Chapter one

12 stycznia 2013r.

Wysiadłem ze swojego samochodu. Wróciłem do domu w którym mieszkałem z moim przyjaciółmi i chłopakiem. Wreszcie po ponad dwóch lat dostaliśmy, aż tydzień przerwy. Pierwsze dwa dni spędziłem z Harry'm na leżeniu w łóżku i oglądaniu różnych filmów i seriali. Potem wyjechałem do rodziny, tak samo jak on. Dziś był ostatni dzień naszego urlopu. Wyjąłem swoją walizkę z samochodu i kierowałem się w stronę wejścia. Okna były otworzone, a dwa samochody już stały na podjedzie to znaczy, że chłopcy już wrócili. Wchodząc do domu uderzył we mnie zapach cudownej pizzy. Szybko udałem się do salonu i zobaczyłem ich - moich najlepszych przyjaciół.

- Wróciłem. - rzekłem, a oni się gwałtownie odwrócili. Nawet nie zauważyli, że tu byłem, bo byli tak zajęci oglądaniem telewizji.

- Louis! - wykrzyczał Niall i rzucił się na mnie.

- Weź stary jesteś cały brudny sosem czosnkowym. - powiedziałem, ale to nie powstrzymało go aby mnie przytulić.

- Siema Lou. - przywitał się ze mną Liam szybkim przytulasem.

- Hej. - odezwał się Zayn, również zrobił to samo co Liam.

- Nie wiedziałem, że już jesteś Zayn. Nie widziałem twojego auta na zewnątrz. - powiedziałem siadając na kanapie.

- Zaparkowałem w garażu. - odpowiedział.

- A no tak, zapomniałem, że ty zawsze tam parkujesz. Kiedy wróciliście. - w moim głosie było słychać ekscytację, ponieważ dziś wraca też Harry z którym nie widziałem się od pięciu dni.

- Zee i ja wczoraj, a Ni dzisiaj rano. - odpowiedział Liam.

- Stęskniłem się za wami. - rzekłem.

- Raczej za Harrym. - odezwał się Niall.

- Za nim też i to bardzo. To pierwszy raz od dawna kiedy się tak długo nie widzieliśmy. - taka była prawda, Harry j ja byliśmy nie rozłączni od prawie trzech lat.

I tak zaczęła toczyć się rozmowa. Głównie opowiadałem Liam i ja. Niall był zbyt zajęty jedzeniem pizzy, a Zayn jak to miał w zwyczaju nas słuchał. Nie był on typem gaduły jak ja, wolał nas słuchać i czasem coś dopowiedzieć. Dlatego tak bardzo kochałem z nim prowadzić szczere rozmowy, zawsze mnie wysłuchał do końca i dopiero później, gdy skończyłem mówił co sądzi na dany temat. Co prawda nie było tak od początku.

Nasze rozmowy zaczęły się po pewnym wywiadzie. Tamtego dnia miałem naprawdę zły humor. Pokłóciłem się wtedy z Harrym o plotkę która zaczęła krążyć w internecie. Mianowicie "Harry Styles i Taylor Swift są parą! Potwierdzone informacje". Okazało się, że menadżerowie kazali coś takiego stworzyć, aby nie wyszło najaw, że ja i Harry jesteśmy w związku. Harry nic mi o tym nie powiedział, ponieważ sam o tym nie miał pojęcia. Wtedy też mieliśmy wywiad ja nie zachowywałem się tak jak zazwyczaj, nie byłem radosny i pełen energii. Zayn odrazu to zauważył i starał się odpowiadać na wszystkie pytania abym ja nie musiał od tamtego czasu jestem mu bardzo za to wdzięczny.

