Rozdział 6

- Wygląda na szczęśliwego - powiedział Zayn.

- Jezu, Z - jęknął Louis i odwrócił się do swojego przyjaciela, który patrzył na Harry'ego, który rozmawiał z Christianem na boisku. - Nie skradaj się tak do mnie.

- Cóż, zwracaj uwagę - prychnął Zayn. - Trenujemy.

Właściwie to trenowali przed jutrzejszym meczem, ale mieli małą przerwę, odkąd Niall skręcił kostkę i musiał zejść z boiska z pomocą Harry'ego. Teraz wszystko było ustawione, ale trener Ballen nie wznowił treningu.

- Rozmawiałeś z nim?

Po kłótni Louisa z Harrym fizjoterapeuta ledwo się uśmiechał, a teraz przez ostatnie tygodnie wyglądał znowu jak zazwyczaj.

Louis odwrócił się od Hharry'ego i zobaczył, że Zayn przyglądał się brunetowi.

- Mówiłem ci, że tak.

- Tak, ale mówiłeś, że tylko rozmawialiście. Nic więcej.

- Cóż, nie mogę co dokładnie powiedzieć o czym rozmawialiśmy, poza tym byłeś zajęty Liamem przez ostatnie kilka tygodni.

- Mogłeś po prostu przyjść. Zawsze jesteś mile widziany.

Louis wiedział, że tak, ale po treningach i meczach, spędzał każdy swój dzień z Harrym, w jego domu albo u bruneta. Nigdy nie zostawali na noc. To tak jakby teraz ich relacja była inna i zostanie na noc już nie było opcją. Albo żaden z nich nie chciał przekroczyć linii i zapytać.

Większość ich wizyt zawierała drzemiącego Harry'ego albo czasami leżał i oglądał film, a Louis gotował. Tak jakby się umawiali ze sobą, ale obydwoje wiedzieli, że tak nie jest.

- Albo możesz przyjść i powiedzieć - zaoferował Zayn, kiedy jego przyjaciel nie odpowiedział.

- Dzięki, ale mam plany.

- Jakie plany?

Louis nigdy nie odmówił odwiedzenia Liama i Zayna.

Minęły także tygodnie odkąd gdzieś wyszli, a Louis miał plany.

- Harry ma dzisiaj wizytę u lekarza, na którą z nim idę - powiedział cichym tonem, mając paranoję na temat tego, że ktoś z drużyny usłyszy. Harry nie ogłosił swojej ciąży i wiedział, że kiedy to zrobi każdy będzie wiedział, że to ich wspólne dziecko.

- Och, wow. Więc, wy...

- Wciąż rozmawiamy, ale tak, robimy to.

Zayn wiedział o tym, że Louisowi podoba się Harry i po prostu miał nadzieję, że to dziecko ich do siebie zbliży. Jednak dziecko było również problemem. Wiedział, że Harry i Louis musieli rozpracować to jak zamierzają podzielić się tą wiadomością.

- Cóż, powodzenia.

Louis nie miał szansy na odpowiedź, gdyż trener Ballen na nich krzyknął.

- Tomlinson! Malik! Przerwa się skończyła, wracajcie do grania.

~*~

Louis czekał w szatni aż zostało tylko kilku jego kolegów. Chciał poczekać aż będzie sam, ale musiał iść. Wizyta Harry'ego będzie za czterdzieści minut i musiał zawieść siebie i Harry'ego do gabinetu.

- Do zobaczenia - powiedział Louis, kiedy zarzucił swój plecak na plecy i wyszedł.

- Dobrej nocy, Tommo - zawołał pomocnik, Alex.

Kiedy wyszedł zobaczył Harry'ego stojącego przy swoim samochodzie, oczywiście na niego czekał.

- Hej - powiedział Harry, kiedy zauważył, że mężczyzna do niego podchodzi. - Jesteś gotowy?

- Oczywiście, że tak. - Nie powie Hharry'emu, ale był niesamowicie zdenerwowany i nie mógł się skupić na treningu. Na szczęście nikt tego nie zauważył, ale prawie się trząsł.

- Chcesz pojechać do mnie i ja nas zawiozę czy jedziemy do ciebie i stamtąd na wizytę?

Louis chciał prowadzić, ale wiedział, że samochód Harry'ego nie przeżyje takiej uwagi.

