Rozdział XXIV
Przepraszam wszystkich czytelników! Brak internetu przez prawie miesiąc..naprawdę chciałam coś wstawić, ale nie byłam w stanie. Plus z nową aktualizacją wattpada mam problemy. Ale hej! W końcu rozdział! Dziękuję wszystkim, którzy jeszcze są c:
Zrobiła się czerwona jak burak I spuściła nisko głowę. Zaśmiał się i podniósł ją do góry za podbródek by spojrzała mu w oczy.
- Dziękuję Granger za najlepsze święta jakie dotąd miałem...
Uśmiechnęła się lekko.
- Nie wiedziałam, że z ciebie taki romantyk, Malfoy.
- Ja też nie.
- Co robimy resztę wieczora?
- Mam pewną propozycję... - zamruczał zmysłowo.
- C-Co takiego? - wyjąkała cała czerwona.
Spokojnie Hermiono. Na pewno nie to ma na myśli...
- Jeszcze się nie domyślasz? - szepnął przygryzając jej ucho.
Nie zdolna nic zrobić ani odpowiedzieć,daje się zanieść do łóżka.
Widząc jej zdenerwowanie uśmiechnął się lekko.
- Spokojnie Granger. Nie zrobię niczego, czego nie chcesz.
Słysząc to lekko się uspokoiła i kiwnęła głową na znak, że się zgadza.
(Teraz będzie scena +18. Możecie spokojnie ją ominąć. Będzie ona podkreślona, więc tam gdzie nie będzie możecie już czytać c: )
Ściągnął jej koszulkę i spodnie zostawiając ją w samej bieliźnie. Zarumieniona odwróciła głowę. Zaczął całować i gryźć jej szyję zostawiając gdzie nie gdzie malinki. Jedną ręką masował wewnętrzną stronę jej ud, a drugą pieścił jej pierś przez stanik.
- Draco... - zajęczała.
Posłał jej następny seksowny uśmiech zdejmując biustonosz i rozpoczął ssać jej sutki. Nie mogąc już dłużej wytrzymać zdjął majtki dziewczyny oraz swoje spodnie wraz z bokserkami. Spojrzał w jej czekoladowe oczy upewniając się czy tego pragnie i wszedł namiętnie całując. Krzyknęła mając łzy w kącikach. Otarł je kciukiem i szepnął czule:
- Nie musimy Granger...
- W porządku...Kontynuuj. - wyjąkała czerwona na twarzy.
Zrobił więc jak mówiła i zaczął się w niej poruszać stopniowo przyspieszając ,i cały czas patrząc na Hermionę.
Doszła pierwsza, a on tuż po niej.
- Draco... - wysapała przytulając się w zagłębienie jego szyi.
Wyszedł powoli i położył się obok ukochanej.
- Jesteś cudowna, Granger.
- Wypchaj się, Malfoy. - burknęła zawstydzona.
Zaśmiał się i przytulił ją do siebie.
- Dobranoc...
*****
- Smoooku!
- Hermiooono!
Dwójka przyjaciół chodziła po domu i ich nawoływała.
- Gdzie oni są? - burknęła czarnowłosa.
- Ja chyba wiem... - powiedział z tajemniczym uśmiechem i skierował się na górę.
Wpadł jak burza do pokoju krzycząc:
- Wstawajcie!!
- Ja pierdolę...Zabini... Co ty tu robisz? - warknął wkurzony blondyn. (W końcu nikt nie lubi być budzony w taki sposób, prawda? )
- Postanowiliśmy was odwiedzić, ale chyba przyszliśmy w nie w porę. - odparł wskazując na parę na łóżku.
Brązowowłosa dopiero zdała sobie sprawę z zaistniałej sytuacji i zawstydzona zakryła się kołdrą aż po czubek głowy.
- Diable...Radzę Ci stąd wyjść w ciągu trzech sekund albo pożałujesz. - burknął posyłając mu chłodne spojrzenie.
Ten zaśmiał się tylko unosząc ręce w obronnym geście.
- Spokojnie, już idę Smoku. Czekamy aż skończycie w kuchni. - uśmiechnął się dwuznacznie i wyszedł obrywając poduszką.
- Zbieraj się, Granger. - nakazał wstając i ubierając się.
Poczekała aż wyjdzie i również się ogarnęła. Gdy wychodziła z pokoju przelotnie spojrzała na łóżko, a jej policzki przybrały kolor purpurowy.
*****
Po śniadaniu (które swoją drogą było niezbyt smaczne, bo gotował Zabini ) poszły do parku mając nadzieję na dziewczyńskie pogaduchy.
Chłopaki w tym czasie sięgnęli po alkohol.
Brunetka (czarne włosy. Piszę bo niektórzy mylą brunetki z szatynkami cx ) z uśmiechem zaciągnęła ją na ławkę.
- Gadaj. Jak było? - spytała tak podekscytowana, że prawie spadła z ławki.
- Normalnie, a jak miało być? - zarumieniła się spuszczając wzrok.
- Jeez Hermiono...nie musisz się tak wstydzić. - mruknęła przewracając oczami. - No chyba, że to był twój pierwszy raz. Hm? - zapytała z złośliwym uśmieszkiem.
Gryfonka nie mogąc już wytrzymać tego tematu,wzięła garść śniegu i rzuciła nim w twarz Pansy. Poszkodowana starła go z twarzy z grobową miną.
- Zabiję cię Kujonko. - powiedziała cicho biorąc wielką stertę puchu i natarła na przestraszoną dziewczynę.
- Wredna Mopsica! - pisnęła spadając na ziemię i lądując w zaspie.
Zaczęły się tarzać, rzucać i nacierać śniegiem, gdy ich zabawę przerwał chłopak, który pojawił się jakby z nikąd.
- Chris...?
~~~~~~~~~~~~
Jak juz wspomniałam byłam na wczasach gdzie internet był tak kiepski, że nawet na komentarze nie mogłam odpowiedzieć ;-; juz jestem w Łodzi, w domku z moim kochanym internetem ^^ dziękuję za wszelkie gwiazdki i komentarze. Naprawdę to doceniam! Pozdrawiam wszystkich ♡
PS. Czy ktoś oprócz mnie też jest przerażony wizją pójścia do szkoły? ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top