ghost of you

Words: 917
Warnings: samobójstwo, śmierć
Author's Note: Mamy tutaj jakiś maturzystów? Trzymam za was wszystkich kciuki i wierzę w to, że dajecie z siebie wszystko.
12/18

Powoli uchyliłaś powieki i spojrzałaś za widok za oknem. Było szaro i ponuro, czułaś, że zapowiada się na deszcz. Obróciłaś głowę i przejechałaś dłonią po nienaruszonej drugiej połowie łóżka. Ze ściśniętym gardłem, powoli wstałaś i ubierając się, wyszłaś z sypialni. Zeszłaś do kuchni i po raz pierwszy od kilku lat dziękowałaś sobie za to, że zamieszkałaś na wsi.

Otworzyłaś szafkę i twój wzrok zatrzymał się na białym, wyszczerbionym kubku. Kręcąc głową, chwyciłaś swoją filiżankę i zaparzyłaś sobie herbaty. Powoli sącząc ciepły napój, usiadłaś przy stole. Przez myśl przeszło ci, że najwyższa pora posprzątać. Przeniosłaś wzrok na kalendarz.

 - To dziś. - Pomyślałaś.

Niespiesznie dokończyłaś herbatę i pozmywałaś po sobie. Zaczęłaś sprzątać z myślą, że jeszcze dziś zobaczysz swoich przyjaciół. Starłaś kurze i zmiotłaś podłogę. Przez chwilę się zawahałaś, ale ostatecznie przyniosłaś z piwnicy starą, drewnianą skrzynię. Włożyłaś do niej wyszczerbiony kubek i męskie ubrania, zabrane z twojej sypialni.

Z ciężkim sercem chowałaś do środka wszystkie rzeczy, które należały do niego. Klucz do piwnicy Jaegerów, znoszony mundur i sprzęt do manewru trójwymiarowego. Ze łzami w oczach przytuliłaś płaszcz, który Floch dał mu po jego ucieczce z więzienia. Twoje serce zacisnęło się, gdy oprócz kurzu i specyficznego zapachu nienoszonych rzeczy, poczułaś delikatną woń jego oryginalnego zapachu.

Zatrzasnęłaś skrzynię i przeniosłaś ją do piwnicy.

Zmęczona usiadłaś na starej kanapie w salonie. Przymknęłaś powieki i zasnęłaś.

Przed oczami majaczył ci obraz uśmiechniętej twarzy Erena. Jego śmiech rozbrzmiewał w twoich uszach. Wspomnienia i nieprawdziwa przyszłość mieszały się ze sobą, tworząc coś na wzór lepszej wersji twojego życia. Nagle obudziło cię pukanie do drzwi. 

Gdybyś tylko mogła śnić wystarczająco długo, Eren powiedziałby ci, że wszystko będzie dobrze.

Wszystko będzie dobrze.

Otarłaś łzy, które spłynęły po twoich policzkach i uśmiechając się, otworzyłaś drzwi. Dom wypełnił się śmiechem i żartami Jeana, Armin i Annie nieco ciszej rozmawiali między sobą, Mikasa w ciszy wsłuchiwała się w to, co mówił Connie. Reiner bawił się z córką Historii, która z uśmiechem przytulała się do swojego męża.

Powoli upijałaś się kolejnym kieliszkiem wina, które przyniosła Mikasa. Nieprzyjemny smak pozostawiony na języku został zagłuszony przez szum w głowie, która stała się niewyobrażalnie lekka. Wszystko wydawało się być bardziej kolorowe, żywe i nawet te suche dowcipy Reinera zaczęły cię bawić.

Z błogim uśmiechem pożegnałaś ostatniego gościa.

Powoli dochodziła północ, ale ty nie zwracałaś na to uwagi. Powoli kiwałaś się w rytm puszczonej z gramofonu muzyki i myślałaś o tym, jak bardzo tęsknisz.