- Możemy pojechać do mnie, a potem ty nas zawieziesz?

Chciał unikać miejsca Harry'ego tak bardzo jak to możliwe, odkąd większość ludzi mogła ich rozpoznać.

- Dobra, do zobaczenia niedługo. - Harry uśmiechnął się i podszedł do swojego samochodu.

Przejażdżka do gabinetu odbywała się w ciszy.

Obydwoje byli pochłonięci w swoich myślach, zastanawiając się co ten drugi myśli. Harry martwił się, że Louis zmieni zdanie, kiedy zobaczy ultrasonograf i zdecyduje, że nie chce tego dziecka.

Louis zastanawiał się jak ta wizyta przebiegnie.

Był ze swoją mamą na wizycie przy każdej ze swoich sióstr, ale to było lata temu. Czy Harry już słyszał bicie serca? Jego mama zawsze mówiła, że to był dla niej najlepszy moment. Czy on poczuje się tak samo?

Trochę musieli się skradać, aby dostać się na wizytę niezauważonymi. Louis był przekonany, że kobiety tutaj albo nie wiedziały kim jest albo to ich nie obchodziło, ale mężczyzn może, dlatego nie mógł być widziany. Dzięki bluzie mógł się wkraść tutaj niepostrzeżenie.

Czuł, że to przesadne, ale wolał być dobrze przygotowany.

- To ojciec mojego dziecka, Louis - powiedział Harry, uśmiechając się, kiedy przedstawiał szatyna.

Louis zastanawiał się czy Niall był wzięty za ojca, skoro Harry wspomniał, że Niall był na pierwszej wizycie. Wkurzało go to, że Irlandczyk widział jego dziecko przed nim, ale nie mógł być zły na Nialla. Ignorował Harry'ego i miał pełne prawo wziąć Nialla.

Przedstawił się i po wyrazie twarzy kobiet wiedział, że ta zdawała sobie sprawę z tego kim był, ale będąc profesjonalistką, przywitała go i się przedstawiła.

Louis westchnął ciężko, nawet nie wiedział, że wstrzymywał oddech.

- Jesteśmy tutaj bezpieczni - wyszeptał i ścisnął dłoń Louisa.

Harry próbował odsunąć swoją dłoń, kiedy zdał sobie sprawę z tego co zrobił, ale Louis jej nie puścił.

Czuł przewroty w żołądku, ale wiedział, że to zainteresowanie było grą. Byli na wizycie, aby zobaczyć jak ich dziecko rośnie.

Kiedy Harry położył się na kozetce, Louis musiał zacisnąć dłoń na swoich spodniach, aby nie ściskać mocno Harry'ego, kiedy zobaczy dziecko na ekranie. Jednak samokontrola zniknęła, kiedy bicie serca wypełniło pomieszczenie.

- I jest bicie serca.

Louis chciał złapać twarz Harry'ego i pocałować go. Zamiast tego ścisnął mocno jego dłoń.

- To nasze dziecko - powiedział Louis, kiedy Harry odwrócił głowę i posłał mu szeroki uśmiech.

Jego mama miała rację. Słyszenie ich dziecka po raz pierwszy biło na głowę wszystkie inne doświadczenia.

Harry za to starał się nie płakać. Nie wiedział dlaczego, ale obecność Louisa sprawiała ten moment jeszcze bardziej specjalnym.

Na ostatniej wizycie, było zbyt wcześnie, by usłyszeć serduszko. Nawet jeśli technologia ultrasonograficzna próbowała, ciąża była zbyt wczesna. Teraz cieszył się, że tego nie słyszał.

Naprawdę chciał dzielić coś z Louisem i kiedy bicie serca wypełniło pomieszczenia, poczuł jego dłoń na swojej i odwrócił się, widząc Louisa wpatrującego się z podziwem w ekran.

~*~

- Chcesz lunch? - Zapytał Harry, kiedy byli w samochodzie, jadąc ponownie do Louisa.

- Pewnie - odpowiedział Louis, nie unosząc wzroku znad zdjęcia ultrasonograficznego. - Moja mama będzie chciała jedno. Tak samo jak moje siostry.

Oddech Harry'ego się zatrząsł. - Powiedziałeś swojej rodzinie?

