Day 7; Blizny przeszłości
Traumatyczne wydarzenia miało większość dzieci. To czy je zapomną, czy będą pielęgnowały je swoim strachem to ich własna decyzja. Szkoda, że ich wybór często nie jest przemyślany, tylko narzucony przez słabość ich własnego umysłu.
On szedł właśnie do miejsca, które spędzało mu dobre myśli. Latami próbował mierzyć się z własnymi lękami na różne sposoby, od terapii po branie leków. Nic nie dało rady. Lekarz, rozkładając ręce, zaproponował osobiste zmierzenie z koszmarami przeszłości. Nie mając innych pomysłów, tak też uczynił.
Budynek wyglądał jak szkoła, atmosfera przypominała tę w psychiatryku, a to był tylko jego dom. Słodki, kochany dom. Oczywiście wiedział, że wiele osób ma złe wspomnienia związane z domem. On ich nie miał, nic z tych rzeczy! Rodzice i rodzeństwo było świetne, nigdy mu niczego nie brakowało oraz miał szczęśliwe dzieciństwo. Poza jedną rzeczą. Coś do niego w nocy przychodziło. Szeptało mu okropne rzeczy do ucha, dotykało po twarzy, drapało. Głos przypominał mu skrzypienie zawiasów. Piszczący i nieprzyjemny. Mówił o tym, jak będzie go ranił, jak będzie ranił jego rodzinę i przyjaciół. Codziennie budził się z nowymi ranami, a strach przed tym czymś nie pozwalał mu na opowiedzenie tego zaufanej osobie. Pomysły na wymówki kończyły mu się wraz z latami.
Dopiero po wyjeździe na studia skończył się ten koszmar na dobre. Teraz w stanie wrócić tutaj, jako dorosły trzydziestoletni mężczyzna. Chce się dowiedzieć, dlaczego to akurat jego prześladował ten potwór. Nie jego siostrę, nie jego małego braciszka. Tylko jego. Dlaczego on był tym gorszym, dlaczego to on musiał cierpieć przez to coś?
Dom po jego rodzicach był pozostawiony w świetnym stanie, nie licząc kurzu na półkach. Rodzice wyprowadzili się na wieś, ale szkoda było im sprzedawać, lub wynajmować ten dom. Gdyby któreś z ich trójki dzieci chciałoby założyć rodzinę, to te drzwi były dla nich otwarte. Wolałby się powiesić, niż pozwolić, aby jego dzieci przeżywały przez to samo co on.
Po dojściu otworzył drzwi zapasowym kluczem, wziął głęboki oddech. Czuł, jak jego całe ciało trzęsie się wraz z każdym uderzeniem serca. Jego mały przytułek z dzieciństwa nic się nie zmienił. Salon połączony z kuchnią w pastelowych kolorach. Duża kanapa w kolorze pastelowej pomarańczy uwielbiał na niej jeść płatki, oglądając porannego królika Bugsa. Mimo dobrych wspomnień uczucie, że coś złego nastanie.
Przeszedł do pokoju siostry, o białych ścianach i z trzema meblami. Rodzice starali się ją namówić, chociaż na dekoracje, ale łóżko, szafa i biurko wystarczało jej. Pokój brata w niebieskich odcieniach nie wyróżniał się niczym, miał ciemne meble i dużo plakatów różnych sławnych osób. Łazienek nie sprawdzał, nie czuł, że znajdzie to, czego chce. Piwnicy nie mieli, strychu też. Została jedynie sypialnia i jego pokój. Na razie pozostanie przy łagodniejszych pomieszczeniach.
Pokój jego rodziców był w szarościach, nigdy tam dużo nie przebywali. Z tego powodu też, jedynie stała tam szafka wielkości całej ściany, przy której stała i ich łóżko. Lubił tam spać, zawsze cicho i spokojnie. Wyszedł z pomieszczenia i mimo strachu, wszedł do swojego pokoju.
Ściany koloru zielonego miały go uspokajać, a delikatne jasne panele nie skrzypieć, aby nie straszyć go, gdy chodził w nocy po pokoju. Miał duże łóżko, z kołdrą w dinozaury, którą dostał od swojej ciotki na dziesiąte urodziny. Oprócz biurka, sofy i komody było tam dużo półek, a na nich oprócz kilku zdjęć znajdowały się jego miłości życia, czyli klocki Lego. Sokół Millenium, Taj Mahal i Nowy Jork znajdowały specjalne miejsce w jego sercu. Usiadł na łóżku i przyglądał się wszystkiemu. Ciężkie uczucia, które męczyły go od kilku dni, zniknęły.
Przebywał tam przez około godzinę, leżąc na łóżku czy to przeglądając zdjęcia i jego budowle. I nic. Po co się tyle męczył?
Po wyjściu i zakluczeniu drzwi budynku zadzwonił do swojej matki. Opowiedział jej o wszystkim, co się stało w dzieciństwie i kiedy to się przestało, gdy poszedł na studia. Jego matka nic nie mówiła, słuchała w spokoju przez półtora godziny. Syn dał jej dojść do słowa pod koniec rozmowy.
„A czy pamiętasz, jak właśnie, od kiedy skończyłeś osiem lat i miałeś te koszmary, to w tym samym czasie mój ojciec umierał? Był agresywnym alkoholikiem i ponoć ludzie zarzucali mu, że jest satanistą. To dobrze, że się z tego wyleczyłeś, jak poszedłeś na studia. A czy on właśnie nie wtedy umarł?"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top