Chapter two

Minęło pięć dni. Pięć dni odkąd Harry Styles ze mną zerwał. Po sieci krążyło pełno zdjęć Harry'ego i Taylor. Przez ostatnie parę dni nie wydarzyło się nic szczególnego. Oddałem napisane piosenki. Nagrywaliśmy głos do innych piosenek. Pisałem kolejne nowe teksty z pomocą Liam'a. Dzisiaj znowu poproszono nas o przyjście do korporacji. Powiedzieli, że jeśli ktoś ma już napisaną jakąś swoją solową piosenkę może zrobić wydruk i przynieść do oceny. Parę miesięcy temu napisałem pewną piosenkę, początkowo miała ona wyjść na konto One Direction, ale później uznałem, że ją zachowam. A teraz mam szansę, aby zaśpiewać ją samodzielnie.

- Witam was panowie. - zaczął Clay jeden z naszych menadżerów. - Louis dokładnie sprawdziliśmy teksty które nam wysłałeś i muszę cię pochwalić, bo są cholernie dobre.

- Naprawdę? - spytałem.

- Dokładnie tak Louis. Joe zaczął już tworzyć podkład do niej. Nie zostały tam wprowadzone żadne poprawki. Prawdopodobnie już za dwa dni będziecie nagrywać.

- Dobrze teraz może zapytam was o coś innego. Czy ktoś z was zastawiał się już nad swoją solową piosenką. Zaczęliście już pisać? Napisaliście? Czy ktoś z was chociaż zaczął? - zaczął wypytywać Eddie nasz kolejny menadżer.

- Ja mam. - odezwałem się i podałem kartkę z tekstem. Zawsze woleli dostawać w ten sposób utwory według nich było łatwiej coś w nich zmienić i je oceniać. Eddie wpatrywał się w kartkę przez chwilę. To on głównie akceptuje i odrzuca piosenki. Po chwili podniósł na mnie wzrok i ledwo co widocznie się uśmiechnął.

- No powiem ci Tomlinson, że szalejesz ostatnio to jest naprawdę dobra piosenka. Jakim twoim zdaniem powinna mieć tytuł?

- Nie myślałem jakoś zabardzo o tytule, ale może. Unconditionally?

- Dobre, zastanowimy się nad tym. Ktoś ma coś jeszcze?

- Ja kończę jedną piosenkę powinna być gotowa na jutro. - powiedział Liam.

- Dobrze przyślij mi ją na e-mail, bo jutro nie będę miał czasu, żeby ją ocenić. - rzekł, na co Liam pokiwał głową.

- Dobrze to chyba tyle na dzisiaj. Przypominam wam o jutrzejszych wywiadach. Samochód będzie po was o 10.00 jak zawsze. A później o 20.00 zaczyna się koncert. Niall i Louis zostaniecie na chwilę. - odparł, Jacob następny nasz menadżer.

- Więc chłopcy. - zaczął gdy Harry, Zayn i Liam wyszli. - Ostatnio zapytaliście się nas o tańczenie na koncertach. Zgadzamy się na to. Będziecie rozpoczynać trasę koncertową. Na pierwszym rzut wybraliśmy wam piosenkę Shut Up and Dance od Walk the Moon. Kontaktowaliśmy się już z nimi i wyrażają zgodę, abyście ją użyli. Od poniedziałku zaczynacie naukę choreografii pod czujnym okiem William'a waszego nowego instruktora. Pamiętajcie macie na to półtorej miesiąca. Musicie się do tego pożądanie przyłożyć. Za dwa tygodnie pokażcie nam co umiecie. Louis musisz nauczyć się tekstu piosenki, bo to ty będziesz ją śpiewać. Niall ty będziesz mieć trochę więcej tańca od Louisa. Jako iż jest to wasza pierwsza taka akcja musimy rozłożyć to na tyle, abyście dali sobie radę. - skończył Jacob.

- Czy ten układ jest trudny? - zapytałem.

- Na spokojnie dasz sobie rade z nim Louis. Wiemy jak dobrze tańczysz. - odpowiedział Eddie.

