Rozdział 7
Harry leżał na sofie z poduszką między swoimi kolanami, kiedy oglądał w telewizji Louisa kopiącego piłkę.
Było trochę po trzeciej po południu, a Harry jedynie jadł i leżał na sofie.
Zabawnie było oglądać grę Louisa nie czuć niepokoju, kiedy mężczyzna był przy piłce. Zazwyczaj by się nie zamykał, a jego mama, Gemma albo Christian powiedzieliby, że to oczywiste komu kibicuje.
Dzisiaj jednak była jedna różnica. Harry okropnie spał ostatniej nocy i nie miał energii, którą posiadał wczoraj.
Rozmawiał wcześniej z Louisem i życzył mu dzisiaj powodzenia.
Była szesnasta runda i Anglia musiała wygrać z Hiszpanią, aby nie wypaść.
Harry był skonfliktowany. W pewien sposób chciał żeby Louis przegrał i wrócił do niego do domu, ale potem czuł się winny i płakał, gdy powiedział to Niallowi.
Chciał żeby Louis... Anglia wygrała. Naprawdę.
Po prostu chciałby być obok niego. Jego mieszkanie było zbyt zimny bez niego, nawet jeśli Louis był tu jedynie kilka razy. Większość czasu spędzał u Louisa, co sprawiało, że czuł się bardziej samotny, ale bliżej Louisa.
Został u Louisa na ponad tydzień. Po tym jak skarżył się na ból pleców, Louis go do tego zmusił.
To nie było aż takim problemem. Chciał zostać u Louisa, po prostu chciał, aby mężczyzna go do tego zaprosił. Nie chciał wyglądać na przylepnego.
Usłyszał dźwięk swojego telefonu przy swojej głowie, ale wiedział, że to nie był Louis, więc nie był zainteresowany.
Rozmawiał w ostatnim tygodniu z Gemmą, kiedy przyjechała go przeprosić. To nie było łatwe zadanie. Harry wciąż był wkurzony, ale pod koniec jej wizyty, obydwoje płakali. Po tym wyszli na kolację, a Gemma dała mu wypchanego misia dla dziecka.
Nie powiedział jej, że to nie pierwszy prezent, który dostał.
Była taka szczęśliwa, dając mu go i poczuł, że nie mógł zranić jej uczuć. Ku jego zaskoczeniu, Louis kupił pierwszą rzecz dla ich dziecka.
Właściwie trzy rzeczy: wypchanego królika, śpioszki z płatkami śniegu, odkąd dziecko ma się urodzić w grudniu i dziecięcy kocyk, który był jego w dzieciństwie.
Harry płakał nad kocykiem. To była najsłodsza rzecz jaką Louis dla niego zrobił, dla ich dziecka i nie pomagał fakt, że podczas ciąży był taki emocjonalny.
Pokój został wypełniony krzykami zwycięstwa, a usta Harry'ego rozwarły się w szerokim uśmiechu, kiedy zobaczył, że Louis strzelił pierwszego gola w grze.
- Twój tata zdobył punkt - powiedział Harry, głaszcząc swój zauważalny brzuszek. Na przestrzeni tygodni, gdy przekroczył szesnasty tydzień, ukazał się. To nie było tak zauważalne, ale zdecydowanie można było powiedzieć, że był w ciąży. Miał wizytę w szesnastym tygodniu i tak bardzo jak chciał żeby jego mama czy Gemma przyszły to obydwie były zajęte. I co dziwne, tak samo Niall, który zawsze się skarżył, kiedy to Louis szedł na wizytę.
Chciał czuć się urażony odkąd Irlandia nie była w Fifie, więc Niall nie był zajęty, ale najwidoczniej jednak był.
Westchnął, kiedy nic nie poczuł.
Lekarz powiedział mu, że może poczuć kopnięcia dopiero w dwudziestym piątym tygodniu.
Harry wysłał Louisowi zdjęcie swojej uniesionej koszulki oraz malutkiego brzuszka tworzącego się pod jego pępkiem.
Nie mógł dostrzec małego wzgórka, o którym mówił Louis, ale pięć dni później go dostrzegł i wysłał szatynowi zdjęcie. Po tym piłkarz rozkazał mu wysyłać zdjęcia brzucha każdego dnia, a Harry z chęcią to robił. Cóż, nie rozkazał, Harry robiłby to tak czy inaczej, nawet gdyby nie poprosił.