Po około godzinie uznałem, że pójdę na nasz cudowny ogród. Pamiętam jak szukano nam nowego domu. Od razu zaznaczyłem, że musi być tam piękny ogród. Zawsze miałem wrażenie, że jest to mniejce w którym mogę się wyciszyć, pomyśleć w spokoju i poprostu pobyć sam, albo z Harrym. Mój chłopak miał wrócić dopiero wieczorem do domu. Po niedługim czasie Niall zawołał, żebym wracał do środka. Powiedział, że to dlatego iż jest zimno, a on się o mnie troszczy, ale widziałem po jego uśmiechu, że to nie o to chodzi. Ten podstępny Irlandczyk chciał ze mną zagrać w Just Dance.

Zgodziłem się, bo kochałem tą grę tak samo jak on. Taniec to był jedną z paru rzeczy które chciałbym rozwijać jescze bardziej i robić coś w tym kierunku. Co prawda bardzo rzadko tańczyłem publicznie. Wydawało mi się, że nie tańczę na tyle dobrze, aby pokazywać to światu.

- Co ty na to aby zrobić live na Instagramie. Ostani nasz wywiad był ponad dwa tygodnie temu. Fani dawno nas nie widzieli. - powiedział chłopak.

- Niall... wiesz, że nie lubię tańczyć publicznie. - westchnąłem siadając na kanapie.

- I właśnie tego nie rozumiem. Louis, stary tańczysz fantastycznie jestem pewny, że gdybyś poszedł do jakiegoś programu tanecznego to byś go wygrał. - pocieszył mnie Irlandczyk.

- Nie wygrałbym go, ale dobrze możemy zrobić live. - zgodziłem się bo i tak NiNi zrobiłby to co chciał. . Włączyłem telefon i wszedłem na nasze wspólne konto z chłopakami. Po czym wybrałem opcje live i go włączyłem. Ustawiłem telefon naprzeciw nas, aby było wszystko dobrze widać. Ludzi było mnóstwo, w ciągu minuty było ich ponad 30 tysięcy.

- Hej. - przywitał się Niall.

- Witajcie! - przywitałem się wesoło z naszymi kochanymi fanami. - Uznaliśmy, że skoro już od dawna nas nie widzieliście to zrobimy live'a.

- Dokładnie tak, będziemy grać w Just Dance, a wiemy jak bardzo kochacie oglądać tańczącego Lou. Nie tylko wy. - ostanie zdanie powiedział ciszej, ale i tak go słyszałem. Uderzyłem go po głowie, bo czasem takie bzdurny gadał, że nie dało się wytrzymać.

- Tak w ogóle to jakaś piosenkę wybrałeś? - spytałem zmieniając temat.

- Hot N Cold wiem jak ją kochasz. - uśmiechnął się Niall.

- Dobra to zaczynajmy. - powiedziałem, a Ni od razu włączył grę.

Zaczęliśmy tańczyć. Dla mnie i Niall'a to nie była nigdy zwykła gra. To była zacięta rywalizacja. Przegranie było najgorszą rzeczą jaka mogła się w tej chwili wydarzyć. Taniec i śpiew było naprawdę ważne w moim życiu. Piosenka zakończyła się, a my zniecierpliwieni czekaliśmy na wyniki.

- Tak! - krzyknąłem szczęśliwy, bo miałem więcej punktów od blondyna co oznacza, że wygrałem.

- Żadna nowość. - prychnął. - Pewnie oszukiwałeś.

- Tak Niall, mam dodatkowe niewidzialne nogi i ręce dzięki którym wygrywam. - zaśmiałem się.

- Widzisz, nawet się do tego przyznajesz. - powiedział oburzony, ale wiedziałem, że mówi to w żartach.

- Oczywiście... - nie dane było mi dokończy,ć bo usłyszeliśmy dzwonek do drzwi - Otworzę. - powiedziałem i poszedłem do drzwi.

- Harry! - krzyknąłem szczęśliwie widząc mojego ukochanego. Drzwi do domu nie było widać z salonu, dlatego też wskoczyłem na niego owijając nogi wokół jego tali i całując namiętnie jego usta.