- Oczywiście. Powiedziałem, kiedy w ostatnim tygodniu pojechałem do Doncaster. Ty jeszcze tego nie zrobiłeś?

- Uch... nie pojechałem. Nie czułem się wystarczająco dobrze żeby pojechać. - Nie był również gotowy na osąd mamy czy Gemmy. Wiedział, że to zaakceptują, ale nie był przygotowany na to, by zobaczyć rozczarowanie w ich oczach.

- Teraz, kiedy nie muszę co minutę biegać do toalety i mogę zjeść prawidłowy posiłek to postaram się w niedzielę pojechać.

- Będą podekscytowane, Harry. Będzie dobrze - powiedział Louis i położył dłoń na tej Harry'ego.

- Jak twoja mama poradziła sobie z tą wiadomością?

- Była wyrozumiała. Sądzę, że dlatego, że sama była samotną matką i sama mnie wychowywała to nie oceniała. Cieszyła się również z tego, że zamierzamy razem wychowywać dziecko. Właściwie to moja rodzina zamierza cię poznać - ostatnią część powiedział tak, jakby wahał się z podzieleniem tą informacją.

Kiedy?

- Cóż, przyjeżdżają w poniedziałek, więc pewnie wtedy. Albo mogę im powiedzieć żeby zaczekali. To nie musi...

Na wspomnienie o poniedziałku przez jego kręgosłup przeszedł dreszcz. To było za szybko i zbyt wiele mogło się stać.

- Może nie teraz. Sądzę, że to za szybko - powiedział w końcu Harry, utrzymując swój wzrok na drodze.

Louis spojrzał na uchwyt Harry'ego na kierownicy. Był napięty.

- Pewnie masz rację. Będę jechać do Hiszpanii, więc poczekamy aż przywiozę tytuł do domu, by osłodzić twoją rodzinę - podrażnił się Louis. - Muszę się jeszcze spakować.

Harry przewrócił oczami, ale Louis tego nie zauważył, gdyż brunet miał na sobie okulary przeciwsłoneczne.

- Oczywiście, że wciąż musisz się spakować. Wyjeżdżasz w przyszłym tygodniu i pewnie jeszcze niczego nie przygotowałeś.

- Hej, przygotowałem. Po prostu muszę wszystko złożyć i...

- Jasne.

- Dobra. Wciąż są w koszu, ale je wypiorę.

- Bezradny - powiedział Harry, ale się uśmiechał, więc Louis nie uznał tego za obrazę.

- Chcesz żebym ci pomógł kiedy dojedziemy do domu... do twojego domu? - Poprawił się, ale nic nie mógł na to poradzić, że poczuł motylki wypełniające jego brzuch. Chciałby żeby tak właściwie jechali do swojego domu.

- Nie musisz. Jestem przekonany, że moja mama mi pomoże w przyszłym tygodniu.

- To okropne, Lou. Nie możesz zmuszać swojej mamy do pakowania swoich rzeczy.

- Moja mama nie będzie miała nic przeciwko. I ona pomaga. Nie każę jej robić wszystkiego.

- I ja zrobię to teraz. Będzie miło jak to skończysz i będziesz mógł wykorzystać cały swój czas z rodziną, nie martwiąc się o to, że nie jesteś gotowy na czwartek.

- Jesteś też w ciąży...

- Wciąż mogę nosić ubrania i je składać.

- Nie wygram tego, prawda?

- Nieeeee.

~*~

Później tego wieczoru leżeli w łóżku Louisa.

Po lunchu, Harry pomógł Louisowi się spakować i skończyli szybciej niż gdyby musiał robić to samemu. I Harry miał rację. Teraz mógł spędzić cztery dni ze swoją rodziną.

- Będziesz taki wielki, kiedy wrócę - powiedział Louis, kiedy przebiegł dłonią po brzuchu Harry'ego.

- Nie będę taki wielki - kłócił się młodszy.

Louis uniósł swoją głowę i uśmiechnął się do Harry'ego. - Oczywiście, że będziesz. Będziesz miał najsłodszy, mały, ciążowy brzuszek.

Harry nieobecnie złączył swoje palce z tymi Louisa i uśmiechnął się do niego. Chwile takie jak te sprawiały, że obydwoje chcieli, by te chwile były prawdziwe.