- Uprzedzjąc twoje pytanie Lou. Pokazałem im filmik jak tańczysz - rzekł Niall.

- Niall obiecuje, że zamorduje cię jak wrócimy do domu.

- Louis skup sie. Musisz doskonale znać tekst. Za tydzień nam zaśpiewasz. Musi być wszystko idealnie.

- Tak, wiem. - bruknąłem.

- Dobrze to na tyle, możecie iść. - powiedzieli. Wychodząc z ich kabinetu poczułem wibracje z kieszeni wyciągnąłem telefon i zobaczyłem napis mama. No tak, nie rozmawiałem z nią od kiedy wróciłem do Londynu. Nie miałem odwagi, aby powiedzieć jej, że ja i Harry zerwaliśmy, ale kiedyś będę musiał. Odrzuciłem połączenie i wsiadłem do samochodu który już na nas czekał.

***

Wszedłem do swojego pokoju w którym panował ogromny bałagan. Nie umiałem dbać o porządek i wszyscy o tym wiedzieli. Usiadłem na łóżku i wpatrywałem się przez chwilę w ścianę.

- Muszę z nią wreszcie porozmawiać. - mruknąłem do siebie. Wybrałem numer mamy po czym przyłożyłem telefon do ucha. Po dwóch sygnałach odebrała.

- Lou skarbie. - powiedziała miękkim głosem.

- Hej mamo. - szepnąłem.

- Przykro mi z powodu ciebie i Harry'ego. - rzekła niepewnie.

- Jest dobrze. Naprawdę nie chcę o tym teraz rozmawiać. Nie jestem jeszcze na to gotowy.

- Rozumiem. Wiem, że nie powinnam mówić takich rzeczy przez telefon, ale również mam świadomość tego jak bardzo zapracowany jesteś. - powiedziała.

- O co chodzi? Coś się stało? - spytałem wstając z łóżka i chodząc wokół pokoju.

- Wspomniałam ci, że ostanio trochę gorzej się czuje. - westchnęła - Byłam na badaniach parę dni temu, przyszły wyniki. Lou tylko proszę cię nie panikuj. Wyszło że zachorowałam na białaczkę. - rzekła. - Agresywną, która wymaga natychmiastowego i ciągłego leczenia. - dodała po chwili.

- Jak to możliwe? Przecież jeszcze niedawno było dobrze. - powiedziałem szeptem, czując jak po policzkach spływają mi łzy.

- Kochanie nie płacz. Będzie dobrze. Wyjdę z tego obiecuję ci to. Wygram to walkę, bo jak nie ja to kto? - próbowała mnie pocieszyć.

- Mamo... - powiedziałem i wybuchem jeszcze większym płaczem. Dlaczego teraz wszystko musi się pieprzyć.

- Lou uspokój się. Będzie dobrze  - rzekła.

Po jeszcze około 30 minutowej rozmowie gdzie udało się mojej mamie mnie uspokoić zakończyliśmy rozmowę. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem się w sufit przez dobrą godzinę. W końcu wszedłem na Twittera i udustepnilem post.

"Fuck cancer"

Mam świadomość tego jaką głupotę w tym momencie robię, wiem, że będę później tego żałować, ale musiałem jakoś wylądować emocje. Niedługo później zszedłem na dół do naszej kuchni.

- Lou wszystko w porządku? - spytał Liam, który robił sobie coś do jedzenia.

- Nic nie jest w porządku Liam. Kurwa mać. Harry ze mną zerwał. Modest chcę jak największej ilości piosenek. Moja matka choruje na pierdolonego raka. Jak ma być do cholery w porządku. - powiedziałem wściekły.

- Co? - spytał odebiajały.

- Twoja mam jest chora na raka? - spytał Zayn, który nie wiadomo skąd się tutaj pojawił.

- Od kiedy? - zapytał Liam.

- Nie wiem. Powiedziała mi to niecałe dwie godziny temu. Powiedziała, że jest to bardzo agresywny rodzaj białaczki i wymaga ciągłego leczenia. - rzekłem.

- Przykro mi Louis. Twoja mama jest silna da sobie radę. - pocieszył mnie Liam.

