27.

Półtorej godziny po zakończeniu koncertu w Paryżu cała ekipa była w drodze na lotnisko. Po oddaniu bagaży i przejściu przez bramki wszyscy mogli już kierować się przez specjalny rękaw do samolotu.

Teraz czekał wszystkich ponad godzinny lot do Amsterdamu. Dzisiejszy popłoch przy koncercie dał się wszystkim mocno we znaki przez jednodniową przerwę. Clare zasnęła najszybciej ze wszystkich. Nim Harry zdążył zająć swoje miejsca z Melody, kobieta już spała na swoim fotelu.

Już jutro miał odbyć się kolejny koncert, przez co grafik na ten dzień był bardzo napięty. Mimo to Styles uprosił swojego menagera, aby tuż po zakończeniu występu mógł chociaż na chwilkę zabrać Melody do centrum miasta. Chciał wykonać kolejne fotografie do albumu, a wszyscy wiedzą, że Amsterdam najpiękniej wygląda właśnie w świetle Księżyca. Jeffrey przystał na propozycję piosenkarza. Nie musieli się za bardzo spieszyć. Kolejny koncert miał odbyć się dopiero dwa dni później w sąsiedniej Belgii.

Wyjątkowo dzisiejszy lot nie dłużył się ani Melody, ani Harry'emu. Siedzieli w swoich objęciach i cicho rozmawiali, nie chcąc przeszkadzać innym, którzy regenerowali swoje siły. Na dobrą sprawę Nolan z chęcią przespałaby się kilka minut, lecz postanowiła sobie, że nie dopuści do sytuacji jak ta w Paryżu. Nie chciała aby jej chłopak miał problemy przez noszenie ją na rękach.

Po ponad godzinie samolot bezproblemowo wylądował na płycie lotniska. Jeffrey podniósł się z fotela, zamknąwszy swoją ciemną teczkę. Wziął ją w dłonie i powoli przechadzał się po samolocie, chcąc upewnić się, że wszyscy są gotowi do wyjścia.

Kiedy nadeszła kolej Harry'ego i Melody, mężczyzna pomógł kobiecie bezpiecznie zejść po schodkach. Stojąc na płycie lotniska, przeszli kawałek, nie chcąc blokować miejsca. Styles objął ukochaną ramieniem i przyciągnął do swojego ciała. Temperatura dookoła nie była za wysoka.

Jak zawsze wszyscy udali się do podstawionego autobusu, w którym pracownicy lotniska sukcesywnie układali bagaże.

– Teraz podjedziemy do hotelu. Dostaniecie karty do pokoi i myślę, że jutro spotkamy się około dziewiątej trzydzieści. Bądźcie już po śniadaniu i gotowi do wyjazdu na arenę – odezwał się Jeffrey, kiedy autobus ruszył. – A Harry – dodał, nim zajął swoje miejsce. – Jutro będziesz udzielał telefonicznego wywiadu dla radia.

Styles skinął twierdząco, po czym przyciągnął bliżej siebie ukochaną. Senna Melody ułożyła głowę na ramieniu ukochanego i przymknęła oczy. Jedyne czego pragnęła w tamtej chwili to odrobina snu.

*****

Hotelowy pokój, który przypadł Harry'emu i Melody był zdecydowanie mniejszy niż ten, który mieli w Paryżu. Ale to, że mniejszy nie znaczy, że gorszy. Pomieszczenie było gustownie urządzone, a z pewnością kwota za narzutę na łóżku nie była trzycyfrowa. Jednak nowością, którą zastała para była wanna w łazience, prócz kabiny prysznicowej.

Melody nie miała siły na odprężającą kąpiel, mimo, że bardzo tego chciała. Brunetka pozostała przy szybkim prysznicu, po którym od razu położyła się do łóżka. Nie trzeba było długo czekać, aż odejdzie w świat snów.

Harry upewnił się, że drzwi wejściowe do pokoju są zamknięte, po czym sam wszedł do łazienki. Ponownie pomieszczenie wypełniał lawendowy zapach. Tym razem mężczyzna zdecydował się na ciepły prysznic, który jedynie przyprawił go o większą senność. Jak się można domyślić, trudno oprzeć się takiej okazji oraz widokowi sporego łóżka, w którym śpi już ukochana. Styles poskładał swoje rzeczy i szybko dołączył do Melody, która tym razem nie wyczuła jego obecności. Chyba spała zbyt mocno. Nic jednak straconego. Zielonooki przysunął się do kobiety i wtulił w jej plecy, układając przy tym swoją dłoń na brzuchu kobiety. Brunetka skierowała swoją rękę na tę Harry'ego, po czym splotła ich palce.

