42.

Mijały kolejne dni, koncerty, a każde z nich nadaj głęboko skrywało przed drugim swoją tajemnicę. Harry - dom, którego ciągle poszukiwał, a Melody – serce, które częściej dawało się we znaki. Jednak zarówno jedno jak i drugie liczyło, że szybko sobie poradzą bez pomocy drugiej połówki. Styles ilekroć włączał nowe strony z ofertami wierzył, że to właśnie dziś znajdzie tą idealną, a Nolan wierzyła, że ból serca wreszcie przestanie ją nawiedzać.

I tak mijały kolejne koncerty. Hong Kong, Tajlandia, Japonia, Argentyna, Chile, Brazylia, Meksyk, aż wreszcie Stany Zjednoczone.

Przystanek pierwszy – Dallas w stanie Teksas.

Z każdą kolejną minutą było coraz bliżej magicznego dziewiętnastego czerwca. Również atmosfera pomiędzy Melody i Harry'm zmieniła się. Dziewczynę coraz częściej nawiedzały myśli o niepowodzeniu operacji, o komplikacjach jakie mogłyby zajść, o całym złu. Już nie raz budziła się w środku nocy zlana potem i przez kolejne pół nocy mruczała Harry'emu o tym, aby po jej śmierci znalazł sobie jakąś cudowną kobietę. Brunet wylewał wtedy litry łez, których nie mógł powstrzymywać. Przerażała go myśl o utracie ukochanej.

Cała ta sytuacja sprawiała, że para zamiast się cieszyć, umartwiała się i niepotrzebnie wymyślała różne możliwości. Najlepsza w tym była Melody, która twierdziła, że mimo tego iż Rockwood jest najlepszy w swojej dziedzinie i wszystkie operacje zakończył z sukcesem, to musi być ten pierwszy raz niepowodzenia.

Z tego wszystkiego Jeff zaproponował parze, aby przed koncertem w Fort Lauderdale spędzili wspólnie więcej czasu. Z tego również powodu mężczyzna wynajął tylko dla dwójki jeden z poziomów hotelu. Mieścił się na nim wielki basen, jacuzzi i inne dogodności. Tak więc Melody została zmuszona przez swojego chłopaka do przebrania się w kostium kąpielowy i puchaty biały szlafrok. Następnie oboje udali się na odpowiednie piętro, które tego wieczora należało tylko do nich.

– Uwaga, uwaga. Może być ślisko – oznajmił Harry, sprowadzając dziewczynę po schodkach. Brunetka uśmiechnęła się pod nosem i uważniej stawiała kroki.

– Więc co będziemy robić? – spytała, kiedy Styles posadził dziewczynę na wygodnym leżaku.

– A na co masz ochotę? – spytał z szelmowskim uśmiechem. – Jest basen, ale jest też jacuzzi z gorącą wodą. Może ono? – zaproponował, nalewając do dwóch wysokich szklanek sok pomarańczowy. Następnie wrzucił do środka każdej z nich kostkę lodu.

– A więc jacuzzi – odezwała się z lekkim uśmiechem Mel, po czym podniosła z leżaka.

Harry postanowił, że najpierw zaprowadzi dziewczynę, a potem wróci po napoje. Brunet ułożył dłoń kobiety na swojej zgiętej ręce, a następnie kierował się w odpowiednią stronę. Chciał aby dzisiejszy wieczór był czasem pełnego odprężenia dla dziewczyny. Z resztą każdemu z nich przyda się ten czas.

– Jak tu ciepło – mruknęła z zadowoleniem na twarzy Mel, siadając na specjalnym krzesełku jacuzzi. Dziewczyna miała na sobie czarne okulary, chcąc chronić wzrok przed operacją. Takie było zalecenie Rockwood'a.

Harry słysząc słowa swojej ukochanej, uśmiechnął się pod nosem i szybko przeniósł szklanki na stoliczek obok jacuzzi. Obok położył również swojego laptopa, na którym włączył jakąś playlistę. Żadnych smutasów, same żywe piosenki – taka była teraz zasada. Ani Nolan, ani Styles nie potrzebowali się niepotrzebnie przytłaczać i psuć humorów.

– Soczku? – mruknął brunet, pochylając się przy uchu Mel. Dziewczyna odchyliła lekko głowę do tyłu i uśmiechnęła się.

– Za chwilę – szepnęła, po czym zanurzyła się bardziej w ciepłej wodzie. Styles przeczesał swoje włosy i nie pozostało mu nic innego jak dołączenie do kobiety. Zajął miejsce naprzeciw dziewczyny, skąd miał na nią doskonały widok.