- To dlatego napisałeś jest post. Wiem Louis, że to nie sprawi, że poczujesz się lepiej, ale wpadłem na pomysł. Może chciałbyś zorganizować koncert charytatywny? Mam świadomość tego, że już sam wspierasz wiele akcji charytatywnych, ale może wesprzemy całą piątką zbiórkę dzieci chorych właśnie na raka? Co ty na to? - spytał Zayn po chwili ciszy.

- Dobry pomysł. - poparł go Liam.

- Nie wiem. Nie mam siły na cokolwiek w tym momencie. Chcę iść spać i już się nie obudzić. - powiedziałem i wyszedłem z kuchni. Wchodząc na górę zauważyłem Nialla wychodzącego z pokoju Stylesa.

- Hej? - bardziej stwierdziłem niż zapytałem.

- O Louis! - powiedział jakby trochę przerażony.

- Gadałeś z Harry'm?  - spytałem, opierając się o ścianę.

- Um, trochę, chciał abym mu pomógł przenieść szafkę. - wytłumaczył.

- Oh dobrze, jakby co to ja nic do tego nie mam Niall. W sensie rozumiesz możesz na spokojnie rozmawiać z Harry'm mimo tego, że zerwaliśmy to przecież twój przyjaciel. - powiedziałem, bo miałem świadomość tego, że w domu panuje gęsta atmosfera przez moje zerwanie z Harrym. Styles mnie zdradził, ale mimo to chłopaki są jego przyjaciółmi i nie powinni ograniczać z nim kontaktu przeze mnie.

- Wiem Louis. - powiedział cicho chłopak.

Staliśmy na korytarzu przez chwilę w ciszy. Chłopak patrzył na mnie zamyślony.

- O co chodzi z tym twittem? Cały internet o tym chuczy. - spytał Irlandczyk.

- Jak to cały internet?

- No tak jest pełno artykułów o tym. Ludzie wszędzie piszą, że to TY zachorowałeś na raka, ale wiemy, że to nieprawda. Tak, więc o co chodzi.

- Moja mama jest chora. - wyszeptałem. To nie był ani trochę miły temat.

- Emily*? Jak to? Przecież widziałem ją w twoje urodziny Tommo. Była zdrowa jak ryba. - rzekł.

- Niall ja się dowiedziałem o tym dzisiaj. Wykryto u niej białaczkę, bardzo agresywną.

- Przykro mi bardzo Lou. Wiem, jak bardzo to trudne musi być to dla ciebie. - podszedł do mnie i przytulił.

- Nie chcę iść dzisiaj na próbę. - rzekłem po chwili.

- Rozumiem, ale wiesz jaki jest zarząd wszystko musi być idealnie. Jutro mamy koncert. - odparł.

- Wiem. - westchnąłem.

Po parunastu minutach zebraliśmy się wszyscy i pojechaliśmy na Arenę, w której ma się odbyć koncert.

***

- Dobrze chłopcy. Zrobimy próbę dźwięku. - rzekł jakiś facet gdy stanęliśmy na scenie. - Może zaśpiewajcie Rock me. - muzyka zaczęła grać, a Harold zaczął swoją zwrotkę.

- I used to think that I was better alone
Why did I ever want to let you go
Under the moonlight as we stared at the sea
The words you whispered I will always believe. - zaśpiewałem swoją część. Chłopcy śpiewali swoje zwrotki i przyszła kolej na mnie.

- I used to think that I was better alone
(Better alone)
Why did I ever want to let you go?(Let you go)
Under the moonlight as we stared to the sea
(Stared at the sea)
The words you whispered
I will always believe. - i jak na złość to oczywiście Harry musiał robić podbitki w mojej zwrocte. Nigdy się do tego nie przyznałem, ale zawsze zazdrościłem Harry'emu tego, że zarząd pragnął jego głosu i miał najwięcej zwrotek. Nie było piosenki w której Harry nie miałby własnej zwrotki.

- Dobra chłopcy, chodźcie tu. - rzekł Clay gdy piosenka się skończyła. Usiedliśmy na końcu sceny i czekaliśmy co powie.