Zachichotał, kiedy kamera wylądowała na Liamie, który siedział obok Isaaca, który poleciał do Hiszpanii, by wspierać Louisa i Zayna.
Jego telefon ponownie zadzwonił, a Harry wiedział, że musi go odebrać, gdyż ta osoba nigdy się nie podda.
- Tak? - Zapytał, nie przejmując się tym, że brzmiał na zdenerwowanego.
- Och, przerwałem w czymś? - Usłyszał irlandzki głos.
- Niall? Czego chcesz? - Zapytał, głaszcząc się po brzuchu.
- Oglądasz?
Młodszy mężczyzna przewrócił oczami. - Oczywiście, że ogladam. - Nie przegapił meczu. Dzięki Bogu, że różnica czasu z Hiszpanią wynosiła jedynie godzinę.
- Oglądasz to na sofie Louisa czy na jego łóżku?
- Na sofie - odpowiedział, nim zdał sobie sprawę z tego na co odpowiedział.
- Dzięki, powiem to Liamowi, kiedy...
- Czemu masz mówić Liamowi, że jestem na sofie?
- Nie na sofie - poprawił go Niall. - Na sofie Louisa. Co oznacza, że jesteś w jego domu. Muszę dać znać Liamowi, żeby ten powiedział Zaynowi, który powie Louisowi.
- A dlaczego Liamowi? Zadzwoń od razu do Louisa. Praktycznie zmusił mnie żebym został.
- Cóż, tak, wszyscy to wiemy. Louis był wrzodem na tyłku Zayna, aby zapytał Liama o ciebie. Jednak przyznałeś, że nie byłeś w jego domu przez pierwszy tydzień jak wyleciał, więc martwi się, że go okłamujesz.
Harry poczuł jak jego serce zaczęło szybciej bić.
Louis się o niego troszczył. O dziecko, poprawił się, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że Louis zaoferował, aby został w jego domu po tym jak ogłosił, że jest w ciąży.
- To słodkie.
- Miej majtki na sobie, gdy ze mną rozmawiasz, Styles.
- Nie jestem nagi! - Warknął Harry, zażenowany, ponieważ wiedział co insynuował jego przyjaciel.
- Moje biodra za bardzo bolą, by się prawidłowo poruszać. Leżę tutaj z poduszką między swoimi nogami.
- To nie oznacza, że to się wcześniej nie wydarzyło. Znam cię, Styles. Nawet Christian cię przyłapał.
- Co? - Wstał z kanapy i jęknął z bólu. - Cholera, Niall - jęknął i zwinął się na kanapie.
- Jezu, H. Uspokój się. Żartuję.
Harry mógł usłyszeć przewracanie oczami w jego głosie, ale nie obchodziło go to.
- Nie wpadł na ciebie i Louisa. Po prostu powiedział mi, że zawsze wyglądasz jakbyś chciał wskoczyć na Louisa, kiedy ten biega po boisku. Ja raz na was wpadłem. Masz coś do spoconego Louisa, prawda?
Kiedy Nialla zachichotał, Harry zastanawiał się jakim cudem ta rozmowa przeszła z leżenia na sofie do tego jak gorący jest spocony Louis.
Nie przyzna tego, ale przez większość czasu, po tym jak Louis kończył trening i pieprzyli się na stadionie, zakazywał Louisowi iść pod prysznic.
Jego pierwsze doświadczenie seksualne miało miejsce, gdy miał szesnaście lat i robił sobie dobrze do dwudziestoletniego Louisa, spoconego na ekranie, kiedy Chelsea, klub w którym wtedy był szatyn grał przeciwko Manchesterowi.
Mógł być głupkiem, ale zainteresowanie spoconym ciałem Louisa obok swojego było fantazją, którą po latach udało mu się spełnić. I to chodziło jedynie o Louisa. Inni spoceni mężczyźni go nie nakręcali. Może to dlatego, ponieważ miał na punkcie Louisa taką obsesję, że każdy inny mężczyzna, z którym się spotykał nie mógł się z nim równać.
- Czekaj! Kiedy na nas wpadłeś? - Zapytał, kiedy zdał sobie sprawę z tego co powiedział Niall.
Jego i Louisa nigdy nikt nie przyłapał. Nikt na nich nie doniósł ani chociaż nie krzyknął.
