Rozdział 1

- Cholera, kiedy obciąłeś swoje włosy?

Harry uniósł wzrok znad swojego telefonu i zobaczył Louisa i Zayna idących po korytarzu.

- Wczoraj - odpowiedział prosto Harry.

To nie była wielka sprawa.

To tylko włosy i kochał swoje długie loki, ale miał również dwadzieścia trzy lata i pracował jako fizjoterapeuta dla reprezentacji piłki nożnej w Liverpoolu. Musiał być profesjonalny, a długie włosy takie nie były. Tak myślał. Chociaż nikt mu nie powiedział, że musi mieć krótkie włosy.

- Jestem zdruzgotany faktem, że do mnie nie zadzwoniłeś - powiedział Louis, kiedy podszedł bliżej Harry'ego.

Harry nie wiedział czy Louis żartował czy mówił poważnie. Prawdopodobnie drażnił się, gdyż mają swoje numery, ale użyli ich tylko wtedy, kiedy Louis poważnie skręcił swoją kostkę dwa lata temu i Harry umawiał się z nim na sesje.

To wtedy zaczęli ze sobą sypiać. Po większości wizyt Harry ujeżdżał Louisa albo szatyn był ostrożny ze swoją kostką, kiedy brał bruneta na kanapie.

To było bardzo nieprofesjonalne, a Harry straciłby swoją pracę, gdyby ktokolwiek się dowiedział. Jednak miał pewne podejrzenia, że Louis powiedział o nich kolegom z drużyny. Zgadywał, że to było w porządku, tak długo jak trener się niczego nie dowiedział.

Nie byli ekskluzywni, a to mogło pomóc im w utrzymaniu sekretu. Pieprzyli się, kiedy byli singlami i tyle. I to zdarzało się jedynie wtedy, kiedy wychodzili do klubów, a Louis albo inny mężczyzna z drużyny go zaprosili. Albo w domu Louisa zbyt wiele innych razy. To było tylko jednorazowe... miało miejsce niemal za każdym razem, gdy przychodził.

- Byłeś zajęty swoim nowym chłopakiem - odpowiedział Harry, sprawiając że Zayn się zaśmiał, a Louis patrzył się na niego.

Nie wiedział dlaczego, ale to spojrzenie spowodowało, że dreszcz przebiegł po jego kręgosłupie i to nie w dobry sposób.

Louis nie miał chłopaka. Pieprzyli się zaledwie w zeszłym tygodniu, ale Harry lubił drażnić się z Louisem, kiedy wybierali osobne spędzanie czasu.

Louis wyglądał jakby chciał coś odpowiedzieć, ale Zayn pociągnął go za ramię.

- Chodź, mamy trening, a nie chcę robić znowu dwudziestu przysiadów przez to, że się spóźnimy.

Louis zaczął coś mówić, ale Zayn zbyt szybko wyciągnął Louisa, by był w stanie coś usłyszeć. Z westchnieniem i przewróceniem oczami, Harry poszedł do pomieszczenia fizjoterapeutycznego.

Podczas treningu nie musiał być na boisku. Pracował z innym mężczyzną, który nazywał się Christian i dzielili się praktykami i sprzątaniem.

To była jego kolej, by przygotować wszystko na jutrzejszy mecz.

Był tak wciągnięty w sprzątanie, że nie zdawał sobie sprawy z upływającego czasu ani tego, że ktoś wszedł do pomieszczenia, rzucając się na łóżko fizjoterapeutyczne.

- Co do cholery, Niall? Właśnie tu posprzątałem.

- Proszę, po prostu weź swoją ścierkę i przetrzyj tu jeszcze raz. Jestem przekonany, że moja twarz przyciśnięta do tego łóżka nie jest najgorszą rzeczą jaka się mu przydarzyła.

Harry spojrzał się na swojego przyjaciela, nie wiedząc jak odpowiedzieć. Czy Niall sugerował to co myślał?