- Było dobrze, tylko musicie trochę głośniej, rozumiecie o co mi chodzi. To jest naprawdę duża arena, więc musicie się postarać aby, wasze głosy były idealne. Wyraźnie i głośno. Po skończeniu próby wracacie do domu oprócz ciebie Louis. Joe skończył tworzyć muzykę pod twoją piosnkę, więc dzisiaj zaczniemy z tym działać. - powiedział na to pokiwalem głową.

- Eddie mówił coś o mojej? - spytał Liam.

- Tak, powiedział, że jest niezła, ale zostaną wprowadzone tam niewielkie poprawki. - odpowiedział.

Niedługo później znalazłem się w studiu w którym nagrywamy. Przywiatalem się z osobami z ekipą.

- Dobra Louis dokładnie przeanalizowałem podkład, który wysłał nam wczoraj Joe i zaraz ci go puszczę. Wpierw zaśpiewasz to po swojemu, tak jak ty byś to zrobił, a później powiem ci o co mi i zarządowi bardziej chodzi. - rzekł Mike.

- W porządku. - powiedziałem. Muzyka zaczęła grać i musiałem stwierdzić, że Joe zrobił znowu świetną robotę.

- I jak ci się podoba? - spytał Joe który siedział na jednej z kanap.

- Jest świetnie. - pochwaliłem faceta.

- W takim bądź razie zabieramy się do roboty. - rzucił Mike. Wszedłem do specjalnego pomieszczenia i usłyszałem dźwięk. - Tak jak mówiłem najpierw zaśpiewaj to po swojemu.

- Oh no, did I get too close?
Oh, did I almost see
What's really on the inside?
All your insecurities
All the dirty laundry
Never made me blink one time Unconditional,
unconditionally
I will love you unconditionally
There is no fear now
Let go and just be free
I will love you unconditionally
Come just as you are to me
Don't need apologies
Know that you are a worthy. - śpiewałem w pewnym momencie Mike pokazał mi abym zaczął teraz śpiewać wyżej i głośniej tak też zrobiłem.

- I take your bad days with your good
Walk through this storm
I would I do it all because
I love you
I love you!
Unconditional, unconditionally
I will love you unconditionally There is no fear now
Let go and just be free
I will love you unconditionally
So open up your heart and just let it begin
Open up your heart, and just let it begin
Open up your heart, and just let it begin
Open up your heart
Acceptance is the key to be
To be truly free
Will you do the same for me? Unconditional, unconditionally
I will love you unconditionally
And there is no fear now
Let go and just be free
'Cause I will love you unconditionally (oh yeah)
I will love you (unconditionally)
I will love you
I will love you unconditionally.¹ - skończyłem, śpiewać co jakiś czas zerkając na tekst przede mną.

- Było bardzo dobrze Louis. - pogratulował mi Mike, który klaskał w dłonie. - Teraz wprowadzimy pewne zmiany. - rzekł i tak też spędziłem ponad trzy godziny na ustaleniu wszystkiego w piosence.

Gdy wróciłem do domu odrazu poszedłem do swojego pokoju. Byłem strasznie zmęczony, chłopcy prawdopodobnie już spali. Moje ciało odrazu opadło na łóżko. Poczułem coś nie miłego pod moją głową. Podniosłem ją i wyjąłem jak się okazało kartkę.

Wiem, że twoja mama zachorowała Lou. Nie martw się, Emily jest silną kobietą i wygra z chorobą. Musisz być dobrej myśli.

-H.

- Cholera.

20 stycznia 2013r.

Dziś po raz pierwszy z Niall'em idziemy na próbę. Stresowałem się dość mocno tym, bo nie mam pojęcia jak to ma wyglądać. Nigdy nie brałem udziału w czymś takim.

- Witam was chłopcy. - rzekł jakiś facet w blond włosach. - Jestem William. - przedstawił się i wyciągnął dłoń.

- Louis. - uścisnąłem dłoń po czym Niall zrobił to samo.