- Właściwie to było kilka miesięcy temu... dwa razy. Raz w klubie w Manchesterze. Byliście w kabinie, ale was słyszałem. Zayn śmiał się ze mnie, kiedy się skarżyłem. A za drugim razem pieprzyliście się na miejscu Louisa w szatni. I muszę przyznać, że wasza dwójka jest bardziej gorąca niż jakiekolwiek porno, które widziałem. Nie miałbym nic przeciwko nagraniu. Chociaż teraz, kiedy będziecie mieć dziecko wasze życie seksualne będzie...
- Niall!
Nie mógł uwierzyć w to co mówił jego przyjaciel.
Jeśli Niall ich przyłapał to czy ktoś inny też? Czy widzieli rzeczy, a Louis to przed nim ukrywał? Zapyta później Louisa, gdy ten do niego zadzwoni.
- Jest w porządku, Haz. Nie zostałeś jeszcze zwolniony, potem... kurwa! Jasna cholera! - Niall przerwał, kiedy krzyknął na telewizor.
Harry usłyszał głos na drugim końcu, ale Niall uciszył go, nim mógł prawidłowo się wsłuchać.
Harry spojrzał na telewizor i przełknął, kiedy zdał sobie sprawę z wybuchu Nialla. Hiszpania właśnie zdobyła gola i teraz był remis.
- Pieprzony kutas - warknął Niall, a Harry zachichotał nisko.
- Uspokój się, Horan.
Gdyby nie był tak zmęczony, byłby równie wokalny jak Niall, prawdopodobnie nawet bardziej, ale chciał jedynie spać, jednak obiecał sobie, że nie przegapi meczu.
Harry nie zdawał sobie sprawy z tego, że Niall mówił do kogoś innego. Jego głos był niski, a Harry czuł się lekko zdenerwowany tym, że to Niall do niego zadzwonił, a teraz rozmawia z kimś innym.
- Jezu, Ni. Jeśli chciałeś porozmawiać z kimś innym, to mogłeś mi powiedzieć zamiast prowadzić dwie różne rozmowy.
- Przepraszam, Harry. Muszę iść. Zapomniałem, że idę do Seana oglądać mecz.
- Myślałem, że Sean poleciał na Grecję ze swoją dziewczyną.
- Och, no tak, ale to dopiero w sierpniu.
To nie miało sensu. Był przekonany, że Sean mówił pierwszy tydzień lipca, ale nie miał czasu o to zapytać, nim Niall zakończył połączenie.
- Ale myślałem...
- Muszę iść. Jest tutaj. Powodzenia z wizytą. Zaj mi znać czy będziemy mieli w drużynie nowego gracza czy cheerleaderkę.
Harry chciał przypomnieć Niallowi, że gdyby mógł jutro poznać płeć to by to zrobił. Czekał na Louisa, zamierzali dowiedzieć się razem.
Nim mógł cokolwiek powiedzieć Niall wyskoczył z szybkimi przeprosinami, a potem na linii zapadła cisza.
Mężczyzna westchnął i się poddał. Było po szesnastej i potrzebował jedzenia.
Po tym jak w kuchni zjadł prawidłowy posiłek, był w domu Louisa i nie czuł się komfortowo, jedząc w salonie. Chciał również obejrzeć resztę meczu.
Kiedy mecz się skończył i Anglia wygrała, Harry myślał, że Louis zadzwoni do niego od razu, ale w Anglii zbliżała się dwudziesta pierwsza, kiedy ten do niego zadzwonił.
- Wygraliśmy! - Krzyknął głos przez głośnik, a Harry cieszył się z tego, że był rozbudzony albo był w głupawym nastroju.
- Wiem, widzia...
- Wygraliśmy, Harry. Jesteśmy w ćwierćfinale!
Usłyszał wiele głosów przez telefon i głośne wiwaty.
- Jesteś pijany?
Myślał jedynie, że Louis jest podekscytowany i go nie usłyszał, ale teraz wiedział, że prawdopodobnie świętuje z drużyną. Zasługiwali na to, Harry nie był smutny, że Louis do niego dzwonił, kiedy tam było już późno.
Usłyszał jak Louis na kogoś krzyknął, a potem zapadła cisza.
Hałas ucichł, a Harry byłby przekonany, że Louis się rozłączył, gdyby nie usłyszał długiego wydechu na linii.
- Louis?
- Tak, przepraszam, Harry. Ja...
