31

*JUNGKOOK POV*

Z uśmiechem czekałem na starszego, gdy po mnie przyjdzie. Ostatecznie sam wszedłem do środka i zacząłem z rozglądać. Było tu tak pięknie, po chwili przeniosłem wzrok na recepcjonistkę, która wpatrywała się we mnie ze smutnym uśmiechem na początku nie zrozumiałem o co chodzi dopóki nie skinęła mi głową na Jimina i jakąś dziewczynę. Z moich oczu momentalnie zaczęły lecieć łzy, spojrzałem ostatni raz na "mojego" chłopaka i zaraz wybiegłem stamtąd, lecz nie uciekłem za daleko bo poczułem uścisk na nadgarstku i jak ktoś przyciąga mnie do swojego torsu. Od razu wiedziałem, że to Jimin wszędzie poznam jego zapach. Chciałem już stąd uciec ale on był za silny a ja czułem się bezpiecznie w jego ramionach, nawet nie chciałem słuchać jego wyjaśnień bo pewnie wszystko zmyśli. Zakryłem uszy rękoma i płakałem jeszcze bardzej. Czuje się przez niego wykorzystany, może on chciał mnie tylko przelecieć i teraz wmawia mi jakieś bzdury? Sam już nie wiem mam mętlik w głowie.

-Tak bardzo cię kocham, Jungkookie-wyszeptał do mojego ucha, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz... Kook nie próbuj się kolejny raz nabrać!-Nawet nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i nie mam zamiaru puścić, mój mały aniołku-złożył czuły pocałunek na moim policzku i zaraz odwrócił mnie w swoją stronę tak, żebym patrzył w jego oczy. Mój wzrok krążył wszędzie i jak najdalej od jego oczu. Chłopak po chwili nie wytrzymał i złapał za mój podbródek zaraz odwracając moją głowę w swoją stronę i wpił w moje usta z szerokim uśmiechem. Za zacisnąłem oczy i sam nie wiedziałem czy mam oddać pocałunek czy jednak odepchnąć go od siebie i uciec jak najdalej stąd. Ostatecznie oddałem pocałunek starszego... Tak bardzo brakowało mi jego ust, tak bardzo je kochałem... Tak bardzo kocham jego, sam nie wyobrażałbym sobie życia bez starszego to dzięki niemu moje życie nabrało kolorów i nie musiałem martwić się o nic bo on zawsze przy mnie był i będzie. Gdy tylko oddałem pocałunek, starszy objął moją talię rękoma i przyciągnął bliżej siebie pogłębiając tą pieszczote. Sam nawet nie wiem kiedy wplotłem palce w jego włosy i przysunąłem się bliżej niego. Jimin po kilku minutach się ode mnie odsunął, gdy zabrakło nam powietrza i oparł swoje czoło o to moje zaraz spoglądając kolejny raz tego dnia w moje oczy.

-Kocham cię, Jungkook i nic ani nikt tego nie zmieni, wiesz?-wyszeptał cmokając mnie w usta-Mój mały szkrab-uśmiechnąłem się lekko chowając twarz w jego torsie.

-Ja ciebie też kocham-wyszeptałem zaciskając palce na jego koszulce

***
Baaam jak się podoba? Jestem chora i mi się nudzi... Mam nadzieję, że w miarę ok wyszedł bo piszę na tel+ Jikook na poprawę humoru

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top