- Będę za tobą tęsknił - powiedział szczerze Harry.

Mógł tęsknić za ojcem swojego dziecka, prawda? Ignorując fakt, że będzie tęsknił za Louisem, naprawdę nie chciał, żeby Louis przegapił moment związany z tą ciążą. Jednak udział w FIFA to zaszczyt, a Louis i Zayn będą reprezentować Anglię.

Czuł się również jak gówno, kiedy Niall ogłosił, że zamierza z nim zostać, zamiast lecieć do Hiszpanii. Niall ostatnim razem dołączył do Liama, aby oglądać grę Zayna i Louisa, ale w tym roku było inaczej.

Próbował walczyć z Niallem i powiedział, że było mu dobrze samemu, ale Niall nie słuchał.

- Też będę za tobą tęsknił. Chciałbym żebyś mógł jechać.

- Może następnym razem? - Zaoferował Harry, ale nie wiedział czy Louis następnym razem będzie w drużynie.

- Mógłbyś wtedy wziąć naszego malucha ze sobą. Obydwoje byście mnie dopingowali.

Żaden z nich nie powiedział, że ta fantazja się nigdy nie wydarzy. Cóż, może nie nigdy, ale będzie to ekstremalnie trudne. Ta ciąża już była trudna. Harry po prostu cieszył się z tego, że sezon się skończył i będą musieli się martwić dopiero w sierpniu, kiedy wszystko od nowa się zacznie.

Następnie rozmowa umarła, obydwoje myśleli o życiu, które nigdy nie będzie miało miejsca.

~*~

- Kurwa - jęknął głośno Harry. - Mocniej. Proszę, Lou - złapał plecy Louisa, przyciągając go bliżej.

Louis złapał biodro Harry'ego, tak że uderzał teraz w jego prostatę.

Wiedział, że zostawi po tym znaki i był przekonany, że mężczyzna będzie zadowolony, kiedy je zauważy. Robili to w przeszłości, kiedy Harry zostawiał na niego znaki.

- N-nie chcę cię zranić - powiedział Louis. Ustawił stabilne tempo, nie chcąc zranić Harry'ego.

Wiele razy zranił Harry'ego podczas seksu. Wszystko to było za zgodą, ale teraz Harry był w ciąży i nie chciał robić niczego co mogłoby go zranić.

To był ich pierwszy, cóż drugi czas, kiedy uprawiali seks, odkąd Harry skończył pierwszy trymestr.

Świętowali to jak i fakt, że Louis jutro wylatywał do Hiszpanii.

- To słodkie - powiedział Harry, walcząc z tym, by brzmieć normalnie. - Ale nawet się jeszcze nie pokazuję. Jest dobrze.

-W porządku. Taki władczy. - Louis otarł się i mocniej wypchnął swoje biodra.

Harry odrzucił swoją głowę do tyłu, jęcząc głośno. - O, kurwa. O cholera!

Nie czuł się tak dobrze od długiego czasu. Jest jedynie w połowie świadomy dźwięków, które wydostają się z jego gardła. Jego biodra spotykają się z tymi Louisa przy każdym pchnięciu. Nie obchodzi go to, jeśli to sprawia go zdesperowanym. Nie przejmuje się tym. Jedyną rzeczą zajmującą jego umysł jest to jak dobrze Louis go pieprzy.

Harry będzie musiał się pożegnać z Louisem na miesiąc i będzie to strata, którą będzie opłakiwał, odkąd w końcu ma swoje życie seksualne z powrotem. A bycie w ciąży zwiększało jego libido niesamowicie. Zastanawiał się czy Louis będzie otwarty na seks przez telefon. Robili to wcześniej, kiedy jechali do swoich rodzin na święta czy urodziny.

Teraz jednak skupiał się na Louisie i na tym jak dobrze się dzięki niemu czuje.

- Ku... kurwa, Boże - jęczał Louis. - Tak kurewsko za tym tęskniłem.

- Louis - zaskomlał i jęknął z zaskoczeniem, kiedy Louis złapał jego włosy i podciągnął go, więc ich ciała były obok siebie.

To było zbyt wiele i Harry szybko poczuł znajomy supeł formułujący się w jego brzuchu.

- Lou... jestem tak, ach - zakrzyczał, kiedy Louis objął swoją dłonią jego penisa.

