Rozdział XXIII ♡
Przepraszam za małe opóźnienie, ale miałam małe problemy z wattpadem ;-;
Resztę dnia spędzili upiększając mieszkanie różnymi świątecznymi ozdobami.
- Malfoy, powieś tam ten złoty łańcuch i przyczep do niego parę gwiazdek.
- Granger...Ten dom wygląda jakby choinka puściła pawia. Wystarczy już tego. - odparł podirytowany blondyn.
- Malfoy! Nie mów tak. Dzięki ozdobom jest pięknie! Nadają świąteczny nastrój! - zachwycała się szatynka z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Jak uważasz, Granger. - prychnął, popijając Ognistą Whisky.
- Dzisiaj jest Wigilia! Wiesz co to oznacza,Malfoy? - zapytała podekscytowany Hermiona aż skacząc z radości.
- Żarcie? - mruknął.
- Nie! Znaczy to też ,ale...prezenty! Kupiłeś już dla wszystkich?
- Nie do końca...Ale coś wymyślę.
- Mi została jedna osoba , więc wychodzę. Będę za jakąś godzinę! - wykrzyknęła I już jej nie było.
*****
Co powinienem jej kupić? Blaise miał mi pomóc. Pieprzony diabeł! Książki odpadają. Kosmetyki też. Która godzina? 17:10. Hmm...powinny już być, ale czy jej się spodobają?
Wziął miotłę i poleciał w tylko jego znanym kierunku...
*****
Głupi Malfoy...Co ja mogę mu kupić? Przystanęła przy sklepie z biżuterią i spojrzała na wystawę. Szczególnie jedna rzecz przykuła jej uwagę. Oby mu się spodobało...
*****
- Już jestem! - krzyknęła od razu, gdy weszła do domu. - Malfoy?
Sprawdzała w kuchni, salonie, biurze i w jego pokoju, ale nigdzie go nie było. Jedynym śladem była szklanka z Ognistą do połowy opróżniona. A Malfoy zawsze wypija do końca.
- Cóż...Pewnie miał coś ważnego do załatwienia. Skoro mam trochę czasu to wyślę innym prezenty.
Ładnie opakowała podarunki w ozdobne papiery i przyczepiła do nich krótkie listy. Jedynie do Ginny był bardzo długi, bo napisała w nim jak bardzo jej przykro, że to wszystko miało miejsce i aby szybko wracała do zdrowia. Zawarła w nim również, że chciałaby się dowiedzieć do doprowadziło rudą do takiego stanu oraz że ma nadzieję na najszybsze spotkanie, gdyż stęskniła się za swoją najlepszą przyjaciółką. Prezent dla blondyna schowała pod choinkę. Pozostało jej jedynie zrobienie jedzenia. Ubrała fartuch i zabrała się do roboty.
*****
Wieczorem przy Wigilii
- Powiedz, Granger...Dlaczego tak bardzo uwielbiasz święta?
- Zawsze je kochałam, gdy byłam dzieckiem. Najwidoczniej mi to pozostało. - odpowiedziała wesoło.
- Powinniśmy dać sobie już prezenty,kujonko?
- Oczywiście, fretko! - krzyknęła i od razu pobiegła do choinki po prezent. Wyjęła go i podała arystokracie.
- Wesołych Świąt...Draco. - uśmiechnęła się.
Otworzył małe pudełeczko i ujrzał...zegarek?
- To nie jest zwykły zegarek! Może ci powiedzieć, kiedy będzie zachód i wschód słońca każdego dnia, kiedy następne zaćmienie oraz pokazuje aktualne położenie planet! Widzisz? - zapytała, wskazując na małe kulki, które cały czas się poruszały i kręciły wokół własnej osi. Tłem był kosmos pełen gwiazd.
- Uznałam, że ci się może spodoba skoro twoje imię jest od konstelacji. - powiedziała cicho, rumieniąc się słodko.
- Jest wspaniały. - wyszeptał zachwycony Smok. - Chodź. Teraz twoja kolej. - odparł I pociągnął dziewczynę za rękę.
Zaprowadził ją na wielki balkon. Widokiem z niego była wielka łąka pełna...świecących kwiatów?
- Mahõhana? - szepnęła zszokowana szatynka, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Znasz je? Skąd?
- Miałam z nimi sny i z jakimś tajemniczym chłopakiem...
- To dziwne...Ja też miałem z nimi sny, ale z dziewczyną.
- Malfoy...Czy myślisz, że...
- ...to my? Tak myślę.
Stali przez chwilę w ciszy, wpatrując się w siebie z niedowierzaniem. Chłopak wyjął z tylnej kieszeni małe pudełeczko i wręczył je dziewczynie.
- Wesołych Świąt...Hermiono.
Otworzyła je. W środku był jeden z kwiatów.
- Malfoy, zerwałeś go! Przecież mogłeś umrzeć! Nie wiesz o tym?!
- Wiem, ale zaryzykowałem. I żyję, prawda? - parsknął i uśmiechnął się. - Mam też to. - pokazał na wisiorek z małą, pustą buteleczką.
Wziął od niej roślinę i włożył ją do środka.
- Dzięki temu zawsze będziesz mieć go przy sobie. - rzekł i założył jej łańcuszek na szyję.
Ich twarze były niebezpiecznie blisko...Blondyn nie mogąc już dłużej wytrzymać ,pocałował ją. Z początku była zbyt zszokowana, aby cokolwiek zrobić, ale z chwilą zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła oddawać pocałunek. Był bardzo głęboki, ale jednocześnie i delikatny. Gdy się od siebie oderwali spojrzeli sobie w oczy i jednocześnie powiedzieli:
- Kocham Cię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak doszliśmy zdjęcia z okładki ^^ Właśnie ten art mnie zainspirował do tego wszystkiego.
OOOOO ZASKOCZENI? :D Muhahahah kocham przerywać w takich momentach, chociaż mogłam zakończyć na tym, że jednocześnie coś powiedzieli. Ale wtedy byście mnie zabili xD Mam nadzieję, że jako tako ten rozdział wyszedł. Pisałam go wczoraj do drugiej w nocy, bo chciałam żeby był długi i dobry. Uważam, że mógłby być lepszy, ale cóż...wy to oceńcie :D
Myślę, że to dramione będzie miało jeszcze około 10 rozdziałów, a potem zabiorę się za drugie czyli ,,Córka Mroku " ,którego już jest prolog :)
Dziękuję wszystkim za czytanie i pozdrawiam! ♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top