Trudno nie wspomnieć o szerokim uśmiechu, który pojawił się na twarzy piosenkarza.

*****

Tuż po dziewiątej trzydzieści cała ekipa była w drodze na arenę. Czas biegł nieubłaganie, a było jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Po przyjeździe na miejsce każdy zajął się swoimi obowiązkami. Stylistki przygotowywały garderoby i wybierały stroje, aby później mieć tyle mniej z głowy. Clare i Sarah układały swoje instrumenty, w czym pomagał im Adam. Mitch zniknął gdzieś, jednak legenda powiada, że znajdywał się wtedy w toalecie. Natomiast Jeffrey jak zwykle doglądał wszystkiego i nerwowo wyczekiwał telefonu od radia.

Harry i Melody siedzieli na puchatych pufach w jednej z garderob, w której brunet miał udzielać telefonicznego wywiadu. Mężczyzna wystukiwał dłońmi rytm, do którego wspólnie starali się śpiewać. Styles chciał aby właśnie dziś po raz pierwszy spróbowali zaśpiewać wspólnie piosenkę. Czas płynął im powoli, dopóki do garderoby nie wpadł Jeffrey. Przy uchu trzymał telefon.

– Doskonale – mruknął mężczyzna do rozmówcy. – Już podaję Harry'ego – oznajmił, po czym odsunął komórkę i przytrzymał palec na głośniczku. – Wywiad. Uważaj co mówisz – dodał poważnie Jeff, po czym telefon wpadł w dłonie Styles'a. Zielonooki nacisnął przycisk trybu głośnomówiącego, aby wszyscy mogli słyszeć rozmowę.

– Witam – zaczął Styles.

– Witaj Harry – zaczął damski głos. Melody słysząc inną kobietę spięła się lekko. Czyżby zazdrość? – Bardzo się cieszę i dziękuję ci, że udało ci się znaleźć trochę czasu dla mnie. Wczoraj koncert w Paryżu, dzisiaj w Amsterdamie. Napięty grafik. Jak się z tym czujesz?

– Rzeczywiście napięty – powtórzył jej słowa. – Ale nie jest mi z tym źle. Czuję się dobrze. Mam świetną ekipę, otaczają mnie dobrzy ludzie, uśmiechnięte twarze fanów. Nie mam na co narzekać – odpowiedział, po chwili zastanowienia.

– Dobra ekipa to podstawa. W końcu przebywasz z nimi tak dużo czasu – odezwała się ponownie kobieta, a w tle było słychać szelest kartek. – Jeśli już o ekipie mowa, to wiemy już, że towarzyszy ci również Melody Nolan. Potężne możliwości wokalne. Nie boisz się, że wygryzie cię z branży? – spytała, wywołując swoim pytaniem parsknięcie rozbawienia mężczyzny. Harry spojrzał na brunetkę obok, której policzki oblewał rumieniec. Melody rzadko słyszała tak miłe słowa ze strony nieznajomych jej osób.

– Obawiam się tego, jednak mam swoje metody na przekupienie jej – odpowiedział. Dla Harry'ego te słowa były jak każde inne. Jednak dla dziennikarzy było kompletnie inaczej.

– Swoje metody? – dopytywała z charakterystyczną ciekawością w głosie. – Podzielisz się z nami swoimi sposobami?

Harry uniósł lekko wzrok napotykając znaczące spojrzenie menagera. Jeff chyba zejdzie kiedyś na zawał podczas takich wywiadów.

– Magik nie zdradza swoich sekretów, więc wolę pozostawić to sobie – odpowiedział po chwili Styles, spoglądając pytająco na Azoff'a. Jakby chciał się upewnić, że jego odpowiedź była dobra.

– W takim razie posyłam Melody koło ratunkowe przed tymi twoimi metodami. – kobieta zaśmiała się. Jeffrey odetchnął z ulgą, natomiast Nolan przykładała dłoń do ust powstrzymując się od śmiechu. Harry uśmiechnął się na widok rozbawionej dziewczyny. Chciał żeby zawsze była taka wesoła. – A skoro już o Melody mowa. Czy przypadkiem nie rodzi nam się nowa para show-biznesu? Mamy już kupować prezenty ślubne? – zdecydowanie ta dziennikarka oprócz swojego dowcipu posiadała również wielką ciekawość.

