8 - Theory
@KakaSzczur jako Yoongi :)
@Avangeee jako Jikook :)
Nie mogłam się powstrzymać z tym gifem XDD
~~~~~~~~~~~~
Jungkook:
Po zajściu za skórę Yoongi hyungowi, obawiałem się trochę interakcji z nim. Nawet jeśli obu hyungów kochałem tak samo mocno, czarnowłosy jako ten starszy, z nietypowymi metodami karania za nieposłuszeństwo lub zwykły błąd, czasami potrafił sprawić, że moich oczach pojawił się cień strachu. Szczególnie kiedy tak bardzo nabroiliśmy. Co prawda Jiminnie hyung obiecał, że moje pośladki zostaną nietknięte dopóki sam nie zgodzę się na przyjmowanie takiej kary, i dopóki mój umysł nie odrzuci tej niewinności i czystości, której za wszelką cenę chciałem się pozbyć.
Świadomość, że hyungowie byli ze sobą naprawdę blisko, kiedy ja nie potrafiłem i nie mogłem, popchnęła mnie do wyproszenia u Jimin hyunga przygotowywania do mojego pierwszego razu ze starszymi. I to wcale nie było aż takie złe. Cała wiedza, praktyka i poznanie zawartości szafek w garderobie, w pewnym momencie zaczęły mnie ekscytować, zachowując to uczucie i nie pozwalając przerażeniu nawiedzać mnie przy poruszaniu wątków dla dorosłych. W końcu sam byłem już dorosły, nawet jeśli teoretycznie kończyłem tę dziewiętnastkę dopiero we wrześniu.
Po tych kilkunastu sesjach z różowowłosym, hyung wpadł na pomysł odesłania mnie do najstarszego hyunga, abym zrozumiał też jego perspektywę i metody. Yoongi hyung był bardzo inteligentny, dlatego wiedziałem, że się na tym nie zawiodę i pozyskam nawet więcej wiedzy.
Staraliśmy się wybrać termin niekolidujący zbytnio z jego pracą. A sobota, tydzień po oficjalnym przywróceniu naszych normalnych relacji, wydawała się do tego najodpowiedniejszym dniem.
Jiminnie hyung postanowił utrzymać charakter prawdziwych zajęć w szkole, prasując jedną z moich koszul do mundurka i każąc ubrać tak jak na zwykłe lekcje. Co więcej zaczesał moje włosy na bok, odsłaniając trochę czoło oraz przykrył wszelkie niedoskonałości jakimś fluidem, dokładając do tego przyklejenie małego serduszka tuż przy lewym oku i założenie okrągłych okularów z cienkimi oprawkami. Przez te wszystkie zabiegi, bardziej niż jak normalny uczeń SOPA, wyglądałem jak idol, co Jiminnie hyung od razu wykorzystał do niewielkiej sesji z nim, która oczywiście wylądowała na jego dość sławnym Instagramie. Zresztą, hyung ogólnie cieszył się sporą popularnością, ukrywaną przed Yoongi hyungiem ze względu na swoich „fanów" i „fanki". Różowowłosy był naprawdę przystojny, do tego na co dzień wyglądał jak idol, przez co często zaczepiali go nawet przypadkowi, młodzi ludzie, prosząc o zdjęcie. Na uczelni podobnież również był gwiazdą, od zawsze wyróżniając się z tłumu wszystkich studentów i przez to mając zarówno swoich wielbicieli oraz wielbicielki, jak i hejterów, o których co prawda nie chciał mi za bardzo mówić.
Po wykonaniu ostatniego zdjęcia, uśmiechnąłem się do starszego, zaraz otrzymując delikatnego całusa w policzek.
- Pamiętaj, nie bój się, bo nie masz czego, Jeonggukie. Hyung, tak samo jak ja, nie zrobi ci żadnej krzywdy – zapewnił, na co pokiwałem głową, od dawna to wiedząc, choć czasami wątpiąc.
Po odłożeniu przez różowowłosego kilku kosmetyków do jednej z szafek toaletki, zostałem złapany za rękę, by przejść już razem do gabinetu naszego hyunga.
Starszy zapukał, a tuż po usłyszeniu: „Proszę", wprowadził mnie do środka, od razu zabierając na krzesło stojące tuż przy biurku Yoongi hyunga.
- Przyprowadziłem panu ucznia, panie Min – oznajmił, głaszcząc mnie po włosach, kiedy wpatrywałem się w czarnowłosego, będąc ciekawy jego reakcji. – Oczekuję, że dobrze pan wykorzysta kilka godzin, które spędzę z przyjacielem na mieście – dodał, składając szybki pocałunek na moich włosach, zaraz podbiegając do hyunga, aby uczynić to samo i już skierować do wyjścia. – Bawcie się dobrze! – powiedział jeszcze, po czym zniknął za drzwiami, zostawiając nas samych.
Starszy przyglądał się mojej osobie zaskoczony, początkowo chyba nie wiedząc skąd ta cała akcja.
- Jakieś problemy z fizyką? – zapytał, starając zapewne zgadnąć o co w tym wszystkim chodzi. – Przynieś książki, Jeonggukie, to ci pomogę – zaproponował, kiedy ja spuściłem na chwilę głowę na dół, uśmiechając do siebie i próbując ubrać swoje myśli w odpowiednie słowa.
- Jiminnie hyung już mnie trochę nauczył. Ale z hyungiem jest na pewno inaczej... - zacząłem zagadkowo, zaraz oczywiście przechodząc do konkretów. – Chciałem... aby hyung również mnie... związał i... zasłonił oczy – wyznałem trochę nieśmiało, nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu na myśl o wspólnej nauce z tym hyungiem.
- Jiminnie cię... Co? – Czarnowłosy chyba nie dowierzał w to, co wypłynęło z moich ust, a ja zaraz zdałem sobie sprawę z faktu, że nie powinienem mu tego zdradzać, a po prostu poprosić o naukę.
Psujesz niespodziankę, Jeongguk!
- Nie, nic. Nieważne, hyung. – Posłałem mu niewielki uśmiech, wstając już i złączając ze sobą ręce. – Pokażesz mi to wszystko ze swojej perspektywy, hyung? – poprosiłem, patrząc na niego wyczekująco i na szczęście po krótkiej chwili niedowierzania i dziwienia moimi słowami, będąc złapany już w pasie. Uśmiech czarnowłosego nie przypominał już tego miłego i przyjaznego, do którego byłem przyzwyczajony. Jiminnie hyung mówił, że Yoongi hyung przybiera inną twarz w łóżku, choć sam nie wiedziałem czy powinienem się jej obawiać, czy może wręcz przeciwnie.
- Prowadź, króliczku.
Nie mogłem się powstrzymać przed wtuleniem w starszego, ciesząc przez chwilę jego bliskością, by dopiero po tym ruszyć do sypialni, siadając tam grzecznie na łóżku, dobrze pamiętając o zasadach, które tutaj panują.
