Przygotowania do Świąt, W chuj past i tajemnica E. Jack'a

Rozdział dedykowany _Alice_Rose_ Pls... Nie odchoć z Wattpada.  ;^;

Raira

Od tygodnia do rezydencji zaczęło się zjeżdżajać coraz więcej past. Poznałam między innymi: Lazari córkę Zalgo, Candy Cane siostrę Candy Pop'a, Laughting Jill dziewczynę L. Jacka, Kagekao maniaka wina, Proxy L. Jacka czyli Will'a i Frankie'go, Hobo Heart, Judge Angel dziewczynę Helena, Lost Silver'a, Dr. Smile'a oraz Suice Saide dziewczynę Kagekao.
W rezydencji zrobiło się dość tłoczno, a z tego co słyszałam niektórzy zostają na stałe. Nagle usłyszałam głos w głowie ~wszyscy mają być za 5 minut w salonie~
Westchnęłam cicho i zwlekałam z łóżka udając się tym samym do salonu.

*Skip time w salonie*

Usiadłam obok Toby'ego i Cody'ego.
Po chwili w salonie pojawił się Slender.
- Sprowadziłem was tu albowiem jak wiecie zbliżają się święta więc jak co roku każdy z was wylosuje dwie karteczki z imionami osób i kupicie im prezęty.
Operator do dużej miski wsypał masę karteczek i po chwili każdy musiał losować. Jako iż byłam w kolejce trzecia miska szybko wylądowała w moich rękach. Szybko wyjęłam dwie losowe karteczki i otworzyłam je.
~Masky~
~ Toby~
- Kogo masz?- zapytał Toby zaglądając mi przez ramię.
- Dowiesz się w Wigilię.- powiedziałam szybko chowając kartę do kieszeni.
- Slendermanie, mogę iść już do pokoju?
- Tak.
- Dzięki!
Wstałam z kanapy i udałam w stronę schodów. Kiedy doczłapałam się już do mojego pokoju zauważyłam, że E.Jack wychodzi oknem.(?) Zaraz... Przecież jesteśmy na drugim piętrze. On chce się zabić?! Cicho otworzyłam drugie okno i wzniosłam się w powietrze siadając zgrabnie na dachu. Jack chwilę się rozglądał i zaczął biec.
Hmmm... Polecieć za nim czy nie?
Oczywiście, że lecę! Szybowałam cicho nad czubkami drzew co raz delikatnie machając skrzydłami. Może i Jack szybko biega ale ja latam szybciej. Po kilkudziesięciu minutach Jack dobiegł do miasta. Zaprzestał biegu i nałożył kaptur na głowę. Szedł spokojnie w stronę kwiaciarni by po chwili zniknąć w jej wnętrzu. Wylądowałam na wysokim budynku i obserwowałam wejście do sklepu. Po chwili Bezoki wyszedł z bukietem róż w ręku i skierował się w stronę jednego z domków jednorodzinnych. Cicho jak mysz wzniosłam się w powietrze i poleciałam za chłopakiem. Kiedy zatrzymał się przy oknie delikatnie zapukał. Kiedy ktoś otworzył okno zwinnie wskoczył do pokoju.
- Hmmm... Ciekawe po co tu przyszedł?( ͡° ͜ʖ ͡°) Sprawdzić czy nie? Hmmm... Oczywiście że tak!
Cicho wylądowałam na drzewie naprzeciwko otwartego okna. Jack właśnie dawał jakiejś dziewczynie bukiet kupiony w kwiaciarni. Dziewczyna rzuciła się Bezokiemu na szyję, a ten ją przytulił. Wyglądała na 17 lat, długie, delikatnie pofalowane, bląd włosy opadały łagodnie na jej plecy, brązowe oczy idealnie współgrały z jasnymi włosami, szczupła sylwetka i była dosyć wysoka, na pewno wyższa odemnie.
Podleciałam bliżej i oparłam się na zewnętrznym parapecie.
- No no Jack. Czyli Jeff kłamał.- powiedziałam uśmiechając się wrednie.
Dziewczyna odsunęła się od Jacka i zszokowana patrzyła to na mnie to na chłopaka.
- Kto to?- zapytała zainteresowana na mnie.
- Raira to Alexa moją dziewczyna, Alexa to Raira moja przyjaciółka z Willi.- przedstawił nas sobie Jack trochę zdezorientowany.
- Jack mi o tobie dużo opowiadał.
- Miło mi to słyszeć. Jack zobaczymy się w domu.- powiedziałam uśmiechając się wrednie i wzniosłam się w powietrze znikając "gołąbeczkom" z oczu.
- Zobaczmy co porabiają Bloody Hope i Jeff.- pomyślałam z diabelskim uśmieszkiem.

Jack

- Wybacz Alexa. Raira jest bardzo... Ciekawska. Musiała zobaczyć jak wychodzę przez okno.- powiedziałem trochę zakłopotany drapiąc się po karku.
- Nic się nie stało. - powiedziała patrząc mi prosto w (ekhhem ekhhhheeeem *dusi się powietrzem*) oczy.
Uśmiechnęła się zadziornie ( taki w stylu Rairy) i podeszła do mnie wolnym krokiem. Kiedy znalazła się przy mnie rzuciła się mi na szyję i wpiła w moje usta. Nie protestowałem, pogłębiłem pocałunek przytulając dziewczynę mocniej do siebie. Kiedy oderwaliśmy się od siebie podniosłem ją jak księżniczkę i delikatnie położyłem na łóżku. Położyłem się obok obejmując blądynę w talii i uśmiechnąłem się chytrze.

Autorka

A potem to każdy się domyśla... Co się stało( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) heh( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
Offenderofilia szybko się rozprzestrzenia( ͡° ͜ʖ ͡°).

Mam pytanie. Wolicie zadać pytania dla Creepypast czy dla mnie? Piszcie w komach pytania, a odpowiedzi będą za jakieś kilka rozdziałów. Zależy ile będzie pytań.
Offender: Zapraszam( ͡° ͜ʖ ͡°)
Autorka: Chyba ci mówiłam, że masz nie wychodzić z izolatki!
Offender: Pójdę jak ty pójdziesz ze mną( ͡° ͜ʖ ͡°).
Autorka: I tak kończymy rozdział, a ja idę ogarnąć nasz sprey na komary.

~Bajo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top