– Chyba nie zdziwisz się, jeśli powiem ci, że to moja prywatna sprawa i nie zabieram na ten temat głosu – powiedział z rozbawieniem w głosie Harry. Musiał jakoś wybrnąć z tego pytania.

– Liczymy jednak, że w niedługim czasie otrzymamy oficjalne oświadczenie.

*****

Koncert w Amsterdamie można uznać za bardzo udany. Wszyscy doskonale się bawili, włącznie z Melody i Harry'm, który jak zwykle rozbawiał fanów. Tuż po wejściu do garderoby zapanował lekki popłoch. Styles wręcz rzucił się na swoją ukochaną, którą namiętnie pocałował. Kiedy mężczyzna oderwał się od dziewczyny, ta uniosła do góry ręce w geście niezrozumienia.

– Za co? – spytała z lekkim śmiechem.

– Myślałem o tym przez cały koncert – odpowiedział, po czym ponownie musnął jej usta. Pocałunek z pewnością stałby się bardziej namiętny, gdyby nie pewien jegomość otwierający drzwi.

– Przebierzcie się i możecie ruszać w miasto – oznajmił Jeff, wchodząc w głąb garderoby. – Świetny występ Melody.

– Ale...jak to w miasto? – spytała zaskoczona.

– Nie mówiłem ci? – odezwał się zaniepokojony Harry, odkładając swoją marynarkę na wieszak.

– Nie? – odpowiedziała przeciągając słowo.

– Już wiesz – rzucił brunet.

– To ja może pójdę. Za chwilę przyjdzie tutaj Marie, więc wyjaśnijcie sobie wszystko. – Jeff postanowił wycofać się z pola bitwy i w spokoju oddać beztroskiemu odpoczynkowi.

– Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Z tego wszystkiego musiałem zapomnieć – zaczął brunet, podchodząc do ukochanej. Kucnął przed drobną brunetką i chwycił delikatnie jej dłonie. – Mamy trochę czasu, z racji, że jutro mamy wolne. Chcę więc zabrać cię do centrum Amsterdamu, na krótką wycieczkę. Przepraszam, że zapomniałem ci powiedzieć.

– Nic się nie stało głuptasie – odpowiedziała Mel, unosząc do góry dłoń. Ułożyła ją na policzku mężczyzny i kciukiem gładziła jego skórę. – Ale na więcej razy mów mi o takich rzeczach. Chciałabym wiedzieć wcześniej – dodała, posyłając ukochanemu uśmiech.

– Oczywiście – wyszeptał, pochylając się i muskając wargi kobiety. – Dzisiaj razem z nami pójdzie też Helene, która w trakcie trasy wykonuje zdjęcia. Jest bardzo sympatyczna i na pewno się polubicie.

Tak naprawdę to tego wieczoru Helene miała wykonywać zadanie, które poprzednio należało do Mitch'a. Przed koncertem Styles słyszał, że jego muzycy chcą wybrać się do jakiegoś pub'u lub baru. W końcu jutro mają wolne, więc nikt im nie broni. Z tego też powodu Harry nie chciał, aby Mitch musiał rezygnować z wyjścia z nimi. Za to Helene nie miała planów na wieczór, więc bez problemu przystała na propozycję bruneta.

– Dobrze – odpowiedziała Melody, po czym musnęła szybko usta ukochanego.

– Moje skarby już gotowe? – głos Marie, stylistki było słychać już na korytarzu. Kobieta wraz z pogodną aurą weszła do garderoby i uśmiechnęła się w stronę pary. – Ty jeszcze w tym garniturze? Szybko przebieraj się. A tobie kochana nie będzie zimno na tym spacerze? Chodź, znajdziemy ci coś lepszego.

Takim oto sposobem jedna kobieta porozstawiała wszystkich po kątach.

*****

– Stoimy właśnie na mostku nad jednym z kanałów. Za nami mimo późnej pory jeżdżą ludzie na rowerach. Po obu stronach kanału znajdują się chodniki oświetlone latarniami, które wyłaniają się spod drzew.

