Pierwszy dzwonek
Raira
- Wstawaj!- usłyszałam głos Tim'a,
- Jeszcze pięć minut.- odburknęłam przewracając się na drugi bok.
- Sama tego chciałaś.
Poczułam, że Tim wylał na mnie kubek zimnej wody
Momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Chłopak o mało się nie przewrócił ze śmiechu.
Wstałam z łóżka i powoli do niego podeszłam
- Szkoda, że nie widzisz swojej miny! Ha! Ha! Ha!
"Niechcący" zdzieliłam bruneta moim kochanym ogonem. Przeleciał przez pół pokoju i wylądował na kanapie.
- No chodź.- powiedziałam już uśmiechnięta i obwinęłam chłopaka ogonem podnosząc go do góry niczym Slender macką.
Posadziłam bruneta na kanapie. Miał tak obrażoną minę, że strach.
- Nie obrażaj się. Zrobię ci sernik.
W jednej chwili jego twarz została rozanielona jakby duch święty go nawiedził i mnie przytulił.
Po chwili ze swoich pokoi wyszli Brian i Toby.
- Idziemy na śniadanie, a potem do szkoły.- oświadczył Toby
Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy do kuchni.
Postanowiłam zrobić sobie naleśniki z dżemem.
Toby jak zwykle zrobił sobie gofry, Tim wpierdzielał już drugą połowę blachy sernika, a Brian (jedyny normalny) kanapkę z serem.
Time skip
- To ja idę się ogarnąć.- powiedziałam wkładając talerz do zlewu.
Wyszłam z kuchni i skierowałam się do naszego pokoju.
(Znowu) Time Skip
Otworzyłam drzwi szafy z rozmachem. Przez chwilę poważnie zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać. Po chwili namysłu postanowiłam założyć biały crop top z napisem F*ck, czarną, skórzaną kurtkę, cienkie, czarne rajstopy, a na nie krótkie, czarne, jeansowe spodenki. Cały strój dopełniały czarne kozaki na delikatnym obcasie do kolan.
Wyżej wymienione ubrania wzięłam do łazienki (którą okazały się być ostatnie drzwi) i wzięłam szybki prysznic. Nałożyłam ciuchy i rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone. Skrzydła musiałam mocno złożyć i schować pod kurtkę, a ogon oplotłam sobie na biodrach przy czym wyglądał jak pasek. Spojrzałam na zegarek. Do wyjścia została jeszcze godzina więc zabrałam się za malowanie paznokci. Po 15 minutach skończyłam. Paznokcie pomalowałam po cztery na czarno i jeden na fioletowo. Wstałam z łóżka i podeszłam do lusterka. Wyglądałam nieziemsko. Nagle usłyszałam jak do pokoju wbijają chłopaki. Gdy ich wzrok padł na mnie myślałam że Toby i Tim zaślinią całą podłogę.
- Idę do Jane.- powiedziałam- obiecała że pomoże mi zakryć tą bliznę- wskazałam na ranę na prawym, niebieskim oku i wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Toby
Kiedy wyszła ciągle miałem otwartą buzię.
Hoodie ogarną Masky'ego i poszli do swojego pokoju się przebrać.
Po chwili też się ogarnąłem i wszedłem do mojego pokoju. Stanąłem przed otwartą już szafą i zastanawiałem się nad wyborem ubrań.
W końcu zdecydowałem się na jeansy, biały T-shirt z czarnym napisem Fuck Logic i czarną skórzaną kurtkę. Toporki, gogle i chustę Slender kazał zostawić w rezydenci. Włosy zostawiłem w artystycznym nieładzie.
Przejżałem się w lustrze. Efekt był niezły. Wyszedłem z mojego pokoju i skierowałem się kanapę w naszym saloniku aby poczekać na braci. Po pięciu minutach wyszli. Masky miał na sobie jeansy, szary T-shirt i białą, rozpinaną bluzę z kapturem. Hoodie natomiast czarne jeansy i swoją żółtą bluzę z kapturem.
- Idziemy?- zapytałem wstając z kanapy i kierując się w stronę drzwi.
Skip time (w salonie)
Raira
Siedziałam na kanapie w salonie grając z Benem na konsoli (oczywiście w Majora's Mask, tylko na dwie osoby). Spojrzałam w stronę schodów i zaniemówiłam. Toby wyglądał... jak typowy bad boy, tak... pociągająco.