Nadal się uśmiechałem, nawet kiedy Yoongi hyung znalazł się tuż przede mną, mogąc w każdej chwili zrezygnować z tej lekcji i przerodzić to w coś więcej. Jednak ufałem mu tak samo mocno jak Jiminnie hyungowi.
- Przez chwilę bądźmy poważni, Jeonggukie. Jak bardzo bezwzględny powinienem być? Na jakim etapie tej waszej „nauki" jesteś z Jiminem? Mam cię rozebrać i związać? – zapytał, a moje oczy otworzyły się szerzej przez zaskoczenie, ale i lekki strach.
Bezwzględny? Rozebrać?!
Pokręciłem lekko głową, nagle będąc skłonnym zrezygnować z całej lekcji. Ale zaraz w mojej głowie pojawiły się obrazy, które opisywał mi Jiminnie hyung.
Dasz sobie radę. To dla hyungów... I tak prędzej czy później zobaczą cię nago...
- Może... tylko... do bielizny? – zaproponowałem niepewnie, nie wiedząc czy nie zdenerwuję starszego swoimi słowami. – Ale... - „Hyung wie co będzie dla ciebie lepsze. Na pewno cię nie skrzywdzi, pamiętaj". – Będę grzeczny i posłuszny, hyung. Zrobię wszystko – zadecydowałem, przypominając sobie o stwierdzeniach, które Yoongi hyung lubi tutaj słyszeć.
Starszy zbliżył się zaraz do mnie, przez co pomyślałem, że złączy nasze usta. On jednak złapał za guziki od mojej marynarki, rozpinając je kilkoma ruchami i ściągając ze mnie pierwszą warstwę wszystkich ubrań. Do tej pory tylko Jiminnie hyung to robił, dlatego wpatrywałem się wielkimi oczami w czarnowłosego, przyglądając jego przystojnej twarzy z bliska i wstrzymując oddech przez te kilka dzielących nas centymetrów.
- Masz powiedzieć, jeśli coś ci się nie będzie podobać, rozumiemy się? – zapytał, odkładając już pierwszą warstwę mojego mundurka.
- Oczywiście, hyung – powiedziałem od razu, pamiętając o grzecznym odpowiadaniu na wszelkie pytania.
- Ściągnij proszę ten sweter i krawat. A ja zaraz wrócę – zarządził, odwracając się i ruszając do garderoby.
Moje palce od razu wylądowały na końcówce następnej warstwy całego stroju, czyli żółtym sweterku, który ściągnąłem jednym ruchem, zaraz zabierając się za zdejmowanie krawata. Odłożyłem wszystkie trzy rzeczy na jedną z szafek, szybko powracając z powrotem na łóżku i patrząc na swoją koszulę.
Czy... hyung rozbierze mnie do naga?
Zawstydziłem się trochę taką myślą, łapiąc za biały materiał i przyglądając mu przez chwilę. Jednak gdy zobaczyłem ruch przy wejściu do garderoby, od razu podniosłem wzrok na starszego, który niósł ze sobą sznur, czarny kawałek materiału, opaskę na oczy i kajdanki. Wszystko to doskonale znałem, dlatego nie obawiałem się już jego działań. Nawet gdybym ostatecznie musiał pozbyć się ze swojego ciała nawet bielizny, powinienem pamiętać słowa Jiminnie hyunga – Yoongi hyung mnie nie skrzywdzi.
Przez chwilę znów patrzyliśmy po prostu na siebie, a starszy chyba coś analizował. Nie panikowałem, przenosząc spojrzenie na trzymane przez niego rzeczy, zastanawiając się już którą z nich użyje jako pierwszą.
- Wyciągnij przed siebie rękę – poprosił w końcu, odkładając wszystko oprócz czarnego materiału.
Posłusznie wykonałem to polecenie, patrząc jak czarnowłosy zawiązuje go wokół mojego nadgarstka. Zaraz zostałem też złapany pod kolanami i plecami i przeniesiony na środek łóżka. Nie mogłem przestać przyglądać się zafascynowany jak Yoongi hyung przeciąga materiał przez jedną z belek od wezgłowia, by tuż po tym związać mój drugi nadgarstek i tym samym poniekąd unieruchomić.
- To ci nie będzie potrzebne – oznajmił, zwracając na siebie moją uwagę i zdejmując okulary, które założył mi Jiminnie hyung.
Zerówki szybko zostały zamienione na opaskę. Jednak kiedy straciłem widoczność, automatycznie rozchyliłem lekko usta, to przez nie zaczynając oddychać.
- Zaufaj mi, Jeonggukie, nic ci nie zrobię – obiecał, przenosząc się nagle na moje biodra, na których usiadł, wywołując tym samym jeszcze większe podekscytowanie możliwością wykazania się, szczególnie gdy poczułem jak jego palce lądują na moich bokach, jeżdżąc po nich delikatnie. – Powiedz mi, Jeonggukie, jak się w tej chwili czujesz? Zastanów się i wyłap wszystkie uczucia – poprosił, kiedy zacisnąłem na chwilę usta, by wyłączyć myśli o dotykaniu mojego wrażliwego ciała.
- Podekscytowany, hyung. Trochę niepewny, ale też... szczęśliwy – wyznałem z uśmiechem, naprawdę się ciesząc z tej lekcji i spędzania czasu z Yoongi hyungiem właśnie w taki sposób.
- Nie boisz się? – zapytał, zmieniając nagle pozycje i chyba przybliżając do mojej twarzy, bo jego ręka wylądowała na moim policzku, gładząc go delikatnie.
- Nie boję, hyung – powiedziałem zgodnie z prawdą, nie przestając się uśmiechać i wtulając w jego dłoń, uwielbiając dotyk obu hyungów.
- Bardzo rzadko korzystam z tego sposobu, nazwijmy to „unieszkodliwiania" – zaczął tłumaczyć, pozwalając mi nadal cieszyć się jego delikatną skórą, którą przez zasłonięte oczy czułem naprawdę wyraźnie. – Jak widzisz, masz wciąż dużo swobody, jeśli się podciągniesz, możesz samodzielnie usiąść. Spróbuj – poprosił, schodząc z mojego ciała i zabierając tym samym dłoń, na której nie mogłem się już skupiać. Od razu starałem się pochwycić materiał palcami, łapiąc go pewnie i podciągając do góry. A kiedy udało mi się usiąść, uśmiechnąłem się szeroko, podekscytowany przez wypełnienie tego zadania.
- Mogę... zadawać pytania, hyung? – zapytałem niepewnie, nie wiedząc czy nie jest to łamanie „łóżkowych zasad".
- Możesz.