- Widzę, że się trochę stresujesz Louis. Nie masz co, uczę tańca wielkie gwiazdy. Z tego co wiem umiesz nieźle tańczyć, więc to też jest dobry początek. Niall ty będziesz tylko tańczyć, a Louis śpiewać i tańczyć z tego co wiem. Piosenka Shut Up and Dance dobry wybór. Mam już wymyślony cały układ taneczny. Nie jest on za trudny jako iż będzie to was taki pierwszy występ. Zazwyczaj staram się wymyślać jakieś fajne zakończenie tańca w waszym przypadku również z tego co widzę już wiem kto będzie na górze. - skończył i puścił w naszą stronę oczko i dopiero teraz zauważyłem, że mężczyzna ma francuski akcent.

- Jak będzie wyglądać nasz taniec? - spytał zaciekwiony Niall.

- Wszystko w swoim czasie mały irlandyczyku. - odpowiedział blondyn.

- Dziwny ten gość. - szepnąłem do Nilla.

- Rozgrzewka! - krzyknął ten przeklęty francuz który zaczynał mnie powoli denerwować. Blondyn zaczął biegać w kółko po sali.

- Mamy biegać? - zapytałem.

- No jasne, że tak to jest świetna rozgrzewka. No dalej, dalej chłopcy! - popędzał nas.

- Kurwa. - powiedziałem i zacząłem biegać. To nie tak, że nie lubiłem sportu, wręcz go kochałem, ale ostatnio moja kondycja się pogorszyła.

Po ponad 20 minutowej rozgrzewce padłem zmęczony na ziemię. Niall zaraz obok mnie, chłopak ciężko dyszał.

Jebany francuzik.

- No co wy chłopcy już zmęczeni? - spytał śmiejąc się pod nosem. W tym momencie z hukiem otworzyły się drzwi.

- Przepraszam za spóźnienie. - rzekł jakiś chłopak o brązowych włosach.

- Theo, jak zawsze na czas. - powiedział William.

- Oj no sory. Nie chciało mi się wstać z łóżka. - zaśmiał się i odłożył swoje rzeczy.

- Już zrobiliśmy rozgrzewkę. Przywitaj się z chłopakami i zaczynamy. - rzekł blondyn i podszedł do komputera.

- Cześć, jestem Theo Reaken. - powiedział i uśmiechnął się promienie.

- Niall Horan. - odpowiedział Irlandczyk.

- Louis Tomlinson. - rzekłem po chwili.

- Wiem jak się nazywacie, kto by nie znał takich gwiazd jak wy. - zaśmiał się.

- Dobra chłopaki robimy tak, skoro Niall ma więcej tańca to ja będę z nim pracować. Theo ty będziesz z Louis'em. Na początek powtarzajcie za mną. - powiedział francuz i małym pilotem włączył muzykę. Stanęliśmy przed ścianą z samych luster. Muzyka zaczęła grać, a my zaczęliśmy powtarzać za blondynem. Na początku kroki nie były trudne, a wręcz banalnie łatwe. Niestety później zaczęło się robić ciężko.

- Odpadam! - krzyknąłem i usiadłem na podłodze. To było zbyt ciężkie, nie dam rady tańczyć czegoś takiego.

- Hej Louis, spokojnie. Nic na początku nie jest łatwe. - Theo uklęknął obok mnie i położył rękę na moim ramieniu.

- Ja nie jestem tancerzem. Nie zatańcze czegoś takiego. - powiedziałem.

- Ugh, widzę, że to będzie ciężka droga. Może zróbmy inaczej. Niall i ja będziemy teraz tańczyć sami, a wy sami wszystko na spokojnie. - powiedział William.

- No dawaj, Lou. - powiedział Theo, wstając i podał mi rękę którą po chwili zastanowienia przyjąłem.

Sala została podzielona ogromną kurtyną na dwie części. Po jednej z nich byłem ja i Theo, a po drugiej Niall i William.

- Dobrze Louis na spokojnie wszystko, teraz przećwiczymy początek. Pamiętasz coś z tego co zatańczyłeś? - spytał Theo.

- Coś pamiętam. - odpowiedziałem.

- Dobrze w takim bądź razie pokaż co potrafisz. - zacząłem tańczyć to co zapamiętałem. Czułem się dość dziwnie i niekomfortowo. Jeszcze do tego Theo mocno mnie onieśmiela, bo nie powiem, ale ten facet jest przystojny i naprawdę mocno umięśniony.