- Hej maluchu. - powiedział gdy się od niego oderwałem. Popatrzyłem w jego oczy, ale wyglądały na takie smutne.

- Wszystko w porządku Hazz? - spytałem schodząc z niego.

- Tak, tak jest okey, ale czy możemy pogadać w ogrodznie? - zapytał i widziałem po nim, że się stresuję. Fakt, że odrazu chciał ze mną porozmawiać i to jeszcze w ogrodzie. Ogród był naszym miejscem. Było to dość dziwne, ale skoro on tak chcę tak też będzie.

- Tak jasne. - rzekłem z czułym uśmiechem.

- Niall zaraz wrócę! - krzyknąłem w kierunku salonu, a Harry posłał mi pytające spojrzenie - Gramy w Just Dance. - wyjaśniłem, wychodząc na zewnątrz zobaczyłem jedną z naszych gitar. Chwyciłem ją szybko i uśmiechnałem się do Harry'ego. Pare dni temu wymyśliłem kawałek piosenki, z myślą o Harrym.

- A więc... - zaczął Harry, ale widząc jak bardzo się stresuje uznałem, że może jak zaśpiewam mu kawałek tej piosenki trochę się rozluźni.

- Poczekaj najpierw zagram ci coś. - powiedziałem i ułożyłem sobie gitarę w rękach.

- Lou...

- Zaufaj mi. - rzekłem - Let's go all the way tonight
No regrets, just love
We can dance until we die
You and I, will be young forever
You make me
Feel like I'm living a Teenage dream The way you turn me on, I can't sleep¹ - śpiewałem, ale Harry mi przerwał.

- Louis musimy zerwać. - powiedział to na jednym wdechu.

- Co takiego? - spytałem zdezorientowany.

- Przykro mi, ale nie możemy być dłużej razem. Jesteś naprawdę niesamowitym człowiekiem, ale ja... zakochałem się w kimś innym. A tak dokładniej to jestem już z tą osobą w związku. Wiem, że nie powinien wchodzić w nowy związek z kimś nadal będąc z tobą, ale to wszystko potoczyło się tak szybko. Naprawdę nie chciałem cię urazić. - wyznał chłopak.

- K-kto to jest? - spytałem, bo to pytanie jakie miałem w głowie.

- Taylor. - powiedział - Taylor Swift. Zaczęliśmy mieć kontakt w grudniu i jakoś tak to się potoczyło.

- Harry, jeśli to agencja ci kazała to wszystko powiedzieć i zrobić proszę powiedz mi. Damy sobie radę tak jak zawsze. Louis i Harry. Larry. - rzekłem, bo to wszystko nie miało sensu. Agencja już nie raz dawała nam dziewczyny z którymi niby byliśmy w związku, ale zawsze o tym rozmawialiśmy.

- Nie ma już Louis i Harry. To nie agencja kazała mi to zrobić, to mój wybór. - wyjaśnił.

- Zdradziłeś mnie. - wyszeptałem, a gitara wypadła mi z rąk.

- Lou... Nie mów tak. - powiedział i chciał mi położyć dłoń na ramieniu.

- Zostaw mnie. - pierwsza łza spłynęła mi po policzku. Odwróciłem się szybko i wszedłem do domu. Łzy płynęły mi ciurkiem po policzkach.

- O Louis właśnie szedłem cię zawołać. - powiedział NiNi ale gdy zobaczył mój stan zmartwił się. - Lou? Co się stało?

- On... Harry ze mną zerwał. - rzekłem płacząc. Niall bez najmniejszego zastanowienia mnie przytulił.

- Chodź na górę. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do mojego pokoju.

- Jak to się stało? Dlaczego? - spytał spokojnie gdy usiedliśmy na łóżku.

- On... on powiedział, że zakochał się w kimś innym, że od jakiegoś czasu jest z inną osobą w związku. Zdradził mnie. - wytłumaczyłem płacząc jeszcze mocniej. Położyłem się na łóżku i przytuliłem do poduszki. Niall zaczął delikatnie głaskać mnie po plecach. Widziałem po jego minie, że był w szoku. Po pewnym czasie trochę się uspokoiłem.

