Prolog

Przy okrągłym stole siedziało jakieś stworzenie. Po chwili obok otworzył się portal, po czym na drugim krześle usiadł człowiek w błękitnej, długiej czapce.

- Jesteś tego pewny ? - zapytało stworzenie - Jeżeli coś pójdzie nie tak...

- Nie martw się, nic mi nie będzie - rozległ się męski głos, po czym w ciemności zalśniły białe zęby - W końcu jesteśmy braćmi, poczujesz, jeżeli coś się stanie, i wezwiesz mnie do siebie...

- Wiem, ale... mam jakieś złe przeczucia...

W tym momencie do sali weszło kolejne stworzenie.

- Nie martw się, mały królu, jeżeli coś się stanie, pomogę temu bratu wezwać cię do naszego świata...


======================================================================

J : Więc...jestem. Z nowym opowiadaniem, ale jestem... no... dość osłabiona po pewnym incydencie i ciężko mi się pisze :/

M : I nie chodzi o mnie ! Nie mogę powiedzieć, bo Wika mnie zabije ;_;

J : Mimo to, witam w nowym opku. Ktoś oglądał Wakfu tak w ogóle ? Pole am, bardzo fajne :) Dobra, zmywam się, pa tosty.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top