- Tylko tyle. - rzekłem po chwili.

- To i tak sporo jak na jedną próbę, ale patrz musisz mieć rękę bardziej tutaj. - powiedział stając za mną ale widziałem jego odbicie w lustrze. - Przy tym ruchu zrób bardziej w ten sposób, wtedy wyjdzie to płynniej. Czyli do góry, w bok i na dół. - kierował moją ręką i teraz to już zupełnie czułem się źle. Czułem oddech Theo na moim karku. Chłopak był praktycznie tego samego wzrostu co ja.

- Okey, ale jak mam połączyć tańczenie z śpiewaniem? - spytałem i oddaliłem się na bezpieczną odległość.

- Nie będzie to łatwe, ale załapiesz. Za którymś razem się uda, a teraz ćwiczymy.

Po ponad trzech godzinach ćwiczenia, tego pierdolonego tańca udało tam się skończyć. Theo powiedział, że jak na pierwsze zajęcie nieźle mi idzie. Zaprosił mnie również na piwo, bo widzi jak niepewnie się czuje narazie, a jeśli poznamy się lepiej będę może bardziej otwarty. Zgodziłem się, bo co mi szkodzi może wtedy rzeczywiście będzie łatwiej.

- Gdzie byliście? - spytał odrazu Liam jak Niall i ja weszliśmy do domu.

- Um.

- Na siłowni. - powiedział szybko Ni.

- Ponad trzy godziny? - spytał podejrzliwie.

- Wiesz, chcemy zadbać o formę. - rzekłem.

- Jesteście czasem serio dziwni. - stwierdził i poszedł w stronę kuchni.

- Idź się umyć Tommo, śmierdzisz. - powiedział Niall wąchając mnie. Aż mnie zatkało. Irlandczyk poszedł na górę, a ja nadal stanąłem z szeroko otwartymi oczami i buzią.

- A ty co na specjalne zaproszenie czekasz? - spytał Zee który podszedł do mnie.

- Co? Nie, nie. - wyminąłem chłopaka i poszedłem do swojego pokoju.

Szybko się umyłem i przebrałem. Zacząłem szukać swojego zeszytu w którym pisze wszystkie swoje piosenki. Przeszukałem chyba wszystkie szafki i wtedy mnie olśniło.

- Kurwa mać.

Mój zeszyt był w pokoju Harry'ego. Niall musiał go nie zauważyć. Niestety musiałem się tam pofatygować, ponieważ było tam wszystko co potrzebuje. Stanąłem przed drzwiami Harry'ego i stałem z uniesioną ręką dobre parę minut.

- Odważysz się wreszcie zapukać czy będziesz tu tak stać? - usłyszałem jego głos i aż podskoczyłem do góry.

- Chryste Harold. - powiedziałem łapiąc się teatralnie za serce.

- Czego potrzebujesz? - spytał jak gdyby nigdy nic wchodząc do pokoju.

- Um, prawdopodobnie mój zeszyt jest u ciebie w pokoju. - powiedziałem niepewnie wchodząc do środka.

- Szukaj. - powiedział i położył się na łóżku.

- Serio?

- No co? - zapytał.

- Nieważne. - westchnąłem, nie wierzę, że Harry i ja byliśmy ponad dwa lata w związku, a on teraz zachowuje się jakby nic się nie stało. Podszedłem do szafki w której zazwyczaj chowałem moją zgubę. Grzebałem aż w końcu zobaczyłem jakieś kartki. Spojrzałem na jedną z nich.

""Na zawsze" to wielkie słowo do powiedzenia i jeszcze większe słowo do obiecania, ale mimo to czułem się tak dobrze, mówiąc to do ciebie. Bo chociaż możemy nie być razem na zawsze, obiecuję cię kochać na zawsze."

Pisało na jednej z kartek. Patrzyłem się jak w transie w kawałek tekstu napisany przez Harry'ego. To musiało być jego, widziałem po piśmie.

- Masz ten zeszyt? - spytał w końcu Harry.