- Ja też, kochanie - powiedział mężczyzna, ale brzmiało to jak jęk. - Po prostu to wypuść. - I Harry doszedł z głośnym jękiem.

Louis zrobił to samo, opadając na Harry'ego, ale ześlizgując się, nim Harry mógł go objąć.

- Louis - zajęczał Harry, wydymając wargi, kiedy leżeli spoceni i brudni, próbując uspokoić swoje oddechy.

Louis jęknął, kładąc się na boku i biorąc Harry'ego w swoje ramiona.

- Powinniśmy się wyczyścić.

- Za chwilę. Chcę cię po prostu trzymać.

I serce Harry'ego zgubiło rytm. Naprawdę będzie za tym tęsknił. Po ich kłótni kilka tygodni temu, Louis był tu dla niego niemal codziennie, a teraz to straci. Po prostu chciał zostać w tej chwili na zawsze.

~*~

Harry wziął głęboki wdech, kiedy skręcił w ulicę swojej mamy.

Minęły dwa dni odkąd Louis wyjechał z przypomnieniem, że zegar tyka i jeśli nie powie niedługo swojej rodzinie to ta będzie bardziej wkurzona.

Wiedział, że niedługo zacznie się pokazywać i jeśli pokaże się z widocznym brzuchem to jego mama i siostra będą bardziej zranione niż wkurzone.

Harry wiedział, że powinien powiedzieć Gemmie i swojej mamie szybciej. Louis tak zrobił, a one zasługiwały na to, by wiedzieć po tym jak się dowiedział.

Nie był jednak gotowy i na szczęście mógł użyć pracę jako wymówkę.

Jego dłonie się trzęsły, kiedy parkował pod domem swojej mamy. Jego żołądek zawiązał się w supeł, kiedy zobaczył Gemmy samochód obok tego mamy.

Dobrze, że wymiotowanie niemal przy każdym ruchu już mu przeszło.

'Będzie dobrze. Twoja rodzina cię nie znienawidzi.'

Harry uśmiechnął się na wiadomość, którą Louis zostawił mu tego poranka, kiedy spał.

Wciąż nie popadli w rutynę i było ciężko, gdy szatyn był poza krajem.

'Wchodzę teraz'.

Napisał, ale nie oczekiwał odpowiedzi skoro tam była dziewiętnasta i Louis prawdopodobnie odpoczywał albo wyszedł gdzieś z drużyną.

Harry podszedł do drugiej strony samochodu i wyjął ciasto, które zrobił dla swojej mamy.

I Gemmy, Zazwyczaj robił ciastko czekoladowe, ale pomyślał, że maślano-orzechowe złagodzi bombę, którą zamierzał zrzucić.

- Harry! - Krzyknęła Gemma, kiedy otworzyła drzwi, by zobaczyć swojego brata stojącego z pojemnikiem z ciastem w swoich dłoniach.

- Cześć, Gems.

Jego siostra zabrała ciastko i poprowadziła go do kuchni, gdzie jego mama gotowała... coś.

- Harry zrobił ciasto - ogłosiła Gemma i podała ciasto Anne.

- Witaj, kochanie - jego mama uśmiechnęła się, gdy się odwróciła i zobaczyła swojego syna w progu kuchni.

Harry uśmiechnął się, ale poczuł falę napływających emocji, kiedy zauważył, że jego siostra pilnie przygląda się ciastu.

- Oooo, wykwintne ciasto. Co ukrywasz?

Wiedział, że żartuje, ale to był strasznie słuszny żart. Nie chciał teraz z tym wychodzić. Chciał trochę cieszyć się wizytą, nim zostanie zalany ogniem pytań.

- Ha, ha - zaśmiał się sarkastycznie. - Po prostu chciałem upiec ciasto. I nie byłem w domu od czasu świąt.

To również było prawdą, ale nie głównym powodem.

- Cóż, mój mały braciszek jest zajęty upewnianiem się, że gracze Liverpoolu wygrywają. To w porządku. Po prostu doceniłabym, gdybyś dawał nam więcej biletów, kiedy jesteś w Manchesterze.

- Nawet nie lubisz piłki nożnej. Pytałem cię trzy razy w tym sezonie i poszłaś tylko raz.

- Tak, ale moi męscy przyjaciele doceniliby bilety.

