14.
-Melody..... – jęknął Harry.
-Nie powiem ci. – odpowiedziała z rozbawieniem brunetka, poprawiając czarne okulary.
-Dlaczego? To nic takiego.
-To tajemnica Harry. – odezwała się ponownie, prawie wybuchając śmiechem.
-Nie wierzę. Olly'ego wtajemniczyłaś, a mnie nie. – powiedział naburmuszony Zielonooki, zmieniając bieg.
Dzisiaj odbyła się ostatnia próba przed kolejnym występem w The Voice. Harry przyjechał trochę później, gdyż rano trochę zaspał i spotkało go zaskoczenie, gdy nie wpuszczono go na piętro, gdzie Mel ćwiczyła. Olly na poważnie wziął prośbę dziewczyny o tym, aby nie informować Styles'a o tytule piosenki.
Po zakończonej próbie Harry spotkał się w holu z Melody i Murs'em. Jego mina na informację o braku możliwości wejścia do studia była niezwykła.
Dzisiejsze popołudnie Mel miała spędzić w towarzystwie Zielonookiego, ponieważ tego wieczoru Grace pracowała do późna. I tak oto oboje znaleźli się w samochodzie mężczyzny i jechali w stronę jego posiadłości.
-Przekonasz się już pojutrze. – odezwała się, posyłając mu uśmiech. Jednocześnie ciało brunetki zalała lekka fala stresu. Tylko jeden dzień dzielił ją od eliminacji do finału na żywo.
-Denerwujesz się? – spytał Harry, odrywając na chwilę wzrok od ulicy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. – westchnęła brunetka, pocierając dłonią ramię. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak niewiele czasu jej pozostało.
-Nie masz czym się denerwować. Bez względu na to co zaśpiewasz, jestem pewien, że zrobisz to doskonale i podbijesz serca wszystkich.
Moje już podbiłaś.
*****
-Masz ochotę na dokładkę? – spytał Harry, zabierając od Melody talerz. Dziewczyna pokręciła głową przecząco i wysunęła dłoń w przód, w poszukiwaniu szklanki z sokiem. Gdy jej palce zetknęły się z zimnym szkłem, na jej ustach pojawił się uśmiech zwycięstwa. Tak drobna rzecz, a tak cieszy.
Zbliżała się godzina czwarta po południu, gdy Harry wkładał naczynia do zmywarki, a w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
-Zapraszałeś kogoś? – spytała cicho Mel, napinając swoje mięśnie.
-Nie. – odpowiedział równie zaskoczony mężczyzna. –Nie bój się. To może być kurier. Zamówiłem coś ostatnio. – wyszeptał brunet, przechodząc obok Melody. Stanął za plecami dziewczyny i ułożył swoją dłoń na jej ramieniu. –Pójdę otworzyć, nie ruszaj się stąd. – oznajmił, po czym z wielką niechęcią zabrał dłoń. Mel automatycznie poczuła jak źródło ciepła znika z jej ramienia.
Zielonooki ruszył w stronę holu i tuż przed otworzeniem, zerknął przez judasza. Przed drzwiami stała uśmiechnięta od ucha do ucha brunetka w zwiewnej sukience. Harry pociągnął klamkę i pchnął drewnianą powłokę.
-Gemma? – spytał zaskoczony.
-Witaj braciszku. – odpowiedziała wesoło i rzuciła się z uściskiem na brata. –Tak to się wita siostrę? – spytała, odsuwając się lekko od niego.
-Zaskoczyłaś mnie. Czemu nie zadzwoniłaś do mnie? – spytał, przeczesując włosy. Bał się jak siedząca w kuchni kobieta może zareagować na Gemmę.
-A to już nie mogę przyjść bez zapowiedzi? Ukrywasz coś? – spytała, unosząc do góry brew.
Harry nie bardzo wiedział co odpowiedzieć. Gemma wyczuła, że coś jest nie tak i spojrzała z troską na brata.
-O co chodzi? Masz gościa, tak?
-Jest u mnie pewna dziewczyna, ma na imię Melody. –brunet chciał kontynuować, jednak jego siostra go wyprzedziła.
-To ta niewidoma dziewczyna, w której się zakochałeś? – powiedziała podekscytowana i chyba troszkę za głośno. Harry szybko doskoczył do siostry i ułożył jej dłoń na ustach.
-Ciszej trochę. Nie spłosz jej. – zaczął lekko przestraszony. –Mama? –spytał, na co brunetka skinęła twierdząco. Przepływ informacji był niezwykle szybki.
-Dobrze, dobrze. – odpowiedziała, unosząc dłonie do góry. –A teraz chcę ją poznać. – dodała z szerokim uśmiechem, charakterystycznym dla ich dwójki.