- Tak, tak. - odpowiedziałem szybko, chowając kartkę i biorąc zeszyt który leżał pod nimi.

- To dobrze.

- To ja już ci nie przeszkadzam. - rzekłem i otworzyłem drzwi.

- Nigdy mi nie przeszkadzam Boo - usłyszałem zanim zamknąłem drzwi

Pewnie mi się przesłyszało

Wróciłem szybko do swojego pokoju. Wziąłem długopis i położyłem się na łóżku. Jak byłem niedawno w moim rodzinnym mieście i przechadzałem się jego ulicami natchnęło mnie na napisanie jakieś piosenki o tym miejscu.

Skreślałem różne zdania i dodawałem nowe. Chciałem uwiecznić tu swoje uczucia do miejsca w którym się wychowałem. Po ponad godzinę patrzyłem całkiem zadowolony na to co napisałem. Podszedłem do jednej z gitar które stały u mnie w pokoju. Sam fakt, że w moim pokoju było pełno instrumentów na których umiem grać był naprawdę dobry. Tak naprawdę tylko ja umiałem grać na tylu instrumentach. Niall umiał na gitarze akustycznej, basowej i elektrycznej, Liam na skrzypcach, bo jak był mały jego mama zapisała go na zajęcia z nauki tego instrumentu, Zayn na gitarze klasycznej, a Harry no właśnie on nie grał na żadnym instrumencie co prawda Niall kiedyś próbował go nauczyć grać na gitarze, ale z marnym skutkiem. Harry był zdania, że jego najlepszym instrumentem jest jego głos i nie mylił się, miał cudowny głos.

W moim pokoju znajdowały się cztery różne gitary, ukulele, pianino i perkusja. Lubiłem grać na różnych instrumentach, ale ostatnio średnio miałem na to czas. Podszedłem do jednej z gitar i wróciłem z nią na łóżko. Gdy chciałem zacząć grać usłyszałem, że ktoś do mnie dzwoni.

Modest

- Halo. - powiedziałem gdy przyłożyłem telefon do ucha.

- Witaj Louis. Z tej strony Clay, proszę abyś w trybie natychmiastowym przyjechał do firmy musimy omówić parę rzeczy. - usłyszałem.

- Umm, dobrze? Mam przyjechać już teraz? Wieczorem mamy koncert. - rzekłem.

- Tak, samochód już na ciebie czeka. - powiedział Clay.

- Rozumiem.

Mężczyzna rozłączył się od razu. Założyłem na siebie bluzę i wyszedłem z domu. Rzeczywiście samochód już stał pod domem. Wsiadłem do środka i czekałem jak dojedziemy. Gdy wszedłem do pomieszczenia w którym zawsze mamy spotkania nikogo nie było. Bella która pracowała tu jako sekretarka powiedziała, żebym poczekał, bo zaraz reszta przyjdzie. Tak więc czekałem, drzwi były otwarte i było słychać muzykę która grała na korytarzu. Mimo tego jak bardzo nienawidziłem tego miejsca, to chociaż nie było nigdy cicho. Aktualnie było słychać właśnie piosenkę do której Niall i ja mamy tańczyć.

- She took my arm
I don't know how it happened
We took the floor and she said
Oh don't you dare look back
Just keep your eyes on me
I said you're holding back
She said shut up and dance with me
This woman is my destiny
She said oh oh oh
Shut up and dance with me. - zacząłem podśpiewywać, bo co jak co, ale ta piosenka była naprawdę dobra.

- Oh don't you dare look back
Just keep your eyes on me
I said you're holding back
She said shut up and dance with me
This woman is my destiny
She said oh oh oh
Shut up and dance with me
Oh, c'mon girl
Deep in her eyes
I think I see the future
I realize this is my last chance
She took my arm
I don't know how it happened
We took the floor and she said
Oh don't you dare look back
Just keep your eyes on me
I said you're holding back
She said shut up and dance with me
This woman is my destiny
She said oh oh oh
Shut up and dance² - śpiewałem dopóki nie usłyszałem męskiego głosu.

- Widzę, że już się nauczyłeś tekstu Louis. - usłyszałem głos Eddiego.

