Rozdział 8
Po Louisa powrocie coś się między nimi zmieniło.
Harry wciąż był w domu Louisa i dzielili łóżko, ale to tyle.
Jego rodzina i rodzina Louisa odwiedziły ich kilka dni po powrocie szatyna i poszło to zaskakująco dobrze. Teraz, gdy Gemma i jego mama zaakceptowały ciążę (zawsze tak było, były jedynie rozczarowane tym jak do niej doszło) łatwo było zapoznać rodziny.
Mama Harry'ego i Louisa szybko stały się przyjaciółkami i to uspokoiło Harry'ego. Cały dzień się martwił tym, że jego mama nie dogada się z Jay. Wiedział, że niektóre 'teściowe' się nie dogadują i nie chciał tego.
A kolejną rzeczą, w której się poprawiał był fakt, że nie byli w związku. On i Louis jedynie mieszkali razem i robili te same rzeczy, które robili przed dzieckiem. To było jednak inne i nie chciał wyznawać uczuć, jeśli Louis nie czuje tego samego.
Byli w drodze na USG, kiedy Harry był w dwudziestym tygodniu i brunet był podenerwowany. Nie wiedział dlaczego. To było tylko USG i zamierzali się dowiedzieć czy będzie to chłopiec czy dziewczynka, a ostatnia wizyta poszła dobrze. Po prostu... był zdenerwowany.
- Prawdopodobnie powinniśmy zacząć kupować kołyskę i inne rzeczy - powiedział Louis ze swojego miejsca za kółkiem. - Wiem, że to co będziemy mieli nie będzie wpływać na to co kupimy i jak wychowamy dziecka, ale były tam piękne różowe ubranka.
- Wciąż myślisz, że to dziewczynka?
- Ja wiem, że to dziewczynka - zadeklarował Louis, uśmiechając się zza swoich okularów.
- Dobrze.
- A ty co myślisz? No dalej. Będzie fajnie zgadywać, kiedy zaraz mamy się dowiedzieć.
- Umm, zaczynałem myśleć, że to chłopiec, ale po tym jak ty cały czas nazywasz je naszą małą córeczką i twoja mama powiedziała, że myśli, że to dziewczynka, to zacząłem się skłaniać w tę stronę.
- Aww, w końcu cię przekonałem.
- Pewnie. Po prostu patrz na nią, kiedy mówi, że to chłopiec i...
- Nie - przerwał mu Harry, akcentując 'e'. - Nigdy się nie mylę.
- Zobaczymy - wymamrotał ciężarny.
~*~
- Więc, jesteście gotowi dowiedzieć się co tutaj mamy? - Zapytała kobieta, nim zaczęła badanie.
- Tak - powiedział Louis, nim Harry mógł odpowiedzieć, patrząc jak ekran wypełnia się obrazem dziecka.
Byli cicho przez kilka minut, obydwoje patrzyli na ekran. To był wspaniały widok, widzieć jak ich dziecko rośnie i nie mogli się doczekać aż ich dziecko będzie tu fizycznie, będą mogli je wspierać i kochać.
Może nie był zadowolony, kiedy Harry powiedział mu, że jest w ciąży, ale teraz nie mógł być szczęśliwszy.
- Wszystko wygląda dobrze. Dziecko rośnie i waży prawidłowo.
Harry poruszył swoją głową, by uśmiechnąć się jasno do Louisa, który oddał uśmiech.
- I, gratulacje, macie dziewczynkę.
- Miałem rację! - Krzyknął podekscytowany Louis, a Harry nagle wybuchnął płaczem szczęścia i zaczął śmiać się z tego, jak głupie było płakanie z powodu takiej wiadomości.
Louis chciał się pochylił i pocałować Harry'ego, ale nie wiedział czy mógł. To nie była sypialnia. Nigdy się nie całowali, jeśli to do czegoś nie prowadziło.
Pieprzyć to.
Pochylił się i cmoknął szybko Harry'ego. Po pierwsze, bo byli w miejscu publicznym i po drugie, bo to było złamanie niepisanej zasady, musiał jednak dać Harry'emu znać z tego jak się cieszył.
Harry nie mógł w to uwierzyć. Louis miał rację. Cóż, szansa wynosiła 50/50, ale miał rację.