Melody opierała swoje ręce na metalowej barierce, a tuż za nią stał Harry. Swoje dłonie trzymał na biodrach kobiety, a głowę ułożył w zagłębieniu jej szyi, aby mogła usłyszeć jak cichym głosem opisuje widoki przed nimi. Helene natomiast biegała z jednej strony mostu na drugą, to znowu na chodnik po jednej stronie kanału, to na jego odbicie. Można by pomyśleć, że kobieta miała nie łatwe zadanie, które mogło doprowadzać ją do szału. Jednak nic bardziej mylnego. Helene była wręcz zaszczycona, kiedy usłyszała od Styles'a o jej zadaniu na ten wieczór, czy raczej noc. To miło, że mogła stać się częścią tego wielkiego przedsięwzięcia jakim było robienie zdjęć do albumu.

– Wiesz, każda kamieniczka jest innego koloru. Może nie są to jakieś wielkie różnice, ale wszystko tworzy magiczny klimat – dodał Zielonooki, przy okazji lekko przygryzając ucho dziewczyny. Na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.

W pewnej chwili kobieta odwróciła się przodem do ukochanego i ułożyła dłonie na jego torsie, który okrywała bluza od Gucci'ego.

– Znowu jak w przypadku wieży Eiffla nie widzę tego widoku dookoła nas. Jednak dzięki tobie, twoim słowom mogę sobie to wszystko pięknie wyobrazić. Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć.

Harry uśmiechnął się po nosem i ułożył dłoń na policzku ukochanej. Pochylił się lekko, po czym jego malinowe usta musnęły wargi Nolan.

– Po prostu mnie nie opuszczaj Mel – wyszeptał, opierając swój policzek o jej i obejmując mocno.

– Nie opuszczę cię Harry – odpowiedziała równie cicho, zaciskając oczy.

*****

Lot z Amsterdamu do Antwerpii w Belgii został specjalnie zorganizowany dla ekipy Harry'ego, dlatego mogli trochę przesunąć go w czasie.

Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca w samolocie, pilot mógł wystartować. Harry podejrzewał, że jego muzycy mogą wrócić ze swojej wyprawy lekko roześmiani i rozluźnieni bardziej niż normalnie. Nic takiego jednak nie miało miejsca i cała czwórka okazała się być bardzo profesjonalna.

Adam i Mitch rozsiedli się wygodnie i po krótkiej wymianie zdań zasnęli. W odróżnieniu od nich Clare potrzebowała na to więcej czasu. Sarah natomiast pozostała na posterunku. Założyła słuchawki i w spokoju słuchała muzyki, wpatrując się w widoki za oknem. Sądząc jednak po jej oczach, które zamykały się na coraz dłużej, lada chwila zaśnie i ona.

Melody słodko drzemała otulona ramieniem Harry'ego i jego beżową kurtką z brązowym futerkiem na kołnierzu. Sam mężczyzna natomiast nie mógł zasnąć. Męczyło go jakieś dziwne przeczucie, że wydarzy się coś niedobrego. I właśnie to nie pozwalało mu w spokoju zasnąć.

*****

Poranek w Antwerpii okazał się być brutalnym zderzeniem z rzeczywistością. Po poprzednim cudownie spędzonym wieczorze, czy raczej nocy w Amsterdamie dzisiaj można było odczuwać mentalnego kaca.

– Harry – wyszeptała Melody, dźgając bruneta w ramię. Mężczyzna mruknął kilka niezrozumiałych słów, jednocześnie zacieśniając ramiona na ciele Nolan. – Harry, musimy chyba wstać.

– Po co? – mruknął, wyraźnie niezadowolony.

Brunet uchylił jedną powiekę, lecz szybko ją zamknął. Światło, które wpadało do pokoju mocno raziło go w twarz. Wczoraj, a raczej dziś zapomniał zasunąć zasłon przed położeniem się do łóżka.

– Zobacz na godzinę – zaproponowała brunetka.

Harry zdecydował się na propozycję ukochanej i po szybkim buziaku, sięgnął po komórkę. Odblokował ekran, dzięki czemu ukazała mu się aktualna godzina.

– Kilka minut przed ósmą – odezwał się, odkładając telefon na szafkę.

– Musimy się zbierać. Wiesz, że Jeffrey chce dzisiaj zrobić próbę – powiedziała brunetka, po czym z trudnościami, ale jednak wyplątała się z uścisku mężczyzny.

