#V
Z V spotykałam się dość krótko, nie byliśmy ze sobą długo, może jakiś rok albo półtorej. Nie byliśmy długo, a mimo tego znaliśmy się doskonale, Tae wiedział o czym myślę, a ja o czym on. Dogadywaliśmy się nawet nie rozmawiając. W tym roku po raz pierwszy od kiedy się spotykamy mieliśmy spędzić razem walentynki. Tae zazwyczaj był bardzo otwarty i zabawny, ale od kilku dni stał się małomówny i spokojny. To zachowanie nie pasowało do mojego chłopaka, którego pokochałam. Był kimś zupełnie innym. Dzień przed 14 lutego siedzieliśmy w moim mieszkaniu i oglądaliśmy film, siedziałam wtulona w chłopaka, a V był bardzo pochłonięty filmem, co zazwyczaj się nie zdarzało, bo zawsze śmiał się albo komentował to co dzieje się z bohaterami.
-V co się stało, że jesteś taki cichy?- zapytałam martwiąc się czy może nie jest chory
-Co? Wszystko ze mną dobrze, czemu pytasz myszko?
-Zachowujesz się jak nie ty. Martwię się o ciebie kochanie.
-Nic mi nie jest. Oglądaj dalej, a ja pójdę się czegoś napić.
Chłopak wyszedł z salonu i udał się do kuchni, a ja dalej byłam zmartwiona jego zachowaniem, może coś się stało w wytwórni albo pokłócił się z przyjaciółmi. W każdym razie to jest coś bardzo poważnego, że tak się zachowuje, jeszcze nigdy nie był aż tak poważny. Po chwili wrócił do mnie i zaczął się ubierać do wyjścia.
-A ty gdzie idziesz V?- spytałam zdziwiona
-Do domu, jest już późno. Przyjdę do ciebie jutro o 16, może być?
-Tak, uważaj kochanie.- odparłam, a po chwili już chłopaka nie było
Kolejnego dnia o 16 zgodnie z ustaloną godziną w moim domu pojawił się Tae. Na przywitanie pocałował mnie i dał mi bukiet niebieskich tulipanów, które uwielbiam.
-Cześć kochanie, wszystkiego najlepszego z okazji walentynek.- szepnął mi do ucha przytulając mnie mocno
-Dziękuję i nawzajem. Wchodź.
-Nie, dziś porywam cię i mam małą niespodziankę.- odparł uśmiechając się szeroko
-Zgoda w takim razie idę się przebrać i możemy jechać gdziekolwiek chcesz.
-Możesz tak zostać, zawsze wyglądasz genialnie.
Założyłam tylko jeszcze kurtkę i buty na wysokim obcasie, V złapał mnie za rękę i zabrał do samochodu. Wsiedliśmy do pojazdu i V odpalił silnik kierując się w nieznanym mi kierunku, jednak po 20 minutach dotarliśmy do wesołego miasteczka.
-Wesołe miasteczko?- spytałam patrząc na chłopaka zdziwiona
-Tak kochanie, pamiętasz. Pierwszy raz właśnie tutaj poszliśmy na randkę.- odparł uśmiechając się
-Jak mogłabym zapomnieć tego dnia. Tylko dziś mamy walentynki, a nie naszą rocznicę.
-Wiem, ale chciałem cię dziś tutaj zabrać. Więc chodź.
Taehyung złapał mnie za rękę i skierował się w stronę diabelskiego młyna, później poszliśmy do domu strachów, zjedliśmy niebieską watę cukrową, która zafarbowała nam usta. Wreszcie wrócił mój kochany kosmita, który zaczął zachowywać się tak jak zawsze. Gdy już zjedliśmy nasze usta były błękitne, Oppa spojrzał na mnie.
-Myślisz o tym samym co ja?- zapytał
-A o czym myślisz?
-Zaraz zobaczysz.- odparł i przybliżył się do mnie, nasze twarze dzieliły już tylko milimetry gdy wreszcie złączył nasze usta w namiętnym i bardzo słodkim pocałunku
Objęłam jego szyję rękoma i przysunęłam się bliżej. Po chwili odkleił się ode mnie i oblizał wargi.
-Kocham cię myszko.- powiedział przytulając mnie
-Wiem o tym doskonale mój kosmito.- zaśmiałam się wtulając się w jego klatkę piersiową
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top