- Gdzie jesteś?
- W hotelu. Wszyscy poszliśmy świętować zwycięstwo i właśnie wróciliśmy. Niektórzy wciąż są w klubie. Zayn jest z Liamem, więc mam pokój dla siebie.
- Jesteś pijany? - Zapytał ponownie. Harry wiedział jaki był Louis, kiedy był pod wpływem i nie chciał przeprowadzać z nim poważnej rozmowy, kiedy ten nie będzie nic pamiętał.
- Niebardzo. Wypiliśmy jedynie kilka drinków. Nie mogę się obudzić z kacem, kiedy zostały jeszcze trzy rundy. Jeśli się nam poszczęści.
- Więc impreza wciąż trwa? Dlaczego nie zostałeś? Myślałem, że kapitan zostanie przynajmniej do końca nocy.
- Ech, Zayn wyszedł z Liamem i nie miałem z kim rozmawiać.
- Och. - Wiedział, że nie miał praw do bycia zazdrosnym, jednak tak się czuł. Czy to była zazdrość? Rozmawiał z Louisem niemal codziennie odkąd ten wyleciał, a teraz Louis mówi, że dzwoni tylko dlatego, bo jest sam.
- Wyluzuj, kochanie - zachichotał Louis przez telefon, sprawiając że serce Harry'ego urosło.
Wiedział, że Louis nie miał nic na myśli z tym przezwiskiem.
Słyszał jak używał go wiele razy, kierując je do różnych osób.
- Chciałem z tobą porozmawiać. Aby zobaczyć jak się ma nasza mała dziewczynka.
Harry poczuł ciepło, kiedy usłyszał, że mężczyzna naprawdę chciał z nim rozmawiać.
- Jest dobrze. Nie byłem chory, więc to... dziewczynka? Myślisz, że będziemy mieli córkę?
- Nie wiem. Po prostu mam takie przeczucie. Na zdjęciach, które mi wysyłasz trzymasz zagięty kciuk na brzuchu.
- Louis, to nic nie znaczy. To stare...
- Uspokój się, Harry - przerwał mu Louis. - Wiem, że nie ma w tym prawdy, ale moja mama była w ciąży cztery razy i kiedy była w ciąży z moimi siostrami, robiła to. To tylko żart, naprawdę. Jednak naprawdę sądzę, że będziemy mieli córkę.
- I to dla ciebie w porządku? Wiem, że rozmawialiśmy o tym, ale teraz niedługo się dowiemy. Po prostu się zastanawiam... czy zmieniłeś zdanie.
- Dlaczego miałbym zmienić zdanie? Dziecko będzie wiedziało jak dryblować i strzelać gole tak czy inaczej.
- Ale żyłeś z tymi wszystkimi dziewczynami, nie chciałbyś mieć syna?
- Chłopiec byłby miłe, ale one to moje siostry, córka to będzie zupełnie coś innego. Poza tym będę ekspertem od wahań nastroju nastolatek, kiedy nasza córka wejdzie w tą fazę.
- Louis! To nie jest miłe.
- Jezu, Haz, już zachowujesz się jak ojciec. Oczywiście, że żartowałem - zachichotał Louis, a Harry mógł sobie wyobrazić jak mężczyzna odrzuca głowę do tyłu.
- Chciałbym żebyś mógł jutro przyjść na wizytę - powiedział, skoro i tak byli przy tym temacie, a po tym jak spędził tyle czasu w domu Louisa, naprawdę za nim tęsknił.
- Też bym chciał. Lottie wciąż do mnie pisze, pytając czy znamy już płeć, a ja wciąż mówię jej, że musi poczekać aż wrócę do domu. Prawda? Zaczekasz?
Harry nie mógł przegapić małego zawahania w jego głosie, kiedy zadawał pytanie.
- Oczywiście. Dowiemy się razem. Poza tym moja lekarka powiedziała, że jest większe prawdopodobieństwo poznania płci w 20 tygodniu niż w 16, chociaż nie zapytam czy wie.
- Prawdopodobnie powinniśmy zacząć kupować rzeczy, kiedy wrócę i zacząć pracować nad pokojem dla dziecka. Jeszcze nie, ale niedługo. Musimy również obgadać jak zamierzamy wychować dziecko.
