12.


Brunet został wybudzony ze snu przez dzwoniący telefon. Początkowo Harry liczył, że ten ktoś po chwili zrezygnuje z próby skontaktowania się z nim, jednak gdy pomyślał, że być może to właśnie Melody do niego dzwoniła poderwał się.

– Halo – odezwał się, nawet nie spoglądając na numer na ekranie telefonu.

– Witaj braciszku – zaczęła pogodnie siostra Styles'a, Gemma.

– Dlaczego zakłócasz mój sen o tak wczesnej porze? – spytał kąśliwie. Harry bardzo nie lubił, gdy ktoś budził go, kiedy miał okazję w pełni zregenerować siły.

– Och przestań narzekać księżniczko – westchnęła brunetka. – Jesteś w stanie przyjechać do domu? – spytała.

– Coś się stało? – spytał zaniepokojony.

– Miałam dzisiaj pomóc mamie w ogrodzie, ale nie dam rady. Mam ważną rozmowę o pracę i nie mogę tego zaprzepaścić. To moja jedyna szansa. – Harry dobrze wiedział jak jego siostra długo poszukiwała idealnej dla siebie oferty. – Wiesz, że kiedy mama zabierze się za prace w ogrodzie, to następnego dnia będzie się źle czuła. Możesz przyjechać i jej pomóc? – spytała.

Rzeczywiście. Anne, mama Harry'ego, od jakiegoś czasu gorzej się czuła. Lekarz jednak powiedział, że to z przemęczenia i nie powinna wykonywać ciężkich prac.

– Jasne – odpowiedział mężczyzna, przecierając twarz. – Ogarnę się i pojadę. Ale trochę to potrwa. Powiedz jej żeby na mnie poczekała.

– Jesteś cudowny. Dziękuję.

Gemma nie miała za co dziękować. Anne była matką zarówno jej jak i Harry'ego. Nie było więc nawet mowy o dziękowaniu za coś, co jest oczywiste. Jednak brunetka zdawała sobie sprawę z pewnego faktu. Jej brat był w trakcie przygotowań do trasy koncertowej, przez co miał niemały zawrót głowy. Ale dla swojej matki Harry zawsze znalazł czas.

Zielonooki wstał niechętnie z łóżka, pokonując tym samym siłę łóżkowego przyciągania i udał się do łazienki. Wziął szybki prysznic, ubrał świeże ubrania i po spakowaniu kilku ciuchów do torby zbiegł do kuchni. Styles wiedział, że Anne z pewnością będzie nalegała na przenocowanie syna w rodzinnym domu.

Brunet pochłonął w natychmiastowym tempie miskę płatków z mlekiem i z butelką wody wybiegł na podjazd. Zamknął drzwi, po czym wpadł do samochodu i ruszył w stronę rodzinnej miejscowości.

Kompletnie zapomniał, że dzisiaj Melody miała spotkać się w studiu z Olly'm.

*****

– Witaj Melody! Och Grace, jak dobrze cię widzieć – pogodny głos Murs'a rozniósł się po korytarzu, tuż po piknięciu windy.

– Dzień dobry – odpowiedziały równo panie Nolan.

– Gotowa na pracowite godziny? – mężczyzna odezwał się w stronę brunetki. Ta skinęła głową i uśmiechnęła się szeroko, czym wzbudziła zaskoczenie u blondyna.

Każdego kolejnego dnia robiła coraz większe postępy.

– W takim razie zapraszam do studia. Grace, jeśli chcesz możesz iść z nami albo możesz poplotkować z naszą recepcjonistką. Jest bardzo gadatliwa. – ostatnie dwa zdania powiedział ciszej. Najwyraźniej słowa, które miały nie być usłyszane przez wspomnianą kobietę dobiegły do jej uszu, gdyż oznajmiła to okrzykiem niezgody.

Szybko jednak zgarnęła do siebie panią Nolan i zaczęła przygotowywać dla niej kawę, jednocześnie rozpoczynając jakiś temat rozmowy.

– Trochę zajmą im te pogaduszki. – Olly wyszeptał w stronę Melody, przez co dziewczyna zachichotała. –Dobrze, koniec tego obijania. My idziemy do górę do głównego studia – oznajmił mężczyzna, po czym ułożył dłoń drobnej brunetki na swoim ramieniu i ruszył w stronę windy.