Wiedział, że będzie miał dziecko, widział to po rosnącym brzuchu, ale wiedza, że to będzie córeczka sprawiła wszystko jeszcze bardziej realnym.
~*~
- Co powiesz o tej? - Zapytał Louis, wskazując na jakąś dwudziestą kołyskę.
Harry jedynie skinął głową i powiedział, że się mu podoba. Podobały mu się wszystkie, które widzieli, ale Louis chciał spojrzeć na każdą opcję, nim podejmą decyzję, a to było denerwujące.
- Tą również może przemienić w łóżko - zagruchał Louis, kiedy przyjrzał się szarej kołysce.
- Sądzę, że teraz wszystkie takie są - westchnął Harry i patrzył jak Louis przebiega dłonią po drewnianym brzegu.
- Pewnie, ale nie mieliśmy takich, kiedy ja byłem dziecko. Pomogłoby to mojej mamie.
- Ta mi się podoba. Sądzę, że szary dobrze by wyglądał w pokoju.
Nie myśleli jeszcze o temacie przewodnim pokoju dziecięcego, a Harry nie sądził, że powinni. Prawdopodobnie po prostu pomalują ściany. Cóż, Louis pewnie zaciągnie Zayna i Liama do pomocy.
-Tak? - Louis spojrzał na Harry'ego i z powrotem na łóżeczku. - To mi się podoba, ale białe też jest ładne. To drugie, które widzieliśmy - poprawił się, odkąd widzieli jakieś trzy białe łóżeczka, odkąd weszli do sklepu.
Był zaskoczony, że nikt nie rozpoznał Louisa. Miał na sobie jedynie czapkę, ale Louis powiedział, że ludzie nie patrzą dwa razy na osobę, jeśli ma ona na sobie czapkę. Raczej nie spodziewali się również jego obecności w sklepie dla dzieci.
- Nie musimy dzisiaj kupować łóżeczka.
Kupienie łóżeczka sprawiało wszystko oficjalnym. Nie żeby wielki brzuch Harry'ego nie dawał na to oglądu. Po prostu kupienie łóżeczka oznaczało, że muszą naprawdę porozmawiać o niektórych rzeczach.
- Jest sierpień, Haz, a my mamy tylko przewijak, wózek i ubranka. Potrzebujemy łóżeczka. Grudzień będzie nim się obejrzymy. - Harry musiał się z tym zgodzić. Miał prawie dwadzieścia cztery lata i nie wiedział gdzie mu czas uciekł.
Szukali jedynie rzeczy do pokoju dziecięcego u Louisa, a ponieważ Louis miał więcej pieniędzy niż kiedykolwiek widział w swoim życiu, Louis szukał wśród drogich łóżeczek. I czuł się zazdrosny.
Uzgodnili, że przez pierwszy rok będą wychowywać dziecko u Louisa i będą dzielić się opieką. Będzie musiał kupić te wszystkie rzeczy później, ale po tańszej cenie. W jego pracy dobrze płacili i miał trochę odłożonych pieniędzy, ale nie mógł sobie pozwolić na łóżeczko, kosztujące więcej niż połowa tego co Louisa. Nie z innymi rzeczami, które musiał kupić.
Louis sprawiał, że był zazdrosny o to, że ich dziecko będzie lubiło Louisa bardziej z powodu większego pokoju i lepszego wózka.
Chociaż wiedział, że to nie ma znaczenia, nie zdawał sobie sprawy z różnic między nimi aż to stało się oczywiste.
Harry poczuł mały uśmiech na swojej twarzy, pomimo wewnętrznych problemów, kiedy patrzył jak Louis ogląda łóżeczko.
- Co powiesz o tej? Jest na przecenie.
- Przepraszam? - Nie zdawał sobie sprawy z tego, że odpłynął, póki nie usłyszał swojego imienia. Twarz Louisa była pełna zatroskania.
- Wszystko w porządku? Musisz usiąść?
Chciał się zaśmiać na to jak zatroskanie Louis brzmiał, ale patrząc na niego jego serce zatrzepotało.
- Jest w porządku. - Nie byli aż tak długo w sklepie, więc jego stopy były w porządku i nie czuł się jakby umierał z głodu. - Po prostu odpłynąłem - zapewnił Louisa, który wciąż wyglądał na zmartwionego.