- Jest trochę lepiej? - spytał farbowany blondyn.

- Nadal czuję się bardzo źle Niall, dlaczego ja? Przecież jeszcze parę dni temu było wszystko dobrze. Leżeliśmy w łóżku oglądając filmy i czułem się najlepiej na świecie, a teraz? Teraz czuję się jak najgorsze gówno. - rzekłem i rozejrzałem się po pokoju - Dawno tu nie byłem. Prawie w ogóle tu nie przychodziłem wiesz? Wszystko  zawsze było u niego w pokoju. Wszystkie moje rzeczy tam są. - usiadłem na łóżku.

- Jeśli chcesz mogę potem przynieść twoje rzeczy. - stwierdził.

- Naprawdę byłbym wdzięczny ci za to Ni. Nie wiem czy teraz będą wstanie cokolwiek zrobić. - powiedziałem i znowu spłynęła mi samotna łza po prawym policzku.

Tak też minęło parę godzin. Przez większość czasu leżałem i płakałem. Liam i Zayn też już wiedzieli o naszym rozstaniu. Byli naprawdę mocno tym zaskoczeni. Ale kto by nie był. Jednego dnia zachowujecie się jakbyście nie mogli bez siebie żyć, a drugiego zrywacie. Czy to ma sens? Nie wydaje mi się. Niall tak jak mówił tak zrobił. Przyniósł prawdopodobnie wszystkie moje rzeczy z pokoju Harrego. Nie było go w domu. Wiedział, że będę chciał wszystko zabrać.

***

Obudziłem się rano. Miałem całe opuchnięte oczy od płaczu i suche usta. Popatrzyłem na zegarek i okazało się, że mieliśmy jeszcze około godziny do wyjścia. Nie miałem siły na nic. Nie chciałem żyć. Chciałem leżeć w tym ciepły i miłym łóżku już do końca życia. Ale widziałem, że i tak muszę być na tym spotkaniu. Jest ono podobno bardzo ważne. Po 10 minutach leżenia i gadania pod nosem jak bardzo chujowe mam życie, wstałem. Wziąłem szybki prysznic. Założyłem na siebie czarną dużą bluzę i dresy. Nie miałem siły na nic. Założyłem czapkę na głowie, bo nawet nie miałem ochoty patrzeć na siebie w lustrze. Złapałem swój telefon do ręki i wszedłem na Instagrama.

- Będziesz tego żałować Louis. - powiedziałem do siebie.

Wpisałem w wyszukiwarkę Taylor Swift. Konto dziewczyny od razu się pokazało. Wszedłem w osoby która ona obserwuje i zobaczyłem jego. Harry Styles. Musieli zaobserwować się niedawno, ponieważ Harry przysiągł mi, że nie będzie śledził nigdzie Taylor po tej całej akcji parę miesięcy temu. Zabolało. Zabolało bardzo mocno. Znowu łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

Kiedy ja stałem się taki emocjonalny?

- Hej... - usłyszałem głos i popatrzyłem w tamtą strone. To był Zayn.

- Cześć. - powiedziałem szybko i starłem łzy z policzków.

- Lou... proszę nie płacz. - rzekł podchodząc do mnie i siadając obok.

- Nie da się Zayn. Myślałem, że ja i Harry jesteśmy sobie przeznaczeni. Przecież byliśmy prawie trzy lata razem. Każdy dzień spędzaliśmy razem, a teraz tak nagle wszystko się spieprzyło.

