Rozdział 2 : Sadida

Delikatnie otworzyłam oczy. Leżałam na czymś miękkim. Pomału przypominałam sobie, co się ostatnio działo. Zaczęłam rozglądać po pomieszczeniu, w którym znajdowałam. Było małe. Przy ścianie stała mała szafeczka, a za oknem znajdującym się naprzeciwko słyszałam śpiew ptaków. Po mojej lewej znajdowały się podwójne drzwi. Wtem do pokoju wszedł Yugo.

- Oh, obudziłaś się ! Jak dobrze, zaczynałem się o ciebie martwić - powiedział, po czym usiadł obok - Jak się czujesz ?

- Cóż... trochę boli mnie głowa, ale jest dobrze... Co się stało ? Pamiętam, że wszedłeś do portalu razem ze mną, a potem film mi się urwał...

- Zemdlałaś, to normalne. Każdy ma taką pierwszą reakcję - odpowiedział spokojnie - Jesteśmy w królestwie Sadidy.

Wyciągnął w moją stronę dłoń. Niepewnie chwyciłam ją i pomału wstałam. Wyszliśmy z pokoju, po czym skierowaliśmy się na lewo. Nagle zauważyłam dziewczynę idącą w tą stronę. Była ubrana w jedwabne szaty, miała zielone włosy uplecione w kok, na których miała przepaskę z kwiatem i piwne oczy. Chodziła boso. Wzrostem lekko mnie przeganiała, ale nie dorównywała chłopakowi.

- Oh, witaj Yugo - uśmiechnęła się do niego - Witaj, młoda damo, mam nadzieję, że czujesz się dobrze po podróży światami. Jestem Amalia Sherman Sharm, córka króla sadidów. Mam nadzieję, że spodoba ci się tutaj.

- Miło mi cię poznać, księżniczko Amalio - ukłoniłam się - Ja nazywam się Mayah Monster - podniosłam się pomału.

Nigdy nie spotkałam prawdziwej księżniczki, więc nie za bardzo wiedziałam, jak się zachować. Postanowiłam poczekać na jej reakcję. Ta westchnęła.

- Echh... dlaczego wszyscy się tak zachowują ? To takie... oficjalne. Możesz do mnie mówić po prostu Amalia - uśmiechnęła się do mnie - Czy Yugo pokazał ci już królestwo ?

- Jeszcze nie zdążyłem - odpowiedział za mnie chłopak, śmiejąc się - Właśnie miałem to zrobić, ale znając ciebie, to zejdzie nam to do wieczora...

- No wiesz co ?! Tak się zwracać do księżniczki !

- Nie zapominaj, że jestem królem ! - odpowiedział, zaśmiewając się - Poza tym, chyba nie wypada się kłócić przy osobie z innego świata...

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, na Amalię, po czym znowu na chłopaka.

- Ach, no tak, zapomniałem ci o tym powiedzieć... - zwrócił się do mnie.

- Ech Yugo, zawsze tak o wszystkim zapominasz ? - zaśmiała się Amalia.

- No zdarza mi się... - podrapał się po karku.

Pomału nie wytrzymywałam. Coś zaczęło we mnie pękać. Wtedy zza rogu wyłonił się smok ! Prawdziwy, z błękitnymi łuskami... czytałam, że te stworzenia potrafiły czytać w ludzkich duszach. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, wielki ogon gada spadł między mnie i odepchnął mnie tak, że wpadłam na ścianę.

- Phaerisie* ! - zawołał Yugo, całkowicie zadziwiony.

- Odsuń się od niej, królu, jest niebezpieczna - usłyszałam.

To on potrafi mówić... fascynujące, zawsze myślałam, że one tylko ryczą i zioną ogniem. Zaraz... jeżeli ten jest do mnie wrogo nastawiony, to nie będzie lekko...

*czyt. Feris


=============================================================

J : Hejka naklejka, choć w sumie... Witajcie, to już drugi rozdział ^^ jestem z siebie dumna :P Mayonez dalej się do mnie nie odzywa, mimo moich usilnych starań... Mam nadzieję, że to nie potrwa długo :) A tymczsem do zobaczenia :D


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top