- Jesteś pewien?
- Jestem. Umm, chcesz te? - Zapytał, próbując wrócić rozmową na wcześniejsze tory.
- Podoba mi się, ale weźmiemy takie, które tobie się podoba. To ty nosisz w sobie nasze dziecko. - Louis uśmiechnął się i położył dłoń na oczywistym brzuchu Harry'ego. Zarumienił się, kiedy zauważył, że ten zarumienił się pod wpływem działań Louisa.
- Umm, podobało mi się to pierwsze, które widzieliśmy. - To nie było zwyczajne łóżeczko, ale prostsze od tych, na które obecnie patrzył Louisa. - Ale to będzie u ciebie.
- Tamto też mi się podobało. Chcesz je kupić dzisiaj czy to przemyśleć?
- Ja...
- Nie ma złej odpowiedzi, Harry - powiedział Louis, kiedy przejechał dłonią po policzku Harry'ego.
- Ja...
- Nie ma złej odpowiedzi, Harry - powiedział Louis i przejechał dłonią po policzku Harry'ego. Nie wiedział czy to było celowe czy nie, odkąd Louis nie wyglądał nieśmiało jak przy innych razach.
Spojrzał ponad głowę Louisa, by zobaczyć jak kobieta, która przyszła im pomóc, spuszcza głowę, chowając uśmiech.
- Jesteś pewien, że to łóżeczko jest w porządku? Podobało ci się szare.
- Podobają mi się wszystkie łóżeczka. Jeśli podoba ci się pierwsze to je kupimy.
Louis musiał przygryźć swój język, by nie przyznać, że dla Harry'ego kupiłby wszystko dla ich dziecka i dla samego Harry'ego również.
- Jesteś pewien? - To było jedynie łóżeczko i mógł robić z tego większą sprawę niż to konieczne, ale chciał żeby Louis zgodził się z każdym wyborem dla ich dziecka i nie czuł, że to kompromis.
- Harry, kochanie, nie wskazałbym tego łóżeczka, gdyby mi się nie podobało.
I miał rację. Przechodził wokół kilku łóżeczek, na które Louis nawet dobrze nie spojrzał.
- Więc obydwoje zgadzamy się co do łóżeczka. Chcesz je zamówić teraz czy się z tym przespać?
- Jesteś pewien, że...
- Haz - powiedział Louis, delikatnym, ale ostrzegającym tonem, a Harry nieśmiało przygryzł swoją wargę.
- Przepraszam. Ummm, proszę.
- No i załatwione. - Louis uśmiechnął się jasno i szybko cmoknął bruneta.
Harry delikatnie jęknął.
Louis nigdy nie całował go w miejscu publicznym i chciał zapytać Louisa co to oznaczało, ale mężczyzna już odchodził z kobietą, aby zamówić łóżeczko.
Louis wariował po pocałunku. Nie miał zamiaru całować Harry'ego, ale po tak długim hamowaniu uczuć i kupowaniu rzeczy dla ich dziecka, czuł jakby byli rodziną i nic nie mógł na to poradzić. I tak jak był tchórzem, szybko odwrócił się do kobiety, która im pomagała i zaprowadził ją do łóżeczka, które wybrali.
~*~
Minęły trzy tygodnie od pocałunku, a Harry siedział na przeciwko Nialla w jego domu. Przez długi czas byli cicho, sprawiając że Harry czuł się niekomfortowo, chociaż nie rozumiał dlaczego.
- Powiedz coś.
Starszy mężczyzna westchnął i wzruszył ramionami. - Co mam powiedzieć? Przyszedłeś tutaj i powiedziałeś mi coś co już wszyscy wiemy, Haz.
- Jak całowanie w miejscu publicznym może być takie same? Nigdy tego nie robiliśmy. To gówno, jest kurwa, zarezerwowane dla par.
- Powinieneś używać takich słów, gdy jesteś w ciąży? - Drażnił się Niall i otrzymał zmarszczenie brwi w odpowiedzi.
- Naprawdę? Niall, potrzebuję pomocy.
- Nie widzę problemu. Całowaliście się wcześniej. Cholera, robiliście coś więcej niż całowanie się, jeśli twój brzuch jest jakąś wskazówką.
- I tak jak mówiłem to było w sklepie. Przed innymi ludźmi.