- O czym ty mówisz?

Niall spojrzał na niego i podciągnął się, tak że jego nogi zwisały z brzegu łóżka.

- Nie graj głupiego, H. Wiem, że prawdopodobnie Louis brał cię opartego na jednym z tych łóżek.

Harry chciał czuć się urażony, był dumny ze swojego miejsca pracy. To nie było miejsce do splugawienia seksem. Odmówił użycia tego pomieszczenia, kiedy pewnej nocy Louis próbował go uwieść. Poszli na kompromis i pozwolił Louisowi wziąć go na jego miejscu w przebieralni.

Nie mógł uwierzyć, że pozwolił Louisowi na zrobienie tego, ale również z tym nie walczył. Lubi myśleć, że uspokoili się w ciągu ostatnich miesięcy, ale ta akcja miała miejsce w zeszłym miesiącu.

- Nie uprawialiśmy tutaj seksu.

Zdał sobie sprawę ze swojego wielkiego błędu.

Właśnie przyznał Niallowi, że pieprzy się z Louisem. Powiedział, że jest przekonany, że zawodnicy wiedzą, ale lubił udawać, że on i Louis byli jedynymi, którzy wiedzą o ich romansie.

- Ha! Ale uprawialiście tutaj sex! Sprośni dranie! Gdzie?

- Nic ci nie powiem. Pewnie powiesz całej drużynie, a chciałbym zatrzymać to prywatnym. Albo tak prywatnym jak tylko się da - spojrzał na Nialla, kiedy mówił ostatnią część.

- W takim razie zapytam Louisa. On nie ma problemu z dzieleniem się detelami ze swojego życia seksualnego.

Harry chciał się czuć zdradzony przez Louisa, jeśli dzieli się detalami na temat ich życia seksualnego, ale nie mógł.

Nigdy nie wyznaczyli granic komu mogą a komu nie mogą powiedzieć. Zgodzili się jedynie na menedżera, trenera i jego szefa.

- W porządku.

Niall westchnął. - Spójrz, jeśli czujesz się niekomfortowo z tą rozmową to przestanę. A Louis nikomu z nas nic nie powiedział. Wasza dwójka jest tak oczywista z tym, że jesteście razem, jestem zaskoczony, że George cię jeszcze nie zwolnił.

Imię menadżera wysłało dreszcz przez jego ciało. Łatwo było ignorować to, że to co on i Louis robili było ryzykowne, gdy odmawiali, by mężczyzna się dowiedział. Jednak, gdy Niall w końcu to powiedział, rzeczy stały się prawdziwe.

Jednak dlaczego Louis nie powiedział o nich przynajmniej Niallowi i Zaynowi? Mówił im wszystko. Dzielili się sekretami swojego życia seksualnego jakby gadali o pogodzie.

- Spójrz, po prostu porozmawiaj z Louisem i ustalcie jakieś granice dla waszego związku, ponieważ jeśli wasza dwójka zostanie przyłapana, to ty będziesz zwolniony. A będę za tobą tęsknić. Pomagasz mi rozproszyć się od Christiana.

Chciał zapytać dlaczego jego przyjaciel narzekał na drugiego fizjoterapeutę, ale Niall powiedział coś co go zaskoczyło.

- Wstrzymaj się z Christianem. Nie spotykamy się.

- Co? Naprawdę? - Niall właśnie jak on zniszczył swoje życie.

Szczerze, Niall musiał przestać tak interesować się jego życiem. Kochał Nialla, ale to co mieli z Louisem nie potrzebowało pomocy.

- Zawsze wychodzicie razem z klubów.

- Nieprawda, Louis wyszedł kilka razy z innymi mężczyznami i pewnego razu ja wyszedłeś z tym kolesiem - kłócił się Harry.

- Tak, a Louis cię zatrzymał i z chęcią z nim poszedłeś. Prawdopodobnie pieprzyliście się w łazience.

