Day 11; Człowiek w pigułce
„Nie zauważyłem, że coś jest nie tak. Brałem te tabletki od zawsze. Wszyscy je braliśmy! Życie było dobre, dostatnie. Wszyscy byli szczęśliwi. Raz mój kolega przeczytał mi starą książkę, gdzie było napisane, że kiedyś były też tabletki z innymi emocjami i uczuciami oprócz szczęścia. Powiedziałem mu, że jest głupi i jak śmie tak obrażać nas rząd. Zniknął z dnia na dzień. Nie przejmowałem się tym zbytnio. Będąc na tych lekach, myślałem, że może wyjechał. Przecież w naszym kochanym państwie wszyscy byli szczęśliwi, zdrowi i bogaci. Nieprawdaż?
To zdarzyło się praktycznie przez przypadek. Śpieszyłem się na lekcje, gdyż zaspałem. Miałem noc gier z moją kochaną rodziną. Tabletki leżały tuż obok moich okularów, ale i tak jakimś cudem je ominąłem. Zauważyłem, że nie wziąłem ich, dopiero gdy wyszedłem na ulicę. Wszyscy wydawali się maszynami. Zaprogramowani i nieludzcy. Przeraziło mnie to. Słysząc komunikat do mieszkańców od naszego prezydenta, zacząłem się zastanawiać, co to za bzdury. Dlaczego ja wcześniej tego nie zauważyłem? I w końcu czułem inne uczucie. Zdegustowanie. Potem poparte gniewem, gdy zobaczyłem, jak ludzie ignorowali ranne zwierzę na ulicy. Wszyscy uśmiechnięci.
Dopiero teraz dotarło do mnie wszystko. I te kary. Wcześniej mówiono na nie „przypomnienie o służbie państwu". To po prostu był kary za nie wzięcie leku. Sprawdzano to tak samo, jak sprawdza się poziom cukru we krwi, przed wejściem do budynku, w którym się spędzi cały dzień. Mogę się spóźnić, jeżeli teraz nie pójdę, ale zostanę ukarany za nie wzięcie leku. Z tego, co pamiętam, to taka osoba znika na tydzień i wraca odmieniona. Szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Z dodatkowymi bliznami, które przypominają o tym, gdzie są i kim są.
Uciekłem na jakiś czas do lasu. I tak mnie znajdą. Granica kraju jest zbyt dobrze strzeżona, aby uciec. W końcu codziennie zapisują, kto wziął leki, a kto nie. Zauważą, że nie zadzwoniłem do Generalnego Biura Obywatela, aby zgłosić chorobę. Sprawią, że będę szczęśliwy. Szkoda tylko, że inne emocje nie są takie złe. Bo po co jest szczęście, jak nie ma smutku?"
Chłopak zapisał ostatnie zdanie w swoim notatniku. Zniszczą jego rzeczy, sprawdzą pokój, znajomych. Nikt nie mógłby się o tym dowiedzieć. Zeszycik schował w korze drzewa. Poczuł stuknięcie w ramię. Przyszli po niego. Odwrócił się.
— Jesteś taki sam jak ja. Masz emocje. — Kobieta z uśmiechem wyciągnęła do niego dłoń.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top