Wrażenia z matury, dzień drugi: Matematyka

O ja pierdolę, o ja pierdolę. O ile do zadania trzydziestego było całkiem spoko, nawet bardzo spoko, jedynie w niektórych, czytaj czterech, zadaniach musiałam strzelać, o tyle od zadania trzydziestego pierwszego do ostatniego, czyli trzydziestego czwartego, zaczął się koszmar. Liczę na to, że w zamkniętych wyrobiłam chociaż trzydzieści procent, ale obawiam się, bowiem stosunkowo łatwo poszło. Dwóch otwartych zadań to chyba nawet nie dokończyłam, bowiem za chuja nie wiedziałam, jak je zrobić. Pozostaje liczyć na to, że nie poszło mi tragicznie. Najgorsze i tak były zadania z ciągami, oprócz jednego, chociaż w sumie te z trygonometrii to nie lepsze, jeżeli kogoś to interesuje.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top