- Powinienem się... bać? Bo na początku trochę tak było, ale... ufam hyungom i wiem, że jeśli zasłużę na karę, to tak, wtedy powinien ogarnąć mnie strach – wyjaśniłem jedną z poruszonych wcześniej kwestii, zaraz przechodząc już do następnej. – A po drugie... czy mogę się uśmiechać? Jiminnie hyung uczył mnie, że czasem nie powinienem, ale... nie wiem jak hyung woli... przy tej naszej nauce – podkreśliłem, rozumiejąc, że to nie równa się temu co robią zazwyczaj hyungowie.
- Jeonggukie, to wszystko zależy od sytuacji. Zwykle gdy przychodzi do takich zabaw, raczej nie będziesz miał okazji do uśmiechu. Nie dlatego, że będzie ci się dziać poważna krzywda, ale po prostu... uczucia, które będziesz odczuwał, same dopasują twoją minę do nich. I nie, nie powinieneś się bać. Co prawda miałeś ku temu powody jakiś czas temu, bo byłem na was naprawdę zły, jednak nie w łóżku. Tutaj masz się czuć komfortowo, nie tylko fizycznie, dobrze? – wyjaśnił, odpowiadając nie tylko na moje pytania, ale i udzielając kolejnych cennych informacji, za co byłem mu wdzięczny. – Przejdźmy dalej – dodał, a po chwili poczułem jak jego palce zabierają się za rozwiązywanie czarnego materiału i tym samym uwalnianie moich rąk... by zaraz uwięzić je inną zabawką - kajdankami. To trochę sprawiało bólu, jednak tylko na gołe ręce, a nadal miałem na sobie koszulę. – To już jest mniej wygodne dla ciebie. Masz w tej chwili dość ograniczone pole manewru. Spróbuj przemieszczać się po łóżku. Asekuruję cię, byś nie zleciał, więc spokojnie.
Grzecznie wsłuchiwałem się w jego miły dla ucha głos, w sumie czerpiąc całkiem sporą przyjemność z odebrania widoczności, dzięki której mój zmysł słuchu się wyostrzył, ciesząc głosem starszego.
Zbadałem okolice swoich nóg stopami, aby upewnić się, że po przesunięciu do przodu nie wyląduję na podłodze. Ufałem, że hyung bez problemu uchroniłby moje ciało przed upadkiem, jednak starałem się być w tym samodzielny, podpierając się na unieruchomionych rękach i przesuwając o kilkanaście centymetrów.
Pokiwałem głową z uśmiechem, już rozumiejąc jakie to uczucie, choć dzięki świadomości, że w razie czego hyung mnie uratuje przed upadkiem, nie bałem się ani odrobinkę.
- Tę formę stosuję już częściej, ale jak zapewne zauważyłeś, łatwo o otarcia – kontynuował. – Dlatego zazwyczaj używamy tych z piórkami. Teraz pokażę ci mój ulubiony węzeł, który całkowicie cię zablokuje. W dziewięciu na dziesięć przypadków używam do niego kawałka materiału, którym wcześniej cię związałem, bo sznur jest dość bolesny, a nie lubię, gdy Jiminnie ma niepotrzebne otarcia. Jednak masz ubranie, więc zobaczysz na czym polega rzecz, a gdy skończę, zrobię ci zdjęcie, byś mógł to zobaczyć.
Zdjęcie?!
Dopiero teraz przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, zakończony pojawieniem rumieńców na policzkach.
Hyung przeniósł mnie na brzuch, bez problemu manewrując moim ciałem. I zaraz kajdanki zostały zamienione na sznur, który starszy wiązał przez dłuższą chwilę. Z czystej ciekawości zacząłem poruszać rękoma jak tylko skończył, lecz szybko zorientowałem się, że z takiego rodzaju uwiązania, nie ma ucieczki.
Starszy w końcu zdjął opaskę z moich oczu, pokazując też zdjęcie, które musiał przed chwilą wykonać. Nie spodziewałem się oglądania swojej osoby, dlatego tylko na nie zerknąłem, zaraz odwracając wzrok zawstydzony.
- Czasem ponosi mnie fantazja i kombinuję z Jiminem trochę inne wersje tej blokady, ale ta jest taka najbardziej podstawowa. Jak się teraz czujesz? – zapytał, chyba zauważając, że mój uśmiech zniknął.
- Teraz jestem... trochę wystraszony, bo... - zacząłem, urywając jednak po chwili, by zastanowić się nad zadaniem konkretnego pytania. – Hyung robi też zdjęcia w trakcie zabawy, czy to tylko na potrzeby nauki? – wyszeptałem, nie będąc w stanie na razie na niego spojrzeć.
- Zdarzyło się, że włączaliśmy kamerę z Jiminem i mam kilka jego zdjęć w podobnym stanie – zdradził. – Ale spokojnie, obaj wtedy się na to zgodziliśmy, nie robię niczego wbrew jemu i tak samo nie mam zamiaru tego zmieniać jeśli chodzi o ciebie – obiecał, podsuwając swój telefon pod mój nos, by wykasować to zdjęcie na moich oczach.
Naprawdę mi ulżyło. I znów mogłem spojrzeć na starszego normalnie.
- Jiminnie hyung... o tym nie wspominał – wyznałem, nadal zaskoczony tym wszystkim.
- Pewnie o tym co potrafi mi wysyłać, gdy jestem w pracy, też nie pisnął słowa – dodał rozbawiony, zabierając się już za rozwiązywanie tego sznura. – Przyswoiłeś lekcję?
- Wysyłać... W pracy... - powtórzyłem sobie te trzy słowa, starając się jak zwykle zapamiętać z tego jak najwięcej, by później poruszyć te tematy z Jiminnie hyungiem. A kiedy moje ręce zostały już uwolnione, przewróciłem się na plecy, poprawiając też trochę potargane włosy. – Tak. Dziękuję, hyung – dodałem, uśmiechając się do niego i zaraz otrzymując delikatny pocałunek prosto w usta, dzięki czemu przywołałem do swojego umysłu jedną z nauk z Jiminnie hyungiem, która... miała być naszą tajemnicą, ale po prostu nie zdradzę kto mnie tego nauczył.
- Doprawdy... Nie sądziłem, że w czasie gdy pracuję, takie rzeczy wam w głowach. – Hyung pokręcił głową, niedowierzając w nasze pomysły, choć nie rozumiałem dlaczego.
- Umiem coś jeszcze, hyung – pochwaliłem się, trochę podekscytowany poruszeniem tego tematu.
- Tak? Co takiego?
- Taki znacznie dłuższy pocałunek – wyjaśniłem, od razu widząc jak na twarzy czarnowłosego maluje się zaskoczenie.
- Czy... powinienem ci z niego zrobić niezapowiedzianą kartkówkę?
Tak, tak, taaak!
Ucieszyłem się, już od kilku dni zbierając, aby otrzymać taki pocałunek nie tylko od Jiminnie hyunga.