- Nieprawda.

- W jego samochodzie?

- Nie, na jego kanapie.

Dwa razy bzykali się w toalecie, ale obydwaj zgodzili się na to, że to się nie wydarzy ponownie, gdyż jeśli ludzie rozpoznają Harry'ego to ten straci pracę.

Nigdy nie uprawiali seksu w jego samochodzie ani w samochodzie Louisa. Próbowali kiedyś w obydwu samochodach, ale było to zbyt niezręczne i tłoczne.

- To wciąż żałosne. Nawet tego nie ukrywacie. Jesteś tak stracony dla niego, a Louis wcale nie jest gorszy. Prawie wygląda tak jakby był w stanie wszcząć bójkę z mężczyzną, z którym tańczysz w klubie, a ty nie wyglądasz inaczej. Właściwie wyglądasz jakbyś miał zamiar zamordować mężczyzn wokół Louisa. I kobiety. Chociaż ja wiem, że one nie są zagrożeniem, jednak ty zachowujesz się jakby cię to nie obchodziło.

Harry był przez chwilę cicho. Nie wiedział jak odpowiedzieć. Nie sądził, że byli tak oczywiści. Pewnie, tańczył z Louisem, ale tańczył również z Niallem i kilkoma innymi kolegami z drużyny.

- Skoro wszyscy wiecie, dlaczego nic nie powiedzieliście?

- Cóż, czekałem aż sam mi powiesz, odkąd jesteśmy przyjaciółmi i powinienem wiedzieć z kim bzyka się mój najlepszy przyjaciel. Inni nic nie mówili, abyście nie zostali złapani albo zwolnienie, Louis zamieniłby ich życie w drużynie w piekło. Ten facet zrobi niemal wszystko, by upewnić się, że jesteśmy numer jeden. Jednak jeśli to dotyczy ciebie, nie obchodzi go to jak ważni są dla drużyny, da im znać, że zadarli z nieodpowiednim mężczyzną.

Harry poczuł ciepło, słysząc słowa Nialla, ale uczucie nie odeszło. Wiedział czym byli. Louis nie chciał kogoś takiego jak on. Był zbyt nijaki, by zwabić Louisa. Mężczyzna był bogaty i sławny w sportowym świecie. Był zainteresowany jedynie wygodnym seksem.

- To nie ma znaczenia tak długo jak nikt nie zostanie złapany. W każdym razie, dlaczego jęczysz nad Christianem?

- Cóż, wolałbym żeby to on jęczał pode mną - powiedział i mrugnął do Harry'ego, który posłał mu mordercze spojrzenie w odpowiedzi.

- Muszę z nim pracować, Ni. Proszę, zostaw te myśli dla siebie.

- Nic nie mogę na to poradzić, Harry. Tak dobrze wygląda w tych szortach.

Harry spojrzał w dół na swoje nogi, na których miał te same joggery z logiem Liverpoolu na udzie. Musiał przyznać, że Christian miło wypełniał ich tył.

Christian miał muskularne nogi i ładny tyłek. Tyłek Harry'ego był zbyt płaski, a jego nogi miały jakieś tam mięśnie od codziennego biegania, ale były szczupłe w porównaniu do Louisa czy Christiana.

- A najgorsze jest to, że nie mogę nic zrobić. Byłbym jak ty i Louisa. Musiałbym to ukrywać.

- Cóż, nienawidzę ci tego przyznawać, ale nie ma czego ukrywać. Ty i Christian nie jesteście razem. Nawet z nim nie rozmawiałeś.

- Wiem. Mówię, gdyby coś się wydarzyło. Hej, może mógłbym mu znaleźć nową pracę i...

- Wow, zatrzymaj się tu - powiedział Harry, zatrzymując Nialla, nim ten może dokończyć swoją myśl.

- Nie możesz oczekiwać, że Christian zostawi dla ciebie drużynę. Przepraszam, ale nawet nie wiesz czy cię lubi.