Melody była taka piękna, Harry nie był w stanie opisać jej urody. Świadomość, że to on jest tym szczęściarzem, który może mieć Nolan na własność sprawiała, że czuł niezwykłą satysfakcję i radość, ale też poczucie wielkiej odpowiedzialności. W końcu pojawiła się w jego życiu osoba, o której też musiał myśleć.

Brunet wyciągnął jedną ze swoich nóg i oparł ją na wolnej części siedzenia Mel. Dziewczyna zdawała się nie zwracać na to uwagi i rozkoszowała się cudowną chwilą.

– Zbliża się koniec trasy – zaczął brunet, uważając aby nie zamoczyć włosów.

– Co kiedy skończy się trasa? – spytała Mel, ożywiając się. Podniosła się i usiadła prosto na siedzeniu. Brunetka włożyła swoje dłonie pod wodę i chciała poprawić się na miejscu, kiedy jej lewa ręka natrafiła na stopę Harry'ego. Brunet zaśmiał się czując drobne palce na kostce, a Nolan oblała się rumieńcem. Szybko zabrała rękę i położyła ją na swoim udzie.

– Będziesz już po operacji – zaczął brunet. Nie chciał wspominać o tym kobiecie, ale jednym z jego marzeń, było ponowne zabranie dziewczyny na wycieczkę we wszystkie miejsca, które odwiedzili w czasie trasy. Chciał by tym razem mogła zobaczyć to wszystko na własne oczy. – Wrócimy do Londynu. Zabierzemy się za pisanie nowych piosenek, do czego zamierzam cię wciągnąć – oznajmił z szelmowskim uśmiechem, opierając ramię na boku jacuzzi. Wyobrażacie sobie płyty Melody z jej własnymi piosenkami w sklepach? – Jakoś to będzie – stwierdził mężczyzna, przyglądając się kobiecie. Dziś jej włosy były spięte w wysokiego koka, aby nie zmoczyły się wodą.

– Wiesz Harry – zaczęła brunetka, poruszając dłonią taflę wody. – Dzięki trasie zarobiłam trochę pieniędzy i zastanawiam się czy nie kupić mnie i mamie nowego mieszkania. Wiesz, jakiegoś przytulniejszego i w lepszej dzielnicy. Ale wszystko zleży od tego ile pieniędzy zostanie mi po zapłaceniu za operację. Czy w ogóle mi coś zostanie – powiedziała, starając się nie brzmieć smutno.

– Mely – zaczął od razu brunet, siadając na skraju siedzenia. Teraz był dużo bliżej Melody. Zielonooki sięgnął po dłoń kobiety i zamknął ją w swoich dużo większych. – Rozmawialiśmy już o tym – mruknął troskliwie. – Mówiłem już, że zapłacę za operację. Ja zaproponowałem całą tą sprawę z lekarzem i ja zapłacę.

Harry chciał również dodać, że chciałby, aby po zakończeniu trasy Melody zamieszkała wraz z nim. Szybko jednak ugryzł się w język i przemilczał temat. To nie była dobra chwila na tego typu pytania.

– Ale Harry... – przerwała mężczyźnie.

– Ciii – szepnął, kładąc na ustach kobiety palec. – Ja płacę i nie słyszę sprzeciwu – oznajmił stanowczo, lecz i radośnie. – Rozumiemy się? – spytał, spoglądając to na okulary to na usta dziewczyny.

Po chwili brunetka skinęła twierdząco głową, a jej oddech przyspieszył. Atmosfera pomiędzy parą zgęstniała. Styles sięgnął dłońmi i zdjął powoli ciemne okulary Mel, po czym ułożył je na ramie jacuzzi. Dziewczyna wciągnęła gwałtownie powietrze, kiedy dłoń mężczyzny spotkała się z jej ciepłym policzkiem.

Brunet pochylił się i musnął delikatnie usta Melody, która od razu odwzajemniła pocałunek. Dłoń Harry'ego szybko zsunęła się z policzka kobiety, poprzez jej ramię do dłoni. Styles chwycił ręce kobiety i powoli pomógł jej wstać. Następnie przesunął się w głąb siedziska i pomógł Mel usiąść okrakiem na swoich kolanach. W tamtej chwili jakby zanikła jakakolwiek nieśmiałość u Nolan. Świat kręcił się tylko wokół niej, Harry'ego i ich złączonych ust oraz dłoni błądzących po ciałach.

Palce Melody nieśmiało muskały obojczyk Styles'a, a następnie wkradły się na policzek mężczyzny. Na drugim pojawiła się prawa dłoń brunetki, przez co kobieta mocniej przyciągała partnera do siebie.

