PROLOG
Morrison odkaszlnął, dając tym do zrozumienia reszcie osób na sali, że nadszedł już czas na zabranie głosu. Drobny gest spełnił oczekiwania mężczyzny i już po chwili wszystkie wzburzone głosy ucichły, a sześć par oczu utkwiło w nim swoje wyczekujące spojrzenia.
Weteran rozejrzał się jeszcze po siedzących przy zdecydowanie zbyt długim na to ciasne grono stole twarzach, prawdopodobnie w myślach sprawdzając obecność, po czym w końcu odezwał się:
- Dziękuję wam wszystkim za stawienie się na tym... poniekąd wyjątkowym zebraniu. Obstawiam, że przedmiot sprawy nie jest wam obcy.
Siedzący z założonymi na piersi rękami Törbjorn mruknął coś pod nosem, Ana z Reinhardtem wymienili ukradkowo niepewne spojrzenia, skubiąca nerwowo płatek ucha Tracer zacisnęła usta, a Winston zaczął przecierać ściereczką nieskazitelnie czyste okulary. Żołnierz odchrząknął raz jeszcze, po czym podjął ponownie:
- Żadnego z was prawdopodobnie nie dziwi w takim razie dzisiejsza nieobecność dr Ziegler. Jej miejsce zajęła wyjątkowo Fareeha Amari. - Spojrzał na wyprostowaną jak struna Egipcjankę, uśmiechającą się nerwowo. - Ponieważ, jak byśmy na to nie spojrzeli, to ona spędza z Angelą najwięcej czasu. - Morrison usiadł w końcu na krześle, po czym nachylił się lekko, splatając palce dłoni. - Fareeho, czy zechciałabyś nam opowiedzieć wszystko co pamiętasz, odkąd Mercy zaczęła zachowywać się tak... nietypowo?
Pięć par oczu z dowódcy przeniosło się na wyjątkowego gościa. Pharah też przeniosłaby pewnie swoją, gdyby nie fakt, że było to anatomicznie niemożliwe. Rzuciła więc tylko niepewne spojrzenie w stronę matki, a kiedy ta odpowiedziała jej skinieniem głowy, kobieta nabrała pewności siebie.
- O... oczywiście.
Odetchnęła głęboko, próbując przypomnieć sobie wszystkie szczegóły. Zresztą co tam, wyjdzie w praniu. Nabrała powietrza w płuca i otworzyła usta...
...
Taaaaaaaak, taaaak, wiem. "Aceyon, weź się, leniu, za One-shoty. Aceyon, gdzie są Zapytajki?"
A w d... Znaczy... No utknęło mi się u-u
Znacie to uczucie, niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie zna!
Nie mam kompletnie weny na Zapytajki, a mój one-shot utknął przy czterysta-którymś słowie... Dlatego wypuszczam w obieg to coś!
Mam już plan na kilka rozdziałów w przód i pisanie tego chyba sprawi mi fun, a to jest ponoć najważniejsze... nienonajważniejszeżebyobserwującymsiępodobałocojagadam.
Rozdziały będę oczywiście dłuższe niż ten wstępik.
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top