- Chyba... pan powinien, panie Min – przyznałem nieśmiało, mimo wszystko trochę się stresując, przez co przyłożyłem ręce do swoich ust, niepotrzebnie je zakrywając. Lecz kiedy zdałem sobie sprawę ze swojego działania, szybko z nimi uciekłem, po prostu wpatrując w ciemne oczy starszego.
Hyung położył zaraz dłonie na moich policzkach, przysuwając się bliżej i zaczynając gładzić je kciukami. Nie mogłem opanować bicia swojego serca, które od razu przyspieszyło, szczególnie gdy jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Ostateczne złączenie naszych warg, zmusiło mnie do zamknięcia oczu i rozluźnienia, tak jak uczył mnie Jiminnie hyung. Jednak usta czarnowłosego i jego język znacznie różniły się w działaniu.
Westchnąłem, gdy po moim ciele zaczęło roznosić się to przyjemne ciepło, które łatwo mogłem przypisać miłości do obu hyungów. Z każdym muśnięciem i pieszczotą, pragnąłem tego więcej i zdecydowanie dłużej, dlatego moje ręce wylądowały na karku hyunga, przyciągając go do mnie i nie pozwalając jeszcze odsuwać. Nie musiałem się skupiać na odpowiednich ruchach warg, czy też języka, po prostu pozwalając dominować starszemu, tak jak uczył mnie Jiminnie hyung. Jednak kiedy po kilkunastu sekundach jego usta oderwały się w końcu od moich, wtuliłem się od razu w jego ciało, nie chcąc, by ode mnie uciekał.
- Piątka plus, panie Jeon – wyszeptał, oddychając nieco szybciej, kiedy ja nadal nie otwierałem oczu, smakując swojej dolnej wargi i cicho wzdychając.
- To... takie przyjemne, hyung... Mogę... częściej się tak z hyungami całować? – zapytałem trochę nieśmiało.
- Będę bardzo szczęśliwy, gdy odważysz się na takie pocałunki – odpowiedział, na co pokiwałem głową z uśmiechem, otrzymując jeszcze delikatny pocałunek w czoło.
- Hyung jest naprawdę dobrym nauczycielem. Lepszym niż pani od muzyki – zauważyłem, chcąc poniekąd powiedzieć mu komplement, oczywiście całkowicie prawdziwy.
- Dobra, dobra. – Starszy roztrzepał mi włosy, puszczając już powoli i wstając, co obserwowałem niepewnie. – Muszę wracać do pracy, Jeonggukie. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to chodź do gabinetu, ale muszę w tym czasie rysować – oznajmił, z czego wiedziałem, że chętnie skorzystam, aby chociaż być u jego boku i patrzeć jak pracuje.
- Idę, hyung! – wykrzyknąłem ucieszony, od razu się zrywając i idąc razem ze starszym do jego miejsca pracy.
Yoongi:
Czy ktoś może mnie uświadomić, co się dzieje w tym domu? Albo nie, chyba jednak nie chcę wiedzieć. Bo wszystko wskazywało na to, że Jimin wpadł na jakiś szalony pomysł „dokształcania Jeongguka" w dziedzinie seksu. I dopóki o tym nie wiedziałem - spałem spokojnie. Teraz starałem się robić wszystko, aby nie myśleć o tym, co mogą akurat robić, gdy ja jestem w pracy. I tak, chodziło o to, że byłem cholernie zazdrosny. Jeszcze niedawno wkurzali mnie wszyscy, którzy patrzyli na mojego chłopaka z pożądaniem. A obecnie nie dość, że miałem do pilnowania dwóch chłopaków, to jeszcze ich dobre relacje i ciągłe spędzanie ze sobą czasu potrafiło mnie irytować, o czym nie mówiłem głośno. Nie wiem czy Jiminnie to zauważył i dlatego wysłał najmłodszego na „konsultacje" do mnie, czy był to czysty przypadek, lecz na pewno trochę poskromiło to moje niezadowolenie. Choć jak wspominałem - bałem się i martwiłem o to czy nie przekraczają beze mnie pewnych granic. Życie w trójkę naprawdę nie jest proste, na pewno nie z moim charakterem.
Tej soboty różowowłosy oświadczył, że idzie do galerii na wyprzedaż, a ja mogłem jedynie życzyć mu dobrej zabawy, gdyż wiedziałem, iż przed takim wypadem nawet związanie sznurem go nie powstrzyma. Jednak siedzenie w gabinecie nad projektem już mnie męczyło, dlatego pozwoliłem sobie na zrobienie przerwy. Jednak miałem ją wykorzystać nie tylko na odpoczynek, ale także - dokształcanie najmłodszego. Bo skoro z Jiminem mógł, to czemu też nie ze mną?
Poszedłem do salonu, gdzie nasz młody dorosły siedział razem z Księżniczką i gadał do niej jak najęty po angielsku.
- Hej, Jeonggukie. Jesteś bardzo zajęty? – zapytałem z uśmiechem, zatrzymując się w przejściu.
- How can I help you, hyung? – zapytał z uśmiechem, zostawiając już kotkę w spokoju.
- Mam chwilę czasu i moglibyśmy się pouczyć – powiedziałem wprost, na co jego oczy aż się zaświeciły.
Wyrwało mu się krótkie: „Oh", ale zaraz po tym wstał, dając zwierzaczkowi jeszcze szybkiego buziaka i podszedł do mnie.
Swoją drogą nowa „zabawka" chyba znudziła się Jiminowi, bo kot częściej spędzał czas z najmłodszym. Nie komentowałem tego w żaden sposób, ciesząc, że obecność czworonoga sprawia komuś radość.
- Oczywiście, hyung. – Jeongguk zameldował swoją gotowość do podjęcia wyzwania, dlatego machnąłem ręką w stronę drzwi.
- Zapraszam do sypialni, króliczku.
Ruszyliśmy z młodszym do naszego pokoju, a ja dodatkowo układałem sobie przebieg zajęć, które dla niego zaplanowałem.
Zająłem miejsce na łóżku, klepiąc materac obok siebie i poczekałem, by Jeongguk dołączył do mnie, co zaraz uczynił.
- Czego Jiminnie do tej pory cię nauczył? – zapytałem, chcąc wiedzieć na jakim są etapie i czy moja inicjatywa ma w ogóle jakiś sens, bo przecież ten materiał mogli przerobić już wcześniej.
- Uodpornił mnie na łaskotki, przyzwyczaił do związywania rąk i zakrywania oczu... Uczył kilku zwrotów, zachowania i posłuszeństwa... Ale nie używał tych takich rzeczy dla koników... ani nic takiego.
Kiwnąłem głową na jego słowa.
Czyli to w ten sposób go „przygotowuje". Ciekawa metoda, Jiminnie.
- A pokazał ci jakieś konkrety w postaci chociażby pozycji? – Całkowicie opanowany zadałem kolejne pytanie, przez które młodszy natychmiast wykazał jeszcze większe zainteresowanie.
- Nie.
