⁶ ʏᴏᴜ'ʀᴇ ɢᴏɴɴᴀ ʙᴇ ᴛʜᴇ ᴏɴᴇ ᴛʜᴀᴛ sᴀᴠᴇs ᴍᴇ ᴀɴᴅ ᴀғᴛᴇʀ ᴀʟʟ ʏᴏᴜ'ʀᴇ ᴍʏ ᴡᴏɴᴅᴇʀᴡᴀʟʟ
❝laying on the bathroom floor, feeling nothing i'm overwhelmed and insecure, give me something i could take to ease my mind slowly❞
♤ 2013 [14 years old] ♤
nastolatkowie skierowali się w stronę toalety niemal od razu, kiedy zostali wpuszczeni na stadion. poszli tam razem, ponieważ obiecali sobie, iż się nie rozdzielą, a chyba żaden z nich nie chciał zgubić się w tłumie fanów, którzy czasami bywają naprawdę nieprzewidywalni. jungwoo pierwsze, co zrobił po wejściu do pomieszczenia to przejrzenie się w lustrze, oceniając swój wygląd i uznając, że wcale nie wygląda tak źle, a lucas prędko pobiegł do kabiny, aby móc w końcu opróżnić swój pęcherz.
jasnowłosy czekał na swojego przyjaciela, próbując ułożyć grzywkę wcześniej przygniecioną przez puchową czapkę, jaka została wydziergana przez jego babcię. nie zwrócił nawet uwagi, kiedy do pomieszczenia wszedł mężczyzna, który zaczął mu się przyglądać. jungwoo doskonale czuł te przeszywające go niemalże na wylot spojrzenie i miał ochotę nakrzyczeć na lucasa za to, że tak długo nie wychodzi z tej kabiny.
odwrócił się na pięcie, spoglądając na osobę, która nadal nie przestawała się na niego patrzeć. poszedł w stronę kabin, aby odnaleźć przyjaciela, lecz z marnym skutkiem, ponieważ wyższy facet złapał go za ramię i przyparł do ściany.
"hej, mały. dokąd się tak śpieszysz, co?" zapytał, a widząc przerażony wyraz twarzy niepełnoletniego chłopaka, co szczerze mówiąc, jeszcze bardziej go nakręcało, postanowił kontynuować. "może masz ochotę przeżyć coś naprawdę wspaniałego?" nie odpuszczał, zadając pytania, na które kim po prostu nie był w stanie odpowiedzieć, a co gorsza nie był w stanie, by spełnić oczekiwania starszego.
z tamtego wieczoru jungwoo zapamiętał dobierającego się do niego czarnowłosego mężczyznę i yukheia próbującego obronić kogoś, na kim mu zależało. a przynajmniej tak wydawało się roztrzęsionemu czternastolatkowi, gdyż ciągle powtarzał to niemiłemu panu, z którym mieli do czynienia tamtego wieczoru. nie obyło się również bez ran i siniaków, ale o tym już nikt później nie wspominał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top