Miałaś wrażenie, że ktoś dotyka twoich bioder, kołysząc się razem z tobą do powolnego rytmu, ale gdy się odwróciłaś, nikogo tam nie było. Dokończyłaś pić wino, które znajdowało się w twoim kieliszku i z krzykiem przerażenia, upuściłaś szkło. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywałaś się w jasną postać przed tobą. Uśmiechał się do ciebie i wyciągał dłoń w twoim kierunku. Wyciągnęłaś rękę, ale ta przeniknęła przez tę jego. Eren się tym nie przejął. Podszedł bliżej, a chłód owiał twoje ciało, gdy objął twoją talię.

Czułaś go. Eren był tutaj, obok ciebie. Patrzyłaś na niego ze łzami w oczach. Jego twarz była spokojna, spoglądał na ciebie żywo szmaragdowymi oczami i delikatnie się do ciebie uśmiechał. Zrobił krok w prawo i zaczął z tobą tańczyć.

Łzy zniknęły, a na ich miejscu pojawił się twój szczery, serdeczny śmiech. Powoli poruszaliście się do muzyki i nie liczyło się nic. Szkło wbijało się w twoje stopy, ale tego nie czułaś. Twoja krew barwiła na czerwono ozdobny dywan, który dostałaś jakiś czas temu od Historii. Patrzyłaś na Erena jak zahipnotyzowana. Powoli wykonałaś obrót i znów znalazłaś się w jego ramionach.

Czułaś jego dotyk. Byłaś pewna, że to on. Nie mogło ci się to wydawać, poznałabyś go nawet na końcu istnienia. Dłonią dotknęłaś jego policzka, a on się w nią wtulił.

Musiał być prawdziwy.

Zagryzłaś wargę i delikatnie pocałowałaś jego usta. Były zimne, prawie lodowate, ale niemal od razu oddały pieszczotę.

 - To naprawdę ty? - zapytałaś, czując, jak gula powoli rośnie w twoim gardle.

 - Jestem tu - odparł, przykładając swoje czoło do tego twojego.

 - Jak? - mruknęłaś, czując łzy spływające po twoim policzku.

 - To nie jest teraz ważne - wyszeptał - Kocham cię.

 - Wtedy... byliśmy zbyt młodzi i zbyt głupi, by wiedzieć o takich rzeczach jak miłość.

 - Ale teraz wiemy lepiej.

Oddałaś się chwili i znów przylgnęłaś ustami do jego warg. Uparcie ignorowałaś ogarniający cię chłód. Eren objął twoją talię i przyciągnął cię bliżej ciebie.

Czułaś się tak, jakbyś wskoczyła do zamarzniętego jeziora. Nie potrafiłaś opisać tego uczucia. Po prostu powoli zaczynałaś tracić czucie w palcach, a później całej dłoni.

Westchnęłaś, opierając czoło na jego ramieniu.

Twoje serce nieprzyjemnie bolało. Czułaś, jak szumi ci w piersi. Coś było nie tak. Ale zagłuszyłaś ten cichy głosik w swojej głowie.

 - Tęskniłam - mruknęłaś, przytulając cię do Erena.

 - Wiem, ja też.

Ktoś stukał w twoje okno, ktoś inny dobijał się do drzwi, ale nie miałaś na to teraz czasu. Czerpałaś przyjemność z obecności swojego ukochanego.

I dopiero wtedy uderzył w ciebie bolesny fakt, że Eren nie żył już od kilku lat.

Ktoś rozbił szybę w twoim oknie i zimne powietrze połaskotało twoje stopy. Eren zniknął, a ty odnalazłaś się, leżącą na ziemi, zmarzniętą i brudną od własnej krwi. Nie miałaś czucia w rękach, ani nogach, a na stoliku stała otwarta buteleczka z jakimiś lekami.

 - Cholera, [Y/N], nie rób nam tego. - Cudem rozpoznałaś głos Jeana.

Ale nie rozumiałaś, o co mu chodzi. Patrzyłaś na światło i uśmiechającego się w twoim kierunku Erena. Przestało ci już nawet być zimno. Wyciągnęłaś rękę w jego kierunku i ogarnęło cię niesamowicie przyjemne uczucie ciepła.

Ze spokojem szłaś w stronę swojego ukochanego. Mocno wtuliłaś się w jego ciało, zaciągając jego zapachem. Odetchnęłaś z ulgą, czując spokój po raz pierwszy od bardzo dawna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top