- Cóż nie ma żadnych zdjęć czy tweetów mówiących, że ktoś was widział, więc myślę, że jesteście bezpieczni.
- To nie ma znaczenia. - Cóż, miało. To wciąż było sekretem, chociaż nie wiedzieli jak. - Pocałował mnie. Kiedy kupowaliśmy łóżeczko dla dziecka.
- Nie wiem - jęknął Niall. - Jaki jest w tym problem? Po prostu mu powiedz, że go kochasz.
- Nie kocham - zamierzał protestować, ale zatrzymał się, kiedy dostrzegł niewzruszony wyraz twarzy Nialla.
- Jezu, wasza dwójka jest taka niedorzeczna. Musisz wyjąć głowę ze swojego tyłka i zdać sobie sprawę z tego, że Louis nie byłby tak zaangażowany, gdyby cię nie kochał.
- Noszę jego dziecko. Oczywiście, że jest zaangażowany.
- Pozwala ci mieszkać w swoim domu. Praktycznie się tam przeprowadziłeś, kiedy wyjechał. Kupił łóżeczko, które ci się podobało i bujane krzesło, kiedy powiedziałeś, że ci w nim wygodnie.
- Mu też się podobało łóżeczko. Powiedział mi to - warknął Harry. Louis powiedział mu, że lubił łóżeczko. Obiecywał, że je chciał.
- Chciał, ale wciąż powtarzasz, że to łóżeczko będzie w domu Louisa. To nie łóżeczko, które ty zamierzasz mieć. W ogóle, nie kupujecie rzeczy do twojego mieszkania?
- Zgodziliśmy się przez rok wychowywać dziecko u niego, a potem...
- Harry, po prostu przestań. Sprawiasz, że to jest takie skomplikowane. Louis oczywiście coś do ciebie czuje. Powinieneś mu powiedzieć.
Niall miał rację.
Robił z tego wielką sprawę.
Wiedział, że Niall stawał się zmęczony, a Zayn i Liam posyłali mu wszechwiedzące spojrzenia, kiedy odwiedzili ich na kolacji dwa tygodnie temu. To był też pierwszy raz, kiedy prawidłowo poznał Liama.
Mężczyzna na początku podejrzanie się na niego patrzył, ale po kolacji okazało się, że Liam był taki wyluzowany i łatwo się z nim rozmawiało. Właściwie mógł powiedzieć Niallowi o tym jak spokojny i zrelaksowany się wydawał. Właściwie to Zayn był podejrzliwy, ale Louis wyjaśnił, że Zayn lubi udawać zdystansowanego, a tak naprawdę jest tak samo wyluzowany jak Liam.
- Dobra, spójrz, mam plany, więc musisz wyjść.
- Ale wciąż musisz mi pomóc - powiedział Harry, niemal błagając, kiedy próbował wstać. - Proszę.
- Nie muszę, Haz. To jest proste. Po prostu powiedz Louisowi i...
- To nie takie proste - warknął Harry, zakładając dłonie na biodrach, a Niall zaśmiałby się, ale Harry naprawdę wyglądał na wkurzonego.
- Jeśli powiem Louisowi, że go kocham i powiedzmy, że on odpowie to samo to jak mamy żyć w taki sposób? Seks był łatwy, ale dziecko i związek nie są/
- Nie wiem, Haz. To coś co sami musicie rozpracować. Jednak nie wariuj. Masz prawie trzy miesiące nim sytuacja stanie się naprawdę prawdziwa.
I to była przerażająca myśl.
Był tak blisko swojej daty porodu i czasami czuł jakby wciąż oswajali się z myślą o jego ciąży.
Nawet jeśli kupili tak wiele rzeczy i mebli dla dziecka, wszystko to było nietknięte w pokoju.
- Spójrz, chciałbym móc zostać i porozmawiać, ale spotykam się z kimś. Zadzwonię do ciebie później, dobra?
Harry chciał zapytać Nialla z kim się spotyka, ale nie mógł znaleźć w sobie energii na przejmowanie się.
- Pewnie. Do zobaczenia jutro.