- Rozumiem, że ciekawi cię taka lekcja – stwierdziłem zadowolony, widząc jak ekscytacja przejawia się dzięki jego minie. – Ale na pewno coś już na ten temat sprawdzałeś w Internecie, prawda?
Młodszy spuścił głowę, uśmiechając się słodko, przez co miałem ochotę przytulić go mocno.
Wiedziałem, że aż tak święty nie jesteś, króliczku.
- Troszeczkę – przyznał w końcu.
Wsunąłem dłoń pod jego kolana, a drugą umieściłem na plecach, by móc wciągnąć go na środek łóżka. Ułożyłem go wygodnie na poduszkach, chcąc bez zbędnych wstępów przejść do nauki, z której także miałem czerpać niemałą przyjemności.
- Tradycyjną pozycję na pewno znasz – stwierdziłem.
Siedziałem przed nim, dlatego położyłem dłonie na jego zgiętych kolanach i rozsunąłem mu powoli nogi. Patrzenie na niego z takiej perspektywy już samo w sobie było podniecające, ale hamowałem swoje popędy, skupiając na tym po co tu jesteśmy.
Jeśli go nauczymy, na pewno łatwiej mu będzie odnaleźć się w łóżku. Zrób to dla niego, Yoongi.
- Oczywiście, hyung – zapewnił mój uczeń, przyglądając się z uśmiechem moim poczynaniom.
Przybliżyłem się do niego, położyłem dłonie na pościeli po bokach jego głowy i zbliżyłem maksymalnie, pilnując jednocześnie, by nasze ciała nie zetknęły się w żadnym miejscu.
- Pozycja numer jeden, proszę zanotować, panie Jeon – powiedziałem, pokazując mu tym samym jak nasza lekcja będzie wyglądać.
Chłopak patrzył na mnie przez chwilę swoimi wielkimi, błyszczącymi z podekscytowania oczami, a następnie uniósł rękę. Dotknął palcem moich pleców i powoli przejechał nim po materiale, jakby udawał, że faktycznie coś zapisuje.
- Zanotowane, proszę pana – szepnął, a ja by nie ulec pokusie, wycofałem się i położyłem na brzuchu tak, by twarzą znaleźć się tuż nad jego kroczem.
- Dwa. Zwykle w tej pozycji to ja leżę na plecach – zdradziłem. – Ale lubię od czasu do czasu sprawić przyjemność Jiminowi w ten sposób, więc ty też się na to na pewno załapiesz.
Słyszałem, jak płuca chłopaka przyspieszyły pracę, a on sam uniósł się na łokciach, aby móc mnie nadal widzieć.
- Myślałem, że... - zaczął, ale szybko urwał, rumieniąc się przy tym.
- Że tylko pasyw to robi? – dokończyłem za niego, domyślając się jakie może mieć wątpliwości. – Nie, Jeonggukie. Mnie też się zdarza – wyjaśniłem z uśmiechem. Jiminnie co prawda nie zachęcał mnie do tego, gdyż wolał zajmować się moim kroczem, otrzymując w nagrodę swoją ulubioną „odżywkę", jednak i on, jak każdy facet, nie pogardził taką rozrywką.
Musnąłem jeszcze nosem jego krocze, by ta pozycja wbiła mu się w pamięć.
- Ale częściej wygląda to tak – dodałem, przewracając go na brzuch, by zaraz po tym oprzeć podbródek na pośladkach króliczka. – Pozycja numer trzy.
Jeongguk zerknął na mnie przez ramię, ale szybko uciekł wzrokiem, a nim zdążył ukryć buzię w poduszkę, zobaczyłem jeszcze czerwień na jego policzkach.
- Numer cztery – kontynuowałem, nie chcąc dać sobie zbyt dużo czasu do namysłu, gdyż taka zabawa kręciła mnie coraz bardziej.
Przeniosłem się tak, aby usiąść okrakiem na pośladkach królika, oczywiście utrzymując swój ciężar ciała na nogach.
- I numer pięć – dodałem, wycofując się, aby unieść jego pośladki do góry, mając ochotę je ucałować, przed czym ledwo się powstrzymałem, gdyż nie chciałem go wystraszyć.
Widziałem jak pięści chłopaka zaciskają się na pościeli, ale widocznie nie miał odwagi, by spojrzeć w moją stronę. Zresztą, nie musiał tego robić. Wystarczyło, że pamiętał ułożenie ciała. Swoją drogą, kolejność, którą mu demonstrowałem nie była przypadkowa. Razem z Jiminem ustaliliśmy ją, aby mieć „pozycje wypadowe" do naszych zabaw, które modyfikowaliśmy w różny sposób. Planowałem pokazać Jeonggukowi tylko te, które stosujemy w łóżku, bo te na fotelu, stole lub przy ścianie to by było za dużo jak na pierwszy raz.
Wyglądało na to, że już ta wiedza mocno przytłoczyła młodszego, bo nadal ani nie patrzył, ani się nie ruszał. Przewróciłem go więc na materac, by położył się na nim bokiem, a sam zająłem miejsce tuż obok niego.
- Potrzebujesz chwili przerwy? – spytałem, głaszcząc go po włosach.
Twarz zasłonił poduszką, więc nie mogłem zobaczyć jak się czuje.
Przesadziłem? Może taka lekcja to jednak za dużo?
Szybko jednak wątpliwości zostały rozwiane, gdy Jeongguk uniósł głowę.
- Zgłaszam przygotowanie, proszę pana – powiedział z uśmiechem, którego jak nic nauczył się od Jimina.
Zbereźniki...
Nie mogłem pohamować grymasu zadowolenia, a aby okazać to jeszcze dobitniej, pocałowałem go we włosy.
Zaraz po tym chłopak został przeze mnie odwrócony tak, by leżał plecami do mojej osoby. Objąłem go w pasie, przytulając do siebie.
- Sześć.
Następnie przesunąłem dłonią po jego boku, umieszczając ją między jego złączonymi udami. Uniosłem nogę króliczka do góry, ale nie za wiele, bo nadal nie wiedziałem na ile jest elastyczny do takich manewrów.
Muszę zapytać o to Jimina, on na pewno będzie wiedział.
- Siedem.
Płynnie przeszedłem do następnej pozycji. Znów obydwie dłonie wylądowały na jego pasie, co umożliwiło mi przesunięcie go tak, aby plecami leżał na moim brzuchu i torsie. Nie był bardzo ciężki, ale jak każdy - swoje ważył.
- Tej nie lubię, za małe pole manewru – wyjaśniłem mu. Tę opcję wybieraliśmy z Jiminem naprawdę rzadko i zazwyczaj tylko wtedy, gdy kochaliśmy się bardzo długo. Zresztą, wytrzymywaliśmy w niej kilka pchnięć i zmienialiśmy ją.
- Osiem.