Nie powie Niallowi, że Christian wiele razy, tak samo jak Niall, jęczał o tym jak gorący był Niall.

Nie pomoże swojemu przyjacielowi z tym i tak jak podle to brzmi i prawdopodobnie takie jest, jednak nie chce, by Christian został zwolniony, gdyby jego i Nialla związek wyszedł na jaw. Nie byli bezpieczni.

- Wiem. Wiem. Nie myślałem o tym, by cokolwiek robić. To po prostu ssie, że nie możemy się z nikim tutaj spotykać.

Niall miał rację. Nawet przed jego rozmową z Niallem, chciał żeby on i Louis nie musieli się ukrywać. Naprawdę chciał być otwarty z Louisem i pokazać mu jak wiele do niego czuje, bez martwienia się o to kto ich obserwuje. Chciał zabrać Louisa na randkę. Nie robił nawet ćwierci tego co robił Louis, ale mógł coś dla niego ugotować.

Louis wielokrotnie mówił jak bardzo kocha kuchnię Harry'ego. To była lepsza opcja niż zabranie Louisa na obiad, na który nie mógł sobie pozwolić.

- W każdym razie, myślę, że zająłem ci wystarczająco czasu. Pozwolę ci tutaj dokończyć. Do zobaczenia jutro.

Nim mógł zaprotestować i poprosić Nialla, by został, mężczyzna zdążył już wyjść z pomieszczenia. To miało jednak sens. Musiał wypocząć przed jutrzejszym meczem.

Kiedy Niall wyszedł z pomieszczenia, Christian do niego wszedł. Harry niemal zawołał Nialla z powrotem, ale Irlandczyk był już za daleko żeby go usłyszeć.

- Wow, to miejsce wygląda na czyste - powiedział Christian, kiedy wszedł do pomieszczenia. - Miałem zamiar zapytać czy potrzebujesz pomocy, ale wygląda na to, że skończyłeś.

Christian był drugim fizjoterapeutą i pracował z drużyną na dwa lata przed startem Harry'ego. Z łatwością przywitał Harry'ego za mężczyznę, którego zastąpił. Mężczyzna przeszedł na emeryturę i skarżył się, że zostawia swoją pracę przedszkolakowi, jednak szybko przekonał do siebie drużynę, więc jego pozycja była bezpieczna.

Christian i on dobrze się dogadywali. Nie mógł powiedzieć, że był z nim tak blisko jak z Niallem, jednak o wiele bliżej, niż z Zaynem czy Louisem.

Poznał rodzinę Christiana, ale jedynie słyszał historie o rodzinie Louisa. To bolało, ale musiał również pamiętać, że Louis także nigdy nie poznał jego rodziny.

- Jest dobrze, chociaż dziękuję. Możesz iść do domu, Christian.

- Jesteś pewien?

- Jestem. Do zobaczenia jutro.

- Pa, H. Dobrej nocy.

- Tobie też, Christian. Hej - zawołał, nim mężczyzna wyszedł z pomieszczenia. - Wszyscy gracze już poszli?

Skoro Niall przyszedł żeby porozmawiać to trening musiał się skończyć, ale czy stadion był pusty? Czasami zawodnicy zostawali dłużej, by dłużej pobyć na boisku.

- Tylko Louis został. Ten mężczyzna jest oddany. Wyszedłem tak szybko jak trener mnie puścił. Dlaczego? Potrzebujesz kogoś?

- Nie. Zastanawiałem się czy też mogę iść do domu - odpowiedział i nawet w jego uszach to brzmiało głupio.

- Dobrze. W porządku. Cóż, do zobaczenia jutro. - Christian wyszedł nim Harry mógł go ponownie zatrzymać. Oczywiście chciał iść do domu.

Teraz, kiedy wiedział, że na stadionie nie ma nikogo oprócz trenera, który najprawdopodobniej był w swoim biurze, poszedł na boisko. Chciał zobaczyć Louisa.