– Jest może Harry? – spytała nieśmiało Mel, gdy metalowe drzwi zamknęły się.

– Niestety nie – odpowiedział Olly, zauważając wstępujący na twarz kobiety smutek.

,,Coś musi być na rzeczy".

*****

– A jak przygotowania do trasy? – spytała Anne, podsuwając w stronę syna szklankę z sokiem.

– Całkiem dobrze. Szykuje nam się tylko jeszcze kilka prób i za półtora miesiąca zaczynamy – odpowiedział, po czym upił napoju.

– Jestem z ciebie taka dumna skarbie – odezwała się czułym głosem kobieta. Usiadła obok syna i ułożyła rękę na jego dłoni.

– Kocham cię mamo – wyznał mężczyzna i z uśmiechem oparł głowę na ramieniu matki. Anne zaśmiała się i objęła syna, po czym pocałowała go w czoło. Nadal był jej małym synkiem, który biegał po domu z ubranym stanikiem.

– A jak twoje relacje damsko-męskie? – spytała zabawnie poruszając brwiami. Harry jęknął niezadowolony i odsunął się. – No co? Rzadko się widujemy, a chcę być na bieżąco – zaśmiała się, chwytając w dłonie krakersa.

– W sumie to jest taka jedna dziewczyna – zaczął cicho, bawiąc się szklanką. – Ma na imię Melody i jest prześliczna – powiedział rozmarzony i wziął głęboki wdech.

– To ta niewidoma dziewczyna z The Voice? – spytała Anne.

– Skąd wiedziałaś? – odparł zaskoczony brunet.

– Matczyne przeczucie – odrzekła, mierzwiąc jego włosy, które po ścięciu już zaczęły się lekko kręcić. –Jest naprawdę piękna i utalentowana.

– I niewidoma – dodał cicho Harry. – Ale nie przeszkadza mi to. Spotkaliśmy się kilka razy sami i...czuję się przy niej tak dobrze – westchnął. – Świetnie mi się z nią rozmawia, ma cudowny śmiech. Naprawdę – dodał, spoglądając z ukosa na matkę. Kobieta z uśmiechem i wzruszeniem na twarzy wpatrywała się w syna. – Chciałbym żeby z naszej relacji wyszło coś więcej. Wczoraj byliśmy w moim domu. Zasnęła zmęczona na sofie. Kiedy otuliłem ją kocem, wydawała się jeszcze drobniejsza niż jest. Czułem, z resztą nadal czuję wielką potrzebę bycia obok niej i pilnowania jej bezpieczeństwa – powiedział, obejmując się ramieniem. – Cholera, chyba się zakochałem – westchnął z niedowierzaniem.

– Oj Harry – powiedziała mocno wzruszona Anne. Otuliła ramionami syna i ucałowała jego czoło. – Następnym razem przyjedź tutaj z nią, żeby przedstawić mi swoją dziewczynę.

Zielonooki podniósł wzrok na matkę i uśmiechnął się do niej, po czym wtulił w kobietę.

Teraz w życiu Harry'ego były już trzy najważniejsze kobiety.

Anne

Gemma

i Melody.

******

– A więc mogę sobie cokolwiek wybrać? – spytała Mel.

– Oczywiście. Wykonasz tę piosenkę samodzielnie, a później wybiorę osoby, które przejdą do finału na żywo – odpowiedział Olly.

Melody siedziała na wygodnej sofie, a w jej głowie krążyły tytuły różnych piosenek. Jednak nad jedną dziewczyna zaczęła zastanawiać się dłużej.

– Chyba już mam – odezwała się po dłuższej ciszy.

– Zdradzisz? – spytał podekscytowany Olly. Murs nie mógł się doczekać kolejnej odsłony i piosenki interpretowanej przez Melody.

– ,,From the Dining Table" – odpowiedziała dumnie.

Gdyby Harry mógł to usłyszeć.

– Ale proszę, nie mów o tym Harry'emu. Chcę żeby miał niespodziankę – dodała szybko brunetka z rumieńcami na policzkach.

– Rozumiem – odpowiedział konspiracyjnym tonem mężczyzna. – To pozostanie między nami. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top