Harry ruszył w stronę kuchni, a za nim Gemma. Rodzeństwo ustaliło, że najpierw Zielonooki porozmawia z Melody, a potem wkroczy jego siostra.
Styles wszedł do pomieszczenia i spoglądnął na Mel. Jej głowa była zwrócona w jego stronę, a drobne dłonie miała zaciśnięte na materiale swojej koszulki. Brunet podszedł do brunetki i usiadł obok niej.
-Kto to? – spytała cicho, wyczuwając, że oprócz nich jest jeszcze ktoś trzeci.
-To moja siostra, Gemma. Przyszła bez zapowiedzi, mam nadzieję, że raczy powiedzieć mi w jakim celu. – wytłumaczył spoglądając na twarz Melody. –Bardzo chciała cię poznać. – dodał z lekkim uśmiechem.
-Mnie? – spytała z niedowierzaniem kobieta, unosząc głowę w stronę mężczyzny.
-Nie ma tutaj innej Melody Nolan. – odezwał się z cichym śmiechem. –Jeśli nie chcesz to nic się nie dzieje. Gemma zrozumie. Najważniejsze żebyś ty się dobrze czuła i...
-Z chęcią poznam twoją siostrę.
Na te słowa serce Harry'ego o mało nie pękło z dumy. Mel zrobiła duży krok w relacjach z innymi ludźmi. Przyzwyczajała się do tego, że z każdym kolejnym dniem poznaje nowe osoby i nie może tego uniknąć.
-Chodź pójdziemy do salonu. – powiedział Harry, po czym spojrzał w stronę wejścia do kuchni. Gemma wpatrywała się zaskoczona w swojego brata, a raczej drobną kobietę obok niego. Styles skinął głową w stronę wspomniane pomieszczenia, a jego siostra szybko udała się w tamtą stronę.
Melody niepewna swojej decyzji podniosła się z krzesła i wsunęła je pod stół. Harry chwycił ostrożnie jej dłoń i ułożył na swoim ramieniu. Przyjemne iskierki ponownie rozeszły się po ich ciałach, docierając do najmniejszych palców u stóp.
-Jestem z ciebie bardzo dumny. – wyszeptał mężczyzna, dotykając swoimi ustami płatka ucha kobiety. Mel zarumieniła się lekko i uśmiechnęła pod nosem.
Wspólnie weszli do salonu, gdzie czekała już Gemma. Na widok drobnej kobiety, która była dużo niższa od piosenkarza uśmiechnęła się szeroko.
-Melody, to jest moja siostra Gemma. Gemma, to jest Melody. – odezwał się Harry, przywołując bliżej starszą brunetkę.
Kobieta niepewnie podeszła do nich i stanęła przed Nolan.
-Witaj. Miło mi cię poznać Gemma. – odezwała się Mel, wyciągając przed siebie dłoń. Siostra Styles'a przełknęła nerwowo ślinę i podeszła bliżej.
-Cześć Melody. – przywitała się i uścisnęła dłoń kobiety. Pewnie Gemma najzwyczajniej w świecie objęłaby brunetkę, jednak w obawie o różne reakcje dziewczyny wolała tego nie robić.
-Teraz usiądziemy i liczę, że dowiem się co jest powodem twojej niespodziewanej wizyty. – oznajmił Harry z uśmiechem na ustach. Był cholernie dumny z Melody.
-Dostałam pracę. – powiedziała Gemma, ledwo powstrzymując swoją radość.
******
Melody po raz setny wygładziła materiał swojej kwiecistej sukienki, którą Grace wygrzebała z dna szafy córki.
Już za chwilę miała wejść na scenę i wykonać swoją piosenkę, a następnie poczekać aż Olly podejmie decyzję. Musi wybrać sześć osób, które przejdą do odcinków na żywo i będą walczyć o wejście do finału.
Od wejścia na scenę Melody dzieliły tylko dwa występy. Nolan była ostatnia ze wszystkich. Znajdowała się w specjalnym pomieszczeniu, gdzie na swoją kolej czekali wszyscy wokaliści. W pewnej chwili drzwi pomieszczenia zostały otwarte. Mimo głośnych dźwięków dochodzących ze sceny, do uszu brunetki dobiegł szczęk klamki.
Muszą ją naoliwić albo wymienić.
-To ja, Harry. – oznajmił głośno, nie chcąc niepotrzebnie denerwować kobiety.
-Hej. – odezwała się, gdy poczuła jak sofa po jej prawej stronie ugina się.
-Nie denerwuj się. – wyszeptał mężczyzna w jej stronę. –Wszystko będzie dobrze. – powiedział, niepewnie kierując rękę w stronę splecionych palców Melody. Ułożył na nich swoją dłoń i ścisnął je lekko, chcąc okazać wsparcie. I poczuć dotyk jej delikatnych dłoni.