– Chciałbym abyśmy wieczorem wybrali się na spacer po Antwerpii. Może wybierzemy się do jakiejś cukierni? Co ty na to? – spytał, siadając na łóżku. Brunet przetarł swoje oczy i odrzucił ciemne włosy do tyłu.

– A zabierzemy ze sobą Helene? Jest przesympatyczną kobietą – odezwała się z nadzieją brunetka.

Harry uniósł brew do góry zarówno jak z zaskoczenia jak i zadowolenia. Proszę, proszę, Melody sama ułatwia Styles'owi jego niespodziankę.

– Jeśli tylko nie będzie miała żadnych planów.

– Cudownie. To...ja pójdę teraz się przebrać – odezwała się z nieukrytą radością brunetka. – Tak w ogóle to mam w dłoniach rzeczy tego samego koloru, tak? – spytała unosząc do góry bordowy sweterek o grubym splocie i czarne jeansy.

– Nie do końca – zaczął brunet. – Sweter jest bordowy, a spodnie czarne. Ale będzie dobrze razem wyglądać. – z resztą według Harry'ego Mel nawet w worku wyglądałaby cudownie. Na dobrą sprawę, gdyby wtedy przewiązać w talii pasek lub jakiś sznurek nie wyglądałoby to źle. Można by powiedzieć, że to nowa kolekcja od Gucci'ego czy coś.

– Dziękuję – odparła z lekkim uśmiechem, po czym powoli ruszyła do łazienki.

*****

Tego poranka Harry okazał się być wielkim dzikusem i nie miał ochoty na zjedzenie śniadania w restauracji na parterze. Para zamówiła więc śniadanie do pokoju. Korzystając ze sporego stolika w ich pokoju hotelowym brunet mógł spokojnie postawić na nim laptop i rozłożyć posiłek.

Tym oto sposobem Melody siedząc naprzeciw Styles'a zajadała się płatkami z mlekiem. Natomiast jej ukochany przeglądał różne portale, jednocześnie co jakiś czas biorąc kęsa naleśnika. W pewnej chwili Harry westchnął głośno i odsunął lekko krzesło.

– Coś się stało? – spytała brunetka, wyczuwając nieciekawy humor partnera.

– Jakiś portal plotkarski zrobił nam wczoraj zdjęcia i jak zwykle wypisują jakieś głupoty – odpowiedział nie tylko zły, ale i zaniepokojony.

Melody odłożyła po cichu miseczkę na stolik i wstała. Powoli przeszła na drugą stronę mebla i stanęła obok ukochanego. Harry odsunął się lekko i posadził Nolan na swoich kolanach. Tym razem kobieta objęła mężczyznę, a on wtulił się w jej drobne ciało.

– Co tym razem napisali? – spytała brunetka, znając wyobraźnię dziennikarzy. Melody ułożyła dłoń na karku mężczyzny, po czym przesunęła ją w górę i zatopiła palce w ciemnych włosach Harry'ego.

Styles wyciągnął dłoń i przewinął stronę na sam początek, chcąc przeczytać artykuł ukochanej.

,,Harry Styles widziany z nieznajomą w Amsterdamie! Czy to Melody Nolan?

Wczoraj w godzinach nocnych Harry Styles był widziany w towarzystwie tajemniczej kobiety w centrum Amsterdamu. Z relacji świadków możemy dowiedzieć się, że para nie szczędziła sobie pocałunków i czułych objęć. Czyżby była to Melody Nolan? Od dłuższego czasu wszyscy huczą o domniemanym związku gwiazdora i wokalistki?

Jednak świadkowie nie są w stanie potwierdzić, że to właśnie Melody była wtedy z piosenkarzem.

,,Było zbyt ciemno, aby zobaczyć twarz tej kobiety. Dodatkowo miała ciemne okulary" – mówi jeden z informatorów.

Co więc jeśli tajemniczą kobietą nie jest wspomniana Melody Nolan? Czy decyzja Harry'ego Styles'a złamie jej serce?

Bądźcie na bieżąco i odwiedzajcie nasz portal po więcej gorących informacji."

Po usłyszeniu tejnowinki Melody zaczęła coraz poważniej zastanawiać się nad zgodzeniem się napowiedzenie wszystkim o ich związku.    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top