Usiadłem ostrożnie, a tym samym sprawiłem, że Jeongguk zrobił to samo. On jednak pozostał w tej pozycji, siedząc mi okrakiem na wysokości bioder, a ja znów położyłem wygodnie głowę na poduszkę.
- Dziewięć. To już pozycja, w której pasyw może się wykazać – wyjaśniłem, przypominając sobie mimowolnie jak pewnego razu byłem okropnie padnięty po pracy, ale Jiminnie miał akurat chcicę. Powiedział, że mam tylko grzecznie leżeć, a on się zajmie resztą. I w sumie mój film urywał się na mniej więcej takim widoku, jaki miałem teraz, bo po prostu zasnąłem. Jiminnie nie robił mi o to wyrzutu, ale przyznał, że trochę poskakał na moim pogrążonym w grobowym śnie ciele.
Od wspomnień oderwał mnie Jeongguk, który umieścił swoje dłonie na moich, gładzących jego uda.
- Odwróć się, Jeonggukie – rozkazałem, czekając, by wykonał polecenie, a gdy to zrobił, uśmiechnąłem się do niego. – Dziesięć – zakończyłem odliczanie, a tym samym dzisiejszy wykład na temat pozycji. – Taka wiedza powinna ci chyba na początek wystarczyć – dodałem, nadal ciesząc się możliwością rozkoszowania jego udami.
Choć Jeonggukie posturą mocno różnił się od Jimina, to w sumie odnajdywałem w tym plusy. Co prawda cichaczem próbowałem dokarmiać trochę najmłodszego, ale skubany miał zbyt szybką przemianę materii. Z drugiej strony to nie było tak, bym lubił bardzo pulchne osoby, po prostu mięciutki brzuszek i pełne policzki bardzo mi pasowały do ryżowłosego i wolałem, by taki pozostał.
Moje różowe Mochi.
Jeonggukie schylił się, dzięki czemu wylądował na moim ciele, więc objąłem go, ciesząc się z tej bliskości z nim.
- Dziękuję, proszę pana. Seksuologia to od dzisiaj mój ulubiony przedmiot. – Zaśmiał się, na co mu zawtórowałem.
- Gdzie się podział ten niewinny króliczek? – spytałem, choć miałem nadzieję, iż będę go widywał coraz rzadziej. Taki śmiały, choć nadal uroczy, był dla mnie dużo atrakcyjniejszy. – Pamiętaj, że z niczym cię nie popędzamy. Zrobimy to, gdy będziesz gotowy – dodałem spokojnie, gładząc jego plecy uspokajająco. Mimo wszystko to mentalnie wciąż dziecko. Mniej niewinne, niż kilka miesięcy temu, ale jednak.
- Za bardzo kocha swoich hyungów, aby pozostać niewinnym – szepnął, na co poczułem jak moje serce przyspieszyło pompowanie krwi.
Jeszcze ani razu nie padły takie słowa w moją stronę z jego ust. I uświadomiłem sobie, że on także nie słyszał ich z moich! Czas to nadrobić.
- Twoi hyungowie też cię kochają, dlatego chcą dla ciebie jak najlepiej – wyjaśniłem spokojnie, lekko rumieniąc się przez te niepozorne wyznania.
Jeszcze raz złożyłem pocałunek na jego głowie, po czym leżeliśmy tak jeszcze trochę. Faktem było jednak, że resztę dnia spędziłem w jego towarzystwie, a nawet podczas pracy, zamiast krzesła przy mnie, zajął miejsce na moich kolanach. Było to całkiem miłe, ale wraz z powrotem Jimina się skończyło. Westchnąłem tylko, po raz kolejny godząc się z faktem, że młodsi mają też swój świat, a mi pozostaje mieć nadzieję, iż nigdy mnie z niego nie wykluczą.
Jimin:
Sesja, z którą powinienem męczyć się już od tygodnia, jakoś zbytnio mnie nie obchodziła. To na hyungu i króliczku się skupiałem, jak zwykle poświęcając im cały swój czas. Obdarzenie miłością dwójki osób było naprawdę piękne, oczywiście tylko jeśli potrafiło się odpowiednio rozdzielić te uczucia, nigdy nie zapominając o którymkolwiek z ukochanych.
Wszystkie lekcje, które Yoongi odbywał z Jeonggukie'm dodatkowo mnie cieszyły. Otrzymywałem z nich długie sprawozdania, wraz z licznymi pytaniami i teoriami, którymi dzielił się ze mną młodszy. Byłem ścisłowcem, nieposiadającym zdolności do przesadnego analizowania wszystkiego, dlatego czasami przekazywanie niektórych informacji Jeonggukowi należało do tych cięższych zadań. Hyungowi znacznie lepiej to wychodziło i widziałem to po myśleniu naszego promyczka, które starszy nieco zmienił.
Chciałem, aby młodszy przeżył z nami nie tylko swój pierwszy pocałunek, czy też pierwszy stosunek. Wiedziałem, że nie miał jeszcze okazji spróbować alkoholu albo wybrać się ze znajomymi na miasto. I nawet jeśli byliśmy dla niego kimś więcej niż zwykłymi przyjaciółmi, czy kolegami, to taki wypad zaliczał się do tych „pierwszych razów", które powinien w końcu przeżyć.
Jednak czym byłoby zwykłe wyjście, bez zaskoczenia zarówno hyunga, jak i Jeonggukiego? A umawiając się na wizytę do mojego ulubionego fryzjera, nie wspomniałem chłopakom gdzie dokładnie się wybieram, chcąc im zrobić miłą niespodziankę.
Jak zwykle długo wybieraliśmy odpowiedni odcień, wahając się między brzoskwiniowym, fiołkowym i turkusowym. Do mojego różu już wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, a żeby uszczęśliwić poniekąd mojego najwierniejszego fana – Min Yoongiego, pozostałem przy typowo kurczakowych odcieniach, ostatecznie decydując się na kremowy, który po kilku farbowaniach uzyskaliśmy.
Już w samym metrze trafiłem na dziewczyny rozważające moją sławę, z czego jak zwykle czerpałem dużo radości, mając tylko nadzieję, że kiedy wyjdziemy z Jeonggukie'm i Yoongim, nikogo takiego nie napotkamy. Z tą myślą i trzydziestoma zrobionymi po drodze selkami, pojawiłem się w końcu w naszym mieszkaniu, zdejmując buty i kurtkę, aby i tak zmienić już swój outfit na coś świeższego i dopasowanego do późnej pory.
Nasłuchiwałem rozmów chłopaków, aby wiedzieć gdzie się znajdują. Wiedziałem, że już powinni na mnie czekać, bo dałem im znać, że moja „nauka do egzaminu ze znajomymi" dobiegła końca i już się do nich zbliżam.
Zaraz wkroczyłem do salonu, zastając moje miłości na kanapie, robiące coś na telefonach.
Wi-Fi party? Mam im zrobić listę tematów do rozmów i listę rzeczy, którymi mogą zająć swoje usta poza konwersacją? Ehh...