- Hej, loczku. Dołącz do mnie - powiedział Louis i kopnął piłkę w stronę nóg Harry'ego. Po prostu pozwolił jej się tam zatrzymać. Nie zamierzał się ośmieszać poprzez kopanie piłki w zupełnie innym kierunku niż Louis.

Harry pochylił się i podniósł piłkę.

- Nie. Wiesz, że się nie nadaję do tego. Mógłbym sobie uszkodzić mózg. Na pewno bym to zrobił - powiedział Harry, kiedy podszedł do Louisa i położył piłkę w jego dłoniach.

- Och, nie martw się, kochanie. Po prostu kopalibyśmy wokół.

- Ja chodzę swoją ścieżką. A piłka nożna swoją.

- Nie pozwoliłbym na to, by cokolwiek cię skrzywdziło. - Louis uśmiechnął się do niego i przebiegł palcami po jego włosach.

Momenty takie jak te sprawiały, że Harry sądził, iż to coś więcej niż tylko seks. Po prostu nie chciał rozmowy i złamanego serca, kiedy odpowiedź byłaby taka jakiej nie chciałby usłyszeć.

Louis wziął krok do przodu i złożył delikatnego buziaka na wargach Harry'ego. To nie pierwszy raz, kiedy byli delikatni ze sobą, ale to pierwszy raz, kiedy całowali się na stadionie.

Cholera.

Odsunął się, ku swojemu przerażeniu. Nie chciał niczego więcej od całowania Louisa, ale to nie mogło mieć miejsca tutaj.

- Lou... Louis, nie możemy - powiedział Harry, kiedy rozejrzał się wokół, upewniając się, że są sami.

- Zrelaksuj się, kochanie. Nie zamierzałem niczego robić. Dobra, w porządku, zamierzałem, ale zabrałbym to do domu. Właściwie ta opcja wciąż jest otwarta.

Harry chciał. Naprawdę chciał, ale mieli zasadę, że nie sypiają ze sobą na noc przed meczem Louisa. Kiedyś robili to często, ale po większości nocy Louis trzymał go do wczesnych godzin porannych i przestrzelał bardzo łatwe gole, oboje więc zdecydowali, że zatrzymają swoje wspólne noce na czas, kiedy Louis ma przerwę.

- Nie mogę. - Naprawdę chciał i to nie ich porozumienie powstrzymywało go od zgody, był umówiony na kolację z Gemmą. Właściwie odwołałby spotkanie ze swoją siostrą w przeciągu chwili dla Louisa. Tak, brat roku. Jednak Gemma przypomniałaby mu, że odwołał ją już dwa razy wcześniej. Jednak to nie było dla Louisa. Cóż, dla drużyny, ale Louis tam był.

Wiedział, że drużyna nigdzie jutro nie wychodzi po meczu, co oznaczało, że Louis będzie wolny. I prawdopodobnie będzie głodny po grze. Musiał jeść.

On i Louis nie umawiali się, musiał sobie to przypominać. Prawie mu się wymsknęło zaproszenie go na randkę, ale zawsze się powstrzymywał.

A Louis dawał mu wskazówki, że nie szuka z nikim poważnego związku.

Kiedy zaczął pracować dla Liverpoolu, Louis pieprzył się z kilkoma osobami i był w dwóch związkach, obydwa trwały krócej niż 5 miesięcy, więc trudno to nazwać poważnym związkiem.

Po tym zaczęli swoją umowę, regularnie pieprzyli się z innymi ludźmi, ale poluźnili to po Halloween w zeszłym roku.

Byli prawie na wyłączność, ale jednak nie.

Nie pomagał fakt, że Harry miał słabość do starszego mężczyzny, nawet jeszcze przed dołączeniem do drużyny fizjoterapeutów Liverpoolu.