Harry poczuł jakby został oblany kubłem zimnej wody, kiedy Louis zapytał o to jak wychowają dziecko. Wszystkie rozmowy na przestrzeni tygodni, pytania o to jak się czuje i co robi dziecko sprawiały, że Harry sądził, iż są razem, ale szybko został przeniesiony do rzeczywistości.
- Umm, może porozmawiamy o tym jak będziesz w domu? Po prostu czuję, że powinniśmy przeprowadzić tą rozmowę, gdy będziesz w tym samym pokoju.
Harry tego nie widział, ale na twarzy Louisa pojawił się wielki uśmiech, kiedy Harry chciał poczekać. To mogło niczego nie oznaczać, ale może to da Louisowi szansę na to co chciał zrobić od miesięcy.
Harry przygryzał swoją wargę, kiedy spotkał się z ciszą ze strony Louisa. Nie wiedział które z nich wychowa to dziecko, ale mógł mieszkać z Louisem przez pierwszy rok życia dziecka i dopiero potem prawidłowo to rozwiążą.
- Tak, właściwie, to jest rozmowa, którą powinniśmy przeprowadzić, kiedy będę w domu.
- Dobrze. Powinienem ci dać odpocząć, u ciebie jest prawie północ i powinieneś spać. W dodatku twoje dziecko mnie wykańcza, muszę odpocząć.
Louis był zażenowany przyznaniem, że jego penis się wykręcił na słowa 'twoje dziecko' z warg Harry'ego. Naprawdę tęsknił za Harrym i to nie tylko za seksem. Chociaż zmieniające się ciało Harry'ego działało na niego i Zayn skarżył się na długie prysznice, które brał oraz odgłosy, które stwarzał. I zawsze kłócił się, że Zayn zrozumie to co robił, kiedy zajdzie w ciążę i Liam nie będzie mógł oderwać od niego swoich rąk. To zawsze owocowało w środkowy palce. Jednak również tęsknił za Harrym. Tęsknił za jego ciepłym ciałem przyciśniętym do niego i za jego gotowaniem.
Po prostu za jego zachowaniem.
- Och, tak. Przepraszam, nie zauważyłem czasu. Nie chciałem cię przetrzymywać.
Louis nie był aż tak zmęczony. Wciąż był na adrenalinowym haju po grze i klubie, a teraz rozmawiał z Harrym, prawdopodobnie weźmie długi prysznic, odkąd Zayn pewnie zostanie na noc w pokoju Liama. Potem miejmy nadzieję, że pójdzie spać.
- Nie trzymałeś mnie. Chciałem usłyszeć jak minął twój dzień, ale powinien już iść do łóżka. Jestem z ciebie taki dumny... z Anglii mam na myśli. Za to, że zaszliście tak daleko.
Tak właściwie był dumny jedynie z Louisa, ale nie mógł tego powiedzieć. To było zbyt intymne.
- Dzięki, H. Jestem z nas dumny. Proszę jednak, idź do łóżka i porozmawiamy jutro po twojej wizycie. Nie mam jutro meczu, więc dzwoń, kiedy chcesz.
- Dobrze. Zadzwonię jutro. Dobranoc, Lou.
- Dobranoc, Haz. Dobranoc, maluchu.
Harry uśmiechnął się, kiedy Louis powiedział dobranoc do ich dziecka, ale nie miał szansy na powiedzenie czegokolwiek nim Louis się rozłączył.
To był dobre. Musiał iść do łóżka. Jutro miał zajęty dzień i musiał odpocząć.
~*~
Zrobili to! Wygrali!
Louis nie mógł w to uwierzyć aż gra się skończyła i Anglia zabierała do domu tytuł. Grał dla Anglii trzy razy i nigdy nie wygrali, kiedy z nimi grał, nie doszli nawet do finału.
Decyzją drużyny świętowali w klubie w Londynie.
W domu.
To nie oznaczało, że nie świętowali do tego czasu.
To było chaotyczne, od kiedy zaprezentowali trofeum i przeszli przez klub.
Obecnie grał w pijacką grę z Niallem, który wprosił się odkąd usłyszał, że są z powrotem w mieście i z Zaynem, który został odciągnięty przez gracza Arsenalu.
- Odpieprz się, Tommo! - Warknął Niall, kiedy Louis wyrwał mu shota z dłoni.