- Wiem Louis, wiem, że to boli. - westchnął - Nie mówiłem ci nigdy o tym, ale nie mogę patrzeć jak cierpisz. Ja też jakiś czas temu straciłem ważna mi osobę. Nigdy nie pokazywaliśmy się publicznie. Strzeglismy się tego jak ognia. Nikt nie wiedział. Nawet wy. Byliśmy razem tylko rok. Ale tak bardzo się przywiązałem, że nawet nie wiesz jak ciężko z tego było mi wyjść. Nie mogłem nikomu o tym powiedzieć. Ja nie chciałem nikomu o tym powiedzieć. Ale trzeba iść na przód Louis. Nie możesz teraz patrzeć w tył. Rozumiesz? Harry jest głupi, że cię zostawił. Jesteś najlepsza, najśmieszniejsza, najmilszą i najbardziej uroczą osobą na świecie Lou. Nie możesz się poddawać przez kogoś. Więc daje ci tydzień na użalanie się nad sobą. A potem weźmiesz się w garść. Nie pamiętasz? Zaczynamy trasę za niedługo. - Zayn zakończył swoją wypowiedź i uśmiechnął do mnie czule.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytałem.

- Nie wiem. Ja chyba poprostu jestem typem osoby która musi sama wszystko przetrawić. - odpowiedział.

- Gdybyś kiedyś musiał się komuś wygadać wiesz, że możesz przyjść do mnie prawda? - powiedziałem, a ten pokiwał głową. Zapadała chwila ciszy którą przerwał Zayn.

- Musimy się zbierać. - stwierdził i wstał.

- Tak już tylko, mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie? - zapytałem na co ten pokiwał głową. - Widziałeś go? Rozmawiałeś z nim?

- Widziałem go dzisiaj rano. Wyglądał jak wrak człowieka. Blady jak ściana, spuchnięte oczy i totalnie suche usta. Nie rozmawialiśmy, posłał mi tylko przepraszające spojrzenie. Wydaje mi się, że mimo wszystko jemu też jest ciężko. - rzekł mulat. Nie wiedziałem co mam na to odpowiedzieć.

- Dobrze chodźmy - stwierdziłem po parunastu sekundach i wstałem.

Po paru minutach wszyscy byliśmy już w busie który zawsze po nas przyjeżdżał. Ja i Harry zawsze siedzieliśmy koło siebie, ale teraz Niall zajął jego miejsce. Irlandczyk uśmiechał się do mnie co delikatnie odwzajemniłem. Po około 30 minutach byłyśmy na miejscu. Niall przez całą drogę starał się mnie jakoś zagadywać, ale nie byłem zabardzo chętny do rozmowy.

Mimo tego jak bardzo chciałem uniknąć patrzenia na Harrego i tak ukradkiem na niego spojrzałem. On też na mnie patrzył. Patrzył na mnie z takim wielkim smutkiem w oczach, że zrobiło mi się jeszcze gorzej. Totalnie przybity wszedłem do korporacji. Całą piątka usiedliśmy przy ogromnym stole. Znajdowali się tam już nasi menadżerowie i ich asystenci, jacyś inni ludzie których nawet imion nie znam. O dziwo był też Simon. Nie zjawiał się często na naszych spotkaniach. No chyba, że było one naprawdę ważne. Zacząłem się trochę stresować, ale mimo wszystko smutek górował nad wszystkimi moimi emocjami. Przybity siedziałem i na nikogo nie patrzyłem.

Zawsze na początku są pieprzone te same głupoty, które nikogo z nas nie obchodzą. Jakiś czas później wyczułem kogoś wzrok na sobie. Popatrzyłem w tamtą stronę i zobaczyłem Simona. Patrzył się na mnie z ogromnym uśmiechem. Nie powiem, ale bardzo zdziwiła mnie jego postawa. Simon jakoś nigdy za mną nie przepadał. Nie przyzna się do tego, ale wszyscy wiemy, że tak jest. Po niedługim czasie to Simon zaczął mówić.

