dancin'
Words: 857
Warnings: -
Author's Note: Taki przyjemniaczek.
Ostatnio dostałam kilka pytań w wiadomościach prywatnych odnośnie moich one shotów, więc postanowiłam wszystko wyjaśnić tutaj.
1. Ile części będą miały shoty? Z tego co się orientuję, Wattpad ma limit 200 części na projekt, więc do uzyskania limitu będę tutaj pisać. Co będzie później? Zobaczymy, być może powstanie druga część albo po prostu zostawię to takie, jakie jest.
2. Czy mam w planach inne one shoty? Tutaj chyba chodziło o uniwersum; Myślę, że mogę wam zdradzić tę mini tajemnicę. Otóż tak, mam w planach robienie też shotów z innych anime. Ze względu na chwilowy brak czasu ograniczyłam się do pisania max. 3 projektów. Kiedy któryś z projektów zakończy się, wprowadzę nowy. Na ten moment na pewno chcę pisać shoty z Haikyuu - tutaj wszystko jest już praktycznie gotowe do publikacji, czekam jedynie na zakończenie, któregoś z aktualnych projektów. Oprócz Haikyuu myślałam tażke o kilku innych anime takich jak np. Boku no Hero Academia, Kuroro no Basket, Naruto, czy Hunter x Hunter, jednak jak na razie tylko Haikyuu jest stuprocentowo pewne. Postanowiłam odsunąć na jakiś czas myślenie o dodatkowych projektach.
3. Czy kiedykolwiek wcześniej pisałam shoty? Trzy razy podchodziłam do próby pisania shotów, za każdym razem były na zamówienie i kompletnie nie czułam ich, nie potrafiłam znaleźć tam swojego punktu zaczepienia, który sprawiałby mi radość, dlatego też z nich rezygnowałam.
Jeśli macie do mnie jakieś pytania, możecie śmiało pytać, nie gryzę ^.^
10/18
Minęło trochę czasu odkąd dołączyłaś do Korpusu Zwiadowców. Zdążyliście wziąć udział w akcji odbicia Dystrykt Trost, straciliście swoich towarzyszy i powoli zaczęliście przyzwyczajać się do myśli, że od teraz będzie to normą.
Hanji przekonała generała Erwina Smith'a na zrobienie małej potańcówki dla wszystkich żołnierzy korpusu. Nadal nie miałaś pojęcia, jak tego dokonała, ale wolałaś w to nie wnikać. Poprawiłaś w lustrze swoją fryzurę i po raz ostatni przejechałaś dłonią po materiale prostej sukienki. Nie chciałaś się zbytnio stroić, w końcu będą tam sami przyjaciele.
Nie lubiłaś rzeczy takiego typu. Wolałaś świętować w ciszy przy kieliszku dobrego wina, bez żadnej muzyki, czy tańców. Może to przez to, że nie potrafiłaś tańczyć? Odrzuciłaś na bok wszystkie myśli, gdy do twoich drzwi zapukała Christa, która namówiła cię na uczestnictwo w zabawie. Posłałaś jej delikatny uśmiech i razem zeszłyście do stołówki, gdzie całe to wydarzenie miało mieć miejsce.
Spojrzałaś na blondynkę, która wzrokiem szukała kogoś w tłumie. Nagle ktoś zaszedł was od tyłu i objął dziewczynę w talii.
- Ładnie wyglądasz. - Ymir wyszeptała w ucho Christy. Postanowiłaś się od nich oddalić.
Podeszłaś do stolika, przy którym siedziała znaczna część byłego sto czwartego korpusu treningowego. Posłałaś uśmiech w kierunku chłopców, którzy z lekko rozchylonymi wargami patrzeli na twoją osobę. Usiadłaś obok Sashy i uprzejmie odmówiłaś dania, które ci proponowała. Wdałaś się w wesołą dyskusję z Connie'm i Jean'em, co jakiś czas zaczepiając Erena, który jakoś nie miał na nic ochoty.
Nagle do waszego stolika podeszła Hanji i przeleciała po twarzach wszystkich przeszywającym spojrzeniem. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł ci po plecach, gdy ta uderzyła dłońmi o powierzchnię stołu.
- Nie mówcie mi, że spędzicie cały wieczór na grzaniu krzeseł! Zapraszam na parkiet, liczę do trzech i was nie ma przy tym stole, to rozkaz!