~*~
Rzecz w tym, że Harry nigdy nie porozmawiał z Louisem tak jak to obiecał Niallowi po tym jak od niego wyszedł. Miał zamiar to wyznać, naprawdę, ale Louis zaskoczył go zabraniem go na kolację. Musieli kawałek jechać, żeby Louis nie ryzykował bycia rozpoznanym.
To była wspaniała noc, Harry mógł udawać, że Louis robił to, ponieważ był jego chłopakiem, ale po tym jak zasnął tej nocy, nie mógł znaleźć czasu, by porozmawiać z szatynem.
Był albo zajęty piłką albo ustawianiem rzeczy w pokoju z pomocą Zayna i Liama. A udało mu się przekupić Zayna, by pomalował pokój i Liama, by pomógł złożyć łóżeczko oraz przewijak.
Kiedy Harry'emu pozwolono tam wejść, rozpłakał się. Nie rozumiał dlaczego. Obwiniał za to hormony, ale urządzili pokój tak jak chciał.
Naprawdę czuł się jakby byli parą.
Louis nigdy nie zapytał czy ma cokolwiek przygotowane u siebie. Nie byli u Harry'ego od miesięcy. Naprawdę czuł się jakby byli parą, cóż, nie byli.
W ostatnim tygodniu października, Louis znalazł Harry'ego siedzącego w bujanym krześle.
- Hej, wszystko w porządku? - Zapytał Louis, siadając na podłodze przy stopach Harry'ego.
- Tak - powiedział cicho.
- Jesteś pewien?
Harry skinął głową i posłał Louisowi mały uśmiech, który miał nadzieję, że był zachęcający, ale zważając na zmarszczenie brwi u Louisa, nie był przekonujący.
To nie tak, że był smutny, był po prostu zmieszany.
- Nie wiem jak się z tym czuć - przyznał, a Louis wstał na swoje kolana, przybliżając się do Harry'ego.
- Nie ma odpowiedniego uczucia, H. Tak się zdarza. Nic nie możesz z tym zrobić.
- Wiem, ale czuję, że ludzie będą oceniać.
- Kto? Twoja rodzina nie będzie się tym przejmować i moja też nie. A kto musi wiedzieć. Po prostu powiedz ludziom, by pilnowali własnego pieprzonego nosa.
Harry posłał Louisowi mały uśmiech. - Jesteś gorszy niż Niall. Przestań przeklinać albo pierwszym słowem naszego dziecka będzie przekleństwo.
Louis przewrócił czule oczami. - Dobra, przepraszam. Spróbuję przestać. Jednak wiesz, że mam rację. Nie ważne jak to zrobisz, urodzisz dziecko. Cięcie cesarskie nie sprawi, że będziesz mniej wspaniałą osobą. Nawet jeśli ja mógłbym je w sobie nosić, nie sądzę, żebym mógł. Zayna nawet nie bawi ta myśl. On i Liam myślą o adopcji albo użyciu surogatki.
Harry był tak blisko pochylenia się i pocałowali Louisa, ale się powstrzymał. Louis był taki delikatny i słodki, myślał, że pocałunek zrujnuje chwilę.
- Kiedy byłem młodszy i póki nie dowiedziałem się, że jestem w ciąży, nigdy właściwie nie myślałem o porodzie. Wiem, że to głupie, ale nigdy o tym nie myślałem. Zawsze wyobrażałem sobie bycie w ciąży i posiadanie dziecka w domu. Poród nigdy nie przeszedł mi przez myśl, więc mogę powiedzieć, że czuję się rozczarowany, że będą miał ją wcześniej i nie naturalnie.
- Wiem. Wielu ludzi nie myśli o porodzie, póki nie są blisko i muszą się skupić na planach porodowych.
- Tak. Jestem trochę rozczarowany, że nie będzie zimowym dzieckiem tak jak ty.
- Szanse na to, że byłaby zimowym dzieckiem nawet wcześniej były znikome.
- Wiem, ale lubię udawać. Zgaduję, że pierwszy grudzień jest lepszy. Odpowiada ci data, prawda? Nie naciskam, co nie?
Kiedy byli na wizycie i podawano im daty, Harry wybrał pierwszego, nim Louis mógł cokolwiek powiedzieć.
- Jest w porządku. Jest w tym samym miesiącu co chciałeś.
- Ale nie pozwoliłem ci nic powiedzieć.
- Nawet jeśli by mi to nie odpowiadało, to bym ci na to pozwolił.