Kiedy w szkole pytali o jego ulubioną drużynę, odpowiadał Liverpool, tylko przez wzgląd na Louisa.

Na bieżąco śledził drużynę Liverpoolu dla nowości o Louisie.

Miał również jego plakat i wiele razy oglądał mecze, spocony Louis zdobił jego ekran.

Chciał być zawstydzony, ale nie był.

Wiedział, że inni ludzi mają plakaty celebrytów.

Czuł się jakby marzył, kiedy ledwo co skończył uniwersytet i zaczął pracę w klubie sportowym Liverpool.

Swojego pierwszego dnia prawie zrezygnował. Nie wiedział czy się nadawał do tej pracy. Nie dlatego, bo nie był w stanie wykonywać pracy. Mógł.

Zakończył studia z jednym z najlepszych wyników na roku. Po prostu nie wiedział czy mógł pracować tak blisko Louisa Tomlinsona.

Szczególnie kiedy ówczesny trener, Grant Davies, przedstawił go drużynie, a Louis mrugnął do niego i nazwał go słodkim.

Jego marzenia się spełniły, ale Louis nigdy nie był nim zainteresowany aż do czasu kontuzji.

Zbliżyli się do siebie, ale nie tak blisko jak Harry by chciał, nie wiedział jednak czy zaproszenie Louisa na randkę nie zmuszało go do zrobienia czegoś czego nie chciał zrobić.

Jednak... spróbowanie nie bolało. Prawda?

Może to była jego szansa, by zaprosić Louisa. Mógł użyć tej wymówki z jedzeniem. Cóż, Louis może myśleć, że to kolejne pieprzenie. Jednak nie. Cóż, ma nadzieję, że tak nie będzie.

- A może przyjdziesz do mnie jutro po meczu i coś ci ugotuję? - Nawet w jego uszach to brzmiało żałośnie. Dlaczego multimilionowy gracz miałby chcieć przyjść do jego mieszkania?

Jego mieszkanie było malutkie.

Liverpool dobrze płacił, ale wszystko w porównaniu do domu Louisa, byłoby rozmiaru jednej z jego sypialni.

I to nie tej głównej. Wiele razy był w sypialni Louisa i ten pokój był ogromny.

Większy niż jego pierwsze mieszkanie.

- Nie wiem. To brzmi jakbyś zapraszał mnie na randkę - powiedział w końcu Louis drażniącym tonem, jednak Harry mógł powiedzieć, że zamierzał odmówić.

- Po prostu myślałem, że będziesz głodny, a sam mówiłeś, że lubisz moją kuchnię. - Zmarszczył się, kiedy słowa opuściły jego usta.

Kurwa. Brzmiał jakby błagał, a tak nie było. Po prostu wyszło to źle.

- Miałem nadzieję, że moglibyśmy pójść do mnie i trochę się zabawić. Minął tydzień odkąd miałem cię po raz ostatni. Tęsknię za tobą. Tęsknię za twoim ciałem.

- Umm, mam na myśli, mogę ugotować tam, jeśli chcesz?

Wiedział, że rzadko gotował i miał kucharza, który przyrządzał większość jego posiłków, ale wiele razy, gdy był tam, coś gotował.

- Z przyjemnością - powiedział Louis, a jego uśmiech nie ogrzał Harry'ego tak jak zazwyczaj.

Chciał żeby Louis przyszedł do niego. Był przekonany, że skończyliby pieprząc się, ale chciał zmienić scenerię.

To było za bardzo jak kumple od pieprzenia, kiedy był u Louisa. W pewien sposób chciał czegoś więcej.

I to był problem z historiami przyjaciół z korzyściami. Ktoś zawsze się zakochał w tym drugim. Zawsze czuł coś do Louisa, więc igrał z ogniem od kiedy tylko pierwszy raz przespał się z mężczyzną. Jednak w odróżnieniu od filmów, był przekonany, że Louis nic do niego nie czuł, poza fizycznym zainteresowaniem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top