Niechętnie odeszliście i ruszyliście na środek sali, gdzie bawiła się reszta Korpusu Zwiadowców. Patrzyłaś na to, jak Petra próbuje wyciągnąć na parkiet Levi'a, który uparcie stał oparty o ścianę i odmawiał. Eld, Oulo i Gunther tańczyli z jakimiś kobietami z korpusu, których imion nawet nie pamiętałaś. Reiner szeptał coś do Bertholdta, który z rumianymi policzkami kręcił głową, widocznie odmawiając czegoś swojemu przyjacielowi. Jean podszedł do dziewczyny o długich brązowych włosach i niepewnie zaprosił ją do tańca, po chwili zniknęli już w tłumie bawiących się ludzi.
Rozmyślałaś o tym, jak się stąd wymknąć niezauważoną lub chociaż wrócić do stolika tak, żeby Hanji nie namierzyła tego, że się nie bawisz. Gdy nagle ktoś dotknął twojego ramienia. Zaskoczona odwróciłaś się i spojrzałaś na wysokiego chłopaka.
- Bertholdt?
- Ja... ty... czy... Jeśli chcesz oczywiście, czy może, byłaby taka możliwość, żebyś, żebyśmy... zatańczyli? - zapytał z czerwonymi policzkami. Uśmiechnęłaś się do niego i szybko przeanalizowałaś wszystkie za i przeciw.
- Możemy zatańczyć, ale ostrzegam, że nie jestem najlepszą partnerką do tańca - odparłaś i chwyciłaś jego lekko wilgotną dłoń.
Weszliście gdzieś między tłum ludzi i nagle grana muzyka zmieniła się na zdecydowanie spokojniejszą. Chłopak niepewnie ułożył dłonie na twojej talii, a ty objęłaś jego szyję. Spokojnie kołysaliście w rytm granej melodii, zatraceni w swoich spojrzeniach. Nie potrafiłaś oderwać spojrzenia od jego oczu. W tej chwili było coś magicznego, coś co zdecydowanie wpłynęło na twoje postrzeganie Bertholdta. Nie miałaś pojęcia, dlaczego wcześniej nie zauważyłaś tego, jak przystojny był.
Chłopak delikatnie się odsunął i pokazał ci, żebyś wykonała obrót. Zrobiłaś to i po chwili wykonałaś drugi, przy którym straciłaś równowagę i prawie runęłaś na ziemię, gdyby nie refleks twojego partnera.
Szatyn mocno złapał twoją dłoń i przyciągnął cię do siebie, dzięki czemu nie upadłaś. Między waszymi klatkami piersiowymi nie było nawet centymetra odstępu. Zarumieniłaś się, widząc jak blisko siebie były wasze twarze. Czułaś jego ciepły oddech na policzku i doskonale widziałaś jego długie rzęsy. Zganiłaś siebie, gdy pomyślałaś o nagłej chęci złączenia waszych warg w pocałunku. Bertholdt odchrząknął i odsunął się, pomagając ci normalnie stanąć.
- Um... przepraszam - powiedziałaś, czując się delikatnie niezręcznie. Chłopak posłał ci zawstydzony uśmiech i wystawił dłoń w twoim kierunku.
- Nic nie szkodzi - odparł.
Chwyciłaś jego dłoń i wróciliście do tańca.
To był pierwszy raz w całym twoim życiu, gdy czułas coś takiego. Miałaś wrażenie, że robiemiecie się bez słów. Wasze kroki były płynne, pewne , perfekcyjne. Jak zaczarowana patrzyłaś w jego oczy, czując jak powoli się zatracasz w tym nieznanym ci uczuciu. Przyjemne ciepło rozpływało się po twojej klatce piersiowej, gdy ten się do ciebie uśmiechał. Czułaś się jak w bajce, w tej chwili nie istniało nic innego, tylko ty i on.
Parę minut po północy postanowiliście, że czas opuścić zabawę. Zmęczenie dawało o sobie znać, a bolące nogi nie dawały spokoju. W przyjemnej ciszy szliście przez korytarze i tylko światło księżyca oświetlało waszą drogę. Co jakiś czas wasze dłonie przypadkiem ocierały się o siebie. Cicho ziewnęłaś i zatrzymałaś się przed swoim pokojem. Bertholdt zatrzymał się tuż obok, nieśmiało zerkając w twoim kierunku.
- To... do jutra? - powiedział i odwrócił się, chcąc odejść.
- Bertholdt! - Podbiegłaś do chłopaka i stając na palcach, delikatnie musnęłaś wargami jego policzek. Posłałaś mu szeroki uśmiech, widząc jak jego policzki mocno się czerwienią.
- Do jutra, dziękuję za dzisiaj - odparłaś i zniknęłaś za drzwiami swojego pokoju.
Oparłaś się o ścianę i przyciskając dłonie do piersi, westchnęłaś. Czułaś, jak szybko bije twoje serce i byłaś pewna, że tej nocy tak szybko nie zaśniesz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top