- Nie mogę dać ci biletów, skoro ciebie tam nie będzie.

Właściwie to nie wiedział czy będzie miał kłopoty, jeśli da bilety przyjaciołom Gemmy.

Nigdy nie pytał, ponieważ nigdy tak naprawdę nie miał grupy znajomych. Jego przyjaciółmi byli Niall i Christian, a żaden z nich nie potrzebował biletów.

- Gemma przestań się kłócić ze swoim bratem, dopiero co przyjechał.

Gemma przewróciła czule oczami i poklepała Harry'ego po ramieniu.

Po lunchu i po pokrojeniu ciasta, Harry wiedział, że nie może dłużej utrzymywać wieści.

Był zaskoczony faktem, że mógł jeść. Zazwyczaj, kiedy był zdenerwowany, tracił apetyt.

- Umm, mam... musze wam coś powiedzieć - wyjąkał Harry i ściągnął swoje okulary przeciwsłoneczne, więc patrzył swojej mamie i Gemmie prosto w oczy.

Chciałby siedzieć przy swojej mamie, a nie na przeciwko obydwu kobiet.

- O co chodzi, kochanie? - Zapytała jego mama, w tym samym czasie, gdy Gemma zapytała czy został zwolniony.

- Jeszcze nie - wymamrotał pod nosem. Wiedział, że będzie musiał przeprowadzić tą rozmowę niedługo, jeśli on i Louis czegoś nie wymyślą.

- Gemma, bądź poważna - uciszyła ją ich mama.

- Proszę, nie bądźcie na mnie złe - poprosił. Po prostu chciał, aby jego mama i Gemma potwierdziły, że będą go akceptowały bez względu na wszystko.

- Oczywiście, Harry - powiedział Anne, sięgając, by ścisnąć dłoń Harry'ego.

Gemma nic nie powiedziała, ale wciąż uśmiechała się delikatnie, a to sprawiało, że Harry czuł się lepiej.

- Jestem w ciąży - powiedział na jednym wydechu i nikt nic nie powiedział. - To jakiś trzynasty tydzień - dodał i wyciągnął zdjęcie ultrasonograficzne ze swojej kieszeni, wręczając je swojej mamie. Wiedział, że zrzucił bombę, ale musiał, nim straci zmysły.

- Nie wiedziałam, że się z kimś spotykasz - powiedział Gemma, kiedy spojrzała na zdjęcie w dłoni swojej mamy.

I jak Harry miał na to odpowiedzieć? Nie spotykał się.

On i Louis uprawiali jedynie seks, ale nie mógł tego powiedzieć swojej rodzinie.

- N... nie bardzo - wymamrotał, jego twarz rozgrzała się z zażenowania.

- Przynajmniej wiesz kim jest ten gościu? - Zapytała Gemma i Harry nagle poczuł się mały.

Mógł powiedzieć, że jego siostra była oceniająca, ale nie miała na myśli zranienia go.

- Gemma - powiedziała Anne.

- Przepraszam, ale jesteśmy ciekawe.

- Oczywiście, że wiem kim jest ojciec. To nie była jednonocna przygoda. Po prostu się nie spotykamy.

- Kto to jest w takim razie.

- Louis Tomlinson - powiedział, spuszczając głowę, aby nie widzieć reakcji swojej rodziny.

- Kurwa.

- Och.

Powiedziały Anne i Gemma w tym samym czasie.

- Ummm, tak, ale zamierzamy razem wychować dziecko. Będzie tutaj - dokończył lamersko. Czuł, jakby musiał bronić Louisa, aby Gemma j ego mama wiedziały, że nie ucieka.

- Czy on nie jest czasem w Hiszpanii?

- Jest. Jednak rozmawiamy. Nie jestem jedynie inkubatorem dla jego dziecka i będzie tutaj, kiedy dziecko się urodzi.

- Więc wie?

- Tak. Był zszokowany, tak samo jak ja, ale jesteśmy szczęśliwi. Rodzina Louisa też dobrze to przyjęła. - Zdał sobie sprawę z tego, że powiedział złą rzecz, kiedy zmarszczenie brwi u jego mamy się pogłębiło.

- Więc rodzina Louisa już wie. Który to tydzień?