- Wygrałem! - Krzyknął Louis, chociaż nie wiedział jak wygrał. Nie skończyli aż byli totalnie najebani. Zayn byłby wkurzony, a Harry byłby zadowolony, gdyby jutro byłby artykuł o nim robiącym coś głupiego podczas bycia pijanym. Było ich kilka na przestrzeni lat i wpadł przez nie w kłopoty w drużynach, w których grał.
- Oszukiwałeś! Właściwie, to powinniśmy przestać. - Niall czuł zawroty głowy i chciał jakoś zapamiętać tę noc. Był irlandczykiem, ale to było ważne dla Louisa, więc mógł upewnić się, że jego przyjaciel zapamięta tę noc.
- Zasługuję na to, Horan! Wygrałem!
~*~
Louis zaciągnął swoją walizkę do swojego domu, po tym, gdy Zayn go podwiózł następnego dnia.
Było blisko siódmej, kiedy otwierał drzwi.
Cały czas świętowali do wczesnych godzin porannych, budząc się z dudniącym bólem głowy i słońcem świecącym jasno przez otwarte okno.
Po prysznicu i po dużym śniadaniu z McDonalda, ponieważ nie obchodziło go to co jadł, Liam, Zayn, Niall i on wspięli się do samochodu Nialla, by pojechać do Liverpoolu.
Nie wiedział dlaczego nie polecieli samolotem, ale Niall kłócił się, że nie chciał potem jechać specjalnie do Londynu, by odebrać swój samochód.
Wystarczająco sprawiedliwe.
Po czterogodzinnej jeździe, obiedzie i wizycie u Liama i Zayna, Louis w końcu był w domu.
- Harry? - Zawołał, kiedy wciągnął swoją walizkę do korytarza, jednak nie otrzymał odpowiedzi.
Usłyszał jakiś dźwięk z salonu, ale żadnego ruchu.
- Hej, Harry - powiedział Louis, kiedy zauważył swojego ciężarnego... Nie.
Musiał pamiętać, że Harry nikim dla niego nie był. Byli przyjaciółmi z korzyściami, którzy będą mieli razem dziecko. Jednak ciężko było o tym pamiętać, kiedy mężczyzna tak jasno się uśmiechnął, kiedy dostrzegł Louisa.
- Witaj. Nie powiedziałeś mi, że wracasz do domu. - Harry wstał, opierając się plecami o sofę. Jęknął lekko, ale jego uśmiech się nie zmienił.
- Tak. Umm, przepraszam, ja...
- Jest w porządku, Lou. Zasłużyłeś na noc świętowania. Ty i reszta mocno graliście. To była twoja noc.
- Skąd...
- Były jakieś artykuły i sportowe wiadomości. Nie oczekiwałeś chyba, że zignorują fakt, że Anglia wygrała pierwszy raz od lat. Niall wyglądał jakby świetnie się bawił.
- Zaskoczył nas. - Czuł, że musiał bronić się przed tym, że spotkał się z Niallem, nawet jeśli wiedział, że Harry nie miał nic przeciwko. - Tęskniłem za tobą. Nie czułem się dobrze, świętując bez ciebie.
- Cóż, nawet gdybym mógł, lepiej żeby tak nie było. Prawdopodobnie nie wytrwalibyśmy nawet do klubu.
Prawdopodobnie Harry miał rację. Zdarzało się, że wychodzili razem z klubu, ale wielokrotnie było tak, że zaciągał Harry'ego do swojego domu albo do hotelu i ich stopy nawet nie stanęły w klubie czy pubie.
- Jak się czujesz? - Zapytał Louis, kiedy podszedł do Harry'ego, siadając obok niego.
- Zmęczony i obolały.
- Hmm, a jak tam nasz maluszek? - Louis położył dłoń na brzuszku Harry'ego. Swędziało go, by go dotknąć odkąd Harry zaczął się pokazywać na zdjęciach. Ich dziecko naprawdę tu było.
- Dobrze. - Harry patrzył się na Louisa, który patrzył na swoją dłoń, która spoczywała na brzuchu bruneta. - Nie sprawia, że jestem chory, więc nie mogę się skarżyć.
- Sypiasz?
- Czasami tak, czasami nie. Cieszę się, że mam wolne, więc mogę wypocząć, kiedy chcę, ale to denerwujące. I wiem, że kiedy stanę się większy będzie jeszcze gorzej.
- Przepraszam.
- To nie twoja wina - zachichotał delikatnie Harry.
- Wiem, ale czuję się źle, że musiałeś przez to przechodzić, a mnie tu nie było.
