ıllıllı 1 ıllıllı
Promienie słoneczne padające na twarz Chanyeola spowodowały, że niechętnie otworzył oczy. Poczuł niemały ból głowy, na co jęknął pod nosem, rozglądając się wokół. Widząc bałagan w swoim pokoju, przypomniał sobie imprezę, którą wczoraj wyprawił.
Jego rodzice to ważni prezesi popularnych na rynku firm. Jego mama owszem, na co dzień pracuje w domu przed komputerem, jednak tym razem się złożyło, że oboje wyjechali w delegację.
Mimo wszystko nie była to duża impreza. Zaprosił tylko kilku znajomych i koleżanki Taeyoo - jego dziewczyny, która aktualne jeszcze spała u jego boku. Delikatnie odsunął jej dłoń ze swojego brzucha, by wstać.
Kopnął pod łóżko paczkę po chipsach, na którą prawie nadepnął i sięgnął po telefon. Zobaczył powiadomienia od kumpli, którzy poinformowali go, że już są w domu. Ponieważ dziewczyny rozeszły się, zanim Chanyeol zasnął. Oznaczało to, że został sam ze swoją dziewczyną.
Jak najciszej odłożył telefon na szafkę i wziął do ręki butelkę wody. Wziął gigantyczny łyk i odwrócił wzrok w stronę śpiącej dziewczyny. Przyglądał jej się chwilę, uśmiechając się pod nosem. Widok tonącej w jego bluzie Taeyoo wydawał mu się uroczy za każdym razem. Powstrzymał się od odgarnięcia jej włosów z twarzy, by przypadkiem jej tym nie obudzić. Chwilę po tym skierował się do kuchni.
Willa jego rodziców była ogromna. Jasna, przestronna i w pełni nowoczesna. Z pewnością dlatego nie chciał iść na żadne studia ani się wyprowadzać. Miał tu wszystko, basen kryty jak i na powietrzu, miał w piwnicy swój raj pełen gier i sprzętu do tworzenia muzyki. Chociaż jego słomiany zapał do wszystkiego spowodował, że ten sprzęt od dłuższego czasu stoi i się kurzy. Trzymał się myśli, że idzie się na studia, by dostać pracę. A pracuje się, by zarabiać. Ale on ma pieniądze, to po co mu studia?
Zobaczył, że na blacie leży jeszcze kilka kawałków wczorajszej pizzy, co spowodowało, że uśmiechnął się szeroko. Zawsze najlepiej wspominał gdy po imprezie, z kacem, na śniadanie jadł zimną pizzę. Co prawda, dziś nie miał dużego kaca. Jako że nie miał ochoty wczoraj pić, więc bardzo się od tego powstrzymywał. Aktualnie chłopak sobie za to dziękuje.
Przed tym jak usiadł przy bacie, rozciągnął ramiona i westchnął. Nie musiał długo czekać, by zacząć słyszeć odgłos kroków. Podniósł wzrok i zobaczył idącą w jego stronę Taeyoo. Poprawiała rozczochrane przez noc włosy, siadając naprzeciwko niego. Posłała mu niemrawy uśmiech, sięgając po pudełko z resztką pizzy, które trzymał Chanyeol.
- Albo nie... - jęknęła zaspana - niedobrze mi - dodała, kładąc się na blacie.
Chłopak westchnął i skierował się do szafki nad zmywarką, chcąc wyjąć kubek. Postawił go przy dziewczynie i nalał wody z dzbanka stojącego na blacie.
- Mogłaś jeszcze pospać - powiedział.
- Nie mogę... Mama ma dzisiaj wrócić. Wolę być w domu wcześnie, bo nie wiem kiedy dokładnie przyjedzie - mamrotała, podnosząc się, po czym wzięła w dłonie kubek. Przez chwilę tępo patrzyła się w taflę wody, ale ostatecznie wypiła zawartość kubka. Westchnęła czując ulgę.
Mama Chanyeola zna mamę Taeyoo całe życie. Dzięki temu oboje od zawsze byli ze sobą blisko. Ich relacja jeszcze bardziej się zacieśniła gdy w liceum trafili do tej samej klasy.
Z czasem Chanyeol zdał sobie sprawę, że Taeyoo jest sporą częścią jego życia. Nie był pewny czy swoich uczuć do niej. Czuł, że po prostu przyzwyczaił się do jej obecności przy jego boku. Zdał sobie sprawę, że z przyzwyczajenia spędza z nią czas prawie codziennie. W końcu Chanyeol jest typem człowieka, który niczemu nie oddaje się w pełni. Chanyeol jest typem człowieka, któremu nie zależy na głębokich relacjach, dobrej pracy czy owocnej przyszłości tylko na tym, by czerpać z młodości wszystko, co najlepsze. Nie przejmował się niczym i nikim, chciał po prostu dobrze się bawić.
- Czyli mam cię już zawieźć czy jeszcze chcesz wziąć prysznic? - spytał chłopak, patrząc na kawałek pizzy
- Nie musisz. Zdarzyłam już napisać do swojego szofera - odpowiedziała, posyłając mu uśmiech. - A teraz przytul... - wyciągnęła ręce w jego stronę, robiąc minę zbitego pieska.
Chanyeol cicho zaśmiał się pod nosem, wyminął blat i przytulił wciąż siedzącą Taeyoo. Dziewczyna wtopiła się głęboko w jego ramiona, wyglądając przy nim jak kruszynka.
Ten jakże uroczy moment przerwał dźwięk powiadomienia dochodzący z telefonu Chanyeola. Chłopak spojrzał na ekran swojej komórki, która leżała na blacie. Zobaczył wiadomość od swojej mamy, na co sięgnął po telefon, by dokładnie ją przeczytać.
- Czemu masz mamę zapisaną jako Nadzieja - skomentowała dziwczyna - wcześniej nie miałeś
- Bo nadzieja matką głupich.... Da... - odpowiedział, jakby to było oczywiste. Taeyoo cicho parsknęła śmiechem, odsuwając się od chłopaka.
- Pójdę po rzeczy - odpowiedziała, wstając. - A ty masz grzecznie zjeść śniadanie i jeszcze grzeczniej jechać po małą kuzynkę - dodała, stając na palcach, by szybko cmoknąć chłopaka w policzek. Dziewczyna posłała mu uśmiech i odeszła.
Chanyeol odprowadził ją wzrokiem. W momencie gdy skręciła w korytarz, natychmiastowo rzucił się na pizzę, która kusiła go cały ten czas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top