- Chodź!- krzyknął Brian... bez kominiarki. On i Tim wyglądali identyczne.
Wstałam z kanapy i ruszyłam za chłopakami w stronę wyjścia z rezydencji.
- A jak my się dostaniemy do szkoły?- zapytałam- to jakieś 10 km z tąd!
Przed nami teleportną się Slender.
- Zapomniałem wam to dać.- powiedział i dał każdemu z nas po kluczyku
- I co my mamy z tym zrobić?- zapytał Tim
- Będą wam potrzebne do tego.- wskazał jedną z macek w danym kierunku. Pod drzewem stały cztery, czarne ścigacze. (W mediach)
Każdy z nas zaniemówił.
- Od teraz są wasze.- powiedział Operator i teleportował się do swojego gabinetu.
Ruszyłam do pierwszego ścigacza i ...przytuliłam.
- To jedziemy?- powiedział patrząc na mnie z rozbawieniem Toby
Wszyscy wsiedliśmy na swoje (oczywiście wcześniej zakładając kaski) maszyny i pojechaliśmy w stronę miasta.
Victoria (jedna z czterech osób które mają uprowadzić proxy)
Rozmawiałam z Maxem i bliźniaczkami Korą i Karą na dziedzińcu szkolnym. Od zawsze byliśmy jedną paczką.
-A słyszeliście... - zaczęła Kora
- O nowych.- dokończyła Kara
- Nowych?- zapytałam
- No. Dziś mają dojść do naszej klasy.
Trzech chłopaków i dziewczyna.- doinformował mnie Max.
Nagle usłyszałam warkot silnika i pisk hamowania opon. Na parkingu unosiła się chmara dymu. Wszyscy przebywający na dziedzińcu skierowali swój wzrok na dym. Kiedy dym i kurz opadł zobaczyłam cztery postacie, trzech chłopaków i dziewczynę, a obok nich ścigacze.
Dwaj chłopacy byli identyczni, zapewne bliźnięta. Trzeci był wysokim, całkiem przystojnym brunetem, a dziewczyna miała czarne włosy i to co niepokoiło mnie najbardziej, jedno oko niebieskie, a drugie zaś zielone. Czułam się jakbym ją gdzieś widziała. Nowi ruszyli do budynku.
* Time skip *
Weszłam do sali w której mieliśmy mieć lekcję wychowawczą. Zamknęłam za sobą drzwi i skierowałam się do ławki w której siedział Max, a za nim w kolejnej ławce bliźniaczki.
- Proszę usiąść na swoje miejsca.- powiedziała nasza wychowawczyni- chciałabym przedstawić wam nowych uczniów. Przedstawcie się.
Nagle z końca klasy usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła. Po chwili na środek klasy wyszli ONI. NOWI.
Raira
Kiedy doszła doszliśmy na środek klasy postanowiłam mówić pierwsza.
- Hej. Mam na imię Alex (tak, Slender kazał nam zwienić imiona), to jest Oscar- wskazałam na Toby'ego, a to bliźniacy, Tom (Masky) i Sam (Hoodie). Przyjechaliśmy z Anglii.
- Możecie usiąść.- powiedziała nauczycielka i po chwili dodała- mam nadzieję, że dobrze się zajmujecie nowymi znajomymi.
* Time skip przerwa *
Victoria
Ja, Max i bliźniaczki siedzieliśmy na ławkach na boisku. Kątem oka zauważyłam jak nowi rozmawiali. Co jakiś czas zdawało mi się, że Alex spogląda w moją stronę.
- Słyszysz Vicky?- szturchną mnie w ramię Max- chcesz iść z nami?
- Gdzie?
- W sobotę, do lasu.
- Po co?
- Bo bliźniaczki ubzdurały sobie, że ktoś widział karteczki Slendermana i chcą to sprawdzić.
- A tak. Mogę iść.
- To w sobotę o 12:00 na skraju lasu.
Już miałam odpowiedzieć, że się zgadzam ale przerwał mi głos - Slendermana?- odwróciłam się. Za mną stała Alex i trzech chłopaków.
Bliźniaczki zaczęły wszystko tłumaczyć nowoprzybyłym.
- Może macie ochotę iść z nami?- zapytał Max
- Z wielką przyjemnością.- odpowiedziała Alex i się uśmiechnęła. Nie było by w tym nic złego gdyby nie jej chytry i złowieszczy uśmiech. Nie ufam im.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top