnicy domków jednorodzinnych, w której zapewne mieszkał chłopak.

Sam nie wiedział, jak Jimin to zrobił, ale przyszedł do niego esemes napisany tylko jedną ręką.

Jimin: Dlaczego to robisz?

Ja: Pragnę, by nasz związek nie był tylko udawany

Po napisaniu tej wiadomości, oblał się rumieńcem. Nie spodziewał się, że właśnie to napisze. Pomyślał, że chłopak może go wyśmiać, ale tak się nie stało. Patrząc na niego widział, że poważnie nad czymś myśli, więc nie chciał mu w tym przeszkadzać.

Szli w ciszy. Żaden esemes nie opuścił komórki Jungkooka, ani Jimina. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Kiedy w końcu dotarli na miejsce, chłopak był zmuszony do puszczenia ręki Jimina, żeby przypadkiem nikt ich nie zauważył. Mieli szczęście, bo chwilę później drzwi do jego domu otworzyły się, a w progu stanął Hyunwoo.

- Dlaczego z nim jesteś? - zapytał wprost.

- To mój przyjaciel. Nie możesz zabronić mi się z nim przyjaźnić.

- W szkole słyszałem, że jesteście parą. - Założył ręce na piersi i przyglądał się uważnie swojemu bratu. Nie umknęło Jungkookowi, że chłopak starannie omijał go wzrokiem.

- Bo.. Nią jesteśmy - powiedział wyraźnie zakłopotany. Jungkook obserwując Jimina widział, że się denerwuje, jednak nie mógł w żaden sposób mu spomóc, więc stał i patrzył na rodzeństwo.

- Ach tak - zaśmiał się. - Takie bajeczki możesz sprzedać ludziom z ulicy, ale mnie nie oszukasz. Do domu. - Skinął głową w kierunku drzwi wejściowych.

- Nie jesteś moim ojcem, żeby mi rozkazywać - zdenerwował się.

- Póki ojca nie ma, to ja go zastępuję. Pamiętaj o tym. Do domu - nakazał, robiąc groźną minę.

Chłopak nie wiedział czego użyć na swoją obronę, dlatego poddał się bratu. Skiną jedynie przepraszająco na Jungkooka i wspiął się po schodach na ganek i nim wszedł do domu, pomachał chłopakowi na pożegnanie, zostawiając go samego sobie.

No cóż, Jungkook musiał pogodzić się z tym, że brat Jimina miał nad nim władzę i chociaż nie wiedział na jakiej podstawie, postanowił tego nie roztrząsać. Może to miało związek z kłótnią ich rodziców? Tego sam nie wiedział, ale dał sobie z tym spokój.

Po powrocie do domu, posprzątał w kuchni, żeby jego mama nie zauważyła, że mieli gościa. Nie chciał, by zadawała zbędne pytania. Kiedy miał pójść do swojego pokoju, otrzymał wiadomość.

Jimin: Myślę, że będzie dobrze, jeśli damy sobie trochę czasu

Na początku nie wiedział o co chodzi. Dopiero po chwili zorientował co miał na myśli.

Ja: W porządku, będę czekał

Jimin: Ale dobrze będzie, jeśli w szkole będziemy udawać parę

Ja: Mnie to tam nie przeszkadza. Wiem, że to dla mojego dobra

Po wysłaniu tej wiadomości odłożył telefon na biurko i wyciągnął z szafki czystą bieliznę oraz piżamę, po czym poszedł do łazienki, żeby wziąć szybki, orzeźwiający prysznic. Gdy woda spływała po jego plecach, Jungkook zastanawiał się nad sensem tej krótkiej rozmowy. Czy to oznaczało, że Jimin to zrobi. Doskonale wiedział co czuje, bo już raz przez to przechodził. Był zauroczony tym chłopakiem. Pragnął pielęgnować to uczucie, jednak nie chciał w nim utonąć samotnie.

Zakręciwszy gorący strumień wody, wyszedł spod prysznica i wytarł się ręcznikiem. Ubrał się, po czym wyszedł z  zaparowanego pomieszczenia. Pognał prosto do swojego pokoju, gdzie niemal od razu rzucił się na swój drogocenny telefon. Miał jedną nieodczytaną wiadomość.

Jimin: Nie odbieraj tego w ten sposób, Jungkookie

Ja: A jak mam to odbierać? Dałeś mi jasno do zrozumienia, że mam zaczekać

Jimin: Przepraszam, jestem głupi

Ja: Nie jesteś głupi

Jimin: Jestem, bo nie umiem czytać swoich wiadomości

Ja: Może jesteś po prostu zmęczony, hm?

Jimin: Chyba tak

Ja: W takim razie do zobaczenia jutro

Jimin: Dobranoc <3

Ja: Dobranoc

Po napisaniu ostatniej wiadomości, Jungkook podłączył telefon do ładowarki i schował go pod poduszkę, żeby budzik mógł go obudzić. Nie chciał spóźnić się do szkoły. Jak dobrze, że Minji potrafiła sama się ubrać i pójść do szkoły. Nie musiał rano tak wcześnie wstawać, by jej pomóc. W zasadzie nigdy nie musiał jakoś specjalnie się wysilać przy jej przygotowaniach do szkoły. Minji od zawsze była samodzielna. Nawet nie zauważył, kiedy ta nauczyła się czytać i pisać. Po prostu pewnego dnia podeszła do niego z zeszytem wypełnionym losowymi słowami, które widywał w reklamach telewizyjnych. Miał powód do dumy, bo dziewczynka była dokładnie taka sama jak on, tyle że bez żadnej niepełnosprawności.

Z tą myślą położył się do łóżka i zasnął skulony jak małe dziecko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top