Kurwa

- Tak, tak już umiem. - rzekłem.

- Dziś były wasze pierwsze zajęcia jak było? - spytał Clay.

- Było trochę dziwnie, ale do przeżycia. - odpowiedziałem.

- To dobrze, że do przeżycia, bo będziecie się uczyć aż do rozpoczęcia trasy, ale nie dlatego cię tu wezwaliśmy. Mamy parę kwestii do omówienia. - rzekł Johnny.

- Tak, pierwsza z nich jest to co zrobiłeś ostatnio. Mianowicie to, że nie wystąpiłeś na żadnym wywiadzie który mieliście, przez twoje ataki paniki. - powiedział Eddie.

- Tak, wiem. To już więcej się powtórzy. - zapewniłem.

- Nigdy nie mamy pewności Louis. Czym one były spowodowane?

- Wydaje mi się, że... tym, że widziałem jakie będą tam pytania. O nowy związek Harry'ego, a jak dobrze wiecie byłem z nim ponad dwa lata.

- To nie jest powód, żeby dostać ataku paniki Louis, ale dobrze w związku z tym załatwiliśmy ci spotkanie u psychologa. Niestety nie u Olivii u której zawszę przed i po trasie macie spotkania, ale też bardzo dobrej terapeutki.

- Nie potrzebuje psychologa. - powiedziałem.

- Louis takie są procedury, co gdybyś dostał ataku na koncercie? Jak fani by na to zareagowali? Myśleliby, że ich idol jest nie zrównoważony psychicznie.

- Przecież ataki paniki nie świadczą o tym, że jestem nie zrównoważony psychicznie. - powiedziałem już trochę poddenerwowany

- Wiemy, że masz problemy. W przeszłości robiłeś różne rzeczy, aby czuć ból, dobrze wiesz co mam na myśli nie możemy pozwolić, aby to się powtórzyło. Ludzie nie mogą mieć za idola osoby która robi takie rzeczy. - wytłumaczył Clay i aż mnie zatkało.

- Skąd... skąd wy wiecie takie rzeczy? - spytałem cicho.

- Mamy swoje źródła. Jutro o 14.00 masz spotkanie z Julie, a teraz kolejna sprawa. Twoja nowa piosenka. Joe i Charlie powiedzieli, że wszystko zmontują i zrobią idealnie na wtorek czyli prawdopodobnie twoja pierwsza solowa piosenka pojawi się już w środę.

- Rozumiem. - odpowiedziałem krótko.

- Trzeci sprawa jest to, że musisz ograniczyć publiczny kontakt z Harry'm. O waszej relacji jest teraz bardzo głośno. Musimy zrobić coś, aby to wszystko ucichło. Pamiętasz napewno naszą umowę, która podpisałeś pod koniec 2011 roku?

- Jak mógłbym jej nie pamiętać. - prychnąłem.

- No właśnie teraz musimy ją zaostrzyć. Stać koło niego, rozmawiać z nim, reagować na cokolwiek co robi publicznie.

- Czyli nie mogę robić nic? - spytałem.

- Dokładnie tak. - odpowiedział Clay.

- Jesteście pojebani. - powiedziałem, bo i tak mi nic nie mogą zrobić.

- Louis. - ostrzegł mnie przez zaciśnięte zęby Eddie.

- Zrobię to pod warunkiem, że pozwolicie mi zobaczyć się z mamą.

- Masz zbyt napięty grafik Louis.

- Jeden dzień, proszę. Skoro mam czas na spotkania z psychologiem to jednen dzień z mamą nic mi nie zrobi.

- Eh, dobrze niech ci będzie. W czwartek możesz do niej pojechać. Tylko jeden dzień. Wyjeżdżasz rano wracasz wieczorem zrozumiano? - spytał na co pokiwalem głową.

- W takim bądź razie to tyle na dziś. Do widzenia za godzinę Louis.

•••

Dzień dobry!

* zmieniłam imię mamy Lou. W rzeczywistości świętej pamiętaci mama Louisa nazywa się Jay, ale tutaj nosi imię Emily.

¹ Katy Perry - Unconditionally
² Shut Up and Dance - Walk the m
Moon

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top