Slender...woman?

Raira

Zeszłam z brunetem do salonu gdzie wszyscy zwołani już byli. Rozglądnęłam się przez chwilę  i usiadłamm obok Candyego i Bena.

Po kilku minutach do pokoju wkroczył Slenderman wraz ze swoimi braćmi.

- A więc zwołałem was tu ponieważ...
Operator nie zdążył skończyć gdy nagle drzwi wejściowe się otworzyły i stanęła w nich bardzo wysoka i szczupła postać. Ubrana w czarną suknię. Na moje oko wyglądała trochę jak gotycka ale nie do końca.

- Slendi synku jak ja się za wami stęskniłam!- wykrzyknęła z entuzjazmem postać.
- Witaj mamo.- odparł spokojnie Slenderman.

Kobieta podeszła do Offendermana.
- A ty znalazłeś sobie już żonę?- zapytała drocząc się z nim i szczypiąc go w policzek.

Ja z chłopakami nie wytrzymałam i zaczęliśmy się cicho śmiać, a raczej pękać ze śmiechu. No bo kto by pomyślał, że szczypiąca policzki Offendera kobieta kiedyś wogule się zdarzy.

Slender "popatrzył" na nas wzrokiem typu "jeśli się nie uspokoicie będzie kar!"  I od razu się zamknęliśmy.

- A więc poznajcie naszą rodzicielkę. Zostanie u nas jakiś czas więc macie się zachowywać przyzwoicie. Szczególnie ty Jeff.  Już możecie się rozejść.

Wstałam i razem z chłopakami udaliśmy się do pokoju Jeffa zamykając za sobą drzwi. Gdy tylko weszłam rzuciliśmy się na podłogę i zaczęliśmy śmiać.

- Offendermanie znalazłeś już żonę?- udał głos matki Operatora Jeff
Śmialiśmy się tak chyba 2 godziny aż rozbolał mnie brzuch i leżałam plackiem twarzą do podłogi.
- Dobra to może poglądamy film?- zapytał Ben
- Jaki?- spytałam
- 50 twarzy Greya?- zapytał Candy z lennym na ryju.
- Może Piła?- podałam pomysł
- Może być.- powiedział Jeff szukając filmu na laptopie.

Usiadłam pomiędzy Tobym i Candym.
Kiedy zaczęły się napisy zakańczające nasz seans Jeff zamknął laptopa, a nam zaczęło się nudzić.

Znalazłam nóż na podłodze i zaczęłam się nim bawić.
- To może pogramy w butelkę?- zaproponował Candy z lennym na ryju
- Okej- Jeff przyniósł butelkę po wodzie i położył ją na podłodze, a my usiedliśmy w kole.

- Ty pierwsza.- powiedział Jeff
Zakręciła butelką i wypadło na Candyego.
- Wyzwanie.
- No dobra to pocałuj Dżyfreja.
- Co?! Nie! Nie zgadzam się!- krzyczał zrozpaczony Jeff.

Candy złapał czarnowłosego chłopaka w talii i namiętnie pocałował. Po chwili było po wszystkim. Candy szedł ze zwycięskim uśmiechem, a Jeff leżał odwrócony do nas tyłem na łóżku z podkulonymi nogami coś majacząc pod nosem.
- Teraz ja. - Candy zakręcił butelką i wypadło na Tobyego
- Pytanie.
- Czy Raira ci się podoba?

Brunet się zarumienił, co ja gadam?! Był czerwony jak burak!
- Więc?- dopytywał się Błazen
Nagle usłyszałam głos w głowie: Uciekajcie szybko!
- Wy też to słyszeliście?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top