- A więc chłopcy, jak wszyscy wiemy za niedługo zaczynacie swoją drugą trasę koncertową po świecie. Wszystko jest już gotowe, ale to nie o tym chcę z wami rozmawiać. Jakiś czasem temu wpadłem na pomysł solowych piosenek. Tak widzę wasze minę i już tłumaczę. Będziecie mogli tworzyć swoje własne piosenki, tylko wasz głos będzie się tam znajdować no chyba, że będzie to jakaś współpraca z innym artystą bądź artystką to wszystko będzie załatwiane. - powiedział mężczyzna.

- Jest jakieś "ale" prawda. Zawsze jest jakieś "ale". - odezwałem się.

- Oczywiście są pewne warunki, które musicie przestrzegać. A więc na płycie nie może znajdować się więcej niż dwie piosenki solowe. To znaczy, że Harry może na jednej płycie mieć tylko dwie swoje piosenki, Liam tak samo i tak dalej. No chyba, że dogadacie się i nas o tym oczywiście poinformujcie, że na przykład, Zayn na tej płycie chcę mieć tylko jedną piosenkę i oddaje swoje miejsce Louis'owi. To nie wszystko panowie. Na płycie mogą znajdować się dwie piosenki, ale miesięcznie możecie ich wydawać max 3, czyli waszych solowych piosenek może być owiele więc, ale tylko te najlepiej zarabiające znajdą się na płycie.

- Czyli możemy tworzyć piosenki o jakiej tematyce chcemy? - wyprzedził mnie z pytaniem Liam.

- Nie do końca. Na początku możecie tak robić, ale później te piosenki które będą najlepiej zarabiać o ich tematyce będziecie musieli tworzyć inne. Oczywiście raz na jakiś czas może pojawić się jakaś inna, ale jednak będzie to rzadkie. - wyjaśnił Cowel.

- Z naszej strony to wszystko, jeśli macie jakieś pytania możecie je teraz zadawać. - powiedział asystent Simona - Sivan. Nic nie odpowiedzieliśmy na jego słowa - W takim razie możecie już wracać do domu, a od jutra nogrywacie teksty piosenek. A i Louis prosiłbym cię abyś na za dwa dni napisał trzy piosenki.

- Dlaczego ja? - spytałem oburzony. Racja zadeklarowałem, że będę pisać piosenki, ale do cholery nie wszystkie.

- Louis to ty w większości je piszesz, oczywiście dobrze by było gdyby twoi przyjaciele ci pomogli, ale skup się na tym porządnie. - odpowiedział mi Cowel. Wszyscy zaczęli wychodzić i gdy chciałem wstać Niall który siedział obok  złapał mnie za rękę.

- Poczekaj chwilę. - szepnął. Usiadłem z powrotem i czekałem.

- A wy na co czekacie? - spytał jeden z naszych menadżerów.

- Louis i ja chcielibyśmy tańczyć na koncertach.- powiedział a ja popatrzyłem an niego pytająco. -  Wiem, że to brzmi dziwnie, ale obydwoje kochamy taniec. I pomyśleliśmy, że gdy na przykład na początku trasy każdy nasz pierwszy koncert, zaczynać tańcem. Piosenka nie byłaby One Direction tylko innego artysty, ale my z pomocną innych osób tworzyli byśmy układ taneczny. Louis śpiewałby i tańczył. Uważamy, że byłoby to coś nowego i fajnego. Ludzie lubią nowości, a jak wiemy wy lubicie pieniądze i  wydaje mi się, że może to przynieść spory zysk. Dlatego moje pytanie brzmi czy coś takiego byłoby możliwe. - skończył Niall, a ja tylko patrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczami nie mogąc nic z siebie wydusić.

- Ciekawa poropzycja Niall. Ale dlaczego to Louis miałby śpiewać i tańczyć? - spytał zaciekwiony Cowel.

- Louis jest owiele lepszy odemnie w tańcu, a często jak tańczymy to śpiewa, więc wiem, że połączenie dla niego tych dwóch rzeczy będzie łatwe. - wytłumaczył blondyn.

- Zaintrygowałes mnie tym Niall szczerze mówiąc. Przemyśle to, bo można na tym zbić sporo pieniędzy. Co na to chłopaki z zespołu?