Oddech ugrzązł w Harrym na słowa Louisa. Tego chciał odkąd dowiedział się, że jest w ciąży. Chciał, by Louis był na każdym kroku, ale FIFA miała miejsce nim Harry zaszedł w ciążę.
- Jadłeś coś?
- Tak, ale...
- Wciąż jesteś głodny? - Stwierdził Louis, uśmiechając się. - Chcesz bym coś ci przygotował?
- Znasz się na gotowaniu? - Nie chciał brzmieć powątpiewająco, ale jedynymi rzeczami, które Louis mu zrobił to jajecznica i smoothie.
- Nie brzmij na tak zszokowanego, kochanie. Moja mama upewniła się, że nie wysyła swojego osiemnastoletniego syna do Londynu, a ten nic nie umie ugotować. I tak bardzo jak drużyna i ty lubicie się ze mnie wyśmiewać, nie żyję tylko na herbacie i płatkach - powiedział, a Harry poczuł jak na jego twarzy rozlewa się rumieniec, kiedy Louis przyniósł wspomnienie sprzed lat, kiedy powiedział, że zatrudnił kucharza, by gotował dla jego rodziny. Stąd wzięła się plotka o gotowaniu Louisa.
Potem dowiedział się, że miało to miejsce na urodziny jego mamy, ale inni wciąż to powtarzali, nawet jeśli większość widziała gotującego Louisa.
Harry po prostu zawsze gotował, kiedy przychodził do Louisa, ponieważ kochał to robił, a Louis kochał jego kuchnię, więc się nie skarżył.
- Albo możemy wziąć coś na wynos, co chcesz?
Harry naprawdę chciał spróbować kuchni Louisa, ale naprawdę miał ochotę na pizzę i lody, jednak czy Louis kupi mu jedzenie czy uzna, że prosi o zbyt dużo?
- Umm, naprawdę mam ochotę na pizzę.
- I? Czuję, że na coś jeszcze.
- Lody.
Nie miał 'zachcianek', chyba wszystkie strony ciąży się rozwijają. Po prostu był naprawdę głodny i jadł dużo lodów, chociaż wiedział, że to nie było zdrowe. Nawet jeśli jadł dla swojego dziecka, to jedzenie całego opakowania lodów na jednym posiedzeniu nie było zdrowe.
- Proszę - powiedział Louis, wręczając Harry'emu telefon. - Zamów pizzę jaką chcesz, a ja pójdę po lody.
- Czekaj! Dopiero wróciłeś. Nie chcę...
- Wróciłem wczoraj, pamiętasz? I idę do Tesco, tak? Czy chcesz jakieś wybujałe z innego sklepu?
- Nie. - Harry przygryzł wargę. Wiedział, że Louis się z nim drażnił, kiedy kupował jedzenie ze straganu albo z 'modnych sklepów', ale lody z Tesco były w porządku. To tam zawsze kupował swoje jedzenie. Głównie dlatego, że był to sklep 10 minut jazdy od Louisa, a chciał być na zewnątrz jak najkrócej.
- Jaki smak?
- Ciasteczkowe proszę.
Louis zatrzymał się w swoich czynnościach i uniósł brwi.
Harry nienawidził ciasteczkowych lodów. Niall kiedyś poczęstował nimi Harry'ego i młodszy wykrzywił swoja twarz w obrzudzeniu.
Harry zakopał swoją głowę, kiedy Louis patrzył na niego kwestionująco.
Dobra. Może miał jakieś zachcianki. Z jakiegoś powodu kochał ciasteczkowe lody i słony karmel.
- Coś jeszcze?
- Słony karmel.
Nie widział szerokiego uśmiechu, który pojawił się na twarzy Louisa, ale słyszał rozkosz.
- Aww. Mój ciężarny chło...
Harry odchylił swoją głowę do tyłu, by zobaczyć Louisa, który już wychodził z pokoju. - Niedługo wrócę - zawołał Louis przez swoje ramię i wyszedł z domu, zostawiając Harry'ego ze swoimi myślami.
Kiedy w domu zapadła cisza, Harry myślał przez chwilę.
Był przekonany, że dobrze usłyszał.
Nie oszalał. Był przekonany, że Louis prawie powiedział 'chłopak', jednak nie mogło tak być. Louis nie widział go w ten sposób. Rozmawiali.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top