- Gotowi? – zapytałem z uśmiechem, robiąc mały obrót, aby pochwalić się idealnie ułożoną fryzurą i nowym kolorem.
Widziałem jak Yoongi z wrażenia aż rozchylił usta, co naprawdę mnie zadowoliło lepiej niż słowa.
- Kurczaczku, dwanaście na dziesięć – skomentował to, również z uśmiechem, sprawiając tym samym, że na chwilę przez tę całą radość aż zniknęły mi oczy.
Zapozowałem im jeszcze przez chwilę, w końcu lądując spojrzeniem na króliczku, który był równie podekscytowany tą zmianą jak ja, czy też Yoongi.
- Jeonggukie, jaki to kolor? – Przyjrzałem się młodszemu uważnie, robiąc mu mały, niezapowiedziany sprawdzian z kolorów, których ostatnio go uczyłem.
Chłopak zestresował się przez moje pytanie, spuszczając wzrok i myśląc nad moimi słowami.
- Słomkowy... Nie, nie. Cytry... Nie, przepraszam. Kre... kremowy? – utrafił w końcu, utrzymując dzięki temu mój zadowolony uśmiech.
Jeszcze nauczysz się rozpoznawać najlepsze marki ubrań, Jeonggukie, i będę z ciebie naprawdę dumny.
W nagrodę młodszy otrzymał krótki pocałunek w głowę, po którym przeczesałem delikatnie jego włosy, przy okazji sprawdzając czy nadal są tak samo miękkie, o co pomimo moich prawie codziennych zabiegów, nadal dbałem.
- Dobrze, teraz możemy iść – powiedziałem, przeczesując je raz jeszcze palcami i chcąc już ruszyć do wyjścia, jednak zostałem zatrzymany przez drugiego ukochanego.
- A ja nie dostanę buziaka? – zapytał, nie rozumiejąc, że podarowany króliczkowi całus był w nagrodę.
Postanowiłem jednak pograć z nim w tę samą grę, posyłając mu cwany uśmieszek i chwytając za swój alabastrowy sweterek.
- Jaki to kolor, hyung? – Zaśmiałem się tylko, dobrze wiedząc, że z Yoongim to nie przejdzie. Zresztą, po prostu postanowiłem zaliczyć te gesty do zwykłego powitania, dlatego również do niego podszedłem i ucałowałem jego czarne włosy.
- Daltonisty pytasz? – odpowiedział mi pytaniem na pytanie, śmiejąc się krótko i wstając, aby objąć mnie w pasie i zbliżyć wargi do mojego ucha. – Z każdym dniem kusisz jeszcze bardziej – oznajmił, fundując mi tym samym komplement, dzięki któremu przez moje ciało przebiegł przyjemny dreszczyk.
Robię wszystko, aby wam się podobać, hyung.
Uśmiechnąłem się pod nosem, puszczając tylko oczko do przyglądającemu się nam Jeonggukowi, któremu nie mogłem zdradzić takich stwierdzeń, nadal uznając je za nieodpowiednie dla tych niewinnych uszu, na siłę próbujących wejść w świat dorosłych.
Skierowaliśmy się już na korytarz, a ja po poproszeniu młodszego o wybranie nam kurtek lub płaszczy, wraz z dodatkami, zacząłem poprawiać swoje włosy, rozkoszując się ich obecną delikatną strukturą oraz perfekcyjnym ułożeniem.
To młodszy oderwał mnie od własnego odbicia, prezentując dwa outfity – jeden pudrowy dla siebie i turkusowy dla mnie. Zaakceptowałem je, zmieniając jedynie szalik do tego Jeongguka, aby nie paradował mi w różu i czerwieni, co strasznie się ze sobą gryzło.
Yoongi już dawno był gotowy i tylko na nas czekał, abyśmy skończyli to strojenie i w końcu skierowali do wyjścia.
- No to gdzie moje gwiazdy chcą iść? – zapytał po ostatnich poprawkach i opuszczeniu mieszkania.
- Na jedzenie! – stwierdziłem natychmiast, czując, że ostatni posiłek o siedemnastej to dla mnie za mało.
- I plac zabaw – dopowiedział nasz promyczek, uśmiechając się szeroko.
Oba wybory zostały zaakceptowane przez starszego, który poprosił, abyśmy najpierw poszli coś zjeść. Oczywiście udaliśmy się do jednego z fast foodów, po drodze rozmawiając o egzaminach młodszego, które miał od kilku dni w szkole. Moja sesja była tematem tabu, natychmiast odrzucanym i zamienianym na coś wygodniejszego, jak mój mały diabełek Jihyunie, który ostatnio prosił mnie o odwiedzenie Busan, bo tęskni za kłótniami ze starszym bratem.
Po dotarciu na miejsce, złożyliśmy swoje zamówienia u Yoongiego, zostając przy jednym ze stolików na zewnątrz, kiedy starszy poszedł po jedzenie. Miałem dzisiaj spory apetyt, dlatego poprosiłem aż o dwa duże hamburgery, choć wiedziałem, że i tak trochę dostanę od hyunga.
Akurat graliśmy z młodszym w „papier, kamień, nożyce", kiedy naszych ukochany wrócił już z jedzonkiem, pozwalając nam przez chwilę skupić się tylko na nim. Nie mogłem się nacieszyć swoim podwójnym burgerem, chętnie jedząc frytki podawane nam przez Yoongiego. Młodszy co prawda strasznie męczył swojego jednego hot doga, jednak nie mogłem mu odpuszczać żadnego jedzenia przy jego wadze.
Po pierwszej skonsumowanej bułce, do głowy przyszedł mi dość ciekawy temat, którego jeszcze nie poruszaliśmy w trójkę, zawsze ograniczając się do kombinacji – Yoongi i Jeongguk lub Jeongguk i Jimin.
- Hyung, ćwiczyliście ostatnio pozycje, prawda? I która ci się najbardziej podoba, Jeonggukie? – zapytałem, wycierając łapki w serwetkę i spierając głowę na jednej z nich, przyglądając się młodszemu, który już zaczynał przybierać ciemnych kolorów, odkładając spożywanego hot doga.
- Jeden... pie-pięć... sześć, siedem... i... dziewięć – wyliczył nieśmiało.
- A ulubiona z tych wszystkich? I opisz ją dokładnie, Jeonggukie – poprosiłem, przenosząc rękę na jego włosy, by pogłaskać je delikatnie.
- Sześć i siedem, hyung – wyszeptałem, zerkając niepewnie na mnie, a później na starszego. – Lu-lubię kiedy Yoongi hyung... jest za mną – dodał cichutko, na co uśmiechnąłem się szeroko, nie spodziewając, że tak szybko wybierze swoje ulubione pozycje.
Nasz hyung pokręcił tylko głową z uśmiechem, chyba nie dowierzając, że poruszyłem w ogóle taki temat.