Tego wieczora byli tylko oni. Tylko Melody, tylko Harry i muzyka w tle. ,,Someone Like You" Adele. Tekst piosenki był kompletnie niezwiązany ze sceną, która odgrywała się obok. Kompletnie nie pasowała do całej romantycznej aury. Poza tym dlaczego ta smutna piosenka znalazła się na tej playliście? Czyżby miała coś zwiastować?

I heard that you're settled down / Słyszałam, że się ustatkowałeś
That you found a girl and you're married now / że znalazłeś dziewczynę i jesteś żonaty.
I heard that your dreams came true / Słyszałam, że twoje marzenia się spełniły
Guess she gave you things I didn't give to you / Domyślam się, że ona dała ci to czego nie dałam ci ja.

I hate to turn up out of the blue uninvited / Nienawidzę zjawiać się znikąd nieproszona,
But I couldn't stay away I couldn't fight it / ale nie mogłam trzymać się z dala, nie mogłam tego zwalczyć.
I had hoped you'd see my face and that you'd be reminded / Miałam nadzieję, że zobaczysz moją twarz i sobie przypomnisz,
That for me, it isn't over / że dla mnie to nie jest koniec.

Never mind, I'll find someone like you / Nieważne, znajdę kogoś takiego jak ty
I wish nothing but the best for you two / Życzę wam oboju wyłącznie wszystkiego najlepszego,
Don't forget me, I beg, I will remember you said / Nie zapominaj o mnie, błagam, pamiętam jak powiedziałeś
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead / Czasem miłość trwa, ale czasem zamiast tego rani
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead / Czasem miłość trwa, ale czasem zamiast tego rani*

*****


– Może mogłybyście się przeprowadzić z mamą bliżej mnie? – zaproponował Harry, tuląc do siebie Melody. Dziewczyna siedziała na jego kolanach i opierała się bokiem o tors mężczyzny. Tak dla jasności, pomiędzy parą nie doszło do niczego więcej niż kilka niewinnych, bądź mniej niewinnych pocałunków.

– Nie znajdę niczego małego, przytulnego i w dobrej cenie w twojej okolicy – mruknęła dziewczyna zgodnie z prawdą.

– A więc jaki marzy ci się dom? – spytał brunet, przyglądając się Mel. Dziewczyna zmarszczyła nieświadomie nos, po czym uśmiechnęła się lekko.

– Zawsze chciałam mieszkać w takim domu starego angielskiego budownictwa. Wiesz, kamień, jakieś słodkie wieżyczki i duży ogród. Och tak – mruknęła z zadowoleniem. – Ogród byłby spełnieniem moich marzeń.

Harry już wiedział czego ma szukać. I nawet wiedział gdzie takie coś znajdzie.

– Zimno ci? – spytał, kiedy zauważył gęsią skórkę na ciele brunetki.

– Mimo ciepłej wody to zaczyna robić się trochę zimno – wytłumaczyła. Brunet przeczesał dłonią włosy i przeniósł wzrok na widok roztaczający się z piętra. Praktycznie wszystkie okna w wieżowcach były zgaszone, co musiało oznaczać, że jest już późna godzina.

– Chodźmy w takim razie do pokoju – oznajmił z uśmiechem, po czym pomógł wstać Mel.

Jako pierwszy z jacuzzi wyszedł Harry, a następnie pomógł w tym samym swojej ukochanej. Szybko okrył dziewczynę miękkim szlafrokiem, aby przypadkiem mu się nie rozchorowała. Następnie sam założył swój i zabrał laptopa. Resztą zajmie się personel hotelu.

– Myślę, że możemy już wracać – odezwał się brunet, po czym przyciągnął do siebie kobietę.

Przed wyjściem z całego kompleksu założyli swoje klapki, a następnie wyszli na korytarz. Nie chcieli hałasować, była już późna godzina i w hotelu obowiązywała cisza nocna. Obowiązywała nawet takie gwiazdy jak oni.

– Podobało się? – spytał Harry, kiedy niedługo później przebrani w piżamy leżeli pod kołdrą.

– Bardzo – mruknęła kobieta, wtulając twarz w tors Harry'ego. Brunetka wzięła głęboki wdech, po czym odrzuciła do tyłu swoje włosy. Nie chciała żeby przeszkadzały jej w czasie snu.

– Śpijmy. Jutro, a właściwie to dziś wieczorem mamy koncert – mruknął, a następnie złożył na czole dziewczyny pocałunek.

Melody uśmiechnęła się na ten gest i sięgnęła dłonią na swoją talię. Chwyciła rękę Styles'a, a następnie splotła ich palce, po czym uniosła dłonie do góry. Przyciągnęła do siebie rękę mężczyzny, a niedługo później zasnęła z lekko rozchylonymi ustami.

*****

*Adele - ,,Someone Like You"

Powoli zbliżamy się do końca ,,Voice" 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top