Harry uśmiechnął się jasno, a potem westchnął, kiedy zdał sobie z czegoś sprawę. - Zgaduję, że muszę powiedzieć Mattowi, że będziemy mieli dziecko szybciej niż się spodziewaliśmy. Jak weźmiesz wolne tego dnia?
- Pewnie wezmę chorobowe. - Louis wzruszył ramionami. Miał szczęście, kiedy dostał grafik Liverpoolu, nie mieli meczu dwudziestego pierwszego, chociaż wiedział, że Harry będzie miał dziecko wcześniej i powinien wymyślić coś jak być tutaj dla niego.
Coś wykombinuje.
~*~
- Powiedziałeś już Harry'emu, że go kochasz? - Zapytał Zayn, sprawiając że Louis zakrztusił się swoim piwem.
- Sądzę, że to oznacza nie - drażnił się Liam, szepcząc do ucha Zayna.
- Myślałem, że zamierzasz to zrobić w okolicy Halloween. Spędzić razem noc, oglądając horror i chroniąc go przed...
- Odpieprz się, Malik. Harry nienawidzi horrorów. Nie mógłbym tego zaplanować choćbym chciał. Jest w ciąży i nie chcę, aby dostał ataku serca.
Mógł sprawić, że Harry oglądał horrory w przeszłości i to dlatego Zayn to sugerował, ale teraz czuł się z tym okropnie. Nigdy by teraz tego nie zrobił i nigdy nie powinien.
- Aww, to takie słodkie - zagruchał Zayn słodkim tonem, uzyskując środkowy palec od Louisa i śmiech od Liama.
- Odpierdol się.
- Tylko się z tobą drażnię, kolego - powiedział Zayn i dźgnął Louisa w ramię.
- Więc, wróć do powodu dlaczego tu jesteś. Powiedziałeś Harry'emu?
- Nie.
- Dlaczego nie? Nie ukrywaj tego. Jesteś dosłownie na Harrym w chwili, gdy dostrzeżesz go samego.
- Ma termin za miesiąc, oczywiście, że za nim chodzę. Martwię się.
- Od kilku miesięcy. Większość drużyna była przekonana, że jesteście razem.
- Wiesz, że to bardziej skomplikowane niż powiedzenie mu. Tyle z tym zawirowań.
- Jak? - Zapytał Liam. - Wasza dwójka kręci się wokół siebie od prawie dwóch lat, dokładnie od października. Mieszkacie razem. Nie pozwalasz mu jedynie u siebie zostać, ale dzielicie także łóżko. Umawiacie się bez tytułu.
- Nawet pomalowałem pokój i kiedy zaoferowałem pójście do Harry'ego, powiedziałeś, że to nie jest konieczne.
- Ponieważ zamierzamy...
- wychowywać dziecko u ciebie - dokończył Zayn. - Wiem. Liam wie. Niall wie. Myślę, że tak samo jak większość drużyny.
Może przesadzał z tą drużyną, ale Louis powiedział mu wcześniej jak i podczas dekorowania pokoju, że Harry się wprowadził.
- Dobra, obiecuję, że powiem mu, zanim nasze dziecko się narodzi. Dobra?
- Och, co jeśli powiesz mu, kiedy będzie trzymał waszą córkę i...
- Dlaczego wciąż jesteście małżeństwem? - Zapytał Louis Liama, który jedynie się uśmiechnął i wzruszył ramionami.
- Ale poważnie, Lou. Po prostu mu powiedz. Harry może lubić romans i w ogóle, ale jeśli chodzi o ciebie to wątpię, żeby obchodziło go jak to zrobisz. Po prostu nie rób tego podczas seksu. Nie wiem co Harry lubi.
Louis wydał z siebie głośny, sfrustrowany jęk. - A co jeśli to zrujnuje naszą relację? Co jeśli on nie czuje tego samego i wspólne wychowywanie dziecka w moim domu stanie się niezręczne?
- Jeśli tak się stanie, to się stanie. Nie zmienisz tego, ale wątpię, aby Harry się wyprowadził i ograniczał ci kontakt z dzieckiem, jeśli nie czułby tego samego. I wątpię w to, że Harry nie czuje tego samego. Ma twarz zakochanego kundla za każdym razem, gdy na ciebie patrzy, a ty wcale nie wyglądasz lepiej. Szczerze mówiąc, nie wiem jakim cudem wasza dwójka nie została przyłapana.