- Dlaczego chce wam się gadać o takich rzeczach przy jedzeniu... - wymruczał, nie przerywając konsumpcji i widocznie zagłębiając się w swoich przemyśleniach.
Tak, hyung. Układaj już scenariusze naszych stosunków, nie krępuj się.
- Teraz Jeonggukie przez resztę posiłku będzie się tak uroczo rumienił. Czy to nie jest warte poruszania takich tematów przy jedzeniu, hyung? – wyjaśniłem uradowany, dotykając jednego z jego gorących policzków. – Poza tym muszę sprawdzać czy wynosi coś z tej seksuologii. Jestem jego wychowawcą, panie Min – dodałem, używając swojego ulubionego zwrotu do Yoongiego.
- To mój najlepszy uczeń, panie Park – wyznał, chętnie dołączając do mojej zabawy. – Myślę, że w przyszłości zdobędzie stopień naukowy z tej dziedziny.
- A ja jaki już zdążyłem zdobyć, panie Min? – zapytałem, przybierając trochę inny ton głosu, aby z nim poflirtować. Uniosłem jedną brew, podpierając podbródek na rękach i wysuwając końcówkę języka, by przejechać nią po dolnej wardze, zaraz zamieniając ją na zęby, co miałem nadzieję wpłynęło jakkolwiek na starszego.
- Pan przecież jest profesorem, panie Park. Najlepszym w swojej dziedzinie – stwierdził, posyłając mi ten łóżkowy uśmieszek, który Jeonggukie już zdążył poznać, dlatego nie miałem nic przeciwko ciągnięciu tego flirtu.
- Hyung, ja też chcę taki tytuł. – Zwrócił się nagle do nas młodszy, podekscytowany naszą zabawą.
- To musisz być sumienny i pilny, Jeonggukie... i od niczego się nie wykręcać – przypomniałem, grożąc mu palcem, przez co króliczek się naburmuszył, dobrze pamiętając co go przerosło podczas naszych ostatnich nauk.
- Pan, panie Jeon, jest jeszcze przed praktykami. Ale spokojnie, ćwiczenia bardzo ładnie pan zalicza – oznajmił mu czarnowłosy, puszczając przy tym oczko, co już raczej nie onieśmielało naszego promyczka aż tak.
- Zobaczymy jak mu pójdzie z cięższym materiałem... - Kontynuowałem swoje naprowadzanie starszego na odpowiedni tor, wypychając przy tym językiem swój polik.
- Dawno nie odświeżaliśmy wiedzy z niego – powiedział trochę tęsknie, dlatego do głowy wpadł mi pewien ciekawy pomysł.
- Zaraz możemy odświeżyć – stwierdziłem z uśmiechem. – Dajcie mi minutkę – poprosiłem, wstając od naszego stołu i ruszając do pobliskiego sklepu, by wykorzystać ostatnie plusowe temperatury i uraczyć mnie i Jeongguka pewną słodkością.
Wróciłem po chwili z reklamówką, od razu wyciągając z niej dwa lody na patyczku, do tego moje ulubione, czyli typową zamrożoną wodę.
Podałem jeden z nich młodszemu, a drugi starszemu, uśmiechając się ładnie do niego.
- Pan to zrobi, czy ja powinienem? – zapytałem, w sumie nie będącym pewnym czy hyung w ogóle zgodzi się na taką praktykę.
Najwyżej oberwię.
Uśmiechnąłem się zadowolony do swoich myśli, patrząc jak Yoongi odgryza końcówkę wręczonego loda.
- Jiminnie, jeśli zaczniecie, to Jeonggukie będzie musiał na nas sam poczekać. A wolę, by tak nie było – zauważył, lecz ja już ułożyłem swój plan, który nie mógł ulec żadnym zmianom.
Podkradłem młodszemu otwartą już przez niego słodycz, wkładając ją sobie do ust na dobrych dziesięć centymetrów, z czym nigdy nie miałem żadnych problemów. Chwilę rozkoszowałem się jego smakiem, patrząc przy tym na hyunga i specjalnie obejmując go ustami tak, jak starszy uwielbiał, mogąc zawsze oglądać moje wargi, które nie znikały przy poruszaniu na jego penisie.
Zaraz jednak wysunąłem go z ust, przejeżdżając jeszcze językiem po całej długości i grzecznie oddając go Jeonggukiemu.
- Powtórz, promyczku – poprosiłem, dobrze wiedząc, że się wszystkiemu przyglądał, na pewno chcąc, aby dać mu szansę spróbować.
Króliczek ucieszył się, zaraz powtarzając tę akcję, choć nie mogąc wziąć aż tak dużo między te cienkie usteczka. Patrzył przy tym na nas pytająco, chyba czekając na jakieś instrukcje, których chciałem mu udzielić, lecz starszy nie dał mi dojść do słowa, zaciskając zęby i kierując swój lód na moje usta.
- Grabisz sobie, Jiminnie. Już zasługujesz na karę, nie radzę pogarszać swojej sytuacji – oznajmił, na co tylko się uśmiechnąłem, licząc na taki scenariusz. A chcąc spełnić drugą część jego wypowiedzi, zabrałem mu z ręki ten lód, pożyczając też drugi od Jeonggukiego i przekręcając na bok, aby tylko hyung mógł widzieć co kombinuję.
Czasami w łóżku otrzymywałem dwa sztuczne członki do obsłużenia w ten sposób, dlatego nie było to dla mnie nowością. Strasznie nas to nakręcało, a myśl, że teraz otrzymam dwa żywe modele do takiej zabawy, sprawiła, że powróciłem do swoich testów, wsuwając oba lody do moich ust.
Czarnowłosy zaraz jednak zaczął mnie od tego odciągać, pochylając się nad stołem i targając moje włosy, co skutecznie mnie rozproszyło, denerwując dodatkowo.
- Oddaj króliczkowi jednego – powiedział ze śmiechem, kiedy ja po prostu zacisnąłem zęby, po ówczesnym wyjęciu słodkości spomiędzy swoich warg.
W sumie... chyba i tak już zasłużyłem na karę. Wystarczy tej zabawy, skoro hyung nie chce.
Odwróciłem się z powrotem do stołu, wręczając młodszemu jeden lód, a drugi gryząc już bokiem, nie przepadając za delektowaniem tego typu słodyczami. Niestety Jeonggukie za bardzo podłapał moją zabawę, znów starając włożyć go głęboko między swoje usta. I choć ten widok naprawdę kusił, to zaraz go przed tym powstrzymałem, prosząc, aby jadł normalnie, bo starszy będzie na nas zły.
Przez resztę posiłku i konsumowania deserów byliśmy już grzeczni, nie prowokując już hyunga. Choć wiedziałem, że aby ten wypad pozostał dobrze zapamiętany przez młodszego, musimy się postarać o kolejne podniesienie ciśnienia Yoongiemu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top