- Oni nic o tym nie widzą i wolelibyśmy aby tak już zostało. Chcemy im zrobić niespodziankę. - odpowiedział.

- Dobrze w takim bądź razie damy wam znać za niedługo. - rzekł Simon.

Wyszliśmy z budynku i dopiero na zewnątrz się otrzasnąłem.

- Czy ciebie pogrzało do reszty?! - wykrzyczałem.

- Czego się drzesz durniu? - spytał.

- Po co taki głupi pomysł. Ja nie lubię tańczyć przed ludźmi, ja nie chcę tańczyć przed ludźmi. Niall dosłownie wczoraj zerwała ze mną moja miłość życia! A ty wyskakujesz z czymś takim, daj mi odpocząć od wszystkiego. - powiedziałem, ale chłopak nic sobie z tego nie zrobił.

- Wiem o tym Lou, ale gdy będziemy uczyć się choreografii twoja głowa bedzie na tyle zajęta, że przestaniesz o nim myśleć. - wytłumaczył zachwycony swoim pomysłem.

- Niall to jest głupie. - odparłem.

- Louis jesteś dorosłym mężczyzną powinieneś... - Niall zaczął swój monolog, ale ja po pierwszych trzech słowach przestałem go słuchać. "Dorosłym". Powtarzałem w swojej głowie.

Wspomnienie

24.12.2012r.

Siedziałem zestresowany na moim i Harry'ego łóżku. Ręce trzęsły mi się nie niewyobrażalnie. Chciało mi się płakać. Urodziny. Coś to jedni kochają, a drudzy nienawidzą, ja z pewnością należę do tej drugiej grupy osób. Boje się swoich własnych urodzin. Boje się nie być nastolatkiem. Nie chcę być dorosły, przeraża mnie to.

Dorosłość była jedną z wielu rzeczy która mnie przeraża. Odkąd tylko pamiętam marzyłem o tym, żeby już zawsze zostać nastolatkiem. Zawsze jak byłem młodszy i mówiłem o tym w klasie dzieci śmiały się, że dorosłość jest najlepsza, ale ja nigdy się z nimi nie zgadzałem.

- Maluchu co tu jeszcze robisz musimy zaraz wyjeżdżać. - rzekł Harry wchodząc do pokoju, ale widząc mój stan odrazu do mnie podszedł. - Znowu stres przedurodzinowy? - spytał na co polowałem głową.

- Ja nie chcę być dorosły Harry, wiesz o tym.

- Oczywiście, że wiem Lou, odkąd cię poznałem zawsze to powtarzałeś, ale zobacz ja za trzy miesiące będę mieć już 20 lat i się tym nie przejmuje. Ty zaczynasz dopiero 19 więc nie myśl o tym Louis. - powiedział i przytulił mnie do siebie mocno.

- Poprostu przeraża mnie to. - odpowiedziałem.

- Rozumiem to kochanie, ale popatrz Liam i Zayn są już dorośli, a czy zachowują się inaczej? Nie, totalnie nie, więc wiek o tym nie świadczy. Tym bardziej, że jesteś najmłodszy z nas. Nie zależnie od tego ile będziesz mieć lat. Czy będzie to 20, 30 albo nawet 60 możesz zachowywać się jak nastolatek, bo nikt nie może ci tego zabronić. Przecież jak cię poznałem miałeś zaledwie 16 lat i zachowywałeś się jak dziecko, wiec mając tych lat 20 czy 25 możesz zachowywać się jak nastolatek. I nigdy, ale to przenigdy nie będzie w tym nic złego. Każdy jest jaki jest i nie możemy oczekiwać od kogoś zmian tylko przez jego wiek. Nie ma czegoś takiego, że tyle ile masz lat, tak powinieneś się zachowywać, każdy robi jak chce. - Harry skończył swój monolog i pocałował mnie w czoło.