Słowa Zayna zapewniają go.
To nie było nic czego nie był świadomy.
Jego mama i siostra mu to mówiły, kiedy odwiedziły go, by poznać Harry'ego, jego mamę i Gemmę. Niektórzy koledzy z drużyny to samo wskazywali od września.
Po prostu musiał znaleźć w sobie odwagę. Zawsze był otwarty i dumny z tego kim jest, ale byciem otwartym przed Harrym było inne i czuł jakby znowu był nastolatkiem, ukrywającym swoje zauroczenie.
~*~
Louis tak jak Harry nie miał szansy na porozmawianie z młodszym chłopakiem. Planował powiedzieć Harry'emu, że go kocha. Kupił kwiaty, ale znalazł Harry'ego śpiącego w ich łóżku. Po prostu dał brunetowi kwiaty i zrobił prostą kolację.
Nie chciał niczego pospieszać.
Miał czas, ale nie chciał, by Harry zdecydował się na powrót do domu i dzielenie się opieką, chociaż Harry nigdy nie wspomniał powrotu.
Trzy dni po jego rozmowie z Zaynem i Liamem, Louis obiecał sobie i Zaynowi, że dzisiaj powie Harry'emu, ale tak jak zawsze, rzeczy nie poszły po jego myśli.
- Lou, uspokój się - wyszeptał Harry, kiedy Louis podszedł bliżej, kiedy podeszli do budynku.
- Co, jedynie idę obok ciebie.
Harry przewrócił oczami. - Tak, ale nie tak blisko. Wyglądasz jakbyś miał złapać mnie za rękę.
- Nie mogę się przejmować tym, że wciąż pracujesz?
- Mój lekarz mówi, że mogę pracować do tygodnia przed planowanym porodem.
- Tak, ale mógłbyś sobie odpuścić szybciej.
- Mógłbym, ale chciałbym zarobić jeszcze trochę pieniędzy, zanim przejdę na zwolnienie. Dzieci są drogie.
Harry wiedział, że to był słaby argument, kiedy rozmawiał z Louisem. Jego mama i Gemma rozumiały, chociaż również się zgadzały z szatynem. Nie żeby wiedziały co Louis powiedział, po prostu to wspomniały w ostatnim tygodniu na lunchu.
Musi oszczędzać, ponieważ po pierwszym roku dziecko będzie u niego, ale ta rozmowa zatrzymała się we wrześniu i to było prawie tak jakby wprowadził się do niego na stałe.
- Dla... hej, patrz, kurwa, gdzie idziesz - warknął Louis na Alexa, który wyszedł z pokoju fizjoterapeutycznego i wpadł na Harry'ego.
Harry, będąc najsłodszą osobą, jedynie się uśmiechnął i uspokoił gracza.
- Jest w porządku, powinienem spojrzeć gdzie ustałem.
Mógłby również zachowywać się nonszalancko, ale zatrzymał się przed progiem, więc to miało sens, że ktoś na niego wpadł. To bardziej jak dźgnięcie w plecy, ale Louis zachowywał się tak, jakby sam to poczuł. To było słodkie, ale nie chciał, by Louis rozpoczynał kłótnie w swojej drużynie.
- Nie, to...
- Lou, proszę. Jest dobrze. Nie uderzył mocno we mnie. Wciąż stoję na nogach - spojrzał na swoje stopy, cóż próbował, ledwo mógł je dostrzec przez swój wielki brzuch, a następnie zerknął na Louisa i się uśmiechnął.
- Naprawdę przepraszam - powiedział ponownie Harry.
- Jest w porządku, Alex.
- Dobra, ale...
Harry położył swoją dłoń na ramieniu Louisa, uciszając go.
- Jest dobrze.
Louis skinął głową i nieświadomie zabrał kilka pasm włosów z twarzy Harry'ego.
- Kopie.
I kiedy Louis położył dłoń na brzuchu Harry'ego, czując jak ich córka się porusza, nie zdawali sobie sprawy z tego, że Lee przechodził po korytarzu i wyłapał widok Harry'ego uśmiechającego się szeroko do Louisa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top