-Boję się, że coś popsuję i zawiodę Olly'ego. A ty i on daliście mi tak wielką szansę.
Mel była na granicy rozpaczy. Rozpaczy nie ze smutku, ale ze strachu. Bała się, że nie podoła wyzwaniu i zawiedzie Murs'a i Styles'a, którym zawdzięcza swoją obecność w programie.
-Och Melody. – przeciągnął troskliwie brunet. Bez żadnego pytania jego silne ramiona objęły drobne ciało kobiety, a jego usta pocałowały jej czoło. –Jesteś tak niesamowita, że nie ma nawet mowy o jakiejkolwiek pomyłce. Ani razu nie zawiodłaś ani mnie, ani Olly'ego. Wręcz przeciwnie, za każdym razem zaskakujesz nas coraz bardziej gwiazdo. Teraz wyjdziesz tam i zrobisz show, jakiego nikt jeszcze nie widział. I w końcu przekonam się jaką piosenkę będziesz śpiewać.
Mel spięła się początkowo na nagły ruch Harry'ego, jednak szybko rozluźniła się w jego ramionach. Dawały dziewczynie poczucie bezpieczeństwa, troski i miłości. Do tego ten pocałunek złożony na czole. Melody nigdy nie czuła się tak cudownie jak teraz, nawet wtedy gdy jeszcze widziała.
Wzięła głęboki wdech i wtuliła się w ciało bruneta. Zaciągnęła się zapachem męskich perfum i przymknęła oczy.
-Będziesz ze mnie dumny. – wyszeptała, dodając tym sił sobie i Harry'emu.
Drzwi pomieszczenia zostały ponownie otworzone, a do środka weszła Grace. Planowała się odezwać jednak na widok wtulonej w siebie pary zamarła. Jej twarz przepełniło wzruszenie, a usta uformowały się w szeroki uśmiech.
*****
Melody została posadzona na niewielkim krzesełku pośrodku sceny i podano jej mikrofon. Światła zostały przygaszone, a oczy wszystkich utkwiły w drobnej brunetce w kwiecistej sukience.
Harry wraz z Grace szybko przeszli do pomieszczenia, w którym mogli oczekiwać na Melody. Oboje zaciskali kciuki i wpatrywali się w ekran, na którym przedstawiano widok z jednej z kamer.
Jako pierwsze pojawiły się pojedyncze dźwięki pianina. Jednak Harry już wiedział jaką piosenkę wykona Melody.
-Woke up alone in this hotel room / Obudziłam się sama w hotelowym pokoju
Played with myself, where were you? / Biłam się z myślami, dokąd poszedłeś?
Fell back to sleep, I got drunk by noon / Ponownie zasnęłam, upiłam się w południe
I've never felt less cool / Nigdy nie czułam się gorzej
We haven't spoke since you went away / Nie rozmawialiśmy od kiedy odszedłeś
Comfortable silence is so overrated / Komfortowa cisza jest przereklamowana
Why won't you ever be the first one to break? / Dlaczego nigdy nie będziesz pierwszym, który się odezwie?
Even my phone misses your call, by the way / Nawet mój telefon tęskni za twoimi telefonami, tak swoją drogą *
Oczy Harry'ego zaszkliły się, a po jego policzku spłynęła przeźroczysta kropelka. W tej chwili obiecał sobie, że nigdy nie dopuści do tego, aby te słowa Melody wypowiadała z powodu kogokolwiek, a tym bardziej jego samego.
******
-Jak wiecie w tej edycji The Voice każdy z nas wybierze trzy osoby z drużyny, które automatycznie przejdą do finału programu. Natomiast pozostałe cztery zmierzą się ze sobą w pojedynku. – oznajmił Will.i.am.
-Zaczniemy może od Olly'ego. Widzę, że jest bardzo zestresowany, więc skróćmy jego męki. – zażartował prowadzący programu jednak żaden z jurorów, ani nikt z drużyny Murs'a tego nie poczuł. Tym bardziej Melody, która miała wrażenie, że za chwilę zemdleje.
Blondyn wziął głęboki wdech i uniósł wzrok na członków swojej drużyny. Każdy z nich był na swój sposób niezwykły i gdyby tylko można było to zabrałby ich wszystkich do finału.
-Ta decyzja była niezwykle trudna. Wszyscy jesteście niezwykle utalentowani i każdy z was ma w sobie coś z gwiazdy światowych scen. Muszę jednak ogłosić trójkę, która już dziś przechodzi do finału. Proszę, nie obraźcie się na mnie. – westchnął Murs, spoglądając na młodych ludzi przed nim.
*************
Jak myślicie, Mel będzie musiała brać udział w dogrywce czy przejdzie od razu do finału?
*Harry Styles - ,,From the Dining Table"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top