- Może masz rację, ale mimo wszystko zawsze to będzie coś co nie będzie dla mnie miłe, nieważne jak bardzo starałbym się to zmienić. - powiedziałem.

- Dobrze i ja to rozumiem w pełni, czy możemy się już zbierać? Albo może potrzebujesz jeszcze chwili? - spytał z troską.

- Możemy jechać. - rzekłem i wstałem całując mojego chłopaka w usta.

Koniec wspomnienia

- Jestem prawie dorosły. - wyszeptałem.

- Co? - zapytał Niall - Lou... Przepraszam. - chłopak chyba dopiero po chwili zrozumiał co powiedział. Wiedział jak bardzo nie lubię słyszeć o dorosłości.

- Jedźmy już. - rzekłem cicho i poszedłem do samochodu.

Wiem, że nie jest to ani trochę powód do smutku, ale zawsze było to dla mnie okropne. Dorosłość była okropna.

- Lou przepraszam, zapomniałem. - powiedział Irlandczyk idąc za mną.

- Jest w porządku, Niall - skłamałem, nie było. To wszystko było zbyt przytłaczające.

Wsiadłem do samochodu i oparłem głowę o szybę. Nie miałem prawa być smutny lub zły o coś takiego, ale nie umiem nic na to zaradzić. Niall wsiadł bez słowa do pojazdu. Po chwili auto ruszyło i jechaliśmy w stronę domu. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Zanim się obejrzałem byliśmy już na miejscu. Jako ostatni wysiadłem z samochodu.

Zdziwił mnie fakt, że przed naszą bramą stały trzy samochody. Nie należy one do nas. Zauważyłem, że Harry zaczął iść w ich stronę. Całą czwórka przyglądaliśmy się tej sytuacji. O co tutaj chodzi do cholery. Gdy Hazza był już blisko z jednego z nich wysiadała kobieta. Taylor. Piękna blondynka o cudownej figurze i delikatnej urodzie. Przywitała się z chłopakiem delikatnym uściskiem. Złapali się za ręce i kierowali w stronę centrum. Zanim zniknęli nam z pola widzenia Harry popatrzył na mnie. Popatrzył na mnie ze smutkiem i współczuciem w oczach. Tego było za wiele. Bez namysłu wbiegłem do środka domu i poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem z hukiem drzwi i zjechałem całym ciałem w dół.

- Kurwa! - wykrzyczałem i zacząłem dusić się łzami. Dlaczego do cholery ja? Dlaczego to wszystko musi być tak popierdolone? Dlaczego Harry zachowuje się tak dziwnie.

Po paru minutach się uspokoiłem i poszedłem do łazienki. Na szczęście wszyscy mieliśmy łazienki w swoich pokojach, więc nie musiałem wychodzić. Podszedłem do lustra, wyglądałem jak śmieć.

- Ona jest ładniejsza, chudsza, jest blondynką, ma piękną urodę, jej śpiew powala wszystkich na kolona. Ma wszystko czego pragnę. Ma Harrego którego pragnę nad życie. - mówiłem patrząc na siebie w lustrze. - Jesteś niczym w porównaniu do niej Louis. - powiedziałem. Patrzyłem tak przed chwile. Złość i smutek mieszały się ze sobą coraz mocniej. W końcu nie wytrzymałem i uderzyłem pięścią w lustro. Szkoło rozpadło się na małe kawałeczki. Moja ręka była cała we krwi, ale w tym momencie nie obchodziło mnie to. Poczułem małą ulgę. Popatrzyłem na swoją rękę, gdy krew powoli spływała po niej poczułem się lepiej. Podniosłem jeden większy kawałek szkła i spojrzałem na nie.

Nie. Już do tego nie wrócę.

•••

Hej! O to jest pierwszy rozdział nowej książki. Larry Stylinson no kto ich nie zna?

¹ - "Teenage Dream" Katy Perry (Jednak mi chodziło o cover Stephen Dawes)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top