- Umm, prawie trzynasty - przełknął ciężko. Nienawidził tego, że musiał się powtarzać, ale był przekonany, że jego mama i Gemma przestały słuchać, kiedy zobaczyły zdjęcie ultrasonograficzne.

- Kiedy się dowiedziałeś? - Zapytała w końcu Gemma.

- Kilka tygodni temu. Niedawno.

- I wciąż rodzina Louisa wie przed nami? Nawet nie spotkaliśmy ich czy Louisa.

- Cóż, oni też was nie znają, ani ja ich nie poznałem. A wiedzą przed wami tylko dlatego, bo odwiedzili Louisa kilka dni przed jego wylotem.

Kłamstwo, ale nie musiały wiedzieć tego, że rodzina Louisa dowiedziała się kilka tygodni temu.

Następnie nastała cisza, a Harry zastanawiał się czy to akceptowalne, by wyjść.

- Chcę ich poznać. Chcę wiedzieć kim są drudzy dziadkowie.

- Umm, cóż, jest tylko mama Louisa i jego cztery siostry.

- Och, Gemma i ja i tak chcemy je poznać.

- Mama Louisa powiedziała to samo, i poznacie, ale będziecie musiały poczekać aż Louis wróci. Zasługuje na to, by tu być.

- Dobrze - westchnęła jego mama i był przekonany, że oczekiwał, że zostanie przedstawiona rodzinie Louisa w następnym tygodniu.

- Wiecie jak zamierzacie wychować dziecko? Przeprowadzisz się do Louisa czy będziesz nadal mieszkał u siebie i będziecie dzielić się opieką?

- Ummm, nie myśleliśmy jeszcze o tym.

Louis powiedział, że może zostać w jego domu, kiedy go nie będzie i dał Harry'emu klucz, nim Zayn odebrał go następnego dnia, gdy jechali na lotnisko. Kłócił się, że jego materac był miękciejszy co będzie lepsze dla Harry'ego, gdy zacznie się pokazywać.

Zastanawiał się czy ta oferta będzie aktualna, kiedy będzie blisko daty porodu i będą go cały czas bolały plecy.

Jednak tak jak do wszystkiego dochodzili wraz z upływem dni.

Następnie zapadła cisza, a Harry chciałby wyjść. Cisza jego mamy i Gemmy go przerażała. Chciał, aby coś powiedziały, coś co nie brzmiało jak ocenianie.

Wiedział, że nie był w najlepszej sytuacji, ale on i Louis podeszli dojrzale do tego. Chciał, aby jego rodzina go wspierała, tak samo jak rodzina Louisa wspierała jego.

Louis nawet dał mu numer do swojej mamy, gdyby miał jakieś pytania na temat ciąży, ale nie był przekonany czy powinien, skoro jeszcze jej nie poznał.

- Mam termin na grudzień. Blisko świąt - powiedział z nerwowym uśmiechem, próbując zmniejszyć napięcie, które ich ogarnęło.

- Powiedziałeś już w pracy? - Zapytała Gemma. Nie mogła sobie wyobrazić swojego brata przy boisku w zaawansowanej ciąży.

- Jeszcze nie. Będę musiał zanim rozpocznie się sezon, ponieważ będę, ummm, na zwolnieniu.

Wiedział, że powinien powiedzieć Mattowi, gdy tylko się dowiedział, ale był przerażony powiedzeniem ludziom, którzy nie byli Louisem czy Niallem. Kiedy to wyszło, on i Louis musieli być jeszcze bardziej ostrożni, niż wcześniej, a według Nialla i Louisa szło im chujowo.

Co do tego musieli się upewnić, że to nie wypłynie.

- I nie wiem czy będę pracował do czasu rozwiązania, odkąd w mojej pracy jestem głownie na nogach, ale to nie jest regularnie godzinowa praca, więc nie jestem pewien. Ich i proszę, proszę, nie mówcie nic o tym, że Louis jest ojcem. Proszę - zabłagał, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że przyjaciele Gemmy wiedzieli kim jest Louis Tomlinson.

- Dlaczego? - Zapytała Gemma ze zwężonymi oczami, jakby wiedziała, że jej brat coś ukrywa.

- Ponieważ nie powinniśmy być razem. Nigdy nie powinienem wiązać się z graczem, a teraz mogę zostać zwolniony, jeśli ludzie się dowiedzą.

- Skoro wiedziałeś, że to złe, to dlaczego to zrobiłeś?

- Ponieważ od lat mi się podobał i jeden raz zamienił się w rok - warknął, czując że musiał bronić swojej odpowiedzi. Gemma go oceniała, a nie potrzebował dodatkowego stresu. Wiedział, że jego rodzina nie będzie wniebowzięta faktem, że jest w ciąży i nie jest w związku, ale był dorosły. Mógł podejmować swoje własne decyzje.

- To głupie, Harry. Zostaniesz zwolniony. Co ludzie pomyślą, kiedy Louis zostanie zobaczony z dzieckiem, kiedy nigdy nie ogłosił, że się z kimś spotyka.

- Nie wiem - jęknął. - Jeszcze tego nie rozpracowaliśmy. - Głównie dlatego, bo nie wiedzieli co zrobić, walczył z chęcią objęcia się ramionami, chroniąc małą wypukłość, którą wskazał Louis na dzień przed swoim wylotem.

- Jezu, Harry. Byłeś najlepszy w klasie. Dostałeś pracę w zespole fizjoterapuetycznym Liverpoolu zaraz po uniwersytecie i zostałeś wystawiony, ponieważ nie umiesz powiedzieć nie. - Tak szybko jak słowa zostały wypowiedziane, wyraz twarzy Gemma zamienił się w zszokowany i zażenowany.

- Pieprz się, Gemma - warknął Harry, łzy groziły wypłynięciem. Nigdy wcześniej nie przeklął swojej siostry, ale ona również nigdy wcześniej go tak nie skarciła.

Wstał i przebiegł przez dom, otwierając drzwi, ale dłoń na jego ramieniu go zatrzymała. Był gotowy ją zepchnąć, ale usłyszał głos swojej mamy.

- Harry, kochanie, przestań.

Nie chciał słuchać swojej mamy, ale nie miał również siły do walki.

Odwrócił się i pozwolił swojej mamie się objąć. Harry nagle chciałby, żeby to były ramiona Louisa, ale ten był teraz w innym kraju i prawdopodobnie spał.

- Gemma była jedynie zszokowana.

- To nie tłumaczy tego co powiedziała - wymamrotał, kiedy zakopał swoją twarz w włosach swojej mamy.

-Wiem. Nie martw się swoją siostrą. Ty i Louis jesteście inteligentni. Poradzicie sobie z tym.

Zwykł wierzyć swojej mamie. Zawsze mówił, że jego mama wie wszystko, ale teraz nie znał nikogo kto mógł sobie z tym poradzić.

- Powinienem jechać.

Chciał napisać do Louisa i może zadzwoni do niego, kiedy dojedzie do domu. Musiał usłyszeć głos szatyna po wizycie, ale nie wiedział czy Louis odbierze jego połączenie. Różniły ich jedynie dwie godziny, ale był bardzo zajęty.

- Zgaduję, że muszę zacząć oglądać piłkę nożną i wspierać swojego zięcia.

- Mamo! Nie jesteśmy po ślubie. Nawet nie jesteśmy razem.

Anne to wiedziała, ale kiedy w grudniu razem ze swoją przyjaciółką poszły na mecz w Manchesterze i gdy Harry pomagał Louisowi zejść z boiska po tym jak został sfaulowany, Louis trzymał ramię Harry'ego w bardziej intymny sposób niż innych graczy.

Wiedziała również, że nie zdawali sobie z tego sprawy albo obydwoje żyli w zaprzeczeniu.

- Jesteś bystrym chłopcem, Harry, jesteś wystarczająco stary, by podejmować własne decyzje.

Harry wiedział, że jego mama mówiła to, ponieważ nie była zadowolona z tego, że ma dwadzieścia trzy lata i jest w ciąży. On też nie był, ale to w porządku. Mógł sobie z tym poradzić.

- Dzięki, mamo. Napiszę do ciebie, kiedy dojadę do domu.

Nie chciał rozmawiać ze swoją mamą ani Gemmą dopóki jego siostra go nie przeprosi oraz dopóki jego mama nie pozna Louisa.

- Jedź bezpiecznie, skarbie - powiedział Anne, a Harry uśmiechnął się do niej i wsiadł do samochodu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top